FILOZOFIA.SEPSIS.COM.PL

Zagadnienia ontologiczne - Boga nie ma?

Krytyk - 2004-12-25, 04:23
Temat postu: Boga nie ma?
Ja w Boga nie wierzę, nie musze sam sobie wmawiać róznych bajeczek żeby życ, i nie musze wysłuchiwac ich o innych.. Bóg stworzyl to, Bóg jest dobry, milosciwy bla bla bla. Ludzie obudzcie sie wreszcie Exclamation ...
Tomek - 2004-12-26, 08:14
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Krytyk napisał/a:
Ja w Boga nie wierzę, nie musze sam sobie wmawiać róznych bajeczek żeby życ, i nie musze wysłuchiwac ich o innych.. Bóg stworzyl to, Bóg jest dobry, milosciwy bla bla bla. Ludzie obudzcie sie wreszcie Exclamation ...


Co ty piszesz ? Bóg jest !!! Mamy tyle tego przykładów!! ale wy nie wierzycie Sad i chcecie namacalnego przykłądu Sad Tylu ludziom pomógł... czy i wy czekacie na jakąś tragedie? bo tylko wtedy uwierzycie? wygodnie jest nie wierzyc... ale gdy przychodzi jakas tragedia.. pytamy gdzie był Bóg? zastanówmy się ... Nic nie dzieje się bez celowo.. Bóg pragnie dobra.. dla każdego człowieka i chce nawrócenia dusz.. a my.. ludzie wierzący mamy głosić wiare w Boga!!!
Krytyk - 2004-12-26, 22:54
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Zdejmij wreszcie klapki z oczu i popatrz jak wygląda ten świat. Miliony ludzi cierpi głód, wojny itp. Dlaczego bOGA nie ma tam gdzie jest naprawde potrzebny? Czy cierpienie setek małych dzieci jest warte odpuszczeniu grzechów paru tyranów (takich jak np. Stalin). Jeśli tak to bÓG jest największym tyranem. Jeżeli naprawdę wierzysz w to co napisałeś to znaczy że mało widziłeś lub po prostu nie chcesz widzieć. Całe zło tego świata to wina ludzi (wojny, bieda). Również to co dobre(chociaż tego jest zdecydowanie mniej to też sprawa ludzi) nic nie dzieje się samo, człowiek musi sam przejąć inicjatywe zamiast liczyc na bOGÓW. Bowiem "Ty sam jesteś swoim własnym zbawicielem"
Archangel - 2004-12-29, 00:21
Temat postu:
Bóg jest i wszystko co Bóg stworzył jest dobre. To od czlowieka zależy jakiego wyboru dokona czy wybierze większe czy mniejsze dobro (mniejsze dobro jest tym złym wyborem). Czy bedzie szedł zgodnie z wolą Boga (wybierał większe dobro) czy będzie się jej przeciwstawiał... fakt jest to swego rodzaju determinizm bo jest tylko jedna słuszna droga... ale to do nas nalezy wybór...
Wiara daje ludziom poczucie sensu, swego rodzaju spokoju, wyciszenia i bezpieczeństwa, daje nadzieję. Sprawia, że jeśli w coś bardzo wierzymy i o co prosimy w modlitwach może się spełnić ( coś a'la pozytywnie "samospełniające się proroctwo")
Tomek - 2004-12-29, 05:49
Temat postu:
Zgadzam się z Tobą Archangel , fajnie że są jeszcze tacy ludzie, którzy wierzą w istnienie Boga. Oczywiście, że jest tylko jedna "słuszna droga" czyli wiara w Boga Exclamation
Archangel - 2004-12-29, 20:52
Temat postu:
Tomek napisał/a:
Zgadzam się z Tobą Archangel , fajnie że są jeszcze tacy ludzie, którzy wierzą w istnienie Boga. Oczywiście, że jest tylko jedna "słuszna droga" czyli wiara w Boga Exclamation

Pisząć o jedenej "słusznej drodze" miałam na mysli podążanie za wolą Boga, wybieranie tego większego dobra, bo mniejsze dobro prowadzi nas tylko do "nicości".
A co do samej wiary w Boga ona po prostu ułatwia zycie Smile
Krytyk - 2004-12-30, 00:01
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Aniołku skąd wiesz jaka jest wola boska ? I jaka jest różnica między mniejszym a wiekszym dobrem ? A wiara w bOGA bardziej utrudnia życie, bo każe nam wierzyć w coś czego nie jesteśmy pewni .... Twisted Evil
Archangel - 2004-12-31, 17:14
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Krytyk napisał/a:
Aniołku skąd wiesz jaka jest wola boska ? I jaka jest różnica między mniejszym a wiekszym dobrem ? A wiara w bOGA bardziej utrudnia życie, bo każe nam wierzyć w coś czego nie jesteśmy pewni .... Twisted Evil

Bóg chce żebyśmy wybierali "większe dobro". A jaka jest różnica między tymi dobrami? Podam przykład, który w prawdzie nie jest mojego autorstwa, ale dobrze to wyjaśnia. Facet w średnim wieku czuje pociąg seksualny do młodych kobiet (pociąg seksualny sam w sobie nie jest czymś złym bo został stworzony przez Boga) ale ten mężczyzna ma żonę. Jeśli facet zdecyduje się na zbliżenie z tą młodą kobieta wybierze mniejsze dobro (bo jak już pisalam to mniejsze dobro w chrześcijaństwie jest równoznaczne ze złem, chociaz samo mojęcie "materialnego" zła nie istnieje bo wszystko co stworzył Bog jest dobre). Większym dobrem bedzie pozostanie wiernym zonie.
Krytyk a czego my w życiu tak naprawdę mozemy być pewni?
Krytyk - 2004-12-31, 19:13
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Cytat:
Bóg chce żebyśmy wybierali "większe dobro

To co piszesz ma sens, jeśli zakładasz istnienie bOGA. Znowu się pytam skąd wiesz co bÓG chce?
A propo przykładu, piszesz tak:
Cytat:
Facet w średnim wieku czuje pociąg seksualny do młodych kobiet (pociąg seksualny sam w sobie nie jest czymś złym bo został stworzony przez Boga) ale ten mężczyzna ma żonę. Jeśli facet zdecyduje się na zbliżenie z tą młodą kobieta wybierze mniejsze dobro (...)

i znowu twierdzisz, że wiesz, że bÓG stworzył pociąg seksualny. Jeśli facet zdecyduje się na spółkowanie z tą młódką to zdradzi swoją żonę, nie ma coś takiego jak mniejsza lub większa zdrada, albo jesteś w porządku albo oszukujesz swojego partnera.

A czego w życiu możemy być pewni? Odpowiadam: wszystkiego co jest możliwe w rzeczywistości ....
Administrator - 2005-01-01, 05:01
Temat postu:
Tutaj Krytyk ma racje, ja też jestem zwolennikiem logiki dwuwartościowej. Albo coś jest albo tego nie ma! Trzeba by tu zastosować zasadę wyłączonego środka Arystotelesa. Nie powinno być trzeciej wartości pomiędzy zdradą tj. mniejszą lub większą. Albo jest zdrada albo jej nie ma. Logika trójwartościowa, którą zapoczątkował jeden z najwybitniejszych polskich logików Arrow Łukasiewicz, daje co prawda jeszcze jedną dodatkową wartość obok prawdy i fałszu, a mianowicie jej bytowym odpowiednikiem jest Arrow możliwość, ale w tym sensie, że jej zaletą jest to, że zwalcza determinizm i broni wolności dla zdarzeń przyszłych. Co prawda, zasada dwuwartościowości jest dla niektórych nieoczywista, bo związana jest z kolei z następną zasadą Aystotelesa, tj. niesprzeczności, która mówi: "To samo nie może zarazem przysługiwać i nie przysługiwać temu samemu i pod tym samym względem" i tyczy się zawsze twierdzenia i przeczenia zarazem, ale posiada doniosłą wartość praktyczno-etyczną, bo jest jedyną bronią przeciw błędowi i kłamstwu.
Archangel - 2005-01-02, 21:22
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Krytyk napisał/a:
To co piszesz ma sens, jeśli zakładasz istnienie bOGA. Znowu się pytam skąd wiesz co bÓG chce?

Oczywiście, że zakładam istnienie Boga (BTW pisałam już o tym w tym temacie)
Tak samo mogę zapytać, skąd wiesz, ze to co pisze nie jest prawdziwe?
Po prostu o tym mowi religia.

Cytat:
i znowu twierdzisz, że wiesz, że bÓG stworzył pociąg seksualny. Jeśli facet zdecyduje się na spółkowanie z tą młódką to zdradzi swoją żonę, nie ma coś takiego jak mniejsza lub większa zdrada, albo jesteś w porządku albo oszukujesz swojego partnera.

Nie zrozumiałes mnie w ogole. W chrzesciaństwie mianem "zła" określa się "mniejsze dobro", bo wszystko co jest stworzone przez Boga jest dobre, ale to od nas zalezy jak wykorzystamy to co Bog stworzył.... jakiego wyboru dokonamy. Kim są diabły w chrzescijaństwie? To anioły, które odwróciły się od Boga, które postawiły na to "mniejsze dobro". Po prostu tutaj nie ma podziału na dobro i zlo, bo zla nie ma jako takiego.... złem jest tutaj wybór "mniejszego dobra".
Nie pisałam tutaj o możliwości wyboru "mniejszej" lub "większej" zdrady, bo jak piszesz zdrada jest jedna, nie można kogoś zdradzić trochę mniej lub trochę bardziej. Bo zdrada jest zawsze negatywna. ale w chrzescijaństwie zdrada ta będzie określona jako "mniejsze dobro" (pójście za instynktem, nieliczenie się partnerem).

Cytat:
A czego w życiu możemy być pewni? Odpowiadam: wszystkiego co jest możliwe w rzeczywistości ....

czyli co "memento mori? Wink
Krytyk - 2005-01-08, 09:45
Temat postu:
Jeśli zakładasz istnienie Boga, to w takiej a nie innej religii anioły lub diabły mogą istnieć, ale w rzeczywistości one nie istnieją. Są tylko puste pojęcia. To co piszesz nie jest prawdziwe, a to dlatego, że nie można tego udowodnić. Mówiąc o tym wszystkim musisz zawsze na początku powiedzieć, że pojęciami którymi będziesz się posługiwać wynikają z góry z przyjętego aksjomatu. I tylko w obrębie tego założenia możesz posługiwać się takimi pojęciami.

Pamietaj o rzeczywistości !!! Razz
Tomek - 2005-01-09, 07:48
Temat postu:
Bóg nie tylko istnieje, ale także zakomunikował nam o tym. Objawił nam to przez Biblię. Biblia udowodniła, że jest czymś więcej niż książką. Jest słowem Boga. Materiał dowodowy jest bardziej niż przekonujący dla każdego, kto uczciwie rozważy jej twierdzenia.
Z powodu twierdzeń, które Biblia wypowiada sama o sobie, wielu chciało ją zniszczyć. Jak twierdzi Marcin Luter:
"wielu możnych powstało przeciw tej książce i starało się ją zniszczyć i wykorzenić- Aleksander Wielki, książęta Egiptu i Babilonu, Monarchowie Persji i Rzymu, imperatorzy Juliusz i August- lecz nic nie osiągnęli.
Oni przeminęli podczas gdy ta księga pozostaje na zawsze, doskonała i nieuszkodzona, jak zdecydowano na początku. Kto więc jej pomógł- kto ochraniał ją przeciwko tym potężnym siłom? Z pewnością nikt inny z wyjątkiem Boga samego, który jest Panem wszystkich rzeczy".
Sama Biblia daje nam więc wystarczające dowody na istnienie Boga. Wiemy, że Bóg istnieje także dla tego, że ukazał się w ludzkim ciele. Jezus Chrystus jest wszechmocnym Bogiem, który stał się człowiekiem. Biblia mówi "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami" (J 1:14)
Jak wyjaśnia Casserley: "Ewangelia pokazuje, że znajomość ostatecznej prawdy nie może zostać osiągnięta przez filozofię, ponieważ do istoty natury Boga należy to, iż nie może być On odkryty przez badania ludzkiego umysłu; można Go poznać tylko wtedy, gdy On pierwszy podejmie inicjatywę objawienia".
Archangel - 2005-01-09, 15:22
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Jeśli zakładasz istnienie Boga, to w takiej a nie innej religii anioły lub diabły mogą istnieć, ale w rzeczywistości one nie istnieją. Są tylko puste pojęcia. To co piszesz nie jest prawdziwe, a to dlatego, że nie można tego udowodnić. Mówiąc o tym wszystkim musisz zawsze na początku powiedzieć, że pojęciami którymi będziesz się posługiwać wynikają z góry z przyjętego aksjomatu. I tylko w obrębie tego założenia możesz posługiwać się takimi pojęciami.

Pamietaj o rzeczywistości !!! Razz

Coś się znowu nie zrozumieliśmy, oczywiście masz rację, że terminy których użyłam mają rację bytu w odniesieniu do religii i własnie w takim kontekście ich używałam. Po prostu pisze o tym jak wyglądają te sprawy z "technicznej" strony religii. I pod tym względem, to co piszę jest prawdziwe. A wiara (lub jej brak) w istnienie Boga, to juz indywidualna sprawa każdego człowieka. Oczywiście jak już pisał bodajże RafCio istnienia Boga nie można udowodnić.... nie można poznać empirycznie "bytu niematerialnego" (jesli w ogole moge użyć takiego pojęcia) więc nie można stwierdzić że jest to prawda lub fałsz. Można po prostu w to wierzyć lub nie...

BTW kilka postów wczesniej napisałeś:
Cytat:
A wiara w bOGA bardziej utrudnia życie, bo każe nam wierzyć w coś czego nie jesteśmy pewni ....

Mógłbyś dokładniej to wyjaśnić?

Tomek, jestem zdania, że ludzie którzy wierza w istnienie Boga, widzą jego "działanie".... Smile
Krytyk - 2005-01-21, 05:41
Temat postu:
Utrudnia nam życie, bo żyjemy ułudą i nadzieją, którą sami sobie stworzyliśmy. Żyjemy niewiedzą i lękiem. To smutne !!!
Archangel - 2005-01-21, 15:14
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Utrudnia nam życie, bo żyjemy ułudą i nadzieją, którą sami sobie stworzyliśmy. Żyjemy niewiedzą i lękiem. To smutne !!!

heheheh wyczuwam wpływy Nietzschego Wink A co jest złego w nadzieji? Nietzsche by powiedział że to tylko "piękny pozór" a nie prawdziwe zycie Wink niby mówi się że nadzieja jest matką głupich... A dla mnie jest czyms ważnym... łatwiej jest zyć mając nadzieje... pozatym jestem zdania, że nadzieja działa na człowieka w pewnien sposób motywująco... coś na zasadzie samospełniającego się proroctwa tylko, że w sensie pozytywnym... jeśli czegoś bardzo chce to podświadomie do tego dążę... Myslę, że można to też połaczyć ze skutkami jakie daje "pozytywne myslenie" Smile Trochę się o tym mówi w psychologii... wiadomo, że teorii jest wiele i samemu trzeba zdecydowac które z nich najbardziej nas przekonują... a ja jestem zdania, że w tym cos jest Smile I wierzę w pozytywną "moc" nadzieji Smile
she_wolf_ - 2005-03-17, 17:42
Temat postu: Re: Boga nie ma?
Krytyk,ja w boga nie wierze ale Twoj poczatkowy post obraza ludzi ktorzy wierza,a to nie jest w porzadku
kwestia wiary w cokolwiek jest prywatna sprawa kazdego czlowieka,mozna sobie podyskutowac,ale gdyby dla mnie wiara w boga byla np podstawowym motorem napedowym zycia, to czytajac ze powinnam sie obudzic bo to w co wierze nie jest pewne lub nie istnieje to bym z Toba dyskutowac nie miala ochoty - to tak dla formalnosci


Archangel>"Jeśli facet zdecyduje się na zbliżenie z tą młodą kobieta wybierze mniejsze dobro"
Question Question przeczytalam to i jestem w szoku
o ile mi wiadomo chrzescijanski bog zeslal 10 przykazan i chyba jednym z nich jest nie codzolóż.. ale to tak dla przypomnienia, pomijam fakt nazwania zdrady mniejszym dobrem.. hm
Krytyk - 2005-03-17, 23:44
Temat postu:
Cytat:
kwestia wiary w cokolwiek jest prywatną sprawą każdego czlowieka



Oczywiście, jest to prywatna sprawa każdego z nas, tylko pamiętaj, że te prywatne sprawy każdego z nas sieją subiektywne spustoszenie na skalę globalną Exclamation , co w konsekwencji prowadzi do kłótni o podłożu religijnym i która powoduje rozlew krwii niewinnych ludzi...
she_wolf_ - 2005-03-18, 10:24
Temat postu:
Zgadzam sie z Toba,Krytyku, ze wojny prowadzone na tle religijnym sa niepotrzebne,ale.. nie tylko na tym podlozu. Dogmatyzm w najrozniejszych pogladach nie jest dobra cecha- co tu duzo mowic.
a moge Ci jako "kolezanka z forum" Wink cos poradzic Question
w y l u z u j Mr. Green
To dlatego ze z tego co sie domyslam,nie masz zadnego wplywu na prywatne sprawy,na swiatopoglad kazdego czlowieka na swiecie,a jak mi sie wydaje, wyczuwam ogolne zdenerwowanie czy nawet oburzenie poruszana kwestia..
i nie:"prywatne sprawy kazdego z nas sieja spustoszenie na skale globalna"
bo nie uwazam zeby moje sprawy sialy spustoszenie na jakakolwiek skale:wink:
Zgadzam sie ze nie mozna byc ignorantem
trzeba byc swiadomym roznych rzeczy,miec je na uwadze, ale to,na co sie nie ma wplywu,niech sie nie msci na naszym ukladzie nerwowym Smile

pozdrowionka Very Happy
Archangel - 2005-03-18, 22:32
Temat postu:
[quote=she_wolf_] Archangel->"Jeśli facet zdecyduje się na zbliżenie z tą młodą kobieta wybierze mniejsze dobro"
przeczytalam to i jestem w szoku
o ile mi wiadomo chrzescijanski bog zeslal 10 przykazan i chyba jednym z nich jest nie codzolóż.. ale to tak dla przypomnienia, pomijam fakt nazwania zdrady mniejszym dobrem.. hm [/quote]
Nie zrozumiałaś... w chrzescijaństwie nie ma pojęcia zła, jako takiego, bo wszystko co Bóg stworzył jest dobre... stworzył on popęd seksualny więc popęd seksualny jest dobry... i jesli taki pan zdecyduje się na zdrade żony wybierze on "mniejsze dobro". A to co my nazywamy złem to po prostu wybór tego "mniejszego dobra" a wybór "mniejszego dobra" = grzech... bo zawsze powinniśmy wybierać "większe dobro" (czyli w tym wypadku wierność żonce i ogolnie zycie zgodnie z Dekalogiem) i to jest celem naszego zycia. Smile Teraz rozumiesz?

Cytat:
Oczywiście, jest to prywatna sprawa każdego z nas, tylko pamiętaj, że te prywatne sprawy każdego z nas sieją subiektywne spustoszenie na skalę globalną Exclamation , co w konsekwencji prowadzi do kłótni o podłożu religijnym i która powoduje rozlew krwii niewinnych ludzi...

eeee bez przesady, kiedyś to tak bylo, teraz raczej przyczyny są inne... myslę, że religia stanowi jedynie "przykrywkę" dla zupełnie innych celów, przekonan...
Krytyk - 2005-03-18, 23:13
Temat postu:
"wyluzuj" ; "bez przesady" hmm....
To tak łatwo powiedzieć.....
Ale gdy wymawiamy te słowa, w danym momencie ginie ktoś, kto ma inne poglądy religijne niż my.....
A wszystko przez niepotrzebne i niedające pożytku poszukiwania "czegoś" ... co usprawiedliwiłoby nasze bytowanie... Rolling Eyes
she_wolf_ - 2005-03-19, 11:10
Temat postu:
Krytyk,ja tylko nie moge zrozumiec dlaczego tak o ta religie i kwestie wiary Ci chodzi.
Wypowiadam slowa "wyluzuj" i "bez przesady" i ginie ktos kto ma odmienne poglady religijne... moze tak jest,nie wiem dokladnie,ale... ginie tez ktos kto jest smiertelnie chory,ginie nienarodzone dziecko,ktorego matka nie chce,nie wiem, ktos kogos na ulicy dzgnie nozem dla 20 zl ...
Twoje podejscie do problemu jest dla mnie niezrozumiale i tyle. A moze nawet sam problem..


Archangel,moze masz racje, ja nie siedze tak w teorii chrzescijanstwa szczerze mowiac i niedawno dowiedzialam sie ze jest wielki post i wielkanoc idzie Smile Ale wiem ze dekalog istnieje i jesli masz racje z tym "mniejszym dobrem" i "wiekszym dobrem" to.. strasznie sie ciesze ze nie uczestnicze w tym wszystkim Exclamation Exclamation Pojecie zla faktycznie nie istnieje Question - to ja sie jeszcze bardziej ciesze ze niewiele ma doczynienia z chrzescijanstwem
pozdrowionka Smile
Krytyk - 2005-03-19, 11:58
Temat postu:
Ludzie umierają codziennie, to oczywiste Exclamation Ale niektórzy niepotrzebnie giną za irracjonalne przesądy.
Dlaczego o kwestię wiary i religii mi chodzi Question Dlatego, że irracjonalność jest zawarta w religii. Ta irracjonalność na skalę globalną zabija ludzi, dlatego trzeba robić wszystko aby edukować młode pokolenia, które są nadzieją na to, że pokierują światem racjonalnie, światem wolnym od tradycji i stereotypów Exclamation Exclamation Exclamation
she_wolf_ - 2005-03-19, 23:17
Temat postu:
Krytyk>i co?Myslisz ze na forum, gdzie zarejstrowanych jest okolo 30 osob, z czego moze polowa nie wierzacych, wyedukujesz jakies mlode pokolenia Confused:Napiszesz "obudzcie sie" albo cos w ten desen i cos sie nagle zmieni
Chyba ze dzialasz gdzies indziej,albo robisz cos w kierunku tego typu edukowania mlodziezy...
Jak juz wspominalam nie zajmuje sie rzeczami na ktore nie mam wplywu,a czuje ze kwestia ktora poruszasz ewidentnie do tych nalezy...
wiec pozdrowionka i milego sobotniego wieczoru Smile
Krytyk - 2005-03-20, 01:03
Temat postu:
Oczywiście, że działam na różne sposoby, to forum to nie tylko jedyne na którym walczę z irracjonalnością Smile
Ty też jesteś nastawiona obiektywnie do rzeczywistości, podoba mi się, że nie wierzysz w iracjonalne nadprzyrodzone siły takie jak bÓG, które niby stworzyły ten świat Smile. Jesteś na dobrej drodze, aby poprzez swoje posty wpłynąć na sposób myślenia o rzeczywistości innych ludzi, albo przynajmniej wpłynąć choć troszkę na to, aby inni mogli się nad tymi problemami zastanowić... Idea
Archangel - 2005-03-22, 22:35
Temat postu:
Krytyk tak piszesz o tym irracjonaliźmie wiary jaki to on jest straszny... mówisz o tym iż jest to tylko złuda, nadzieja... no i co z tego? Dlaczego jest to negatywne w/g Ciebie? Co w/g Ciebie jest w wierze takiego strasznego? Wiara pomaga zyć ludziom, pomaga radzić sobie z problemami, czsem motywuje do tego by być lepszym, nadaje sens... więc to jest moim zdaniem bardzo pozytywne zjawisko Smile A że czasem zdarzają się jakieś "negatywne skutki", cóż zdarza się... myślę, że gdyby wiary nie było świat wcale niebyłby lepszy... a może większość ludzi zatraciłaby sens... cel... nadzieję...
Krytyk - 2005-03-22, 23:16
Temat postu:
Nie neguje wiary samej w sobie Exclamation Krytykuje tylko wiarę irracjonalną ! Wiesz jaka jest różnica między wiarą racjonalną a irracjonalną Question
Archangel - 2005-03-29, 15:00
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Nie neguje wiary samej w sobie Exclamation Krytykuje tylko wiarę irracjonalną ! Wiesz jaka jest różnica między wiarą racjonalną a irracjonalną Question

hmmm... nie bardzo.....
Krytyk - 2005-03-29, 17:07
Temat postu:
Większość zaślepionych ludzi na tej planecie łączy pojęcie wiary z wiarą w bOGA i doktrynami religijnymi, a samą wiarę przeciwstawia racjonalnej i naukowej myśli. Jeżeli wiary nie da się pogodzić z myśleniem racjonalnym, winno się ją wyeliminować jako anachroniczną pozostałość wczesniejszych zacofanych stadiów kultury i zastąpić nauką zajmującą się faktami i teoriami, które są zrozumiałe. Wiara sama w sobie jest czymś ważnym w naszym życiu, jest potrzebna dla zdarzeń przyszłych!
Archangel - 2005-03-30, 13:07
Temat postu:
Moim zdaniem wiara nie przeszkadza racjonalemu mysleniu... ale to wlasnie bardzo często zarzucają osoby niewierzące wierzacym....
Krytyk - 2005-04-24, 14:20
Temat postu:
Racjonalizm nie idzie w parze z wiarą, bo wiara wymaga wiary a racjonalizm prawdziwych faktów Twisted Evil
Archangel - 2005-04-25, 14:12
Temat postu:
Oczywiście, trudno się z tym nie zgodzić... ale w sytuacji kiedy ma się świadomość, które zalożenia/przekonania wypływaja z wiary, a które z racjonalnego myslenia to można i wierzyć i być "racjonalistą" i jedno drugiego nie wyklucza...
Anonymous - 2005-05-11, 15:54
Temat postu: Odwieczna walka ... bla, bla, bla ...
Przestańce się w końcu przekrzykiwać !!! Przecież to nie ma najmniejszego sensu !!! Każdy z nas jest niepowtarzalną jednostką, każdy ma swoje przemyślenia, bo do tego ma prawo. Powinniśmy raczej próbować dochodzić do tego, jak jest na prawdę, czy coś jest nad nami, czy nie ma, a nie nawzajem wyrzucać sobie tematy, za które nie ponosimy ani winy, ani nie powinniśmy zbierać laurów, bo jesteśmy tylko nedzną częścią tego świata. Trochę tolerancji, otwarte umysły również się przydadzą. Zacznijmy od porządku z sobą samym, harmonia otoczenia wyniknie wtedy sama z siebie, wtedy może zrozumiemy, co tak na prawdę trzyma to wszystko w ryzach. Ja już wiem. I nie mam żadnych pytań, wątpliwości, żalu, pretensji, oczekiwań itp. Co do któregoś z wcześniejszych wpisów Archangel, która napisała, że wiara pomaga być lepszym, nadaje sens, cel Shocked - to mnie martwi, bo uważam, że wcale wiara do tego nie jest potrzebna - tylko i wyłącznie praca nad sobą, dobre chęci, czystość i otwartość umysłu. Pozdrawiam wszystkich, szczególnie zimnokrwistą (w tym wypadku "in plus" Wink ) She-Wolf.
Krytyk - 2005-05-12, 00:38
Temat postu: Re: Odwieczna walka ... bla, bla, bla ...
JaRush napisał/a:
Zacznijmy od porządku z sobą samym, harmonia otoczenia wyniknie wtedy sama z siebie, wtedy może zrozumiemy, co tak na prawdę trzyma to wszystko w ryzach. Ja już wiem. I nie mam żadnych pytań, wątpliwości, żalu, pretensji, oczekiwań itp. Co do któregoś z wcześniejszych wpisów Archangel, która napisała, że wiara pomaga być lepszym, nadaje sens, cel Shocked - to mnie martwi, bo uważam, że wcale wiara do tego nie jest potrzebna - tylko i wyłącznie praca nad sobą, dobre chęci, czystość i otwartość umysłu.


Tu Ci muszę przyznać rację, praca nad sobą to podstawa, tak więc, weźmy się już dziś za obiektywne poznawanie siebie względem istniejącej niezależnie od nas rzeczywistości, bo przyjmując "ślepo" z góry przyjęte fantagizmy, stoimy w miejscu wierząc irracjonalnie w to, że może być lepiej Exclamation
Cytat:
Przestańce się w końcu przekrzykiwać !!! Przecież to nie ma najmniejszego sensu !!!

Tu nie masz racji, sens jest, co niektórym trzeba o tym mówić głośno, wręcz krzyczeć, aby się w końcu obudzili i zaczęli obiektywnie myśleć. Wszystko można zrozumieć, tylko trzeba się wysilić i pomyśleć.
Pozdrawiam.
Archangel - 2005-05-12, 14:52
Temat postu: Re: Odwieczna walka ... bla, bla, bla ...
JaRush napisał/a:
Co do któregoś z wcześniejszych wpisów Archangel, która napisała, że wiara pomaga być lepszym, nadaje sens, cel Shocked - to mnie martwi, bo uważam, że wcale wiara do tego nie jest potrzebna - tylko i wyłącznie praca nad sobą, dobre chęci, czystość i otwartość umysłu.

Mam rozumiec iż zakładasz, ze jak ktoś wierzy to nie może pracować nad soba, nie mieć dobrych chęci by się zmieniać i mieć czystego otwartego rozumu? Nie mówię, że wiara jest jedynym środkiem umożliwiającym znalezienie celu, sensu, bo oczywiście sa ludzie niewierzący dostrzegający ten cel i sens... Sama wiara także nie spowoduje wielkich zmian jeżeli nie bedziemy nad sobą pracować... Jednak moim zdaniem pomaga, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, w których racjonalne myslenie nie jest w stanie człowiekowi pomóc... a wręcz przeciwnie... Pozatym psycholodzy potwierdzają siłę wiary (nie tylko tej religijnej).

Krytyk napisał/a:
przyjmując "ślepo" z góry przyjęte fantagizmy, stoimy w miejscu wierząc irracjonalnie w to, że może być lepiej

Jestem zdania, dzięki temu, że ślepo wierzymy w to iż może być lepiej podświadomie dążymy do zrealizowania tego w co wierzymy (odpowiednik samospełniającego się proroctwa). Inna sprawa, że jeśli w coś wierzymy mamy więcej energii i chęci by doprowadzić to do skutku niż jak z góry zakładamy, ze nam się to nie uda... fakt działanie jest ważne, ale równie wazna, jeśli nie wazniejsza jest wiara że działanie ma sens, że się uda, że bedzie lepiej Smile

Krytyk napisał/a:
Tu nie masz racji, sens jest, co niektórym trzeba o tym mówić głośno, wręcz krzyczeć, aby się w końcu obudzili i zaczęli obiektywnie myśleć. Wszystko można zrozumieć, tylko trzeba się wysilić i pomyśleć.

a to ciekawe o czym piszesz, bo tak się zastanawiam jaka jest 'miara' obiektywizmu? skąd wiesz np. że to co Ty piszesz jest bardziej obiektywne od tego co piszę ja lub jakaś inna osoba? Jak poznać, że wypowiedź jest obiektywna?
Moim zdaniem nie wszystko można zrozumieć... można powiedzieć, że wiele rzeczy można wyjaśnić, ale nie zrozumieć... Jestem wstanie wyjasnić zachowanie osoby z autyzmem, ale nigdy autystyka nie zrozumiem... bo nie wiem co dzieje się w jego głowie, jak myśli, co czuje... mogę strać się go zrozumieć, ale nigdy nie zrozumiem w pełni...
Anonymous - 2005-05-13, 09:06
Temat postu: Bracia i Siostry - apeluję o spokój !!! :)
Archangel - muszę sprostować moją poprzednią wypowiedź - pisząc wiara miałem na myśli wiarę w jakiekolwiek bóstwo, nie wiarę w cokolwiek. Oczywiście masz rację, w tym, co piszesz. Natomiast nadal uważam, że nie musimy wierzyć przesłaniom jakiejkolwiek religii, by być szczęśliwym i realizować SWOJE cele. Bo cele, które narzuca nam religia nie są już naszymi. Krytyk, nie zgadzam się nadal z Twoim podejściem i nie chodzi o to, by wzajemnie się przekrzykiwać, a budzić możemy starego niedźwiedzia Wink . Nikt nie śpi, jeśli wierzy, jeśli nie wierzy, ale myśli na ten temat, to też nie śpi. Takie nawoływanie kojarzy mi się z uporczywym natręctwem niektórych świadków Jehowy (nie mówię, że wszyscy są tacy, znam wielu, ale żaden z nich nie jest "domokrążcą" - i przy okazji - nasza znajomość nie ma nic wspólnego z wzajemnym przekonywaniem "na siłę"). Pomyśl logicznie - jeśli chcesz kogoś przekonać o swojej racji, to czy osiągniesz cel na spokojnie, czy atakując rozmówcę? Jeśli będziesz atakował, krytykował tylko "in minus", to spowodujesz tylko niepotrzebne spięcia, bo każdy w takiej sytuacji będzie Ci wynagradzał pięknym za nadobne, po prostu będzie się bronił ręcamy i nogamy Very Happy . Nie mówię, że się z Tobą nie zgadzam, w sumie, to nic nie mówię, ale myślę, że Twoje podejście jest zbyt emocjonalne. Jasne, można zarzucać religii, której zawierzyła np. Archangel, to, że wcale nie kieruje się miłością, solidarnością, miłosierdziem i prawdą (krucjaty, odwieczny problem bliskiego wschodu i Ziemi Świętej, niepotrzebne wydawanie pieniędzy na takie sprawy, jak budowy kościołów co 500m, a pobieranie opłat za śmierć bliskiego, czy zawarcie związku małżeńskiego - można wyliczać bez końca...), ale przecież to nie ona (Archangel) jest temu winna !!! Więc proponuję łagodnie podejść do tematu, tym bardziej, że nie rozmawiamy o nowych trendach w przemyśle skarpetkowym, tylko o jednej z najbardziej istotnych rzeczy, którymi człowiek się kieruje w życiu. Spoko z Ciebie kolo, też nie przeczę, ale jeśli w ten sposób traktujesz każdy problem i osoby, no to chyba nie masz zbyt wielu przyjaciół? Wroga trzeba też traktować na równi, inaczej nie osiągniesz celu, a na pewno nie zbliżysz się do niego nawet o centymetr, jeśli będziesz z góry narzucał swoje racje. Poza tym nie możemy być niczego pewni na 100% w tym temacie, bo nie jesteśmy na tyle rozwiniętymi stworzeniami, i mentalnie i duchowo. Zimny prysznic, ochłodzić wątrobę Wink (będziesz mniej nerwowy - założę się, że masz rozgrzaną), zobaczysz, jak przyjemnie będzie się rozmawiało. A może dzięki temu dowiesz się parę nowych, ciekawych rzeczy - nigdy nie wiadomo. A więc: luzóweczka i ... do boju !!! Very Happy Pozdrawiam wszystkich.
Archangel - 2005-05-13, 20:04
Temat postu: Re: Bracia i Siostry - apeluję o spokój !!! :)
JaRush napisał/a:
Natomiast nadal uważam, że nie musimy wierzyć przesłaniom jakiejkolwiek religii, by być szczęśliwym i realizować SWOJE cele. Bo cele, które narzuca nam religia nie są już naszymi.

Jasne zgadzam się z Tobą... nie trzeba wiary by być szcześliwym, by realizować cele... nie jest to wymóg konieczny, jednakże wielu osobom to pomaga... Smile
Z druga częścią wypowiedzi sie nie zgodzę. Jestem zdania, że zalezy to od nastawienia człowieka do danego celu... jeśli ktoś ma przekonanie, że to co wyznacza mu religia jest zgodne z jego wiedzą, doświadczeniem, postawa, sposobem patrzenia na świat to cel zostanie 'uwewnętrzniony', uznany za własny i bedzie postępował zgodnie z tym dalego, że sam tego chce, bo jest to coś 'jego'... jeśli ktoś bedzie miał jakies watpliwości, wowczas to o czym mówi religia zostanie 'zewnętrzne', bedzie czuł się w obowiązku tak postępować, ale nie bedzie to wypływalo z jego 'głębi"...
Krytyk - 2005-05-14, 07:27
Temat postu:
JaRush napisał/a:
Nikt nie śpi, jeśli wierzy, jeśli nie wierzy, ale myśli na ten temat, to też nie śpi. Takie nawoływanie kojarzy mi się z uporczywym natręctwem niektórych świadków Jehowy (nie mówię, że wszyscy są tacy, znam wielu, ale żaden z nich nie jest "domokrążcą" - i przy okazji - nasza znajomość nie ma nic wspólnego z wzajemnym przekonywaniem "na siłę"). Pomyśl logicznie - jeśli chcesz kogoś przekonać o swojej racji, to czy osiągniesz cel na spokojnie, czy atakując rozmówcę? Jeśli będziesz atakował, krytykował tylko "in minus", to spowodujesz tylko niepotrzebne spięcia, bo każdy w takiej sytuacji będzie Ci wynagradzał pięknym za nadobne, po prostu będzie się bronił ręcamy i nogamy


Nikt nie śpi, jeśli wierzy? Haha, nie wiesz, że religia to opium dla mas? Usypia ich umysły pomalutku, ale konsekwetnie, doprowadzając do tego stopnia, że umysły te nie potrafią same decydować o swoim życiu i potrzebują coraz bardziej przywódcy religijnego, który poprowadzi ich przez to nieświadome życie w niewiedzy. Ludzie się boją, bo są leniami, którzy się nie uczą, nie mają pojęcia o rzeczywistości w której żyją i ten strach paraliżuje ich życie umysłowe, ci ludzie są nieświadomi i nie zdają sobie sprawy z własnych twórczych możliwości.
JaRush napisał/a:
Spoko z Ciebie kolo, też nie przeczę, ale jeśli w ten sposób traktujesz każdy problem i osoby, no to chyba nie masz zbyt wielu przyjaciół? Wroga trzeba też traktować na równi, inaczej nie osiągniesz celu, a na pewno nie zbliżysz się do niego nawet o centymetr, jeśli będziesz z góry narzucał swoje racje.

Nikogo nie chce przekonywać o swojej racji, to wreszczie on sam musi się obudzić i uświadomić sobie gdzie tkwi błąd. Każdy może mieć swoje zdanie, ale tu nie chodzi o prawdę subiektywną każdego z nas, bo to wtedy nie jest prawda tylko przesłanka, która jeśli nie będzie zgodna z obiektywnym stanem rzeczy, z empirycznymi faktami, to będzie fałszem Exclamation
Nie zależy mi na tym, żeby mieć przyjaciół, zależy mi na prawdzie. Jeśli dla Ciebie prawdę cechuje wielość posiadanych przyjaciół, to bardzo przykro mi to słyszeć. Prawdziwego mysliciela musi cechować przede wszystkim brak podatności na myślenie ogółu, bo szara uśpiona masa nie potrafi myśleć tylko ślepo przyjmuje rozkazy przywódców, bożków, wszelkiego rodzaju teorii i innych pierwiastków irracjonalnych.
JaRush napisał/a:
Poza tym nie możemy być niczego pewni na 100% w tym temacie, bo nie jesteśmy na tyle rozwiniętymi stworzeniami, i mentalnie i duchowo.

Jeśli nie jesteś pewien czegoś na 100%, to nie wypowiadaj się twierdząco. Lepiej wstrzymać się od sądu. Zgłębisz swoją wiedzę na ten temat, to wtedy możesz przekazać jak najbardziej swoje, mam nadzieję, że obiektywne racje. A ja sądzę, że jesteśmy rozwinięci na tyle fizycznie i umysłowo, że jesteśmy w stanie poznać naszą rzeczywistość, w której żyjemy. Pozwól że zacytuję wspaniały tekst Administratora tego forum, który jest z resztą moim wyjatkowym serdecznym przyjacielem :
" Człowiek jest w stanie sięgnąć po najgłębsze tajemnice świata i właściwie nie ma kresu dla naszej odkrywczej działalności. Wprawdzie długo trwało, zanim człowiek zaczął się orientować tylko w swym najbliższym otoczeniu, lecz z biegiem czasu odsłaniały się przed nim coraz dalsze tereny, a dawniej tajemnicze zjawiska stawały się coraz w większym zakresie zrozumiałe i naturalne. Dziś widzimy, że tysiące problemów, które kiedyś w przeszłości były nieznane, a nawet uchodziły wręcz za niemożliwe do poznania, zostało z biegiem lat i stuleci zbadanych i poznanych. Ludzkość poznała ukształtowane planety, na której żyje, jej położenie w układzie słonecznym, nauczyła się leczyć choroby, które były kiedyś nieuleczalne, dokonała zdumiewających wynalazków technicznych. Historia każdej dyscypliny naukowej jest jednym pasmem aktów poznawczych, tych drobnych i o wielkim znaczeniu, powiększających naszą znajomość danej dziedziny rzeczywistości. Jeśli w ciągu kilku tysięcy znanych nam lat rozwoju cywilizacji ludzkość zdołała poznać tak wiele, to nie ma powodów twierdzić, że ten nieustanny proces postępu wiedzy ludzkiej ulegnie zahamowaniu lub nagłemu zatrzymaniu. Zresztą obecne tempo rozwoju nauki jest jeszcze większe, a problemy, na których wyjaśnienie czekano dawniej przez stulecia, wymagają dziś kilkunastu czy kilku badań. "

A tak przy okazji zapraszam do poczytania wszystkich poglądów RafCia, z którymi się w zupełności zgadzam.
Pozdrawiam Razz
Archangel - 2005-05-15, 17:06
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Nikt nie śpi, jeśli wierzy? Haha, nie wiesz, że religia to opium dla mas? Usypia ich umysły pomalutku, ale konsekwetnie, doprowadzając do tego stopnia, że umysły te nie potrafią same decydować o swoim życiu i potrzebują coraz bardziej przywódcy religijnego, który poprowadzi ich przez to nieświadome życie w niewiedzy. Ludzie się boją, bo są leniami, którzy się nie uczą, nie mają pojęcia o rzeczywistości w której żyją i ten strach paraliżuje ich życie umysłowe, ci ludzie są nieświadomi i nie zdają sobie sprawy z własnych twórczych możliwości.

Nie przeczę iz takie przypadki się zdarzaja... ale jak dla mnie to generalizacja... nie nalezy wszystkich wierzących wrzucać do przysłowiowego 'jednego wora'. Oczywiście są osoby wierzace we wszelkie pierdoły głoszone przez ks. Rydzyka w radiu maryja i spieszące z wnoszeniem opłat na dalszą działalność tegoż radia (i nie tylko), ale są też nauczyciele akademiccy wierzący a będący autorytetami intelektualnymi...
Piszesz iż jesteś przeciwnikiem stereotypów, a jednak głosisz stereotypowe przekonania ateistów na temat wierzących... Przyjmujesz pewne założenia, które nie zawsze zgodne są z rzeczywistościa... bo np. ja (najlepiej posłużyć się własnym przykładem Wink ) jestem całkowitym przeciwieństwem przedstawionej przez Ciebie charakterystyki osoby wierzącej... i jestem przekonana, że takich osób jak ja można znaleźć wiele...

Krytyk napisał/a:
Nikogo nie chce przekonywać o swojej racji, to wreszczie on sam musi się obudzić i uświadomić sobie gdzie tkwi błąd. Każdy może mieć swoje zdanie, ale tu nie chodzi o prawdę subiektywną każdego z nas, bo to wtedy nie jest prawda tylko przesłanka, która jeśli nie będzie zgodna z obiektywnym stanem rzeczy, z empirycznymi faktami, to będzie fałszem Exclamation

Skąd wiesz, ze własnie Ty jestes posiadaczem tej jednej jedynej obiektywnej prawdy? Dlaczego zakładasz, ze się nie mylisz? Dlaczego wierzysz w empiryzm?


Krytyk napisał/a:
Nie zależy mi na tym, żeby mieć przyjaciół, zależy mi na prawdzie. Jeśli dla Ciebie prawdę cechuje wielość posiadanych przyjaciół, to bardzo przykro mi to słyszeć. .

Jeśli żyje się w społeczeństwie to czasem ważniejsze bywają reguły dobrego wychowania, niż głoszenie prawdy...


Krytyk napisał/a:
Prawdziwego mysliciela musi cechować przede wszystkim brak podatności na myślenie ogółu, bo szara uśpiona masa nie potrafi myśleć tylko ślepo przyjmuje rozkazy przywódców, bożków, wszelkiego rodzaju teorii i innych pierwiastków irracjonalnych.

wnioskuję z tego, iż dla Ciebie myślicielem jest osoba, która zaprzecza temu co głoszą masy... ciekawe... dla mnie myslicielem jest osoba która rozwarza argumenty mas i im przeczące i przez pryzmat własnej wiedzy i doświadczeń formuluje wlasne wnioski... nie jest ważne czy w swoich przemyśleniach przyzna rację masom czy nie ważne że ona sama dokona wyboru.


Krytyk napisał/a:
Jeśli nie jesteś pewien czegoś na 100%, to nie wypowiadaj się twierdząco. Lepiej wstrzymać się od sądu. Zgłębisz swoją wiedzę na ten temat, to wtedy możesz przekazać jak najbardziej swoje, mam nadzieję, że obiektywne racje. A ja sądzę, że jesteśmy rozwinięci na tyle fizycznie i umysłowo, że jesteśmy w stanie poznać naszą rzeczywistość, w której żyjemy. Pozwól że zacytuję wspaniały tekst

To co piszesz pięknie brzmi w filozoficznej dyspucie... ale w pedagogice się nie sprawdza... tutaj nie ma 100% przekonań odnoszących się do np. sposobu reagowania na zachowanie dziecka... i nawet jeżeli pewne rzeczy działaja na niektóre dziaciaki, na inne nie zadziałają... A jednak formuluje się przekonania.
Katarin Katev - 2005-05-20, 22:55
Temat postu:
Przeczytałam pierwsze dwie strony i kawałek trzeciej, wybaczcie, ale mi się już całej nie chciało, w każdym razie nie wygląda to wszytsko ciekawie. Mam wrażenie, że temat został założony tylko po to, żeby się poprostu miec o co posprzeczac. Próbujecie sobie nawzajem udowodnic, że Bóg istnieje/ nie istnieje... Ale moge Wam powiedziec tylko jedno - NIE UDA WAM SIĘ!! Rozumiem, można wyrazic swoją opinię, ale nie ma sensu nawzajem udowadniac sobie faktów o których wspomniałam powyzej. Jesli ktoś wierzy, niech sobie wierzy, czy komukolwiek to przeszkadza? Jeśli nie wierzy sprawa wygląda tak samo. I tak dalej, czyli poprostu nie dyskutujcie na temat czy Bóg jest, czy też go nie ma, albowiem to nie ma sensu!!

Jeśli chodzi o to, czy Bóg stworzył tylko to co dobre /to przede wszytskim do Archangel/. Nie zgadzam się z tym w żadnym wypadku!! Chyba nie powiesz, że moderstwo to "mniejsze dobro", bo nie wynika z tego NIC dobrego /no, może czasami z wyjątkiem satyswakcji zabijającego, bo jemu jest wtedy miło Mad/. Ja wiem, że w końcu po śmierci jest "życie wieczne" i że to takie szlachetne ze strony Boga, ale w takim razie po co On wymyślał życie skoro potem w niebie jest tak dobrze? :/ W każdym razie, skoro dał nam juz to życie, to niech nam go teraz nie odbiera. MORDERSTWA NIE SĄ "MNIEJSZYM DOBREM"!! Morderstwa są ZŁEM!! Evil or Very Mad
Anonymous - 2005-05-21, 11:13
Temat postu: I o to chodzi !!!
Jak najbardziej zgadzam się z przedmówczynią Exclamation Po pierwsze - tak, jak napisałem wczeniej: kłotniami nic nie zdziałacie; po drugie - nie ma mniejszego i większego dobra, (jak to śmiesznie i wygodnie brzmi ...), jest dobro i zło, ale rozumiane w szerokim pojęciu i w zależności od przyjętych ideałów. Pozdrawiam.
Archangel - 2005-05-23, 14:31
Temat postu:
Katarin Katev napisał/a:
Jeśli chodzi o to, czy Bóg stworzył tylko to co dobre /to przede wszytskim do Archangel/. Nie zgadzam się z tym w żadnym wypadku!! Chyba nie powiesz, że moderstwo to "mniejsze dobro", bo nie wynika z tego NIC dobrego /no, może czasami z wyjątkiem satyswakcji zabijającego, bo jemu jest wtedy miło Mad/. Ja wiem, że w końcu po śmierci jest "życie wieczne" i że to takie szlachetne ze strony Boga, ale w takim razie po co On wymyślał życie skoro potem w niebie jest tak dobrze? :/ W każdym razie, skoro dał nam juz to życie, to niech nam go teraz nie odbiera. MORDERSTWA NIE SĄ "MNIEJSZYM DOBREM"!! Morderstwa są ZŁEM!! Evil or Very Mad

Jasne, ze to co Bóg stworzył to jest dobre... Ten morderca też był stworzony jako 'dobry człowiek"... ale to od nas zalezy czy bedziemy zyc zgodnie z tym co nakazuje Bóg... Bóg nas na siłę nie zbawia... Albo zyjemy tak jak on chce, albo zyjemy bez Boga... Bóg nie nakazał nam zabijać... więc tego typu 'zachowanie" nie pochodzi od Boga...
Katarin Katev - 2005-06-17, 15:35
Temat postu:
Jak to nei pochodzi od Boga? To sorry, od czego? Od kury? Jeśli Bóg stworzył wsyztsko, to stworzył tez takie zachowania!! Zazcynasz się motac i przeczyc własnym faktom Confused Skoro Bóg stworzył świat to stworzył Dobro, ale również Zło... zresztą, ładny cytat mam dla Ciebie Archangel .. "Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: << Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchy będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wsyztskie dni twego istnienia. Wprowadzam NIEPRZYJAŹŃ między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdzysz mu pięte>>..." Jest tam jeszcze kilka fragmentów, ale mi się już pisac nie chce, bo okropnie nie lubię przepisywac Confused W każdym razie zastanów sie nad tym słowem, które zaznaczyłam na czerwono :/ Zresztą sam "grzech pierworodny"... :/
Archangel - 2005-06-17, 21:11
Temat postu:
Katarin Katev napisał/a:
Jak to nei pochodzi od Boga? To sorry, od czego? Od kury? Jeśli Bóg stworzył wsyztsko, to stworzył tez takie zachowania!! Zazcynasz się motac i przeczyc własnym faktom Confused Skoro Bóg stworzył świat to stworzył Dobro, ale również Zło... zresztą, ładny cytat mam dla Ciebie Archangel .. "Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: << Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchy będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wsyztskie dni twego istnienia. Wprowadzam NIEPRZYJAŹŃ między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdzysz mu pięte>>..." Jest tam jeszcze kilka fragmentów, ale mi się już pisac nie chce, bo okropnie nie lubię przepisywac Confused W każdym razie zastanów sie nad tym słowem, które zaznaczyłam na czerwono :/ Zresztą sam "grzech pierworodny"... :/

Bóg stworzył to co dobre, nie stworzył zła jako takiego... Piekło jest zle, bo nie ma tam Boga, a diabły męcza ludzi nie dlatego, ze Bog im tak karze tylko dlatego, ze same cierpią.
A co do cytatu wiesz wszystko zalezy od interpretacji... dla mnie cytat ten jednoznacznie wskazuje na 'odwrócenie się od Boga' i stąd ta nienawiść, a jeśli Boga nie ma, to nie ma nic dobrego... W tej wypowiedzi Bóg pokazuje co dzieje się gdy złamie się jego wolę... on nie stwarza 'nienawiści' ona nastepuje gdy odrzuca się prawa Boskie...
Katarin Katev - 2005-06-18, 17:01
Temat postu:
bóg stworzył świat. świat = wszytsko!! Tam było jasno napisane: W P R O W A D Z A M NIEPRZYJAŹŃ, więc to On ją wprowadził, gdzie się tu doszukiwac interpretacji?!
Archangel - 2005-06-23, 15:42
Temat postu:
Katarin Katev napisał/a:
bóg stworzył świat. świat = wszytsko!! Tam było jasno napisane: W P R O W A D Z A M NIEPRZYJAŹŃ, więc to On ją wprowadził, gdzie się tu doszukiwac interpretacji?!

świat stworzyl jako coś co jest dobre, zla snie stworzył.... No własnie o to chodzi, że nie wprowadził Smile
Katarin Katev - 2005-09-29, 17:13
Temat postu:
Przeciez czytałam Oismo Święte... : )
Archangel - 2005-09-30, 14:25
Temat postu:
Katarin Katev napisał/a:
Przeciez czytałam Oismo Święte... : )

wiesz można czytać i CZYTAĆ Smile
Katarin Katev - 2005-10-02, 10:48
Temat postu:
Wyciągałam też wnioski... :) Bóg stworzył wszystko... Jeśli stworzył dobro, to musiał stworzyc też zło, bo bez zła dobro by nie istniało... Tak jak w moim podpisie :)
Archangel - 2005-10-23, 14:16
Temat postu:
Katarin Katev napisał/a:
Wyciągałam też wnioski... Smile Bóg stworzył wszystko... Jeśli stworzył dobro, to musiał stworzyc też zło, bo bez zła dobro by nie istniało... Tak jak w moim podpisie Smile

Błędne wnioski Smile Zło jest tam gdzie Boga nie ma Smile Bo to co wyszlo od Boga jest dobre Smile
magda - 2006-01-10, 21:52
Temat postu:
Archangel ma rację:
Archangel napisał/a:
wiara (lub jej brak) w istnienie Boga, to juz indywidualna sprawa każdego człowieka

wierzący nie nazwaliby Boga
Krytyk napisał/a:
ułudą i nadzieją, którą sami sobie stworzyliśmy

a tym bardziej wiara nie będzie dla nich
Krytyk napisał/a:
niewiedzą i lękiem

wręcz przeciwnie
może to wcale nie jest takie smutne, że ludzie wierzą w dobro, prawdę i piękno (w tym wypadku pod postacią Boga)
a co do całego zła na świecie-nie traktujmy Boga jako receptę na wszystkie nasze dolegliwości albo instytucję-może jego obowiązkiem nie jest ciągłe ratowanie człowieka żeby się nie pokaleczył-wydaje mi się, że chodzi o to żeby potrafić być samodzielnym ale jednocześnie pamiętać,że nie jest się samotnym
Krytyk - 2006-01-11, 05:06
Temat postu:
Witaj Magdo,

pewnie, że każdy może wierzyć w co chce i to jest jego sprawa, wiara jest ważnym uczuciem, które jest ważne dla człowieka, bo daje mu optymizm w działaniu, ale tylko wiara racjonalna np. wierzę, że kiedyś ludzie wymyślą lekarstwa na wszystkie choroby itp., ale wiara w duchy, bożki jest wiarą irracjonalną i nie pasującą do ludzi inteligentych, którzy już dawno zrzucili z siebie te wszystkie zabobony i inne stereotypy, świat potrzebuje ludzi odważnych, nie bojących się prawdy, nie bojących się samotności, bo dlaczego by się mieli bać samotności? ludzi traktujących śmierć jako naturalną część życia, nie potrzebujących nauk kościoła wmawiających im, że po śmierci jest życie następne, to świat przyrody, w którym wszystko co żyje, musi kiedyś umrzeć... i to jest właśnie piękne, radujmy się tym wszyscy. Nie wmawiajmy naszym dzieciom, że jest inaczej, uczmy się poznawać rzeczywistość i jej prawa, bo tylko to może uczynić nas naprawdę wolnymi ludźmi...
beata - 2006-01-11, 15:46
Temat postu:
czy czlowiek wolny to wolny od wiary?czy tylko mozna wierzyc w boga?a moze wierzymy w innych ludzi ktorzy nadaja sens naszemu zyciu..to czy wtedy bedziemy w jakis sposob ograniczeniu bo wierzymy i chcemy by w nas wierzono?a rzeczywistosc jest okrutna nich wiec nasze dzieci zyja jak dlugo moga w swieciu uludy..bo z ta prawda zycia zetkna sie jeszcze nie raz i bolesnie to odczuja..pozdrawiam
Luiza - 2006-01-11, 17:39
Temat postu:
Ja uważam, że nie tacy malutcy ludzie jak ja i wy wierzyli przez setki lat w Boga, mieli w tej wierze ukojenie. Nie mam zamiaru przekonywać kogokolwiek w istnienie jego, raczej szkoda, że zgubiłeś droge do niego! Ja kiedys też myślałam, że to ułuda, zlepek fanatyzmów i przestarzałych guseł. Niestety życie pokazało mi prawdę, nie mogę Ci jej opowiedzieć, pokazać albo udowodnić. Musisz sam znależć ten spokój, odpowiedz na swoje pytania. Ja ja znalazłam w religii chrześcijańskiej, nie neguję zupełnie innych religii! Szukaj, pytaj, polemizuj ale nie neguj bo jeszcze nie wiesz wszystkiego.
Pamiętaj, że profesorowie, uczeni, wielcy politycy też byli głęboko wierzącymi ludzmi a podejrzewam,że nie jesteś aż tak mądry, żeby podważyć ich autorytet. Chyba ,że jesteś tak zadufany w sobie Smile Pomyśl sam nad tym, przecież nie jesteś najmądrzejszy na świecie ? Czemu o wiele mądrzejsi wierzą a ty nie? A może to Bóg nie chce , żebyś go dostrzegł?
magda - 2006-01-11, 18:53
Temat postu:
witaj Krytyku

Krytyk napisał/a:
wiara w duchy, bożki jest wiarą irracjonalną i nie pasującą do ludzi inteligentych, którzy już dawno zrzucili z siebie te wszystkie zabobony i inne stereotypy

to znaczy, że sądzisz, że tylko ateiści są ludźmi inteligentnymi?bo to logicznie wynika z twojej wypowiedzi... (jak również to, że tylko oni są odważni, nie boja się prawdy i samotności)
nie wolno mylić wiedzy i wiary
nie wolno też mylić wiary ze stereotypami

a co do zaświatów-uważam, że są fascynujące z naukowego punktu widzenia Twisted Evil

i tylko mi nie mów, że religia to opium dla ludu Confused
Archangel - 2006-01-11, 21:20
Temat postu:
Krytyk napisał/a:

pewnie, że każdy może wierzyć w co chce i to jest jego sprawa, wiara jest ważnym uczuciem, które jest ważne dla człowieka, bo daje mu optymizm w działaniu, ale tylko wiara racjonalna np. wierzę, że kiedyś ludzie wymyślą lekarstwa na wszystkie choroby itp., ale wiara w duchy, bożki jest wiarą irracjonalną i nie pasującą do ludzi inteligentych, którzy już dawno zrzucili z siebie te wszystkie zabobony i inne stereotypy, świat potrzebuje ludzi odważnych, nie bojących się prawdy, nie bojących się samotności, bo dlaczego by się mieli bać samotności? ludzi traktujących śmierć jako naturalną część życia, nie potrzebujących nauk kościoła wmawiających im, że po śmierci jest życie następne, to świat przyrody, w którym wszystko co żyje, musi kiedyś umrzeć... i to jest właśnie piękne, radujmy się tym wszyscy. Nie wmawiajmy naszym dzieciom, że jest inaczej, uczmy się poznawać rzeczywistość i jej prawa, bo tylko to może uczynić nas naprawdę wolnymi ludźmi...

Wniosek z tego, że dla Ciebie to wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Ciekawa zależność... czy możesz to jakoś konkretnie uargumentować, poza pisaniem po raz kolejny tych samych frazesów.
Kolejna sprawa, że dla osoby wierzącej (jak i niewierzącej) śmierć jest czymś normalnym, naturalnym... każdy człowiek ma świadomość tego, że przed śmiercią nie ucieknie, że to jest na dobrą sprawę jedyna pewna rzecz...
Pytanie też co rozumiesz przez 'bycie wolnym człowiekiem'?
Krytyk - 2006-01-12, 01:22
Temat postu:
Do Beaty:

Piszesz:
Cytat:

czy czlowiek wolny to wolny od wiary?czy tylko mozna wierzyc w boga?a moze wierzymy w innych ludzi ktorzy nadaja sens naszemu zyciu..to czy wtedy bedziemy w jakis sposob ograniczeniu bo wierzymy i chcemy by w nas wierzono?a rzeczywistosc jest okrutna nich wiec nasze dzieci zyja jak dlugo moga w swieciu uludy..bo z ta prawda zycia zetkna sie jeszcze nie raz i bolesnie to odczuja..


Człowiek wolny , to człowiek, którego nic nie ogranicza, za wyjątkiem praw przyrody, które są powszechne i konieczne, jednak nie może ograniczać go żadne przywiązanie do boga, drugiej osoby, bo każde tego typu przywiązanie prowadzi do nie godzenia się z tym co prawdziwe tj. w przypadkach w których druga osoba umiera lub gdy piękno boskiego świata zawodzi, wtedy zaczynamy szukać przyczyn kończąc na irracjonalnych rozwiązaniach. Rzeczywistość jest piekna w swej okrutności, tylko ludzie boją się tej okrutności, bo nie interesuja sie rzeczywistoscią, nie uczą sie jej praw, tylko przyjmuja dogmatycznie stereotypy przekazane im przez inne pokolenia, bojaźliwośc wynika z niewiedzy, zapraszam do większego wysiłku intelektualnego, bo wierzyć jest łatwo we wszystko, ale trzeba umieć sobie odpowiedzieć dlaczego chce się wierzyć w coś, co wcale nie wymaga wiary, tylko jest zwykłym narzuconym schematem ślepego postępowania. Więc niech dzieci nie postępują na oślep i nie żyją w świecie ułudy, tylko uczą się żyć w prawdziwym świecie, bo wszystko co realne jest piękne i w dodatku na wyciągnięcie ręki!


Do Luizy:

Piszesz:
Cytat:

Ja uważam, że nie tacy malutcy ludzie jak ja i wy wierzyli przez setki lat w Boga, mieli w tej wierze ukojenie. Nie mam zamiaru przekonywać kogokolwiek w istnienie jego, raczej szkoda, że zgubiłeś droge do niego! Ja kiedys też myślałam, że to ułuda, zlepek fanatyzmów i przestarzałych guseł. Niestety życie pokazało mi prawdę, nie mogę Ci jej opowiedzieć, pokazać albo udowodnić. Musisz sam znależć ten spokój, odpowiedz na swoje pytania. Ja ja znalazłam w religii chrześcijańskiej, nie neguję zupełnie innych religii! Szukaj, pytaj, polemizuj ale nie neguj bo jeszcze nie wiesz wszystkiego.
Pamiętaj, że profesorowie, uczeni, wielcy politycy też byli głęboko wierzącymi ludzmi a podejrzewam,że nie jesteś aż tak mądry, żeby podważyć ich autorytet. Chyba ,że jesteś tak zadufany w sobie Pomyśl sam nad tym, przecież nie jesteś najmądrzejszy na świecie ? Czemu o wiele mądrzejsi wierzą a ty nie? A może to Bóg nie chce , żebyś go dostrzegł?


O jaką drogę Ci chodzi? Donikąd? Życie nie mogło Ci pokazać prawdy, bo nie jesteś w stanie jej jak sama piszesz "opowiedzieć, pokazać albo udowodnić". Nie naddużywaj pojęcia prawdy, bo zniekształcasz je, tak samo jak rzeczywistość swoimi fantazjami, do których masz oczywiście prawo, jednak trzeba oddzielać swoje fantagizmy od realnej rzeczywistości, obiektywnego stanu rzeczy. Czego mam szukać, pytać? Jak mogę negować coś czego nie mogę określić? Ja tylko się pytam Was, dlaczego wierzycie w coś czego nie da się określić! Profesorowie, wielcy uczeni, którzy wierzą w boga, nie są profesorami i wielkimi uczonymi, lecz jedynie wytworami ślepego systemu edukacji, "ucząc" innych, powielają tradycje i stereotypy w których sami ugrzęźli. Prawdziwa nauka musi byc wolna od irracjonalizmów, które niestety występują też w środowisku pseudouczonych. Tytuł przed nazwiskiem nie może być autorytetem w dążeniu do prawdy Exclamation Ale bóg może przecież wszystko, nawet ze ślepego głupca zrobić uczonego....


Do Magdy:

Piszesz:
Cytat:

to znaczy, że sądzisz, że tylko ateiści są ludźmi inteligentnymi?bo to logicznie wynika z twojej wypowiedzi... (jak również to, że tylko oni są odważni, nie boja się prawdy i samotności)
nie wolno mylić wiedzy i wiary
nie wolno też mylić wiary ze stereotypami

a co do zaświatów-uważam, że są fascynujące z naukowego punktu widzenia

i tylko mi nie mów, że religia to opium dla ludu


Ateiści są takimi samymi ślepcami jak i wierzący, ci pierwsi za wszelką cenę chcą udowodnić że boga nie ma, a Ci drudzy że bóg jest. Ludzie odważni to tacy, którzy nie boją się wstrzymywać od sądów jeśli czegoś nie wiedzą, a ateiści i wierzący najpierw mówią, że czegoś nie ma lub że coś jest, a potem w to wierzą.
A co widzisz takiego ciekawego w tzw. "zaświatach" i to w dodatku z naukowego punktu widzenia ? Przedstaw mi definicję "zaświatów", bo nie wiem o czym mówisz.


Do Archangel:

Piszesz:
Cytat:

Wniosek z tego, że dla Ciebie to wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Ciekawa zależność... czy możesz to jakoś konkretnie uargumentować, poza pisaniem po raz kolejny tych samych frazesów.
Kolejna sprawa, że dla osoby wierzącej (jak i niewierzącej) śmierć jest czymś normalnym, naturalnym... każdy człowiek ma świadomość tego, że przed śmiercią nie ucieknie, że to jest na dobrą sprawę jedyna pewna rzecz...
Pytanie też co rozumiesz przez 'bycie wolnym człowiekiem'?

Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie. Prawdziwi naukowcy nie wypowiadają się o czymś co jest nieokreślone, tylko zbierają przesłanki, które jeśli zostaną sprawdzone i potwierdzone w określonym czasie, uzyskają wtedy miano określonych, należy oczywiście uwzględnić to, że rzeczywistość jest w ciągłym ruchu, i niektóre określoności tracą swą ważność po jakims czasie, choć nie musi tak być. Ale to jest oczywiste, bo dotyczy realnych rzeczy, a czy bóg może raz istnieć a raz nie ? Oto jest pytanie do Ciebie....
Jakby śmierć była czymś normalnym dla wierzących, to jest czymś naturalnym i oczywistym, to by nie tworzyli sobie teorii, które przedłużałyby ich życie...
Co rozumiem przez bycie człowiekiem wolnym? Patrz -> początek postu.

Do wszystkich:

Każdy wierzy w to co chce. Jednak wiara każdego z nas niech nie będzie źródłem zniewolenia i rozlewu krwi na całym świecie. Już dość zgineło i ginie ludzi nadal za swe wyznania i poglądy religijne. Najlepiej gdyby w ogóle ich nie było, wtedy nie byłoby cierpienia i tej rozlanej krwi. Nie traćmy czasu na irracjonalizmy, skupmy się na tu i teraz, na tym co jest w zasięgu ręki, poznawajmy rzeczywistość i innych ludzi, którzy moga nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne pojęcie...
magda - 2006-01-13, 16:53
Temat postu:
dla większości ludzi "zaświaty" to miejsce znajdowania się duszy po śmierci ciała.
są ciekawe np. z punktu widzenia antropologii kultury i etnologii (tak jak wszystkie zagadnienia związane z religijnością, obrzędami, kultem megicznym, irracjonalnością etc) bo mówią dużo o człowieku danego miejsca i czasu-jego kulturze, koncepcji świata, naturze.

a skoro twierdzisz, że
Krytyk napisał/a:
Każdy wierzy w to co chce

to po co tak usilnie przekonujesz wszystkich, że powinni uwierzyć ,że Boga nie ma?
nie widzę sensu
Krytyk - 2006-01-13, 17:38
Temat postu:
magda napisał/a:

a skoro twierdzisz, że
Krytyk napisał/a:
Każdy wierzy w to co chce

to po co tak usilnie przekonujesz wszystkich, że powinni uwierzyć ,że Boga nie ma?
nie widzę sensu


Tak, ja też nie widzę sensu dla wiary że bóg jest lub go nie ma. Tylko, że ja nie przekonuje wszystkich że boga nie ma, lecz przekonuje ludzi, aby przestali tkwić w nieokreśloności. Nie zrozumiałaś mojego przesłania. A propo wiary irracjonalnej, która zawsze dotyczy czegoś nieokreślonego, a jak coś jest nieokreślone, to przeważnie brak jest w tym sensu. Inaczej jest w przypadku wiary racjonalnej, np. wierzymy, że kiedyś nasz wróg stanie się naszym przyjacielem lub wierzymy, że ludzie przestaną wierzyć w boga i tym samym skończą się walki między ugrupowaniami religijnymi. Taka wiara ma sens, bo jest w 100% możliwa. Ale jak można wierzyć w coś co jest nieokreślone? Po co tkwić w nieokreśloności, skoro można skupić się na tym co jest, tu i teraz.

magda napisał/a:

dla większości ludzi "zaświaty" to miejsce znajdowania się duszy po śmierci ciała.
są ciekawe np. z punktu widzenia antropologii kultury i etnologii (tak jak wszystkie zagadnienia związane z religijnością, obrzędami, kultem magicznym, irracjonalnością etc) bo mówią dużo o człowieku danego miejsca i czasu-jego kulturze, koncepcji świata, naturze.


Jak możesz nazywać "zaświaty" miejscem znajdowania się duszy po smierci ciała, skoro nie doświadczyłaś tego? Co to za miejsce? Co to jest dusza?

Pozdr,

Krytyk
magda - 2006-01-14, 12:59
Temat postu:
skoro zajmowałam się zaświatami z perspektywy antropologii kultury a nie filozofii, to tym samym nie musiałam ich doświadczać albo jednocześnie odpowiadać sobie na pytanie czym dla mnie jest dusza. to po prostu nie stanowi sedna antropologii. chodzi o to by badać różnorodność kultur i społeczności (np. w aspekcie wyobrażeń życia po śmierci). interesujące jest też np. postrzeganie zaświatów przez wybitnych twórców (często różne od postrzegania społeczności).
teraz chyba ty nie zrozumiałeś mojego przesłania
Krytyk - 2006-01-14, 13:21
Temat postu:
Jesli nie stanowi to sedna antropologii, to wynika z tego, że antropologia zajmuje się czymś nieokreślonym, jest tylko zbiorem nieokreślonych twierdzeń, czyli Ty i wybitni twórcy postrzegacie coś nieokreślonego. Jak można mówić o czymś, postrzegać coś, co jest nieokreślone tj. nie zgodne z obiektywnym stanem rzeczy? Antropologia to zbiór nieokreślonych pojęć zaśmiecających rzeczywistość, a to już pierwszy krok do nastepnych irracjonalnych teorii...

Ok, ale ja się pytam ciebie, co rozumiesz przez pojęcie "zaświatów" , "duszy" ?
Archangel - 2006-01-14, 22:59
Temat postu:
Krytyk napisał/a:

Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie. Prawdziwi naukowcy nie wypowiadają się o czymś co jest nieokreślone, tylko zbierają przesłanki, które jeśli zostaną sprawdzone i potwierdzone w określonym czasie, uzyskają wtedy miano określonych, należy oczywiście uwzględnić to, że rzeczywistość jest w ciągłym ruchu, i niektóre określoności tracą swą ważność po jakims czasie, choć nie musi tak być. Ale to jest oczywiste, bo dotyczy realnych rzeczy, a czy bóg może raz istnieć a raz nie ? Oto jest pytanie do Ciebie....
Jakby śmierć była czymś normalnym dla wierzących, to jest czymś naturalnym i oczywistym, to by nie tworzyli sobie teorii, które przedłużałyby ich życie...
Co rozumiem przez bycie człowiekiem wolnym? Patrz -> początek postu.

Do wszystkich:

Każdy wierzy w to co chce. Jednak wiara każdego z nas niech nie będzie źródłem zniewolenia i rozlewu krwi na całym świecie. Już dość zgineło i ginie ludzi nadal za swe wyznania i poglądy religijne. Najlepiej gdyby w ogóle ich nie było, wtedy nie byłoby cierpienia i tej rozlanej krwi. Nie traćmy czasu na irracjonalizmy, skupmy się na tu i teraz, na tym co jest w zasięgu ręki, poznawajmy rzeczywistość i innych ludzi, którzy moga nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne pojęcie...


1) W jaki sposób udowodnisz, że wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Proszę napisz w jaki sposób byś to zbadał, proszę o racjonalne narzędzie badawcze Smile
2) Pojęcia inteligencja i wiedza stosujesz wymiennie, a jak dla mnie to dwie różne rzeczy, które moga się łączyć, ale tez nie muszą.
3) jak najbardziej jestem zwolenniczką racjonalnego tłumaczenia swiata, mam tutaj na mysli glownie wiedzę naukowa. jerstem przeciwna religijnemu wyjaśnianiu pewnych zjawisk, problemów... i generalnie nie patrzę na tego typu rzeczy przez pryzmat religii... Dlatego nie jestem w stanie pojąć Twojego sposobu patrzenia na osoby wierzące jako osoby, które patrzą na otaczająca je rzeczywistość jedynie przez pryzmat wiary i nie są zdolne do innego niż religijny sposobu wyjaśniania świata.
4) Nie mów, że coś innego może dać więcej radości niż wara, bo generalnie skąd możesz o tym wiedzieć, skoro jak piszesz nie jesteś osobą wierzącą. No i co dla jednego jest szcześciem dla drugiego wcale nim być nie musi, tak więc jak dla mnie takie stwierdzenie jest frazesem.
5) Z jednej strony piszesz, ze każdy moze wierzyć w to co chce, ale jednak z dalszej cześci wypowiedzi wynika, że odbierasz ludziom ta wolność... bo jest lepszy i gorszy rodzaj 'wiary'
6) Religia jako takie nie niosa negatywnych treści, jedynie ludzie interpretują bądź interpretowali je w niewłaściwy sposób, tak, by pod osołoną religii/wiary osiągnąć własne nie zawsze zgodne z nią cele.
7) Dla mnie śmierć jest czymś normalnym, naturalnym i czymś co napewno mnie kiedyś czeka, mimo iż jestem osobą wierzącą... tyle... więc jedno drugiemu nie zaprzecza Smile

Krytyk napisał/a:
Człowiek wolny , to człowiek, którego nic nie ogranicza, za wyjątkiem praw przyrody, które są powszechne i konieczne, jednak nie może ograniczać go żadne przywiązanie do boga, drugiej osoby, bo każde tego typu przywiązanie prowadzi do nie godzenia się z tym co prawdziwe tj. w przypadkach w których druga osoba umiera lub gdy piękno boskiego świata zawodzi, wtedy zaczynamy szukać przyczyn kończąc na irracjonalnych rozwiązaniach. (...)zapraszam do większego wysiłku intelektualnego, bo wierzyć jest łatwo we wszystko, ale trzeba umieć sobie odpowiedzieć dlaczego chce się wierzyć w coś, co wcale nie wymaga wiary, tylko jest zwykłym narzuconym schematem ślepego postępowania.

1) Bycie z drugim człowiekiem już Cię ogranicza w pewnien sposób, chociażby przez to, że musisz liczyć się ze zdaniem partnera(ki).... nie można być z kimś i być w 100% wolnym... bedąc z kimś, przywiązujemy się do tej osoby i utrata jej jest zawsze tragedią... zwłaszcza jeśli wchodzą w grę uczucia itp. i mimo, że możemy mieć świadomość, ze smierć jest czymś naturalnym nie sprawi to, że ból będzie mniejszy i że latwo będzie się nam z tym pogodzić.... no chyba że wyznajesz zasade, że nigdy z nikim się nie bedziesz, wtedy można Ci jedynie współczuć...
2) ja wiem dlaczego wierzę, zdaję sobie sprawę ze wszelkich psychologicznych mechanizmów... a jednak wierzę Smile

Krytyk napisał/a:
Profesorowie, wielcy uczeni, którzy wierzą w boga, nie są profesorami i wielkimi uczonymi, lecz jedynie wytworami ślepego systemu edukacji, "ucząc" innych, powielają tradycje i stereotypy w których sami ugrzęźli. Prawdziwa nauka musi byc wolna od irracjonalizmów, które niestety występują też w środowisku pseudouczonych.

Jasne, nie sa profesorami, nawet wówczas, gdy swoje przekonania, wyniki badań itp wyjasniaja nie mieszając w to religii.... Rolling Eyes
I wielkim naukowcem tez nie może być teolog Rolling Eyes
Krytyk - 2006-01-15, 10:39
Temat postu:
Cytat:
1) W jaki sposób udowodnisz, że wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Proszę napisz w jaki sposób byś to zbadał, proszę o racjonalne narzędzie badawcze


Odpowiadam ponownie: Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie.

Cytat:
2) Pojęcia inteligencja i wiedza stosujesz wymiennie, a jak dla mnie to dwie różne rzeczy, które moga się łączyć, ale tez nie muszą.


Pojęcia "inteligencja" i "wiedza" to przede wszystkim dwa różne pojęcia, a nie dwie różne rzeczy, jak "inteligencja" może być rzeczą? Prosze o poprawne posługiwanie się terminami, w filozofii to bardzo ważne!
Inteligencja to pewna predyspozycja, która pozwala człowiekowi zdobywać wiedzę. Brak tej predyspozycji powoduje zdobywanie "pseudowiedzy". Prawdziwa wiedza jest to gotowy zbiór twierdzeń zgodnych z obiektywnym stanem rzeczy. Na przykład treść biblii nie może być wiedzą, bo jest tam dużo treści niezgodnych z obiektywnym stanem rzeczy.

Cytat:
3) jak najbardziej jestem zwolenniczką racjonalnego tłumaczenia swiata, mam tutaj na mysli glownie wiedzę naukowa. jerstem przeciwna religijnemu wyjaśnianiu pewnych zjawisk, problemów... i generalnie nie patrzę na tego typu rzeczy przez pryzmat religii... Dlatego nie jestem w stanie pojąć Twojego sposobu patrzenia na osoby wierzące jako osoby, które patrzą na otaczająca je rzeczywistość jedynie przez pryzmat wiary i nie są zdolne do innego niż religijny sposobu wyjaśniania świata.


To najwyższy moment aby tak zacząć patrzeć na osoby wierzące, bo na skalę globalną, Ci niewinni wierzący ludzie zniekształcają naszą rzeczywistość, co jest źródłem rozlewu krwi na całym świecie. Niedopuszczalnym jest, by dzieciom na lekcji fizyki, biologii itp., tłumaczyć raz rzeczywistość od strony empirycznej i racjonalnej, a innym razem na lekcji religii opowiadać mitologiczne opowieści na temat powstania świata. To może miec nieodwracalne skutki w rozwijaniu młodego pokolenia. Jesli tak dalej pójdzie, będziemy mieli społeczeństwo "moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin i innych idealistów.

Cytat:
4) Nie mów, że coś innego może dać więcej radości niż wiara, bo generalnie skąd możesz o tym wiedzieć, skoro jak piszesz nie jesteś osobą wierzącą. No i co dla jednego jest szcześciem dla drugiego wcale nim być nie musi, tak więc jak dla mnie takie stwierdzenie jest frazesem.

Wiem czym jest wiara w boga, bo jesli bym nie wiedział, to bym nigdy z niej nie zrezygnował. Niestety moi rodzice wychowali mnie w atmosferze religijnej, gdzie było i jest do tej pory dużo kłamstw, niezrozumiałych tradycji i stereotypów, a że jestem człowiekiem silnym, wierzącym w to, że można racjonalnie żyć w świecie bez kłamst i zbednych nadziei, przełamałem się, a jak człowiek raz to zrobi, nie chcę już więcej słyszeć o kłamstwach! A propo szczęścia, to oczywiscie, że dla każdego z nas jest inne czyli subiektywne, jednak zadaję ci pytanie: Czy lepiej być szczęsliwym, nieświadomym głupcem? Czy też może lepiej świadomym, wyalienowanym przez społeczeństwo mędrcem? Czy dążyć razem ze stadem nieświadomych swojej niewiedzy szczęsliwych ludzi, czy być w oczach wierzących nieszczęsliwym, ale miłującym obiektywną prawdę człowiekiem ?

Cytat:
Z jednej strony piszesz, ze każdy moze wierzyć w to co chce, ale jednak z dalszej cześci wypowiedzi wynika, że odbierasz ludziom ta wolność... bo jest lepszy i gorszy rodzaj 'wiary'

Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary, który prowadzi do kłamstw i złudnych nadziei i są źródłem konfliktów przywódców religijnych. Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę, bo każdy może wierzyć w to co chce, jednak wierzę w to, że kiedyś ludzie skupią się na rzeczywistości i innych ludziach, o których pisałem wcześniej: którzy mogą nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne puste pojęcia...

Cytat:
6) Religia jako takie nie niosa negatywnych treści, jedynie ludzie interpretują bądź interpretowali je w niewłaściwy sposób, tak, by pod osołoną religii/wiary osiągnąć własne nie zawsze zgodne z nią cele.


Religie nie niosą negatywnych treści, zgadzam się, ale zniekształcają naszą rzeczywistość, są nieokreślone i wieloznaczne, a to prowadzi do konfliktów i sporów, dlaczego ludzie muszą ginąć za to, że mają inne poglądy? Niech wszystkie poglądy nasze, które są niezgodne z obiektywnym stanem rzeczy, pozostana w naszych głowach, każdy je może mieć, ale nie twórzmy ich ideologiami państwowymi i powszechnymi, bo to prowadzi do konfliktów między róznymi wyznaniami roszczącymi sobie prawo do twierdzenia, że to ich wyznanie jest lepsze i powinno obowiązywać w społeczeństwie, ale tak naprawdę, te ideologie religijne kontrolują ludzi, ludzi którzy tym samym utwierdzają swoich przywódców religijnych w przekonaniu, że spełniają moralny obowiązek.

Cytat:
7) Dla mnie śmierć jest czymś normalnym, naturalnym i czymś co napewno mnie kiedyś czeka, mimo iż jestem osobą wierzącą... tyle... więc jedno drugiemu nie zaprzecza



Jak nie zaprzecza jedno drugiemu? Jeśli wraz ze śmiercią organizmu ludzkiego kończy się jego egzystencja, jak i każde inne życie organizmów żyjących na tej planecie, razem z tym umierają jego wartości, wierzenia itp., i to jest właśnie normalne, naturalne, śmierć kończy definitywnie wszystko. A wierzący stwarzają sobie teorie, które przedłużają ich życie. Więc jak to jest, jestes osobą wierzącą i nie wierzysz w tzw. sąd ostateczny, w którym ludzie źli zostaną zesłani do piekła, a ludzie dobrzy będą zyć wiecznie u boku pana boga w królestwie niebieskim? Założe się, że jako osoba nie wierząca znam lepiej biblię niż Ty, ale właśnie na tym to wszystko polega, żeby móc krytkować, trzeba najpierw biblię przeczytać. Mało tego, większość ludzi, którzy wierzy w boga, w ogóle nie przeczytało biblii, bo oni wierzą w boga dlatego, żeby nie czuć się wyobcowanym w społeczeńswie, brak im wiary we własne mozliwosci, by stać się człowiekiem, który nie boi się mówić prawdy o rzeczywistości, dlatego wierzyć w boga jest łatwo i każdy może powiedzieć że w niego wierzy, ale przeciwstawić się tym irracjonalizmom nie każdy potrafi, dlatego zachęcam ludzi, aby nie bali się, aby uczyli się poznawać rzeczywistość, a nie ślepo dążyć za stadem, który powtarza odwieczne frazesy prowadzące donikąd, bo też taka jest ich droga, droga który nigdy się nie kończy, ale trwa ciągle, pochłaniając następne pokolenia w niewiedzy.

Cytat:
1) Bycie z drugim człowiekiem już Cię ogranicza w pewnien sposób, chociażby przez to, że musisz liczyć się ze zdaniem partnera(ki).... nie można być z kimś i być w 100% wolnym... bedąc z kimś, przywiązujemy się do tej osoby i utrata jej jest zawsze tragedią... zwłaszcza jeśli wchodzą w grę uczucia itp. i mimo, że możemy mieć świadomość, ze smierć jest czymś naturalnym nie sprawi to, że ból będzie mniejszy i że latwo będzie się nam z tym pogodzić.... no chyba że wyznajesz zasade, że nigdy z nikim się nie bedziesz, wtedy można Ci jedynie współczuć...


Bycie z drugim człowiekiem wcale nie ogranicza Cię, zapewne przywykłaś do stereotypowych związków, w których rządzą irracjonalne reguły. Prawdziwa miłośc polega na tym, że jesli kogoś kochasz nie możesz go ograniczać, bo wtedy go zniewalasz. Partnerzy muszą być lojalni wobec siebie i sobie ufać. Wierność nie może być hamulcem wolności, bo właśnie zdrada jest wynikiem wolności i każdy ma mozliwość zdrady. Jednak gdy zdrada zachodzi nie ma miłości, dlatego nie ma miłości bez wolności. I pamiętaj, że zazdrość prowadzi do zniewolenia, a zniewolenie do przywiązania, a przywiązanie to potem jest strachem przed utratą bliskiej Ci osoby.
Śmierć bliskiej osoby jest czymś smutnym, jednak śmierć jest czymś naturalnym, raduj się tym, że mogliście żyć razem i być szczęśliwymi, wszystko ma swój koniec i to jest właśnie piekne.
Dlaczego współczujesz tym, którzy nie chcą być z nikim? Skąd w Tobie taka pogarda dla tych ludzi? Myślisz, że będąc z kimś, masz przeczucie o swojej wyższości i dobrze spełnionym obowiązku moralnym? Jesteś z kimś, bo tak trzeba? A ja myśłałem, że jest się z kimś dlatego, że chce się z kimś być.
Cytat:
2) ja wiem dlaczego wierzę, zdaję sobie sprawę ze wszelkich psychologicznych mechanizmów... a jednak wierzę

Wierz sobie w co chcesz, jednak życzę Ci, żeby ta wiara była Twoją wiarą, a nie wiarą milionów nieświadomych pokoleń, które wierzą dlatego, bo tak trzeba robić.

Pozdrawiam (...)
magda - 2006-01-15, 14:37
Temat postu:
Krytyku,
nie pierwszy raz podkreślasz w swoich wypowiedziach, że posiadanie określonych wyobrażeń religijnych jest związane z nietolerancją i np. rozlewem krwi. tymczasem to ty wydajesz się najbardziej nietolerancyjny. nikt z tych, dla których wiara jest czymś ważnym nie próbuje cię nawrócić na siłę tymczasem ty piszesz:
Krytyk napisał/a:
Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary

a dalej:
Krytyk napisał/a:
Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę

myśle też, że zaliczanie wszystkich, którzy są wierzący do
Krytyk napisał/a:
"moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin

może być dla wielu obraźliwe (dla mnie jest) i na peno jest niesłuszne-mylisz pojęcia.
mam wrażenie, że wszystkich wierzących traktujesz jak niebezpiecznych fanatyków wpatrzonuch w swoich mistrzów (podobnych pewnie do rydzyka), na których lekcje religii odcisnęły swoje piętno. demonizujesz. i nie potrafisz być tolerancyjny.

co do antropologii kultury-jeśli kulturę (bo tym ta nauka się zajmuje) nazywasz czymś co zaśmieca rzeczywistość to już twoja osobista sprawa-ale żal mi cię

prosisz o definicje duszy i zaświatów. nie chcę tworzyć pseudo-definicji perswazyjnych bo w przeciwieństwie do ciebie nie uważam, że moje stanowisko jest niepodważalne. to raczej definicja projektująca. dla mnie dusza jest niematerialną częścią każdego człowieka (łącznie z jego wszystkimi myślami, wspomnieniami, uczuciami, charakterem etc.)-bo dla mnie człowiek nie składa się tylko z ciała. a zaświaty (jeśli istnieją-bo co do tego nie ma oczywiście żadnej pewności) to możliwość egzystowania duszy po śmierci ciała i poza nim.
Archangel - 2006-01-16, 23:38
Temat postu:
Krytyk napisał/a:

Odpowiadam ponownie: Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie.

Słonko, czy Ty w ogole czytasz co piszę? Proszę o RACJONALNE NARZĘDZIE BADAWCZE, które pozwoli bezsprzecznie udowodnić Twoje hipotezy. A Ty poraz kolejny wypisujesz te same frazesy, a racjonalnych argumentów nie podajesz.... czyżby ich nie było?

Cytat:
Pojęcia "inteligencja" i "wiedza" to przede wszystkim dwa różne pojęcia, a nie dwie różne rzeczy, jak "inteligencja" może być rzeczą? Prosze o poprawne posługiwanie się terminami, w filozofii to bardzo ważne!
Inteligencja to pewna predyspozycja, która pozwala człowiekowi zdobywać wiedzę. Brak tej predyspozycji powoduje zdobywanie "pseudowiedzy". Prawdziwa wiedza jest to gotowy zbiór twierdzeń zgodnych z obiektywnym stanem rzeczy. Na przykład treść biblii nie może być wiedzą, bo jest tam dużo treści niezgodnych z obiektywnym stanem rzeczy.

Pisząc o wiedzy i inteligencji nie rozpatrywałam tego przez pryzmat mysli filozoficznej , ale odnosząc się do znajomości tak przyziemnej dziedziny nauki jak psychologia Smile

Cytat:
To najwyższy moment aby tak zacząć patrzeć na osoby wierzące, bo na skalę globalną, Ci niewinni wierzący ludzie zniekształcają naszą rzeczywistość, co jest źródłem rozlewu krwi na całym świecie. Niedopuszczalnym jest, by dzieciom na lekcji fizyki, biologii itp., tłumaczyć raz rzeczywistość od strony empirycznej i racjonalnej, a innym razem na lekcji religii opowiadać mitologiczne opowieści na temat powstania świata. To może miec nieodwracalne skutki w rozwijaniu młodego pokolenia. Jesli tak dalej pójdzie, będziemy mieli społeczeństwo "moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin i innych idealistów.

A to ciekawe rzeczy opowiadasz Smile wnioskuję iż masz bogate doświadczenia pedagogiczne i jesteś ekspertem od wpływu tresci przedstawianych na lekcjach religii na ogolny stan wiedzy z innych przedmiotów Smile Konkrety proszę Smile Jaki to ma wpływ? Jak to zbadano? Jakie były wyniki? I jaki ma, lub bedzie miało wpływ? tylko jeszcze raz proszę o konkrety Smile

w jaki sposób może zniekształcać rzeczywistość, naukowiec, który tłumaczy swoje odkrycia, badania, nie stosując wyjasnień religijnych, nie patrząc na odkrycia przez pryzmat wiary? Po prostu religii nie włącza do nauki, traktuje to jako dwie oddzielne 'rzeczy' ( a myślę, że takowych naukowców jest zdecydowana większość). Bo jesli ktoś faktycznie religijnie argumentuje swoje przekonania, to jak najbardziej jestem skłonna przyznać Ci rację, iż wówczas można zarzucić mu pewien rodzaj 'zakłamania', a raczej braku związku z racjonalizmem.

Cytat:

Wiem czym jest wiara w boga, bo jesli bym nie wiedział, to bym nigdy z niej nie zrezygnował. Niestety moi rodzice wychowali mnie w atmosferze religijnej, gdzie było i jest do tej pory dużo kłamstw, niezrozumiałych tradycji i stereotypów, a że jestem człowiekiem silnym, wierzącym w to, że można racjonalnie żyć w świecie bez kłamst i zbednych nadziei, przełamałem się, a jak człowiek raz to zrobi, nie chcę już więcej słyszeć o kłamstwach! A propo szczęścia, to oczywiscie, że dla każdego z nas jest inne czyli subiektywne, jednak zadaję ci pytanie: Czy lepiej być szczęsliwym, nieświadomym głupcem? Czy też może lepiej świadomym, wyalienowanym przez społeczeństwo mędrcem? Czy dążyć razem ze stadem nieświadomych swojej niewiedzy szczęsliwych ludzi, czy być w oczach wierzących nieszczęsliwym, ale miłującym obiektywną prawdę człowiekiem ?

Równie dobrze, można powiedzieć, że nie wiesz czym jest wiara w Boga, bo gdybyś wiedział czym jest to byś z niej nie zrezygnował... i kto ma racje? Problem nie jest do rozstrzygnięcia... jedynym rozwiązaniem jest przyjęcie iż to czy ktoś wierzy czy nie jest jego prywatną decyzją. Nie Tobie i nie mnie to oceniać czyj wybór jest lepszy... bo każdemu wedle potrzeb Smile ale z tego co piszesz wynika, że rościsz sobie prawo do oceny tego czego mimo swego wielkiego przekonania o własnym racjonalnym podejściu do zycia racjonalnie uargumentowac nie potrafisz... czyzbyś więc przyjmował pewne stereotypy (bo dla mnie stereotypowe jest przedstawianie przekonań, których nie jest się w stanie uargumentować, jak Ty np. hioptezy, że wiara w Boga ma wpływ na poziom inteligencji człowiak) mimo iż głosisz, ze jesteś tak wielkim przeciwnikiem stereotypowego myślenia. Głosisz też stereotyp człowieka-katolika, który funkcjonuje w srodowiskach niewierzących, które niestety wiedzy na tematy, o których wygłaszają sady nie posiadają.

Szcześliwy nieświadomy głupiec ma święty spokój, nie zdaje sobie sprawy z wielu problemów jakie zaprzątają głowy ludzi mających trochę więcej 'pod sufitem" Wink. I to jest fajne, czasem chyba wolałabym być tym mniej świadomym głupcem żyjącym w swoim szcześliwym światku, niż tracić zdrowie, nerwy będąc świadomom...
Piszesz o byciu wyalienowanym mędrcem... to ciekawe... Jestem zdania, że człowiek jest istota społeczną i do tego byzyć, działać, zdobywać wiedzę o samym sobie potrzebuje innych ludzi czyli społeczeństwa (psychologia społeczna się kłania). więc jak można uważać się za mędrca nie weryfikując swoich przekonań z opinią społeczeństwa? Czy można być prawdzimym medrcem jedynie w swoich własnych oczach? czy to przypadkiem nie pycha? Jasne napewno zaraz podasz mi przykład Sokratesa... Tylko, ze Sokrates nie uważał się za mędrca mówił "wiem, ze nic nie wiem". Smile
Wiara nie wyklucza posiadania racjonalnej wiedzy Smile ty stosujesz podział na czarne i białe czyli... albo wierzysz i nie posiadasz wiedzy, albo nie wierzysz i posiadasz wiedzę... tak jakby to nie ćwiczenie intelektu i nauka stanowiły o stanie umysłu, ale sam fakt wiary lub niewiary... A dla mnie osoba niewierząca jak i wierząca, jeśli nie zajmie się rozwojem swojego umysły będzie w takim samym stopniu 'głupia".


Cytat:

Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary, który prowadzi do kłamstw i złudnych nadziei i są źródłem konfliktów przywódców religijnych. Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę, bo każdy może wierzyć w to co chce, jednak wierzę w to, że kiedyś ludzie skupią się na rzeczywistości i innych ludziach, o których pisałem wcześniej: którzy mogą nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne puste pojęcia...

a na jakiej podstawie rościsz sobie do tego prawo? na jakiej podstawie twierdzisz, ze to Ty jeden posiadasz takie kompetencje intelektualne by twierdzić co jest dobre a co złe? A moze to Ty się mylisz?


Cytat:
dlaczego ludzie muszą ginąć za to, że mają inne poglądy?

ano własnie dlatego, ze są tacy ludzie jak Ty Smile Tacy, którzy przekoani są o swojej wielkiej nieomylności, którzy roszczą sobie prawa do wydawania sądów. Którzy uważają, ze są jedynymi posiadaczami prawdy, którzy uważają innych, posiadających odmienne poglądy za głupców których trzeba 'nawrócić'. Którzy nie sa w stanie tolerowac inności...

Cytat:
Jak nie zaprzecza jedno drugiemu? Jeśli wraz ze śmiercią organizmu ludzkiego kończy się jego egzystencja, jak i każde inne życie organizmów żyjących na tej planecie, razem z tym umierają jego wartości, wierzenia itp., i to jest właśnie normalne, naturalne, śmierć kończy definitywnie wszystko. A wierzący stwarzają sobie teorie, które przedłużają ich życie. Więc jak to jest, jestes osobą wierzącą i nie wierzysz w tzw. sąd ostateczny, w którym ludzie źli zostaną zesłani do piekła, a ludzie dobrzy będą zyć wiecznie u boku pana boga w królestwie niebieskim? Założe się, że jako osoba nie wierząca znam lepiej biblię niż Ty, ale właśnie na tym to wszystko polega, żeby móc krytkować, trzeba najpierw biblię przeczytać. Mało tego, większość ludzi, którzy wierzy w boga, w ogóle nie przeczytało biblii, bo oni wierzą w boga dlatego, żeby nie czuć się wyobcowanym w społeczeńswie, brak im wiary we własne mozliwosci, by stać się człowiekiem, który nie boi się mówić prawdy o rzeczywistości, dlatego wierzyć w boga jest łatwo i każdy może powiedzieć że w niego wierzy, ale przeciwstawić się tym irracjonalizmom nie każdy potrafi, dlatego zachęcam ludzi, aby nie bali się, aby uczyli się poznawać rzeczywistość, a nie ślepo dążyć za stadem, który powtarza odwieczne frazesy prowadzące donikąd, bo też taka jest ich droga, droga który nigdy się nie kończy, ale trwa ciągle, pochłaniając następne pokolenia w niewiedzy.


Tak się składa, ze znam Biblię Smile wiem co mówi religia na temat 'końca życia doczesnego" Smile Jako katoliczka wyznaję prawdy wiary Smile Jednakże, jako osoba wykształcona posiadam wiedzę jak Ty to nazywasz 'obiektywną" Smile Znam prawa natury Smile Nie jestem osobom, która zyje w ciemnogrodzie i jedynymi docierającymi do mnie informacjami jest nauka Kościoła... Ale jedno nie wyklucza drugiego Smile Jako Katoliczka wyznaje to co głosi Pismo święte, jako wykształcony człek wyznaję to co głosi nauka Smile Nie mieszam jednego z drugim, sa to dla mnie dwie różne rzeczy Smile I w jedynych prawie naukowych pracach jakie popełnić mi się udało Smile nie stosowałam wyjasnień religijnych tylko naukowe Smile


Cytat:
Bycie z drugim człowiekiem wcale nie ogranicza Cię, zapewne przywykłaś do stereotypowych związków, w których rządzą irracjonalne reguły. Prawdziwa miłośc polega na tym, że jesli kogoś kochasz nie możesz go ograniczać, bo wtedy go zniewalasz. Partnerzy muszą być lojalni wobec siebie i sobie ufać. Wierność nie może być hamulcem wolności, bo właśnie zdrada jest wynikiem wolności i każdy ma mozliwość zdrady. Jednak gdy zdrada zachodzi nie ma miłości, dlatego nie ma miłości bez wolności. I pamiętaj, że zazdrość prowadzi do zniewolenia, a zniewolenie do przywiązania, a przywiązanie to potem jest strachem przed utratą bliskiej Ci osoby.
Śmierć bliskiej osoby jest czymś smutnym, jednak śmierć jest czymś naturalnym, raduj się tym, że mogliście żyć razem i być szczęśliwymi, wszystko ma swój koniec i to jest właśnie piekne.
Dlaczego współczujesz tym, którzy nie chcą być z nikim? Skąd w Tobie taka pogarda dla tych ludzi? Myślisz, że będąc z kimś, masz przeczucie o swojej wyższości i dobrze spełnionym obowiązku moralnym? Jesteś z kimś, bo tak trzeba? A ja myśłałem, że jest się z kimś dlatego, że chce się z kimś być.

Przywykłam do stereotypowych związków? A to ciekawe rzeczy, czego to się można o sobie dowiedzieć hehehehe Smile żenada
a to zalezy jakie ograniczenia masz na mysli? Wiesz sa ludzie, którzy np. nie chcąc ograniczać partnera pozwalają mu na sypianie z kim chce i kiedy chce... brak takiego przyzwolenia może być więc ograniczeniem...
Jestem też zdania, że mimo chęci partnera do nieograniczania, tez można czuć się ograniczanym, niestety. chociażby z tego powodu, że trzeba się liczyć z jego zdaniem z jego uczuciami... oczywiście każdy chce to robić... ale jednak jest ta świadomość, że trzeba i nie dotyczy to jedynie związków, które łączy uczucie miłości, ale wszelkich związków miedzyludzkich...
Czy wyrażenie współczucia świadczy o pogardzie? Raczej o smutku z tego powodu, ze nie chcą zaznać czego co daje wiele radości, energii do zycia, działania, nadaje sens zyciu Smile Jestem z kimś bo chcę Smile daleka jestem od wyznawania zasady, ze nalezy z kimś być...

Cytat:

Wierz sobie w co chcesz, jednak życzę Ci, żeby ta wiara była Twoją wiarą, a nie wiarą milionów nieświadomych pokoleń, które wierzą dlatego, bo tak trzeba robić.

Pozdrawiam (...)

A skąd taka pewność, ze ludziska wierzą dlatego, że tak trzeba robić, a nie dlatego, ze taką mają ochotę?
Krytyk - 2006-01-17, 04:05
Temat postu:
Archangel napisał/a:
Słonko, czy Ty w ogole czytasz co piszę? Proszę o RACJONALNE NARZĘDZIE BADAWCZE, które pozwoli bezsprzecznie udowodnić Twoje hipotezy. A Ty poraz kolejny wypisujesz te same frazesy, a racjonalnych argumentów nie podajesz.... czyżby ich nie było?


Przykro mi, ale po takim stwierdzeniu, nie jestem w stanie z Tobą dyskutować Archangel.
Twoja wiara w pojęcie "boga" jest tak dogmatyczna, że nie potrafisz odróżnić "rzeczywistości" w teoriach składających się z pustych pojęć od obiektywnej rzeczywistości. Jeśli ty nie potrafisz zrozumieć, że w filozofii racjonalnym narzędziem badawczym jest język mający swe odbicie w obiektywnym stanie rzeczy, bo o rzeczywistości możemy tylko mówić przez język, jednak język, a raczej pojęcia w nim zawarte muszą być ZGODNE Z OBIEKTYWNYM STANEM RZECZY, muszą być potwierdzone w syntezie empiryczno-racjonalnej Arrow to dyskusja ta nie ma sensu dalej, ja piszę swoje a Ty swoje. Oczywiście tak jak każdy może wierzyć w co chce, tak też każdy może pisać co chce. Jednak każde słowo, które nie ma odbicia w świecie przyrody, np. słowo "bóg" będzie zawsze tylko i wyłącznie dźwiękiem wydobywającym się z ust, śpiewać o rzeczywistości każdy może, ale pisać obiektywnie o niej nie każdy ....

Pozdrawiam,

P.S.
Może w innych postach przyjdzie nam podyskutować obiektywnie a nie pośpiewać Twisted Evil Exclamation
Archangel - 2006-01-17, 16:51
Temat postu:
Krytyk napisał/a:

Przykro mi, ale po takim stwierdzeniu, nie jestem w stanie z Tobą dyskutować Archangel.
Twoja wiara w pojęcie "boga" jest tak dogmatyczna, że nie potrafisz odróżnić "rzeczywistości" w teoriach składających się z pustych pojęć od obiektywnej rzeczywistości. Jeśli ty nie potrafisz zrozumieć, że w filozofii racjonalnym narzędziem badawczym jest język mający swe odbicie w obiektywnym stanie rzeczy, bo o rzeczywistości możemy tylko mówić przez język, jednak język, a raczej pojęcia w nim zawarte muszą być ZGODNE Z OBIEKTYWNYM STANEM RZECZY, muszą być potwierdzone w syntezie empiryczno-racjonalnej Arrow to dyskusja ta nie ma sensu dalej, ja piszę swoje a Ty swoje. Oczywiście tak jak każdy może wierzyć w co chce, tak też każdy może pisać co chce. Jednak każde słowo, które nie ma odbicia w świecie przyrody, np. słowo "bóg" będzie zawsze tylko i wyłącznie dźwiękiem wydobywającym się z ust, śpiewać o rzeczywistości każdy może, ale pisać obiektywnie o niej nie każdy ....

Pozdrawiam,

P.S.
Może w innych postach przyjdzie nam podyskutować obiektywnie a nie pośpiewać Twisted Evil Exclamation

Kilkakrotnie powtarzasz, że inteligencja zależy od tego czy człowiek wierzy w Boga czy nie... Qrce jako tak wielki racjonalista powinieneś potrafić racjonalnie uargumentować swoje przekonania... A nawet nie jesteś w stanie podać narzędzia badawczego, które pozwoliłoby Ci potwierdzić własne poglądy Smile Dla mnie racjonalne jest to, co można w sposób naukowy udowodnić Smile Niestety jestem tylko zwykłą humanistką i cała moja wiedza (z wyjątkiem paru dziedzin) to naukowo udowodnione fakty, to teorie, które maja potwierdzenie w jak to określasz 'obiektywnej rzeczywistości'. I właśnie tego typu jak najbardziej racjonalnych-empirycznych argumentów oczekuję od Ciebie... i się qrce doczekać nie mogę... a szkoda, bo jestem ich bardzo ciekawa Smile Kto wie, możemógłbyś mnie przekonać? Zwłaszcza zaciewkawiły mnie Twoje poglądy dotyczące szkod jakie może wyrządzić nauka religii w szkole... a tu nic... A co do religii jest ona dla mnie tylko 'dodatkiem' dla ducha, może morlaności, nie do nauki, nie do wiedzy Smile bo na nią nie ma wpływu Smile
Wiara w Boga jest dogmatyczna, bo albo się wierzy i przyjmuje pewne dogmaty, albo się nie wierzy... tyle Smile Jednakze oddzielić nalezy wiarę, przyjmowanie treści zawatrych w Pismie Świętym od obiektywnej wiedzy naukowej Smile bo to dwie różne sprawy, które nie muszą się łączyć Smile

Może w innych tematach będziesz odpowiadał na zadane przezemnie pytania, które nie wynikają ze złośliwości, ale checi poznania poglądów, bo niestety na zdecydowaną większość moich pytań, nie odpowiadasz...

pozdrawiam Smile
Anonymous - 2006-01-30, 20:39
Temat postu:
Dzisiaj słyszałem wypowiedzi ewolucjonisty, i przyznam się straciłem reszte zaufania do naukowców bilogów, fizyków czy innych, sięgajacych do swych dziedzin po argumenty wskazujące, że "Boga nie ma!"
Sypia te argumenty jak z rękawa, idzie im to składnie i szybko.
Dalekie jest to jednak od prawdy.

W rozmowie na temat Boga i Jego istnienia rozmawiałem z doktorantem z Matematyki. W pewnym momencie użył argumentu - pisanie przez niego pracy doktorskiej.
Opracowywał jakis matematyczny wzór.
Chciał mnie przekonać, że to on to prawo tworzy, które zapisane jest tym wzorem.
Moje argumenty, że on jedynie to prawo odkrył i pracuje nad tym by je zapisać, nie znajdowały posłuchu.
Bóg jest i na każdym kroku Go widać.
Dla rozumnego człowieka, stwierdzenie takie nie powinno nastręczać jakichkolwiek kłopotów.

[ Dodano: 2006-02-08, 13:49 ]
Powstanie teorii Ewolucji przeczy mechanizmom Genetyki w tym szczególnie Genetyki Populacji.
Cóż więc?
Czulu - 2006-02-13, 15:40
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Moje argumenty, że on jedynie to prawo odkrył i pracuje nad tym by je zapisać, nie znajdowały posłuchu.
Bóg jest i na każdym kroku Go widać.


Nie widze zwiazku. O tym ze we wszechswiecie wszystko co istnieja oraz wszystko co AKTUALNIE nie istnieje jest ideea ktorej nie mozna stworzyc aniz zniszczyc, ale mozna odkryc lub zapomniec mowil juz (o ile sie nie myle) Arystoteles. Tylko czemu mialbym dostrzegac tu reke Boga ? Bo te idee nie moglyby wg ciebie powstac same ? A ten co je stworzyl to powstac sam mogl ? Bez sensu.
Anonymous - 2006-02-16, 17:32
Temat postu:
Czulu – powiedz, kto to jest ten Arystoteles, żebyś jego zdanie stawiał ponad wszystko, nawet ponad zdrowy rozsądek?
To jedynie człowiek - „myśliciel”, który trafił w potrzeby ludzi jemu współczesnych, ludzi w których czasach żył i nie tylko.
Filozofia nie wyjaśni wszystkich spraw, wielu nie ruszy, bo filozofami są niedoskonali ludzie, mający ograniczone możliwości poznania Wszechświata i wszystkiego, co w nim.
Człowiek musi się pogodzić z faktem, że wiele informacji i odpowiedzi na pytania, które sobie stawia, są poza nim, poza jego zasięgiem i to nie tylko w kwestii stwierdzenia ich istnienia, ale co szczególne poza możliwością ich zrozumienia.
Dlatego stale zadaje niektóre z pytań na okrągło.
Idee mogły powstać same i powstawały, i powstają, tworza je ci sami ludzie, jednak nie prawa rządzące zjawiskami we Wszechświecie, w tym i na Ziemi.
To jest poza ludźmi i przypadkiem.
Już zupełnie nie mogę zrozumieć, jak człowiek chce poznać istotę Boga, jeśli On sam mu w tym nie pomoże? Bóg istniał zawsze.
Bardzo dobre jest porównanie gliny – człowieka i Garncarza – Boga.
Czy glina może krytykować Garncarza?
Jeśli tak jest, to raczej na pewno, przynosi to ujmę glinie.
Przykład z tym doktorantem mówi wymownie o tym.
Czulu - 2006-02-16, 19:59
Temat postu:
Nie twierdze ze Arystoteles jest moim idolem, twierdze tylko ze on na podobny pomysl co ty wpadl juz dosyc dawno temu i nie uznal tego za dowd istnienia absolutu. A krytykowanie go sobie daruj, bo jednak jego uwazam za wiekszy autorytet niz jakiegos "Milujaceg Prawde" Wink . Gdyby czlowiek sie pogodzil z faktem ze "wiele informacji i odpowiedzi na pytania, które sobie stawia, są poza nim, poza jego zasięgiem i to nie tylko w kwestii stwierdzenia ich istnienia, ale co szczególne poza możliwością ich zrozumienia" to dalej siedzilibysmy w jaskiniach, ale petryfikacja i obskurantyzm jest cecha kazdej ideologi religijnej wiec nie zaskakuje mnie twoja retoryka. Istoty Boga nikt nie pozna, to sie rozumie samo przez sie, ale mozna starac sie wyszukac jakies slady jego dzialalnosci w celu stwierdzenia jego istnienia. Jak na razie takich sladow brak, wiec nalezy przyjac roboczy wniosek ze Boga nie ma i... szukac dalej. Istosta racjonalnego ateizmu (tak jak ja ja przynajmniej rozumiem) jest bowiem nieuznawanie istnienia Boga na skutek braku dowodow. Oznacza to jednak ze ten poglad moze ulec zmianie, kiedy tylko takie dowody sie znajdzie. To wlasnie wierzacy prezentuja postawe "zamknieta", trwajac przy swoim pogladzie niezaleznie od dostepnego materialu dowodowego.
Anonymous - 2006-02-17, 10:49
Temat postu:
Czulu - powiedz czemu próbujesz mnie obrazić?

Ocena ludzi wierzących i gorliwych szybko każe oceniającym ich mówić o fanatyzmie i cechach przez ciebie wymienionych. Myślę, że nic ciebie nie upoważnia do takiej oceny, tylko sam sobie stawiasz negatywną ocenę.
Nie chcę byś aż tak szybko rezygnował ze swych autorytetów, a już na pewno nie chcę być jakąś wyrocznią dla ciebie. Wybacz. Źle mnie zrozumiałeś.
Mówiłem o tym, że ludzie nie zdają sobie sprawy z ograniczoności swego umysłu i możliwości poznawczych.
Ewolucji nie da się udowodnić – stale to teoria. Ludzie nie umieją zmierzyć precyzyjnie upływu czasu, brak metody i grupy kontrolnej.
Istota Boga zastała zawarta w słowach:
Bóg jest Duchem, a ci, którzy go czczą, muszą oddawać cześć duchem i prawdą”.
Jezus nie powiedziałby tego, gdyby wiedział, iż prawda o Bogu jest dla ludzi niedostępna.
Jak jest więc z tym poznaniem Boga?
Tu właśnie wskazuję na ludzkie ograniczenia, bo ludzie zadają pytania dotyczące cech fizycznych Boga, skąd się wziął, czy miał początek, jaki jest sens i cel Jego działań?
Przyjęcie „roboczego wniosku że Boga nie ma” – jak piszesz, to pułapka.
Jednak dla tych, co nie biorą pod uwagę swych ograniczeń poznawczych.
Znaczna część prawdy o ludziach i świecie musi być objawiona przez Boga i tak się stało.
Jest więc do poznania.
W swym Słowie – Piśmie Świętym Bóg pokazał jakie ma przymioty, jakie zamierzenia, co do ludzi i ziemi, jak je będzie realizował i jak realizuje. Wszystkie proroctwa zapisane spełniły się, oczywiście te na, które przyszedł czas. Zostało jeszcze kilka.

Bóg stworzył człowieka dając mu mózg, jednak nie ze względu na swe widzi mi się, ale po to by Go znalazł.
Ty sam jesteś dowodem na istnienie Boga, przyjrzyj się sobie jak wspaniale jesteś stworzony.
Jakich dowodów potrzebujesz? Wskaż!
Czulu - 2006-02-17, 12:01
Temat postu:
Cytat:
Czulu - powiedz czemu próbujesz mnie obrazić?


Ja nigdy niczego nie prbuje.There's no try Wink

Cytat:
Ocena ludzi wierzących i gorliwych szybko każe oceniającym ich mówić o fanatyzmie i cechach przez ciebie wymienionych


Akurat fanatyzmu tam nie umiescilem.

Cytat:
Ewolucji nie da się udowodnić – stale to teoria.


Jeszcze. Jeszcze nie wybnaleziono hipernapedu i teleporterow, czy to oznacza ze nie mozemy miec nadziei ze kiedys to nastapi ?

Cytat:
Ludzie nie umieją zmierzyć precyzyjnie upływu czasu, brak metody i grupy kontrolnej.


Dzieki zegarom atmowym mozemy mierzyc czas z odchyleniami tzw "zanidbywalnymi", tj 1s na parenascie tysiecy lat. A jeszcze 1000 lat temu uzywano klepsydry. Czy sadzisz ze za 1000 lat od teraz dalej bedziemy na tym samym etapie ?

Cytat:
W swym Słowie – Piśmie Świętym Bóg pokazał jakie ma przymioty, jakie zamierzenia, co do ludzi i ziemi, jak je będzie realizował i jak realizuje.


w Pismie Sw sa takie kwiatki ze jako zarodlo jakiejkolwiek wiedzy jest ono zupelnie niewiarygodne.

Cytat:
Wszystkie proroctwa zapisane spełniły się, oczywiście te na, które przyszedł czas. Zostało jeszcze kilka.


Tja, przy odpowiedniej interpretacji... Troche mi to przypomina jaranie sie rojeniami Nostradamusa.

Cytat:
Ty sam jesteś dowodem na istnienie Boga, przyjrzyj się sobie jak wspaniale jesteś stworzony


Cholerny partacz z tego boga, czemu nie jestem geniuszem z cialem greckiego atlety ? Laughing

Cytat:
Jakich dowodów potrzebujesz? Wskaż!


Rozstapienie morza, rozmnozenie pozywienia i wskrzeszenie paru zmarlych (w tzw "kontrolowanych warunkach") z pewnoscia dalyby do myslena. Niestety im bardziej rozwija sie nauka tym mniej cudow Rolling Eyes
Anonymous - 2006-02-17, 18:17
Temat postu:
Cóż?!
Nie zauważyłeś, że żyjemy dzisiaj?
O ewolucji mówimy dziś, to z jej powodu wielu odrzuca Boga.
Ewolucjoniści ze swobodą i bez ograniczeń rzucają milionami lat to w jedną to w druga stronę.
Nie będzie żadnej metody precyzyjnie mierzącej czas do tyłu.
Musi być grupa kontrolna, punkt odniesienia.

Czulu napisał/a:
Tja, przy odpowiedniej interpretacji... Troche mi to przypomina jaranie sie rojeniami Nostradamusa.

Otóż wielu sie wypowiadało na te tematy, wiele jest interpretacji, wiele teorii.
Przypomina to jedzenie szpinaku.
Nikt wkoło go nie lubi. Dlatego rośnie automatycznie w ustach tego, który jeszcze go nie spróbował.
Trzeba miec swoja miarę.
Czulu - 2006-02-17, 18:54
Temat postu:
Cytat:
O ewolucji mówimy dziś, to z jej powodu wielu odrzuca Boga.
Ewolucjoniści ze swobodą i bez ograniczeń rzucają milionami lat to w jedną to w druga stronę.
Nie będzie żadnej metody precyzyjnie mierzącej czas do tyłu.
Musi być grupa kontrolna, punkt odniesienia.


Ech... przezucaja milionami bo nie moga sie cofnac w czaie i obejrzec powstania swiata jak filmu przyrodniczego. Co nie zmienia faktu ze ich teorie staja sie z czasem coraz bardziej spojne i szczegolowe, przynajmniej w porownaiu do sreniowiecza gdy wiek swiata oceniano na podstawie Biblii i sadzono ze jest plaskim dyskiem Rolling Eyes .

Cytat:
Otóż wielu sie wypowiadało na te tematy, wiele jest interpretacji, wiele teorii


Ale twoja w ciebie jest debest, prawda Rolling Eyes ?
Anonymous - 2006-02-17, 20:14
Temat postu:
Ja nie mam swojej, moją jest ta, którą wybrałem.
Widać, że nie masz pojęcia co Biblia pisze na temat Ziemi.
Płaską Ziemię oparta na czterech słoniach, stojących na żółwiu to pogląd Katolickiego Kościoła obowiązujący jeszcze w VIII wieku n.e.
Nie mieszaj tego poglądu z Pismem Świętym, bo religia ta nie ma z Nim nic wspólnego.
Zobacz opisy ziemi z Biblii:

Czy Ziemia jest domem ludzi?
"Oczywiście każdy dom jest przez kogoś zbudowany, ale tym, który zbudował wszystko, jest Bóg".
Bóg pyta Hioba:
"Gdzieżeś był, gdy zakładałem ziemię?
Powiedz mi, jeśli znasz zrozumienie.
5 Kto ustanowił jej wymiary, jeśli to wiesz,
albo kto nad nią rozciągnął sznur mierniczy?
6 W co wpuszczono jej podstawy
albo kto położył jej kamień narożny
"

Widzisz wokół obłoki?
"Czy wiesz coś o unoszeniu się obłoku,
o zdumiewających dziełach Tego, który jest do skonały w wiedzy
?"

Czy ludzie znaleźli się na Niej przypadkowo?
"Oto, co rzekł prawdziwy Bóg, Jehowa, Stwórca niebios, Wspaniały, który je rozpina; Ten, który rozpościera ziemię iej plon, Ten, który daje dech ludziom na niej i ducha tym, którzy po niej chodzą"

"Bo tak powiedział Jehowa, Stwórca niebios, On, prawdziwy Bóg, Ten, który ukształtował ziemię i który ją uczynił, który ją mocno ugruntował, który nie stworzył jej po prostu na nic, który ukształtował ją po to, żeby była zamieszkana: "Jam Jest Jehowa i nie ma nikogo innego""

Jest okrągła i wisi zawieszona na niczym!
"On rozciąga północ nad pustką,
ziemię zawiesza na niczym
"
"Zakreślił okrąg na obliczu wód
aż do miejsca, gdzie światło kończy się w ciemności
".

Czulu to pytanie do ludzi skierowane:
"Czy nie wiecie? Czy nie słyszycie?
Czy nie mówi się wam od początku?
Czy nie posługiwaliście się zrozumieniem od założenia fundamentów ziemi?

Jest Ktoś, kto mieszka nad okręgiem ziemi, której mieszkańcy są jak koniki polne. Ktoś, kto rozpościera niebiosa jak delikatną gazę, kto je rozpina jak namiot, by w nim mieszkać. Ktoś, kto wysokich urzędników obraca wniwecz, kto sędziów ziemi zamienił w nicość
".

Jak więc widzisz, gdyby Kościół i inne religie znały Biblię i te zapisy rozumiały, nie było by dziś takich teorii obrażających Boga jak ewolucja!
Czulu - 2006-02-17, 20:25
Temat postu:
Nie wiem odkad okrag jest figura tozsam z kula, ale widocznie zasady geometrii ulegly zmianie od czasu gdy chodzilem do szkoly (albo odkad spisano Biblie) Rolling Eyes
Vithal - 2006-02-17, 20:34
Temat postu:
Cytat:
On rozciąga północ nad pustką,
ziemię zawiesza na niczym"
"Zakreślił okrąg na obliczu wód
aż do miejsca, gdzie światło kończy się w ciemności".


Z jakiego tłumaczenia Biblii ty korzystasz? Smile

Cytat:
Nie będzie żadnej metody precyzyjnie mierzącej czas do tyłu.


Takie metody są, często z precyzją wynoszącą poniżej tysiąca lat.

Cytat:
Ewolucji nie da się udowodnić – stale to teoria. Ludzie nie umieją zmierzyć precyzyjnie upływu czasu, brak metody i grupy kontrolnej.


Stosujesz celowo i perfidnie terminy niemające zastosowania przy tej teorii. Poza tym teoria ewolucji jest stale potwierdzana dowodami.

Cytat:
Jakich dowodów potrzebujesz? Wskaż!


Ale jakie ty dowody możesz zaoferować? Nie ma absolutnie ŻADNEGO dowodu na istnienie Boga. Bo z definicji go być nie może.

Cytat:
Bóg istniał zawsze.


Dlaczego? A wiesz, że to jest fundamentalizm, czyli podstawowy element odróżniający naukę od religii i potwierdzający słabość tej drugiej?

Cytat:
Powstanie teorii Ewolucji przeczy mechanizmom Genetyki w tym szczególnie Genetyki Populacji.
Cóż więc?


Bzdura.
Anonymous - 2006-02-18, 10:56
Temat postu:
Czulu - gdy masz przed sobą niezliczenie wiele razy większą kulę, albo gdy na niej siedzisz, to co widzą twoje oczy?
Horyzont gdy jestes na otwartym morzu i nic, z żadnej strony, nie przysłania ci widoku wkoło twej osi, co przedstawia?
Nie okrąg?

Vithal - ciekawe wejście.
Z jakiego tłumaczenia mam ci te fragmenty przytoczyć? Jaki znasz najlepiej?

Co do metod mierzenia upływu czasu tak precyzyjnie - poinformuj mnie o nich, powiedz cos więcej. Ciekawy jestem.


Vithal napisał/a:
Stosujesz celowo i perfidnie terminy niemające zastosowania przy tej teorii. Poza tym teoria ewolucji jest stale potwierdzana dowodami

Powiedz dlaczego akurat ta teoria boi się słów krytyki. Jeśli mówi prawdę i służy poznaniu prawdy, to wszyscy będziemy do niej wracac i ją popularyzować.
Ona po prostu jest wyprowadzona ze złych podstaw, z niewłaściwych wniosków wyniesionych z obserwacji.
Każad jej część, każdy jej argument jest do obalenia.

Nie ma niczego na Ziemi, w przestworzach, ani z martwej materii, ani z żywych organizmów - tym bardziej, co nie mówiłoby o inteligentnym Stwórcy.
Jezusa, Syna Boga, Biblia nazywa "Mistrzowskim Wykonawcą". Dlaczego?
Bo Bóg uznał stworzyć go swoimi rękami osobiście, jego jednego, a wsystko ine stwarzał poprzez niego i dla niego.
Dowodów masz bez liku.
Idź na spacer do parku, popatrz na drzewa, zwierzeta, ludzi tam spacerujących itd., itd.

Ty sądzisz, że jakikolwiek naukowiec jest mądrzejszy od Boga?
Oj kolego. Wybacz.

Religia to nie jedynie zasady oddawania czci Bogu!
To informacje jak człowiek ma zyć, by był szczęśliwy, "zbiór praw, zasad i rozstrzygnięć".
To wiedza o Bogu, o Jego przymiotach!
To wskazanie celu życia ludzi, skąd się tu wzięli i dlaczego.
Pełna wiedza na temat przyszłości ludzi i ziemi.

Myślę, że to nie jest takie ważna jak co nazwiesz.
Masz rację ewolucja to
Vithal napisał/a:
Bzdura.

Vithal - 2006-02-18, 12:59
Temat postu:
Cytat:
Z jakiego tłumaczenia mam ci te fragmenty przytoczyć? Jaki znasz najlepiej?


O ten fragment mi chodzi:
Cytat:
On rozciąga północ nad pustką,
ziemię zawiesza na niczym"
"Zakreślił okrąg na obliczu wód
aż do miejsca, gdzie światło kończy się w ciemności".


Nie mogę sobie tego kawałka do żadnej księgi ST dopasować. Może to z Psalmów?

Cytat:

Co do metod mierzenia upływu czasu tak precyzyjnie - poinformuj mnie o nich, powiedz cos więcej. Ciekawy jestem.


Długie lata jedyną metodą określania wieku skamielin było liczenie, w której warstwie osadów ją znaleziono i na tej podstawie szacowanie wieku. Jest to metoda wielce niedoskonała, a w swoich "dowodach" wykorzystali ją m.in. autorzy "Zakazanej archeologii" czy Daeniken by dowodzić, że np. człowiek żył już 300 mln lat temu razem z dinozaurami, czy że 2 mld lat temu po ziemi chodzili ludzie/obcy we współczesnym obuwiu męskim o rozmiarze 42. Rewolucją okazał się być pomiar promieniowania samorzutnego węglą C14, którego stała ilość utrzymuje się w żywym organizmie, a począwszy od śmierci stopniowo maleje. Znając czas połowicznego rozpadu zaczęto mierzyć czas, jaki ma próbka organiczna i w efekcie metoda ta zrewolucjonizowała datowanie. Niemniej wciąz przy niej pojawiało się wiele nieścisłości ze sposobem pomiaru, ale stopniowo wprowadzano też do badań inne związki promieniotwórcze na tej samej zasadzie co C14 i dzięki temu obecnie dzięki metodom krzyżowym możemy nawet z dokładnością do tysięcy lat określać wiek znalezisk.

Cytat:
Powiedz dlaczego akurat ta teoria boi się słów krytyki. Jeśli mówi prawdę i służy poznaniu prawdy, to wszyscy będziemy do niej wracac i ją popularyzować.


Rzecz w tym, że przy teorii ewolucji pojęcia braku metody i grupy kontrolnej nie mają zastosowania. Brak metody to pusty frazes, musisz mi sprecyzować co przez to rozumiesz, żebym mógł polemizować, a co do grupy kontrolnej to w ograniczonym zakresie jest stosowana przy badaniach z zakresu genetyki i pośrednio teorii ewolucji, ale nie jest to podstawowe narzędzie poznawcze. A dowodami na potwierdzenie teorii ewolucji jest każdy żywy organizm żyjący na Ziemi, a kolejne nowo odkrywane gatunki pasują do całej układanki.

Cytat:
Dowodów masz bez liku.
Idź na spacer do parku, popatrz na drzewa, zwierzeta, ludzi tam spacerujących itd., itd.


Równie dobrze mogą one być dziełem przypadku. A czymże są fluktuacje próżni, jeśli nie przypadkiem? Są one zapisane równaniami, a jeśli to wynik równań to jakże może być tam rola BOga? Przecież bożej działalności nie da się ująć w ramy racjonalne, a my mamy w ręku matematyczny aparat, z którego powyższe wynikają. Ba! Ludzkie zachowanie można opisać wzorami matematycznymi i nawet ludzie podlegają zasadzie nieoznaczoności Heisenberga. W perspektywie, mając odpowiednio silną moc obliczeniową można PRZEWIDZIEĆ ludzkie zachowanie i losy Wszechświata. Człowiek może zajrzeć Bogu przez palce i przewidzieć co on będzie robił. Oczywiście jeśli założymy, że Bóg działa we współczesnym świecie, a nie przyjmując za deistami, że tylko go stworzył i zostawił samemu sobie. Bo jeśli działa, to sam sobie zaprzecza i się okazuje, że nauki Chrystusa są błędne, fałszywe lub są tylko bajeczkami, którymi łudził swoich wyznawców.



A ewolucja nie jest bzdurą. jest namacalna, widzimy ją, mamy ścisłe reguły rządzące światem i co ciekawe, ten świat się tych reguł trzyma. Religia natomiast jest bajką, zbiorem mitów i legend dostosowywanych w miarę potrzeb do sytuacji geopolitycznej, interpretowana tak, jak to pasuje jej interpretatorom, używana jako narzędzie to utrzymywania władzy nad ludźmi. Religia i Bóg nad nią stojący są narzędziami do sprawowania kontroli nad ludzkością, stanowią oręż jej kapłanów i dają im władzę nad ludzkim losem. Nauka wytrąca ten oręż kapłanom, co budzi ich zrozumiały sprzeciw i w efekcie prowadzi do wojny na linii nauka-religia, konfliktu, którego jedynym zakończeniem będzie kapitulacja jednej ze stron - zniewolonej przez dogmaty nauki lub pokonanej siłą racjonalnych dowodów religii. Bo jedynym wnioskiem płynącym z nauki jako całości w odniesieniu do religii jest prosta rzecz: ŻADNA istniejąca na Ziemi religia nie jest prawdziwa, a ich bogowie to tylko wymysły stworzone jeszcze w epoce kamienia łupanego dla wyjaśnienia niezrozumiałych zjawisk, jakich ci ludzie doświadczali. Bogowie ewoluowali wraz ze społecznościami, które ich stworzyły. Tak! To człowiek stworzył bogów, a nie bogowie człowieka, a co najciekawsze są na to dowody w postaci zapisów naszych przodków! Śledząc badania archeologiczne widzimy ewolucji bóśtw - od pierwszym bogów: ognia, piorunów, deszczu, Ziemi przez stopniowe łagodzenie ich charakteru: bogowie władający piorunami, ogniem, deszczem, przez nadanie im cech ludzkich, personifikacja i stworzenie "idealnych" ludzi w okresie pierwszych cywilizacji po bóstwa współczesne tworzące całkiem kolorowy panteon. Religia judaistyczna to jedna z pierwszych wielkich religii monoteistycznych, a potem przychodzi chrześcijaństwo, które jednak NIE JEST religią monoteistyczną. Chrześcijaństwo w wersji katolickiej jest religią politeistyczną, sięgającą do tradycji greckich i egipskich, a swego nowego boga - Chrystusa wywodzące z Egiptu i nadające mu cechy bogów egipskich - zwłaszcza Ozyrysa. Chrześcijaństwo jest takim samym kolażem treści religijnych jak islam.
Czulu - 2006-02-18, 16:11
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Czulu - gdy masz przed sobą niezliczenie wiele razy większą kulę, albo gdy na niej siedzisz, to co widzą twoje oczy?
Horyzont gdy jestes na otwartym morzu i nic, z żadnej strony, nie przysłania ci widoku wkoło twej osi, co przedstawia?
Nie okrąg?


A to juz jest nadinterpretacja-manipulacja. Mnie nie intersuje co ja widze, tylko jak sie ma to co jest napisane w Biblii do rzeczywistosci. Gdyby bylo tak jak piszesz to staloby tam "nakreslilem co nakreslilem ale wy widzicie to jako okrag". Ale tam tego nie ma, tam jest wyraznie stwierdzone ze bog "nakreslil okrag". Jak wiadomo nie mozna nakreslic kuli kreslac okrag, wiec biblia sie myli. Zapewne tacy ludzie jak ty, uznajacy ja za jedyniesluszna wykladnie potepiali kopernika i gallileusza, argumentujac ze bog kreslac okrag stworzyl wlasnie ten dysk na czterech sloniach. Ale skoro w obliczu ODKRYC NAUKOWYCH ich argumentacja sie zalamala, dokonali topornego manewru - oglosili ze Biblia sie nie myli, tylko posluguje metafora. To samo dotyczy np powstanie wszechswiata (dzis juz nikt nie twierdzi ze powstal w 7 dni, teraz to jest "metafora taka") czy mitu o Adamie i Ewie. Tyle ze w ten sposb nie da sie prowadzic polemiki, bo chocbny nauka obala jedna za druga bzury napisane w pismach switeych, tacy jak ty, i tak zamkna na to oczy i wymysla sobie jakies absurdalne tlumaczenie byly tylko utrzymac spojnosc swoich religijnych mzonek. Niby milujesz prawde, to czemu nie chcesz zaakceptowac tej najbardziej oczywistej tylko dopasowywujesz wszystkie fakty do "ideii fix" ? Czyzby prawda byla zbyt straszna ?
Anonymous - 2006-02-21, 17:48
Temat postu:
Vithal – ten fragment znajdziesz w Hioba 26:7,10.
Co do twoich uwag do metod pomiaru czasu i ich błędów, to masz rację, tak określano czas. Jednak nie tak dawno zdano sobie sprawę z olbrzymich błędów, które wynikać mogą ze zdarzeń jakie na ziemi były – tu głównie chodzi o potop – 2370 rok p.n.e. – on wiele pomieszał.
Wiele fascynacji było wśród uczonych na temat metody datowania promieniotwórczego, stosowane przy
Oznaczaniu wieku szczątków kopalnych i skał.
W pewnym czasopiśmie powiedziano:
„daty określane na podstawie rozpadu radioaktywnego mogą być błędne, przy czym nie chodzi tu o kilka lat, lecz o całe rzędy wielkości”.
I dalej: „Zamiast chodzić po ziemi 3,6 miliona lat, człowiek żyje na niej być może zaledwie kilka tysięcy lat”.

Upierasz się strasznie, co do metod badawczych, na temat grupy kontrolnej – jest to coś nieodzownego przy badaniach, inaczej jest to jedynie głos w dyskusji – często staja się akademickimi – bez sensu.
Wszystko w przyrodzie powinno dać się zbadać, jeżeli realnie występowało kiedykolwiek.
Darwin nie był wstanie pokazać ewolucji nawet jednego gatunku!!!

Jeśli zaś chodzi o datowanie według izotopu węgla, to faktycznie zdobył on powszechny aplauz jako metoda precyzyjnego datowania przedmiotów pochodzących z zamierzchłej przeszłości. Ale do czasu.
Bo w Uppsali (Szwecja) odbyła się światowa konferencja, podczas której stwierdzono, że podstawowe założenia, na których opierano dokonywanie pomiarów, okazały się w mniejszym lub większym stopniu zawodne. Na przykład stwierdzono, że tempo tworzenia się radiowęgla w atmosferze nie było w przeszłości jednakowe i że przy datowaniu przedmiotów pochodzących gdzieś z roku 2000 p.n.e. albo jeszcze starszych metoda ta jest niepewna.

I cóż? Należy pamiętać, że całkowicie wiarygodne dowody działalności człowieka na Ziemi liczą tylko tysiące lat, a nie miliony.
W pewnej książce napisano:
„Dopiero sześć czy siedem tysięcy lat temu (…) pojawiła się cywilizacja, które umożliwia zbudowanie świata ludzkiego”.

[ Dodano: 2006-02-21, 18:09 ]
Czulu napisał/a:
A to juz jest nadinterpretacja-manipulacja

Zaskakujesz mnie! Cóż faktem jest, że jednak trzeba miec troche wyobraźni by widzieć siebie na takiej kuli, a do tego jeszcze spróbować zgadnąć jaki jest wówczas widok.
Weź może konsultacje u jakiegoś geodety czy geometry, on ci wyjaśni.
Myślę, że pozujesz na nieuka.
Oczywiście, że Biblia sie nie myli - to przeciez Słowo Boga.
Nigdzie nie mówi, że stwarzanie trwało 7 dni.
To ludzie takie nauki głoszą - skrajny kreacjonizm.
Adam i Ewa zgrzeszyli - umarli - wszyscy umierają, bo maja skazę- niedoskonałość.
Tak jak każda odbitka felernej pieczątki, każda ma skazę.

Kolejny element wytknąłem tobie, który przyjąłeś bezkrytycznie.
Dlaczego nie przyjąłem ewolucjonizmu?
Nie ma żadnego pytania, co do człowieka, życia i sensu zycia, na które ewolucjonizm z sensem mógł odpowiedzieć!!!!

Naukowcy ewolucjoniści przypominają dowódce wojsk, który świętuje zwycięstwo i zdobycie twierdzy leżącej za rzeką, chociaż jeszcze mostu nie zbudował, by przez te rzeke sie przeprawić. Sam widzisz - PYCHA. I tyle.

Prawda jest o wiele lepsza niz może wymyślić najbardziej światły człowiek.
Ludzie nie sa wstanie wymyslić cokolwiek lepszego od tego, co proponuje Bóg.
Jedno jest pewne, że nikt Mu nie przeszkodzi w spełnianiu swego zamierzenia.
Popatrz na to:
"Wtedy usłyszałem donośny glos od tronu, mówiący: "Oto namiot Boga jest z ludźmi i On będzie przebywać z nimi, a oni będą jego ludami. I będzie z nimi sam Bóg.
I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło".
Czulu - 2006-02-21, 19:04
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Cóż faktem jest, że jednak trzeba miec troche wyobraźni by widzieć siebie na takiej kuli, a do tego jeszcze spróbować zgadnąć jaki jest wówczas widok.
Weź może konsultacje u jakiegoś geodety czy geometry, on ci wyjaśni.
Myślę, że pozujesz na nieuka.
Oczywiście, że Biblia sie nie myli - to przeciez Słowo Boga


Ja widze kolo, ok, ale Ziemia jest KULA. Skoro zatem Bog nakreslil tylko okrag (jak wynika z tego fragmentu) to w jaki sposob mogla z tego powstac kula ? Po drugie, okrag to ja moge rownie dobrze widziec stojac na powierzchni walca czy "gruszki", zapytuje sie wiec w jaki sposob dopatrujesz sie w Biblii dowodu na kulistosc Ziemi w stwierdzeniu ze Bog nakreslil okrag ? Oczywiscie ze w swietle obiektywnych odkryc NAUKOWYCH okazalo sie ze Ziemia jest jedna z figur w ktorych przypadku stojac na powierzchni widzielibysmy "okragly" choryzont. Ale rownie dobrze ta sentencja moze byc po prostu stwierdzeniem faktu ze "stojac na powierzchni ziemi widze wokol siebie okrag ograniczony niebosklonem", jak i rowniez glupim bredzeniem jakiegos nawiedzonego Zyda ktoremu sie zdawalo ze swiat jest plaskim dyskiem ktory nakreslil Bog. Pozatym jesli faktycznie jest to metafora, ktorej znaczenie bylo dane poznac czytelnikowi Biblii dopiero po paru tysiacach lat, to PYCHA jest zakladanie ze obecnie ktokolwiek rozumie sens tej ksiazki...
Anonymous - 2006-02-21, 21:04
Temat postu:
Nie wszyscy ludzie rozumieją Biblię i na pewno nie wszyscy będą ją rozumieć w przyszłości.
"Bóg rozciąga północ nad miejscem pustym, ziemie zawiesza na niczym"
Jednak pomyśl, że ten zapis co kształtu ziemi i jej umieszczenia we Wszechswiecie został zapisany ok. 1473 roku p.n.e.
Zapis zaś o obiegu wody zrobiony został około 1000 roku p.n.e.
Itd., itd.
Ewolucja kieruje nasze oczy nie w górę, ku Stwórcy, lecz w dół, ku stworzeniu, tam każąc szukać odpowiedzi na wszelkie pytania.
Natomiast Biblia zwraca nas ku prawdziwemu Bogu, byśmy od Niego czerpali wiedzę na temat wartości moralnych i sensu życia. Księga ta wyjawia także, dlaczego należy usilnie wystrzegać się niegodziwego postępowania oraz dlaczego tylko w ludziach śmierć wzbudza taka trwogę. Co więcej, biblijne wytłumaczenie naszej skłonności do popełniania złych uczynków przemawia do umysłu i serc.

Historycy przyznają, że myślenie ewolucjonistyczne zmieniło postawy ludzi i zachęciło ich do typowo zwierzęcych zachowań
Ustalenie prawdy nie jest wcale tylko kwestią czysto akademicką, ponieważ od tego, co sądzimy o swym pochodzeniu, może zależeć nasz styl życia.
Historyk H.G. Wells zwrócił uwagę, jaki wpływ wywarło na wielu dzieło Karola Darwina O powstawaniu gatunków opublikowane w 1859 roku.
Napisał on:
„Obniżył się poziom moralny społeczeństwa. (…) W 1859 roku niedowiarstwo ogarnęło całą ludzkość. (…) Panujący w XIX stuleciu uważali, że panują dzięki temu, że w tak zwanej walce o byt pokonali siłą, lub nawet podstępem, swych bardziej słabych współzawodników. (…) Doszli do przekonania, że człowiek jest zwierzęciem socjalnym, czymś w rodzaju indyjskiego psa gończego. (…) Uważali, że jest zupełnie słusznie, aby ludzie silniejsi gnębili tych, którzy nie mogą stawić oporu”.

Z pewnością to bardzo ważne, by ustalić, kim naprawdę jesteśmy.
Skoro zwykły, staromodny darwinizm (…) podkopał siły moralne cywilizacji Zachodu, to co się stanie, gdy nowa odmiana [psychologia ewolucyjna] mocno zapuści korzenie? – tak zapytał jeden z ewolucjonistów.
Odpowiedź na pytanie, skąd pochodzimy, ma zatem związek z naszymi fundamentalnymi poglądami na życie oraz na dobro i zło, toteż koniecznie musimy dokładnie zbadać to zagadnienie.
Nastąpiła wiec degradacja zamiast doskonalenia, a najbardziej to widać po morzu krwi, który został przelany w dziejach ludzkich oraz systemach opartych na rasizmie, takich jak apartheid w RPA.
A idee Marksistowsko - Leninowskie, a dążenie Hitlera do podniesienia rangi swej rasy.
Do czego to doprowadziło?
Kto mówi, że jest inaczej ten nie stąpa realnie po ziemi.
Ludzkość w tym XX stuleciu wcale nie jest coraz bardziej zjednoczona.
Przeciwnie, podziały na tle rasowym i narodowościowym przybierają niespotykane rozmiary.
W miarę upływu czasu wręcz się rozwiewa, gdyż odkąd ewolucjonizm zyskał na popularności, rodzina ludzka aż nazbyt często dopuszczała się barbarzyństwa.
Czulu - 2006-02-21, 21:25
Temat postu:
I jak zwykle unik taktyczny Rolling Eyes

Cytat:
W miarę upływu czasu wręcz się rozwiewa, gdyż odkąd ewolucjonizm zyskał na popularności, rodzina ludzka aż nazbyt często dopuszczała się barbarzyństwa


JCzyli, wg ciebie do czasu rozpowszechnienia darwinizmu ludzkosci masowe ludobojstwo bylo czyms obcym ?
Vithal - 2006-02-21, 23:22
Temat postu:
Cytat:
Natomiast Biblia zwraca nas ku prawdziwemu Bogu,


Nie ma ŻADNYCH nawet najmniejszych przesłanek wskazujących na istnienie bogów.

Cytat:

Historycy przyznają, że myślenie ewolucjonistyczne zmieniło postawy ludzi i zachęciło ich do typowo zwierzęcych zachowań


A to już jest kosmiczna, wyssana z palca bzdura. Jak rozumiem Grecja i Rzym były przykładami nieskazitelnej czystości obyczajowej, podobnie Egipt?

Cytat:
Nastąpiła wiec degradacja zamiast doskonalenia, a najbardziej to widać po morzu krwi, który został przelany w dziejach ludzkich oraz systemach opartych na rasizmie, takich jak apartheid w RPA.
A idee Marksistowsko - Leninowskie, a dążenie Hitlera do podniesienia rangi swej rasy.
Do czego to doprowadziło?


To jest manipulacja faktami. Oczywiście fakt zniesienia niewolnictwa z powodu uznania murzynów za członków tego samego gatunku jest niczym, podobnie jak sam fakt istnienia niewolnictwa przez kilka ładnych tysięcy lat istnienia cywilizacji w tym prawie 2000 lat chrześcijaństwa? Apartheid był pokłosiem niewolnictwa właśnie, marksizm-leninizm działał kompletnie na innej zasadzie, a nazizm wywodził się z religii, a nie teorii ewolucji.


Cytat:
Kto mówi, że jest inaczej ten nie stąpa realnie po ziemi.


I to ma czelnośc mówić człowiek, wierzący w urojone ideały i w dodatku niemający żadnych racjonalnych przesłanek na ich poparcie, bujający w obłokach ciemnoty, ale mimo to dostatecznie śmiały i bezczelny by wytykać irracjonalizm racjonalistom. Interesujące.
Anonymous - 2006-02-22, 09:15
Temat postu:
Czulu napisał/a:
JCzyli, wg ciebie do czasu rozpowszechnienia darwinizmu ludzkosci masowe ludobojstwo bylo czyms obcym ?

Czulu - musisz na to troche inaczej spojrzeć.
Praktycznie do czasu pojawienia sie teorii ewolucji - jej rozpowszechnienia - ludzie bardziej kierowali swój wzrok w kierunku Boga.
Ewolucjonizm podsunął inną koncepcję istnienia człowieka.
Wielu ja zaakceptowało, nawet największe religie.

„Darwin sprawił, że ateizm jest w pełni satysfakcjonujący intelektualnie”.
Nauka stała się dla ludzkości nową nadzieja na zbawienie.

A religie?
Wielu duchownych dzisiejszego chrześcijaństwa traktuje ateistyczną teorię Darwina nieomal jak prawdę Ewangelii. Zdaniem arcybiskupa Yorku, drugiego pod względem znaczenia dostojnika w kościele anglikańskim, teoria ewolucji gatunków jest już tak ugruntowana, że stała się „jedyną możliwą do przyjęcia podstawą współczesnej biologii”.
Grono 12 uczonych, stanowiących najwyższe gremium naukowe w kościele katolickim, oświadczyło niedawno podczas spotkania w Watykanie: „Jesteśmy przekonani, że wobec mnóstwa dowodów zastosowanie pojęcia ewolucji do człowieka i innych naczelnych nie może być już przedmiotem poważnej dyskusji”.
A w dziele New Catholic Encyklopedia czytamy: „Powszechna ewolucja, obejmująca także organizm ludzki, to chyba najbardziej prawdopodobne naukowe wyjaśnienie naszego pochodzenia”.

To wszystko zmierzało do jednago - do wielkiich konfliktów wojennych jakie nigdy na ziemi do tego czasu sie nie zdarzały.
Rzecz potęgowała sie coraz bardziej az doszło i dochodzi stale do walk miedzy ludźmi.

Ludzie dostali do ręki usprawiedliwienie dla swych zwierzecych instynktów.
Gdyby nie to, to może skupili by sie nad zapanowaniem nad nimi.
Dzisiaj człowiekowi wszystko uchodzi!
Czulu - 2006-02-22, 14:01
Temat postu:
Cytat:
To wszystko zmierzało do jednago - do wielkiich konfliktów wojennych jakie nigdy na ziemi do tego czasu sie nie zdarzały


Rotfl, owszem ale tylko dlatego ze praktycznie cala historia swiata od starozytnosci az po wiek XIX to jedno wielkie pasmo lokalnych konfliktow, w ktorych ludzkosc wyladowywala swoja chec do wojowania. Wilhelm Zdobywca, Barbarossa, wiekszosc mistrzow Zakonu Szpitalnego Najswietszej Marii Panny, Edward "Longshanks", Karol Mlot, Ludwik XIV - to tylko garsc osob na szczycie "swiecznika" ktore wslawily sie glownie zamilowaniem do rzemiosla wojennego w tej "rozmilowanej w Bogu" epoce predarwinowskiej.
Idz poczytaj troche ksiazek historycznych zanim zaczniesz wysuwac dalsze teorie bo sie tylko kompromitujesz.

Cytat:
Ludzie dostali do ręki usprawiedliwienie dla swych zwierzecych instynktów


Ludzie sobie zawsze znajda jakies usprawiedliwienie, a zrzucanie calej winy za "zlo tego swiata" na Darwina jest po prostu absurdalne.
Anonymous - 2006-02-24, 09:43
Temat postu:
Czulu - czy nie zauważyłeś, że stawiasz siebie między nimi przez to, że patrzysz na to, co było, widzisz to, co jest i mówisz jest OK!.
Nikt tego świata - ludzi odrzucajacych Boga, nie zmieni, on jest niereformowalny.
Ludzie wolą iść setki kilometrów na kolanach, aniżeli zmienić swe podeiście i stac się Bogu posłusznym. On bardziej ceni posłuszeństwo od ofiar.
Dlatego ludzie cały czas działają po swojemu, według własnego widzi mi się, stale przelewają krew, sami siebie niszczą. Dziś szczególnie to widać, bo i dziś mocno pomaga im w tym technika.

Ludzie od dawna, ich zachowanie, przypomina biblijne morze. Kiedyś były jedynie małe fale, ale dziś spotyka się coraz częściej wielkie bałwany i coraz częściej tsunami.
Krytyk - 2006-02-24, 09:54
Temat postu:
"Miłujący prawdę" odpowiedz mi na pytanie:
Dlaczego potrzebujesz boga?
Czy Twoje życie nie może się obejść bez boga?
Anonymous - 2006-02-24, 11:01
Temat postu:
Nie! W żaden sposób nie może! Twoje z resztą też.
Znasz ten fragment wyrażony przez króla Makbeta w jednej ze sztuk Williama Szekspira:
„Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoja rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada – powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą”

Ludzie w różnych częściach świata mogą się zgadzać z tymi słowami, kiedy jednak sami stają w obliczu jakiegoś niebezpieczeństwa, nierzadko błagają Boga o pomoc.
Ja do takich nie należę.
Chcę poznać prawdę! Wiem, że dla człowieka nie jest możliwe poznanie Boga do końca, bo nigdy nie stanie Mu się równym. Możliwości człowieka są bardzo ograniczone.

Człowiek też nie jest najważniejszy. Cóż z tego wynika?
Otóż to, że człowiek sam musi zabiegać o uznanie w oczach Boga.
Jest to jednak niemożliwe jeśli będzie negował Jego istnienie.
Chodzi o Boga na miarę ludzkiego rozumu, bo ludzi Bóg ukształtował według swego podobieństwa i na swój obraz.
Takim jest Jehowa – Jahwe.
W pewnej książce napisano:
„Wydaje mi się, że jeśli słowo ‘Bóg’ ma pozostać użyteczne, powinno oznaczać Boga zaangażowanego, twórcę i prawodawcę, który ustanowił nie tylko kryteria dobra i zła, pewną osobowość, która jest zainteresowana naszymi działaniami, a mówiąc krótko, kogoś, kogo możemy wielbić.
To właśnie taki Bóg miał dla ludzi znaczenie w całej historii”(Sen o teorii ostatecznej).

Dla człowieka kontakt z Bogiem powinien być tak jak pokarm.
Człowiek nie został tak skonstruowany by żyć daleko od swego Stwórcy.
Bóg jest dla niego wszystkim.
Świadomość istnienia kochającego, troskliwego Stwórcy powinna pobudzać ludzi do działania, do swobodnego patrzenia w przyszłość.
Nie tak jak większość religii mówi o śmierci a potem …… nie wiadomo co.

Zamierzeniem Boga jest by ludzie, prawi, zamieszkiwali ziemię po czasy niezmierzone, ale ci, którzy wierzą i poświadczają to uczynkami, już dzisiaj żyją w raju duchowym.
Życie każdego człowieka zmienia się diametralnie od momentu poznania prawdziwego Boga.

Dlatego tam gdzieś pisałem, iż rozumiem twoje oburzenie na religie.
Prawda jednak jest inna.
Zaś żyć bez poznania prawdy, uciekać od niej, to głupota.
Jaką korzyść może mieć człowiek z kłamstwa i fałszywych nauk!?
Pozdrawiam
Czulu - 2006-02-24, 12:42
Temat postu:
Cytat:
Ludzie od dawna, ich zachowanie, przypomina biblijne morze. Kiedyś były jedynie małe fale, ale dziś spotyka się coraz częściej wielkie bałwany i coraz częściej tsunami


Bzdury ! Te twoje insynuacje zamykajace sie w stwierdzeniu "dawniej bylo lepiej"nie maja racji bytu ! Nie mozesz bowiem zaprzeczyc ze poziom zycia przecietnego obywatela znacznie sie poprawil w stosunku do tego co bylo jeszcze 500 czy 200 lat temu. W XX wieku mielismy 2 duze wojny swiatowe, w XIX w tylko 7 mniejszych, zgadza sie. Tyle ze gdybys znal historie z obiktywnych zrodle a nie wykladow "jedynieslusznej wersji" na spotkaniach swojej sekty, to wiedzialbys ze pierwsza wojna swiatowa byla wypadkowa narastajacych juz od drugiej polowy XIXw konfliktow. Po prostu po powstaniu zjednoczeniu Niemiec, ktore jak panstwo dazyly do uzyskania hegemonii na kontynencie do tej wojny MUSIALO DOJSC, i tutaj ani Darwin, ani diabel ani Bog nie mieli nic do rzeczy. Z druga wojna bylo podobnie, byla logiczna konsekwencja wynikajaca z sutyacji w jakiej znalazly sie Niemcy - upokozone ale nie zniszczone, karmiace sie klamstwami o "ciosie w plecy". Hitler nie byl prowokatorem wojny, on byl tylko KATALIZATOREM. Gdyby nie on, to pewnie ktos inny siegnalby po wladze, chocby Ernest Rhom.[/code]
Anonymous - 2006-02-24, 12:58
Temat postu:
Ktoś czyta Biblię i mówi: Tam tyle krwi.
Fakty te opisane zostały od roku 1513 p.n.e.
Nie będzie więc Jej czytał.

Potem historia religii na przestrzeni czasu mówi o bestialskich mordach, w imię religii i wymyślonych przez ludzi bogów.
Wojny I i II XX wiek, to dużo bardzo dużo dowodów na to jaki jest człowiek.
Mało tego, ten kto nad tymi zdarzeniami i historią rozmyśla zastanawia się, skąd u człowieka tyle zła i okrucieństwa?
Umiesz na to odpowiedzieć?

Czulu napisał/a:
Hitler nie byl prowokatorem wojny, on byl tylko KATALIZATOREM

A ty izolatorem. Nic do ciebie nie przenika.
Podstawowe moje zdania przeinaczasz, nie rozumiesz.
Ale czy to moja wina, żeś tak przygotowany do zycia?
Wszystko szybko i bez bólu umiesz usprawiedliwić a morderców wybielić.

Denerwujesz się!
Mówisz coś o sektach. Wiesz o czym mówisz?
Co to jest sekta?
Czulu - 2006-02-24, 16:18
Temat postu:
Cytat:
Umiesz na to odpowiedzieć?


A coz to za manewr ? Pisales ze dawniej ludzie byli mniej krwiozerczy, znerwicowani i zagubieni niz obecnie, min ta fraza jak sadze to sugeruje:

"Ludzie od dawna, ich zachowanie, przypomina biblijne morze. Kiedyś były jedynie małe fale, ale dziś spotyka się coraz częściej wielkie bałwany i coraz częściej tsunami"

Udowodnilem ci ze to nieprawda, wynikajaca z elementarnych brakow w wiedzy historycznej, a ty jak zwykle zmieniasz temat i zadajesz jakies pytanie bez wiazku z poprzednim watikiem. Myslisz ze mnie zmieszasz czy co ?

Cytat:
A ty izolatorem. Nic do ciebie nie przenika.
Podstawowe moje zdania przeinaczasz, nie rozumiesz


To mi WYJASNIJ. Ja staram sie w swoich wypowiedzich pisac jak najjasniej, odwolujac sie do obrazowych porownan i obiektywnych faktow. W odpowiedzi otrzymuje frazesy albo po prostu nic nie otrzymuje bo zmieniasz temat i olewasz postawione przezmnie pytania. Tak, jestem izolatorem, izoluje tresci bezwartosciowe i puste, nie daje sie zmanipulowac, posluguje logika i mysle samodzielnie, nie przyjmujac na "piekne oczy" informacji z zadnego zrodla. Te wszystkie cechy religie zawsze staraly sie w ludzkosci zdusic, ale to sie nie udalo bo sa one wlasciwe ludzkiej naturze. Dlatego powoli nad swiatem wstaje ateistyczny swit.

Cytat:
Wszystko szybko i bez bólu umiesz usprawiedliwić a morderców wybielić


Gdzie ? Kiedy ?

Cytat:
Denerwujesz się!


A jak mam sie nie denerowowac skoro ktos sie upiera ze biale jest czarne.

Cytat:
Mówisz coś o sektach. Wiesz o czym mówisz?
Co to jest sekta?


"w chrześcijaństwie termin pejoratywny na oznaczenie grupy wyznaniowej, która oddzieliła się od macierzystej organizacji kośc. dla zaznaczenia swojej odrębności w kwestiach doktryny, liturgii i organizacji wspólnoty rel., tworząc nową wspólnotę wyznaniową, często o cechach ekskluzywizmu; w religioznawstwie termin sekta oznacza najczęściej grupę rel. w obrębie danej religii, różniącą się od innych grup swoistymi praktykami rel. oraz swoistym doborem pism kanonicznych z bogatej spuścizny tradycji rel., np. sekty buddyzmu chiń., jap. i koreań. w obrębie buddyzmu."

Encyklopedia on-line PWN.
Vithal - 2006-02-24, 16:59
Temat postu:
Cytat:
Mówisz coś o sektach. Wiesz o czym mówisz?
Co to jest sekta?


Na lekcji religii kiedyś uczący nas karmelita dał nam do wklejenia do zeszytu karteczkę z wypisanymi cechami sekty (entuzjastyczny przywódca, zamknięte struktury etc. wszytko bardzo szczegółowo). Sęk w tym, że czytając to z wielkim trudem powstrzymywałem się od śmiechu, bo kryteria te pasowały wypisz wymaluj do katolicyzmu, co chyba nie było zamiarem ich twórcy Smile . I de facto pasują pod nie wszystkie religie i grupy religijne świata z typowymi sektami włącznie, niestety chwilowo nie mogę znaleźć tej karteczki, ale od tamtej pory przyjąłem tamte wyznaczniki na definicję sekty Twisted Evil
grzekul - 2006-02-24, 19:37
Temat postu:
Panie niszczycielu mam pytanko: Co tak właściwie niszczysz jeśli Bóg nie istnieje??? Question
Krytyk - 2006-02-25, 06:47
Temat postu:
Cytat:
Panie niszczycielu mam pytanko: Co tak właściwie niszczysz jeśli Bóg nie istnieje???


Problem w tym, że "bóg" istnieje, a może istnieć tylko w ludzkich umysłach jako pojęcie. Takie pojęcia właśnie trzeba niszczyć, bo prowadzą na wąską ścieżkę myślenia na końcu której znajduje się wysypisko zbędnych irracjonalnych pierdół.
Czulu - 2006-02-25, 11:49
Temat postu:
Cytat:
Problem w tym, że "bóg" istnieje, a może istnieć tylko w ludzkich umysłach jako pojęcie. Takie pojęcia właśnie trzeba niszczyć, bo prowadzą na wąską ścieżkę myślenia na końcu której znajduje się wysypisko zbędnych irracjonalnych pierdół


No niezupelnie Krytyku. Jakis "bog" moze i istnieje, tego nie wiadomo. Jest natomiast wysoce prawdopodobne ze nie istnieje Bog. Dlatego nalezy uzywac wielkiej litery zeby odroznic jedno od drugiego.
Krytyk - 2006-02-25, 12:09
Temat postu:
Cytat:
No niezupelnie Krytyku. Jakis "bog" moze i istnieje, tego nie wiadomo. Jest natomiast wysoce prawdopodobne ze nie istnieje Bog. Dlatego nalezy uzywac wielkiej litery zeby odroznic jedno od drugiego.


Ależ zupełnie Czulu, pisząc, że "bóg może istnieje", musisz się dokładnie określić, albo istnieje hic et nunc, czyli tu i teraz, albo nie istnieje, bo inaczej zdanie "bóg może istnieje" nic nie wnosi faktycznego w twojej wypowiedzi (czyt. nic nie znaczy w rzeczywistości, a jedynie ją zaśmieca). Uważaj na trzecią wartość pomiędzy prawdą a fałszem, która jest źródłem pożywienia dla irracjonalistów tworzących swoje teorie. Wypowiadając zdania musimy brać pod uwagę przestrzeń i czas, w której/którym się obecnie znajdujemy, czego wynikiem jest logika dwuwartościowa, pozwalająca zgodnie z resztą z zasadą niesprzeczności Arystotelesa, nie popełnić błędu mówiąc o jednej i tej samej rzeczy, że istnieje i nie istnieje zarazem.
Czulu - 2006-02-25, 12:15
Temat postu:
"bog moze istnieje" oznacza ze nie jest to wykluczone prawami fizyki, logiki itd. Oznacza to nie mniej ni wiecej ze nie mozna jednoznacznie stwierdzic zarowno istnienia jak i nieistnienia. To jest logika trojwartosciowa - zapewne slyszales o czyms takim Wink .
Zakladanie ze zadnego "boga" poza wszechswiatem nie ma jest imo rownie glupie jak uznawanie istnienia Boga, bo oba poglady opieraja sie li tylko na WIERZE w swoja slusznosc. A takie zaxchowanie nieprzystoi filozofom.
Krytyk - 2006-02-25, 12:29
Temat postu:
Cytat:
Zakladanie ze zadnego "boga" poza wszechswiatem nie ma jest imo rownie glupie jak uznawanie istnienia Boga, bo oba poglady opieraja sie li tylko na WIERZE w swoja slusznosc. A takie zaxchowanie nieprzystoi filozofom.


Czulu, zakładanie że boga nie ma lub że jest, nie jest głupie, lecz niepotrzebne, bo nie wynika to ze zdrowego i naturalnego podejścia do rzeczywistości. Ktoś kto nie ma wiedzy z zakresu paleontologii i kosmologii, nigdy tego nie zrozumie... Wiara w boga, czy też wiara w jego nieistnienie jest żenująca i przykra, bo wynika z lenistwa i głupoty ludzkiej i przede wszystkim ze strachu.
Czulu - 2006-02-25, 12:41
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Czulu, zakładanie że boga nie ma lub że jest, nie jest głupie, lecz niepotrzebne, bo nie wynika to ze zdrowego i naturalnego podejścia do rzeczywistości.


Naturalnie, zdrowe i logiczne jest przyjecie 3 wartosci. To tak jak z kotem w pudle z rewolwerem przystawionym do glowy ktory wypali gdy w urzadzonku podlaczonym do cyngla nastapi rozpad atomu w kwalku materialu promieniotworczego. Dopoki nie zajrzymy do pudla kot jest w takim samym stopniu zywy jak i martwy, czyli moze zyje a moze nie. Logika 2 wartosciowa to bzdura, ktora wysiada min w opisywaniu zagadnien mechaniki kwantowej.

Cytat:
Wiara w boga, czy też wiara w jego nieistnienie jest żenująca i przykra, bo wynika z lenistwa i głupoty ludzkiej i przede wszystkim ze strachu.


Zgadza sie, dlatego nalezy zdecydowanie odroznic kwestie istnienia Boga, ktora ma wartosc "nie istnieja" oraz boga, ktora znajduje sie jak ten kot, w sferze wartosci "nieustalonej".
Anonymous - 2006-02-25, 12:54
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Dlatego powoli nad swiatem wstaje ateistyczny swit.

Rozbawiłeś mnie, aż gubię litery z klawiatury.
Z kim ja dyskutuję? Ty chyba jesteś co najmniej oficerem Armii Czerwonej, wpatrzony w Lenina.
Czulu napisał/a:
A jak mam sie nie denerowowac skoro ktos sie upiera ze biale jest czarne.

Myślę, że to ty stoisz po kolana w błocie i myślisz, że lśnisz czystością

Czulu napisał/a:
"w chrześcijaństwie termin pejoratywny na oznaczenie grupy wyznaniowej, która oddzieliła się od macierzystej organizacji kośc. dla zaznaczenia swojej odrębności w kwestiach doktryny, liturgii i organizacji wspólnoty rel., tworząc nową wspólnotę wyznaniową, często o cechach ekskluzywizmu; w religioznawstwie termin sekta oznacza najczęściej grupę rel. w obrębie danej religii, różniącą się od innych grup swoistymi praktykami rel. oraz swoistym doborem pism kanonicznych z bogatej spuścizny tradycji rel., np. sekty buddyzmu chiń., jap. i koreań. w obrębie buddyzmu."

Jednak nie dotyczy ta definicja Świadków Jehowy i z żadną sektą nie mamy nic wspólnego. Biblia mówi w Hebrajczyków 11[gdybyś chciał sprawdzić] i nie tylko, że Abel był pierwszym świadkiem Boga Jehowy.


Vithal napisał/a:
kryteria te pasowały wypisz wymaluj do katolicyzmu

Vithal napisał/a:
I de facto pasują pod nie wszystkie religie i grupy religijne świata z typowymi sektami włącznie


Tak masz rację, jedynie te cechy nie występują w przypadku religii prawdziwej.

Krytyk napisał/a:
Problem w tym, że "bóg" istnieje, a może istnieć tylko w ludzkich umysłach jako pojęcie. Takie pojęcia właśnie trzeba niszczyć, bo prowadzą na wąską ścieżkę myślenia na końcu której znajduje się wysypisko zbędnych irracjonalnych pierdół.

To mi sie w tobie podoba Krytyku, na każde pytanie odpowiadasz tak samo.
To bardzo wygodne i wymagało dużo pracy, no bo, co tu wymyslić, by do wszystkiego zawsze pasowało.
Tobie sie udało. Brawo.
Czy ktoś policzył liczbę religii?
Czy ktoś policzył ilość bogów w nich?
Na obydwa pytania możne lekko odpowiedzieć: miliony, kilka milionów.
Tam właśnie są "bogowie" i "bóstwa".

Krytyk napisał/a:
Uważaj na trzecią wartość pomiędzy prawdą a fałszem, która jest źródłem pożywienia dla irracjonalistów tworzących swoje teorie. Wypowiadając zdania musimy brać pod uwagę przestrzeń i czas, w której/którym się obecnie znajdujemy, czego wynikiem jest logika dwuwartościowa, pozwalająca zgodnie z resztą z zasadą niesprzeczności Arystotelesa, nie popełnić błędu mówiąc o jednej i tej samej rzeczy, że istnieje i nie istnieje zarazem.

Strasznie skomplikowany ten wywód. Jak na studenckich ćwiczeniach.
Warto więc podkreślić:
- "bóg" istnieje jedynie w ludzkiej wyobraźni - nie ma go naprawdę. Tego "boga" czczą owe masy religii, oddały mu sie w niewolę - ale tak naprawdę oddały się w niewolę Szatanowi - "bogu" tego świata.
- "Bóg" jest żywy stale istniał i istnieć będzie, a dzisiaj stale działa. Tego "Boga" o imieniu Jehowa czci tylko jedna religia i ona z Szatanem nie ma nic wspólnego.
Mało tego demaskuje tego oszusta, wyrywając wielu z jego ramion i uścisku.

Pamiętajcie pytanie: Jaka jest prawda?
Trzeba jej szukać od nowa, odrzucając stare nawyki myślowe.
To nie jest łatwe. Ale warto!
Czulu - 2006-02-25, 13:07
Temat postu:
Cytat:
Biblia mówi w Hebrajczyków 11[gdybyś chciał sprawdzić] i nie tylko, że Abel był pierwszym świadkiem Boga Jehowy.


Potem dluuuugo nic az w drugiej polowie XXw w USA jakis koles (moge sei zalozyc ze chrzescijanin z jakiegos odlamu typu zielonoswiatkowcym, metodysci albo kalwini) zaklada sobie sekte "swiadkowie Jehowy" i wymysla bajeczke nawiazujac do fikcyjnej postawci literackiej.

Cytat:
Myślę, że to ty stoisz po kolana w błocie i myślisz, że lśnisz czystością


No przynajmniej nie uciekam od dyskusji zaslaniajac sie frazesami ablo nabierajac wody w usta.

Cytat:
Ty chyba jesteś co najmniej oficerem Armii Czerwonej, wpatrzony w Lenina


Wtedy bym pisal "komunistyczny", nie "ateistyczny".

Cytat:
Trzeba jej szukać od nowa, odrzucając stare nawyki myślowe


Czyli logike, racjonalizm i obiektywizm ? Watpie zeby mozna bylo bez tego poznac PRAWDE.
Anonymous - 2006-03-01, 11:15
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Potem dluuuugo nic az w drugiej polowie XXw w USA jakis koles (moge sei zalozyc ze chrzescijanin z jakiegos odlamu typu zielonoswiatkowcym, metodysci albo kalwini)

Ta uwaga twoja jest conajmniej dziwna, bo przecież nie ma możliwości by dzisiaj ktoś urodził się poza jakąś grupą religijną. Zawsze tak praktycznie jest, że rodzi się w rodzinie przynależnej do tej czy innej religii. Nie trzeba być Czulu, by to wiedzieć.
Ważną kwestią jest szukanie prawdy i niezgoda na zaszufladkowanie, chociażby przez chrzest niemowląt.
Czy ktoś zabroni ci zakładów, podobnie jak używania słów, których nie rozumiesz?
Do unikania robienia przez ciebie błędów możesz zmusić siebie ty sam.
Jeśli tak bardzo krytykujesz Biblię i wyrzucasz mi, że zbyt mocno jestem przywiązany do jej treści, to wskaż mi inne jakieś źródło życiowej mądrości, które miałoby według ciebie spełnić taką rolę.
Albo pokaż, gdzie czerpać owe mądrości życiowe z jednoczesnym przedstawieniem autorytetu za którym należy iść.
Przecież chyba zauważasz sam, że ludziom dzisiaj brak autorytetów.
Twoich krytykanckich uwag, co do Biblii nie traktuję poważnie – są dziecinne.


Czulu napisał/a:
Czyli logike, racjonalizm i obiektywizm ? Watpie zeby mozna bylo bez tego poznac PRAWDE.

Tu zgadzam się z tobą, a znalazłbyś kogoś, kto by się z tym nie zgodził?!
Jednak problemem twoim i nie tylko twoim, jest fakt niewłaściwego podejścia do całej kwestii przez niewłaściwą ocenę sytuacji wyjściowej.
W każdym działaniu złe założenia niszczą efekt wieloletniej pracy, łapią medrców w pułapki ich niewiedzy i zarozumialstwa, a w twoim przypadku, prowadzą do wadliwych wniosków.
Nie znasz Biblii, nie znasz jej treści, chociaż będziesz ją czytał stale, nie poznasz jej bez pomocy. Jehowa podaje:
"Prawdziwa mądrość głośno woła na ulicy. Na placach wydaje swój głos.
Nawołuje u wlotu zgiełkliwych ulic. U wejścia do bram miasta wygłasza swe mowy:

Jak długo wy, niedoświadczeni, będziecie miłować brak doświadczenia, a wy, szydercy, jak długo będziecie pragnąć dla siebie tego, co jest jawnym szyderstwem, a wy, nierozumni, jak długo będziecie nienawidzić poznania?

Zawróćcie na moje upomnienie. Wtedy sprawię, że tryśnie ku wam mój duch; dam wam poznać moje słowa".
Nie można tego czynić bez końca, sprawę każdy musi rozstrzygnąć ostatecznie sam, przecież ludzie umierają.
Jezus powiedział, iż każdy będzie rozliczony ze swych wypowiedzi.
Wynika stąd, że każdy analizując zastany stan może z tego układu wyjść i wybrać ten, który mu odpowiada.
Tak uczynić może kazdy, a nikt nie powinien mieć mu tego za złe.
Jedna dobrze jeśli umię się obronić swój pogląd i to nie krzykiem, czy wielokrotnym powtarzaniem, ale racjonalnymi argumentami.
Ot i tyle.
Czulu - 2006-03-01, 18:31
Temat postu:
Cytat:
to wskaż mi inne jakieś źródło życiowej mądrości, które miałoby według ciebie spełnić taką rolę. .


Mozna jeszcze uzyc tzw rozumu. Tzn i tak uzywasz go nawet teraz, interpretujac Biblie i analizujac moje wypowiedzi, ale ja mam na mysli uzycie nieskrepowane zadnymi dogmatami, tylko czysta logike oparta na faktach oczywistych - 2*2=4, swinie nie lataja, nie ma dowodow na istnienie rzeczy naprzyrodzonych.

Cytat:
Albo pokaż, gdzie czerpać owe mądrości życiowe z jednoczesnym przedstawieniem autorytetu za którym należy iść


A po co mi autorytet ? Autorytety sa dobre dla ludzki ktorzy nie umieja samodzielnie myslec, dla ograniczonych, szarych mas, ktore "autorytety" prowadza jak stado baranow. Ja sam sobie jestem sterem zeglarzem i okretem. To jest ta zasadnicza roznica pomiedzy racjonalistami i wierzacymi, ze Ci pierwsi nie sa w stanie wyobrazic sobie zycia w ktorym moga liczyc tylko na siebie, odpowiadaja tylko przed soba i sami decyduja o zyciowych celach i sposobach ich osiagniecia.

Cytat:
Nie znasz Biblii, nie znasz jej treści, chociaż będziesz ją czytał stale, nie poznasz jej bez pomocy


Pomocy kogo ? Tych co znaja ? A oni skad znaja ?

Cytat:
Jedna dobrze jeśli umię się obronić swój pogląd i to nie krzykiem, czy wielokrotnym powtarzaniem, ale racjonalnymi argumentami.


Ale ja nie bronie niczego. Dyskutujac poszukuje prawdy. I tu jest taka moja wyzszosc nad toba, ze ty juz (jak sadzisz) ZNASZ prawde, wiec nie wynosisz zadnych korzysci z tej dyskusji, nie rozwijasz sie dzieki niej, ograniczajac do jednostronnego "odpowiadania ogniem" na argumenty adwersarza, jednoczesnie nie biorac pod uwage ich merytorycznej wartosci. Ja nie nie twierdze ze poznalem prawde objawiona, mam po prostu takie a nie inne poglady na pewne sprawy i dzieki poznaniu argumentow adwersarza moge te poglady zmodyfikowac w dowolnym stopniu lub nawet calkowicie odrzucic. Dlatego paradoksalnie jestem bardziej otwarty na prawde obiektywna niz ty, bo nie zatrzaskuje sie w swiecie wlasnych subiektywnych ideii, tylko staram sie ja odkryc analizujac calosc dostepnego materialu.
Anonymous - 2006-03-06, 17:55
Temat postu:
Czulu – to, co piszesz to zbiór sprzecznych ze sobą zdań i poglądów, wnioski zaś kupy się nie trzymają.
Na pewno używasz rozumu jednak jest on skrępowany. Czym?
Otóż poglądami i opiniami przyjętym za kimś, kto był przed tobą. Pisząc o czystej logice używasz tez argumentów wymyślonych przez kogoś przed tobą.
To trochę tak jakbyś chciał przekonać kogoś o swojej idealnej wolności, i że ty niby takim wolnym jesteś. Ale w momencie gdy to oświadczasz i piszesz musiałeś przerwać, bo konieczność pójścia do WC wzięła górę.
Więc ostrożnie z takimi opiniami, one obniżają realną ocenę twego poziomu jako przeciwnika do dyskusji.

Jeśli przyjrzałbyś się historii ludzkości od najdawniejszych czasów do dziś, to obiektywnie oceniając, musiałbyś przyznać, iż zawsze ludzie starali się mieć jakieś autorytety – ludzi, bogów, wodzów, cesarzy, magów, królów, duchowych przewodników i papieży, i innych podobnych, którzy autorytatywnie wskazywali im drogę przez życie. Dlatego cały ten świat – ludzie odrzucający Boga stanowią „morze niespokojne” a na jego powierzchni coraz to wzbijają się nowe fale, by za chwilę wtopić się w morze i by znowu w innym miejscy wyrosnąć.
Brak jednego przewodnika, wspólnego dla wszystkich, powoduje brak stabilizacji, ciągłe konflikty i niepokoje.
Ty sam dla siebie jesteś „baranem” – przepraszam, ale to twoje określenie.
Ale widać ten stan polubiłeś, bo go bronisz i w nim tkwisz.

Nie widzę powodu rozdzielać ludzi na wierzących i racjonalistów, to jakiś bardzo nierozsądny podział, daleki od prawdy. Bóg, Jego istnienie wymaga racjonalnego podejścia, zaś religia prawdziwa nie boi się racjonalnego myślenia.
To właśnie brak racjonalizmu w ocenie prawdziwości tej czy innej religii doprowadził do odrzucenia Boga. Ludzie bezkrytycznie przyjmowali i przyjmują każdą religię za tę pochodząca od Stwórcy, głębiej nie wdając się w analizę i powiązanie przymiotów prawdziwego Boga z ludźmi z ich uczynkami.
I tak, jeśli Biblia – Słowo Boga, zakazuje zabijania, czynienia sobie wizerunków a religia ta i inne, tworzą instytucję kapelana wojskowego zachęcającego żołnierzy do walki, tłumacząc iż Bóg jest po ich stronie; albo w budowlach należących do tej, czy innej religii, widzisz niezliczoną wręcz liczbę wizerunków przed którymi ludzie klęczą i modlą się, bo kapłani twierdzą iż Bogu się to podoba i mają tak czynić –
to są to dowody myślenia pozbawionego racjonalizmu. To efekt zaślepienia.

Wynika to też ze stałego utrzymywania przez kapłanów, swych wiernych, w całkowitej ciemnocie i braku podstawowej wiedzy.
Cóż jednak z tego, że tak wyprowadzeni w pole wierni będą decydowali o swej drodze życiowej?
Zawsze będą błądzić.Jestem przekonany, że będzie dla nich wątpliwej wartości pocieszenie, że ‘sami przed sobą’ ponoszą winę za złe ‘cele i sposoby ich osiągnięcia’.
Jeszcze raz powtórzę tobie, że człowiek nie został stworzony tak, by sam istniał – niezależnie od Stwórcy - i umiał właściwie pokierować swoimi krokami w życiu.

Biblię możesz poznać jedynie wówczas gdy sam Autor ci pomoże. Musiałby jednak dostrzegać w tobie takie cechy, by uznał ciebie za godnego prawdy, godnego poznania „świętych tajemnic”.

Ty nie poszukujesz prawdy, ty już ją znasz, a raczej koncentrujesz się na obronie twoje zdania.Owszem znam prawdę na tyle, na ile Bóg dał mi ją teraz poznać. Nikt z ludzi nie zna i nie pozna jej do końca, „nawet życie wiecznego nie starczy na zgłębienie dzieła, które prawdziwy Bóg uczynił od początku do końca”.
Dzisiaj wiemy, Świadkowie Jehowy, praktycznie to wszystko, co jest niezbędne człowiekowi do zrozumienia rzeczywistości otaczającej nas, do zrozumienia skomplikowanych losów ludzkości, do oceny prawidłowości swego życia, do oceny, co jest prawe a co nieprawe, co się Bogu podoba, a co nie, a w końcu do dokonania właściwego wyboru w życiu.
Muszę tobie powiedzieć, że poznanie Biblii daje wiedzę i korzyści znacznie przewyższające najlepsze uczelnie w świecie.Sam możesz zwrócić uwagą na tytuł i treść książki reklamowanej na Stronie Głównej tego portalu.
Człowiek mający jedynie ludzi za nauczycieli zawsze będzie błądził, kłamał i dawał się zwieść głupim naukowcom.
Dałeś się zwieść – Czulu!
Czulu - 2006-03-06, 18:43
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Czulu – to, co piszesz to zbiór sprzecznych ze sobą zdań i poglądów, wnioski zaś kupy się nie trzymają


Alez mozesz to powtarzac jak mantre tak czesto jak chcesz a prawda jest taka ze zbilem wszystkie twoje argumenty a ty w odpowiedzi zmieniales temat albo nabierales wody w usta. Nistety nie jest tak ze "klamstwo powtorzone 1000 razy staje sie prawda". Gdyby moje argumenty wysiadaly przy twoich to bym ci przyznal racje, wiesz dlaczego ? Bo jestem racjonalista , obserwuje, analizuje i wyciagam wnioski, potrafie sie przyznac do bledu i zmienic swoje poglady o 180 stopni jesli ktos mi bezapelacyjbnie dowiedzie ze tkwie w bledzie, a nie wmawiam sobie ze poznalem "prawde objawiona", tych ktorzy to podwazaja uznaje automatycznie ze "bladzacych", bez zastanowienia sie nad tym co chca mi powiedziec.

Cytat:
zawsze ludzie starali się mieć jakieś autorytety – ludzi, bogów, wodzów, cesarzy, magów, królów, duchowych przewodników i papieży, i innych podobnych, którzy autorytatywnie wskazywali im drogę przez życie


Ludzie w takim samym stopniu poszukiwali autorytetow jak autorytety przekonywaly ludzi ze sa im potrzebne. Jaka jest idea autorytetu ? Ze mam kogos sluchac nawet jesli uwazam ze to co mowi jest glupie i wewnetrznie sprzeczne ? No przeciez mowilem juz ze aby byc wierzacym trzeba sie pozbyc obiektywizmu i zdolnosci samodzielnego myslenia, tylko to potwierdzasz.

Cytat:
I tak, jeśli Biblia – Słowo Boga, zakazuje zabijania,


Zakazuje mordowania. Zydzi mieli kilka slow na okreslenie pozbawienia kogos zycia, i to ktore jest uzyte w Biblii dotyczy wlasnie zarzynania kogos bezbronnego z zimna krwia.
To jest tzw "nasza prawda", ktora ty uznajesz blednie za jedyniesluszna.

Cytat:
Wynika to też ze stałego utrzymywania przez kapłanów, swych wiernych, w całkowitej ciemnocie i braku podstawowej wiedzy.


Zapewne nie przyjmiesz tego do wiadomosci, ale wykazujesz elementarne braki w wiedzy historycznej.

Cytat:
Ty nie poszukujesz prawdy, ty już ją znasz, a raczej koncentrujesz się na obronie twoje zdania


Ciakwe, a raczej smutne jest to ze bez zenady zarzucasz mnie rzeczy ktorych bez zenady sam sie dopuszczasz. Zwracam ci jednak uwage ze to nie ja tutaj twierdze ze poznalem tzw PRAWDE, ja ograniczam sie do skromnego twierdzenia ze poznalem "najbardziej prawdopodobna wersje".

Cytat:
Dzisiaj wiemy, Świadkowie Jehowy, praktycznie to wszystko, co jest niezbędne człowiekowi do zrozumienia rzeczywistości otaczającej nas, do zrozumienia skomplikowanych losów ludzkości, do oceny prawidłowości swego życia, do oceny, co jest prawe a co nieprawe, co się Bogu podoba, a co nie, a w końcu do dokonania właściwego wyboru w życiu


Rozumiem ze kompletnie wypaczony obraz historii ukierunkowany glownie na udowodnienie zmanipulowanym wyznawcom "Jehowy" ze darwinizm jest winny wiekszosci zla tego swiata jest owym "zrozumieniem otaczajacej nas rzeczywistosci i ludzkich losow "? Pozatym sadze ze w celu zrozumienia "o co biega" we wszechswiecie potrzebne sa raczej fundusze i wyksztalcony personel, a nie jakas grupa religijna.

Cytat:
Muszę tobie powiedzieć, że poznanie Biblii daje wiedzę i korzyści znacznie przewyższające najlepsze uczelnie w świecie


Zbudujesz dzieki Biblii dom ? Przetrwasz w dzunglii amazonskiej ? Wyleczysz czlowieka chorego na zapalenie wyrostka ? Polecisz w kosmos ? Rozgromisz armie wroga ? Watpie.

Cytat:
Dałeś się zwieść – Czulu!


Ciekawe kto mial wieksza szanse dac sie zwiesc, ten ktory dal sobie wmowic przez garstke cwaniakow ze to co glosza jest "prawda objawiona o swiecie" czy ten ktory do prawdy stara sie dojsc analizujac samodzielnie fakty czerpane z roznych zrodel, tworzac wlasne opinie, a nie przejmujac cudze Rolling Eyes
Anonymous - 2006-03-06, 19:53
Temat postu:
Poczytaj, może coś zrozumiesz:

"Racz mnie wybawić, Jehowo,
bo lojalnego już nie ma;
bo ludzie wierni znikli spośród synów ludzkich.
2 Nieprawdę mówią jeden do drugiego;
mówią wargą schlebiającą, sercem dwoistym.
3 Jehowa odetnie wszystkie schlebiające wargi,
język mówiący wielkie rzeczy,
4 tych, którzy powiedzieli:
"Językiem swym zyskamy przewagę.
Są z nami nasze wargi.
Któż będzie nam panem?"
5 "Ze względu na złupienie uciśnionych,
ze względu na wzdychanie biednych,
teraz powstanę" — mówi Jehowa.
"Postawię go w miejscu zabezpieczonym przed każdym,
kto na niego parska".
6 Wypowiedzi Jehowy to wypowiedzi czyste,
niczym srebro poddane rafinacji w ziemnym piecu hutniczym,
siedmiokrotnie czyszczone.
7 Ty sam, Jehowo, będziesz ich strzegł;
po czas niezmierzony uchronisz każdego od tego pokolenia.
8 Niegodziwi chodzą wokoło,
gdyż podłość jest wywyższana wśród synów ludzkich”(Psalm 12).
Sivis Amariama - 2006-03-06, 21:50
Temat postu:
wypowiedzi Jehowy są czyste... tak samo jak Krsny z Bhagavadgity ;P
Czulu - 2006-03-07, 00:16
Temat postu:
Cytat:
"Racz mnie wybawić, Jehowo,
bo lojalnego już nie ma;
bo ludzie wierni znikli spośród synów ludzkich.
2 Nieprawdę mówią jeden do drugiego;
mówią wargą schlebiającą, sercem dwoistym.
3 Jehowa odetnie wszystkie schlebiające wargi,
język mówiący wielkie rzeczy,
4 tych, którzy powiedzieli:
"Językiem swym zyskamy przewagę.
Są z nami nasze wargi.
Któż będzie nam panem?"
5 "Ze względu na złupienie uciśnionych,
ze względu na wzdychanie biednych,
teraz powstanę" — mówi Jehowa.
"Postawię go w miejscu zabezpieczonym przed każdym,
kto na niego parska".
6 Wypowiedzi Jehowy to wypowiedzi czyste,
niczym srebro poddane rafinacji w ziemnym piecu hutniczym,
siedmiokrotnie czyszczone.
7 Ty sam, Jehowo, będziesz ich strzegł;
po czas niezmierzony uchronisz każdego od tego pokolenia.8 Niegodziwi chodzą wokoło,
gdyż podłość jest wywyższana wśród synów ludzkich”(Psalm 12).


Ja mu zapodaje merytoryczne argumenty a ten mi odpowiada psalem z jakiejs mitologiczno-religijnej ksiazki, typowe Rolling Eyes . Nie no chlopie, ja juz sobie odpuszczam gadanie z toba bo to nie ma sensu, za kazdym razem jak nie masz juz co powiedziec to zapodajesz jakis cytat z Biblii przedstawiajac go jako jakas wielka prawde ktorej znaczenie tylko ty pojales i zaczynasz paplac bez sensu, to nie jest dyskusja filozoficzna. I jeszcze piszesz ze swiadkowie Jehowy sie nie boja racjonalizmu... No bac to sie moze i nie boja ale zdecydowanie go nie stosuja w swoich przemysleniach, czego jestes zywym dowodem.
Sivis Amariama - 2006-03-07, 19:45
Temat postu:
Skończyłem studium biblijne ze świadkami Jehowy Cool
i przynajmniej ci, z którymi sie kontaktowałem, uważają filozofię /racjonalizm, humanizm/ i ekumenizm za dzieła Szatana, którymi ten się posuguje, by odciągnąć jak największą rzeszę ludzi od religii prawdziwej...
Krytyk - 2006-03-10, 19:35
Temat postu:
Skończyłeś studium biblijne? Smile Współczuje....
Anonymous - 2006-03-11, 08:31
Temat postu:
Cytat:
Skończyłem studium biblijne ze świadkami Jehowy Cool
i przynajmniej ci, z którymi sie kontaktowałem, uważają filozofię /racjonalizm, humanizm/ i ekumenizm za dzieła Szatana, którymi ten się posuguje, by odciągnąć jak największą rzeszę ludzi od religii prawdziwej...

To prawda, że na ziemi są jedynie dwie siły, dwa kierunki, jest zło i dobro - nie ma nic pośredniego. Albo ludzie grzeszą albo nie, albo ten uczynek jest zły albo nie.
Biblia wyraźnie mówi jedynie o Bogu i jedynie o Nim jako o dobrym i świętym, i nie ma nikogo innego. Czyli jest Bóg - Jehowa i Jego przeciwnik - oszczerca Szatan Diabeł.

Można zastanowić się dlaczego te wymienione dziedziny, w takiej formie jak je obserwujemy, są przeciwne Bogu i z jakiego powodu stanowią dzieła Szatana.
Racjonalizm - w swej definicji
I - opiera się na przekonaniu o sile i możliwościach ludzkiego mózgu, możliwościach poznawczych oraz o konieczności kierowania się nim we wszelkim działaniu.
II - kierunek filozoficzny przyznający rozumowi główną rolę w procesie poznania, negujący rolę doświadczenia.
Dzisiejszy racjonalizm koncentruje się na odrzucaniu Boga, co stanowi sprzeczność u samych podstaw, bo żeby być przekonanym o istnieniu Boga konieczne jest racjonalne myślenie.
Racjonalizm odrzucający Stwórcę, nie uwzględniający Pisma świętego w ocenie świata i rzeczywistości, jest przeciwko Bogu i dlatego twórcą jego jest Przeciwnik Oszczerca Boga Szatan Diabeł.

Humanizm - postawa intelektualna i moralna wyrażająca się w uznawaniu człowieka za najwyższą wartość moralną i źródło wszelkich innych wartości.
Myślę, że to nie wymaga wyjaśnień, co do źródła pochodzenia tej nauki i poglądu.
Jeśli ktoś na ziemi i we wszechświecie stawia stworzenie wyżej Stwórcy, to nie może to być przyjaciel Boga i tych ludzi, ale staje się ich zaciekłym przeciwnikiem.
Przyjął bowiem poglądy rozpowszechniane przez Szatana Diabeł.

Ekumenizm - ruch w chrześcijaństwie propagujący porozumienie i współpracę między różnymi wyznaniami, dążący do przywrócenia jedności w chrześcijaństwie. Jest to jednak jedna z form ekumenizmu, druga zaś popularyzuje porozumienia między wyznaniami, różnymi religiami znacznie bardziej oddalonymi od siebie. Przykładem ekumeniczne spotkanie różnych religii w Asyżu.
Bóg jest jeden, jedna jest też prawdziwa religia - pochodząca od Niego.
I nie ma możliwości jakichś manipulacji, kompromisów i układów w tym temacie, ponieważ zasady i prawa dane przez Boga są jedne i żaden człowiek[niezależnie od ich liczby] modyfikować ich i naginać do swoich potrzeb nie może. Albo religia jest prawdziwa albo nie, a prawdziwą jest tylko i jedynie ta utworzona i prowadzona przez Boga.
Kto więc jest źródłem fałszywych religii?
Odpowiedź jest tylko jedna: Przeciwnik i Oszczerca Boga Szatan Diabeł.
Taka jest prawda. I tyle.
Czulu - 2006-03-11, 12:38
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Dzisiejszy racjonalizm koncentruje się na odrzucaniu Boga, co stanowi sprzeczność u samych podstaw


A swinie lataja...
Anonymous - 2006-03-11, 14:19
Temat postu:
Czulu napisał/a:
A swinie lataja...

Skoro tak mówisz to pewnie je widziałeś.
Szukaj ich szukaj........ i szukaj!
Sivis Amariama - 2006-03-11, 21:15
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Skończyłeś studium biblijne? Współczuje....

Nie ma czego, bardzo się cieszę, że ich poznałem. Wiedzy nigdy za dużo, nawet tej bezużytecznej. Było całkiem sympatycznie:)

Miłujący... napisał/a:
Odpowiedź jest tylko jedna: Przeciwnik i Oszczerca Boga Szatan Diabeł.
Taka jest prawda.

no tak. Wybacz, ale z doświadczenia wiem, że polemizować nie warto.
Pozdro
Anonymous - 2006-03-14, 09:18
Temat postu:
Miałeś okazję skorzystać ze swej wolnej woli, którą otzrymałeś od Stwórcy.
I zobacz nic się nie stało.
Studiowałeś, dowiedziałeś sie tych czy innych rzeczy, uznałeś je za jako przydatne lub nie, i wybierasz. I wybrałeś.
Czego byś nie wybrał, należy to uszanować.
Jest OK!
Czulu - 2006-03-14, 13:08
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Czego byś nie wybrał, należy to uszanować


Hmm mam szanowac glupote ? Ciakwe.
Archangel - 2006-03-15, 17:41
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Milujacy Prawde napisał/a:
Czego byś nie wybrał, należy to uszanować


Hmm mam szanowac glupote ? Ciakwe.

Czy to, że ktoś dokonuje własnego wyboru jest 'głupie"? Co jest 'głupiego' w tym, ze ktoś ma ochotę wierzyć? Oki Ty oczekujesz namacalnych dowodów na isnienie Boga, a takich nie ma... wiec odrzucasz religię i jest oki, To Twoja decyzja... Smile Tylko zastanawia mnie dlaczego osobom wierzącym naklejasz etykietkę osób 'głupich"? Przecież wiara nijak się ma do poziomu intelektualnego...
Dl;atego w tym wypadku przyznaję rację Miłującemu prawdę---> należy uszanować wybór drugiego człowieka (jeśli o religię chodzi) Smile
Sivis Amariama - 2006-03-15, 20:32
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Hmm mam szanowac glupote ? Ciakwe

piszesz o mnie?

***

IMO jeśli widzę, że mój bliźni trwa w głupocie, to w ramach miłości bliźniego, staram się jakoś go od tego odwlec...
Czulu - 2006-03-15, 20:33
Temat postu:
Postanowilem cpac, pic i uprawiaqc sex z kim popadnie, uszanujesz moj wybor i nie nazwiesz mnie glupcem marnujacym sobie zycie ?

Cytat:
piszesz o mnie?

***

IMO jeśli widzę, że mój bliźni trwa w głupocie, to w ramach miłości bliźniego, staram się jakoś go od tego odwlec...


Alez skad, pisze ogolnie o wierzacych.
Sivis Amariama - 2006-03-15, 21:14
Temat postu:
Cytat:
Postanowilem cpac, pic i uprawiaqc sex z kim popadnie, uszanujesz moj wybor i nie nazwiesz mnie glupcem marnujacym sobie zycie ?

oj
to zależy, jak umotywujesz swój wybór. Za branie czegoś innego niż marihuana i seks bez prezerwatywy nazwę Cię głupcem
Czulu - 2006-03-15, 22:04
Temat postu:
Tylko ze wiary religijnej sensownie umotywowac sie nie da.
Sivis Amariama - 2006-03-15, 22:19
Temat postu:
dziś się zgadzam :]
Anonymous - 2006-03-17, 21:14
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Tylko ze wiary religijnej sensownie umotywowac sie nie da.

Większej głupoty nie słyszałem.
To wstyd, że człowiek może cos takiego powiedzieć.
Kto tak mówi pozbawiony jest racjonalnego myślenia.
Już to wcześniej pisałem, że to człowiek od Boga otrzymał najwięcej ze wszystkich stworzeń Bożych, lecz tacy jak ty Czulu marnują to i sieją swe nierozumne poglądy wokół.
To żałosne.
Widać, iż całkowicie nieprzydatny tobie jest twój rozum, bo czynisz siebie gorszym od zwierząt.
Dzisiaj, gdy spoglądasz na świat rządzony przez ludzi pozbawionych wiary w Boga, to widzisz jedynie ruinę i śmierć, rozpustę i bałwochwalstwo, zimne pozbawione miłości społeczeństwa, wyzute z naturalnych uczuć - wokół najwięcej tragedii.

Do ludzi mających wiarę apostoł Paweł zwracał sie takimi słowami:
"To zatem mówię i poświadczam w Panu, żebyście już nie postępowali tak, jak i
narody postępują w nieużyteczności swych umysłów,

będąc
pod względem umysłowym pogrążone w ciemności,

obce dla życia po Bożemu, z powodu tkwiącej w nich niewiedzy, z powodu niewrażliwości ich serc.
Zatraciwszy wszelkie poczucie moralności, oddały się rozpasaniu, by z chciwością dopuszczać się wszelkiej nieczystości."Efezjan 4:17-19.
Tych ludzi dziś jest najwięcej - całe narody.
Nie znają Boga i dlatego w niego nie wierzą.
Wiara jednak to nic takiego, co znajdziesz nie szukając.
Juda, brat Jezusa, napisał:
" Umiłowani, chociaż dokładałem wszelkich starań, aby do was pisać o wybawieniu, którego się wspólnie trzymamy,
[b]uznałem za konieczne napisać do was, żeby was usilnie zachęcić do podjęcia ciężkiej walki o wiarę,
raz na zawsze przekazaną świętym.
Czynię to dlatego, że wśliznęli się pewni ludzie, którzy dawno temu zostali przez Pisma wyznaczeni na ten sąd, ludzie bezbożni,
obracający niezasłużoną życzliwość naszego Boga w usprawiedliwienie rozpasania oraz sprzeniewierzający się naszemu jedynemu Właścicielowi i Panu, Jezusowi Chrystusowi"(Judy 3,4).
Jak widać ludzi siejących swoje odstępcze poglądy na temat Boga nigdy nie brakowało. Takie też wypowiedzi nie zaskakują, a jedynie upewniają, że ludzie ci nie umieja nic samodzielnie wymyśleć i wybieraja najłatwiejsza drogę - brak wiedzy, i nieużywanie swego rozumu. Oni to lubią i tym sie szczycą.
Z chciościa dopuszczaja sie wszelkiej nieczystości.
Czym jednak i komu mogą zaimponować? Niczym i jedynie takim samym jak oni!
Tak mówi Słowo Boga Biblia.
Warto poczytać. Zachęcam.

To mądrość ludzka jest przeszkodą do poznania mądrości Bożej.
Sivis Amariama - 2006-03-17, 21:52
Temat postu:
Cytat:
To mądrość ludzka jest przeszkodą do poznania mądrości Bożej

to dlaczego ten hipotetyczny wszechmocny Bóg, chcący być poznanym przez wszystkich, postawił ludziom takie przeszkody?

no tak, przez Adama...

***
Ale jeśli jest wszechmocny i pragnie, to powinno się stać. A nie widać poszerzającej sie rzeszy wyznawców tego samego Boga, tylko rosnącą armię bezbożników... Dlaczego?
Czulu - 2006-03-17, 22:09
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Większej głupoty nie słyszałem


To nagraj sie na magnetofon, cofnij tasme i odtworz Smile.

Cytat:
To wstyd, że człowiek może cos takiego powiedzieć.
Kto tak mówi pozbawiony jest racjonalnego myślenia.
Już to wcześniej pisałem, że to człowiek od Boga otrzymał najwięcej ze wszystkich stworzeń Bożych, lecz tacy jak ty Czulu marnują to i sieją swe nierozumne poglądy wokół.
To żałosne.
Widać, iż całkowicie nieprzydatny tobie jest twój rozum, bo czynisz siebie gorszym od zwierząt.
Dzisiaj, gdy spoglądasz na świat rządzony przez ludzi pozbawionych wiary w Boga, to widzisz jedynie ruinę i śmierć, rozpustę i bałwochwalstwo, zimne pozbawione miłości społeczeństwa, wyzute z naturalnych uczuć - wokół najwięcej tragedii


No i jak zwykle kupa frazesow zero konkretow plus troche wyjatkow z Biblii. Zarzucic komus ze jest glupi i bladzi to byle ciemny klecha potrafi ale uzasadnic racjonalnosc swoich pogladow to juz wiekszy problem. Wtedy najlepiej uciec w fanatyzm i zaczac powtarzac jakies mantry, tak jak ty to robisz. Tez se napisze jaks ksiazke powiem ze mi ja podyktowal Blogoslawiony Wszechmocny Duch Krola Elvisa zamiaszkujacy wnetrze mojej pralki i bede cytowal Rolling Eyes .
Archangel - 2006-03-19, 15:00
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Tylko ze wiary religijnej sensownie umotywowac sie nie da.

hehehe bo Ty oczekujesz jakiś 'namacalnych' dowodów, a takowych nie dostaniesz... Wiarę można umotywować moim zdaniem bardziej subiektywnie, ale to nie podlega weryfikacji więc dla Ciebie dowodem nie jest, dla kogoś innego jest. Na tym to własnie polega Smile Jeśli chcesz z wiarą dyskutowac najpierw musisz pojąć jej zalożenia, a pojąć je nie znaczy 'stać się wierzącym' ale postarać się zrozumieć na czym ona się opiera Smile A z tego co piszesz wynika, ze masz z tym ogromne problemy...
Czulu - 2006-03-19, 18:47
Temat postu:
Archangel napisał/a:
A z tego co piszesz wynika, ze masz z tym ogromne problemy...


Tak, mam problem z tym ze ktos wierzy w nieuzasadnione cuda-niewidy, bo gdyby wiara na podbnych zalozeniach dotyczyla np umiejetnosci latania czy ufoludkow pod lozkiem to zostalby uznany powszechnie za dziwaka, jesli nie zamkniety od razu w psychiatryku. To ze wierzacy sobie wymyslaja jakies konstrukty filozoficzne w celu samooklamywania sie jest bez znacznia. Fakty sa takie ze wierzycie bo daje wam to plonna nadzieje albo macie od dziecka wyprane mozgi "behawioralnie" i taka jest brutalna prawda (no offence).
Vithal - 2006-03-19, 21:52
Temat postu:
Czulu cały czas stara się pokazać jedno: że dowodów na istnienie Boga NIE ma i NIE MOŻE być, bo to jest sprzeczne z jego definicją, a także z definicją wiary. A na tym forum np. Miłujący Prawdę uważa, że ma dowody na istnienie Boga, ale faszeruje nas jakimś bełkotem, a wiele osób generalnie uważa, że dowody na istnienie Boga istnieją, a to bzdura. TO jest dosyć istotna kwestia moim zdaniem, więc się nie dziwię, że Czulu też to wciąż podkreśla.
Sivis Amariama - 2006-03-20, 21:38
Temat postu:
Cytat:
a także z definicją wiary

to zależy z jaką definicją. Czytałes może "Fides et ratio" JPII?

Cytat:
bo to jest sprzeczne z jego definicją

to też kwestia definicji. Jak dla mnie, jako że ludzie sa autorami znanych nam definicji hipotetycznego Boga, mogą one byc błędne. M. IN. dlatego nie uważam, że istnienia Boga nigdy udowodnić się nie da.
Vithal - 2006-03-21, 19:19
Temat postu:
Cytat:

to zależy z jaką definicją. Czytałes może "Fides et ratio" JPII?


Bez zbytniego zagłębiania się, ale tak.

Cytat:

to też kwestia definicji. Jak dla mnie, jako że ludzie sa autorami znanych nam definicji hipotetycznego Boga, mogą one byc błędne. M. IN. dlatego nie uważam, że istnienia Boga nigdy udowodnić się nie da.


Ja jestem ateistą, ale w zasadzie równie dobrze mółgbym być deistą. Dlaczego? Bo moje zaprzeczenie jest skierowane przeciwko współczesnym religiom i ich bogom, którzy to bogowie są sprzeczni w sobie i jak to już dawno temu Freud i inni pokazali, ich funkcją jest komfort psychologiczny wyznawców. Natomiast co do Demiurga, Stwórcy Wszechświata sprawa de facto jest otwarta. Niemniej istnienia takiego boga dowieść się z oczywistych względów nie da, a rzekome dowody istnienia np. Boga ze strony Kościoła albo opierają się na takiej zasadzie jak ten Spinozy, albo mogą zostać racjonalnie obalone. Dlatego nieważne jakby się przywódcy Kościoła starali, to nie mogą wmawiać myślącym ludziom istnienia wiary popartej dowodami, bo takiej nie ma. Zresztą i tak jest to nowy trend w Kościele, synteza wiary i nauki, które gryzą się niemiłosiernie, a przecież Jedyna Religia ewolucji podlegać nie powinna. Summa summarum kwestia istnienia hipotetycznego boga - początku Wszechświata jest otwarta, ale istnienie bogów wielkich religii jest kwestią z racjonalnego punktu widzenia zamkniętą. Aczkolwiek chętnie podyskutuję Smile
Anonymous - 2006-03-21, 21:05
Temat postu:
Vithal napisał/a:
Summa summarum kwestia istnienia hipotetycznego boga - początku Wszechświata jest otwarta, ale istnienie bogów wielkich religii jest kwestią z racjonalnego punktu widzenia zamkniętą. Aczkolwiek chętnie podyskutuję


Kwestia istnienia Boga jest zamknięta - On jest istnieje i działa.
To jedynie ludzie zawiedzeni, bo widzą rzeczy i zjawiska, które w ich rozumieniu nie można pogodzic z Bogiem.
Można więc zapytać: Jakie sa korzenie ateizmu?
Może zechcesz przeczytać?

Korzenie ateizmu
Żyjemy na planecie wstrząsanej licznymi kryzysami – mówią o tym nagłówki gazet i telewizyjne wiadomości.
Ta fatalna sytuacja światowa budzi u wielu wątpliwości co do istnienia Boga.

A niektórzy, podający się za ateistów, twierdzą nawet, że nikogo takiego nie ma, podkreślając iż dysponują racjonalnymi argumentami.
Nie orientują się, że zostali w to wmanewrowani.

Ludzie przeliczyli się, co do skutków przyjęcia takiego stanowiska.
Nie spodziewali się jak ogromny wpływ ma, nie uznawanie Boga, na przyszłość każdego.
Pomyśl tylko:
Jeżeli Boga nie ma, przetrwanie ludzkości zależy jedynie od człowieka, a sam bez pomocy dostrzegasz, iż nie jest to wesoła perspektywa gdy się zważy na ludzkie zdolności do niszczenia.
Natomiast pewność i przekonanie o istnieniu Boga powoduje, że taki człowiek wie, iż życie na ziemi istnieje w określonym celu, który w końcu zostanie urzeczywistniony. Jego życie ma sens.

W całych dziejach ludzkości pojawiały się niekiedy osoby zaprzeczające istnieniu Boga, to ateizm zdobył wielką popularność dopiero w ostatnich stuleciach.
Czy wiesz dlaczego?
Gdy patrzysz na olbrzymie, sięgające do nieba drzewo zachwycasz się jego imponującym wyglądem. Jednak ty widzisz jedynie liście, konary oraz pień. Natomiast tego co podtrzymuje życie drzewa, korzeni, nie widać.
Podobnie jest z ateizmem.
W ciągu stuleci poprzedzających wiek XX kwestionowanie istnienia Boga przybrało niebywałe rozmiary, rozwinęło się niczym wysokie drzewo.
Czy wszechświat i życie mogły powstać bez żadnej nadprzyrodzonej Praprzyczyny?
Czy oddawanie czci Stwórcy jest zwykłą stratą czasu?
Czołowi filozofowie tamtego okresu wypowiadali się na ten temat głośno i bez ogródek.

„Jak nie potrzebujemy już kodeksu moralnego, tak nie jest nam potrzebna religia” – oświadczył Fryderyk Nietzsche.
„Religia jest urojeniem ludzkiego umysłu” – twierdził Ludwik Feuerbach.
„Dążę do tego, by sumienia wyzwolić od zmory religii” – te zuchwałe słowa wypowiedział Karol Marks, którego pisma w nadchodzącym dziesięcioleciach miały wywrzeć ogromny wpływ na ludzi.
Rzesze ludzi były tym wszystkim zafascynowane.
Jednakże dostrzegali oni jedynie liście, konary i pień ateizmu.
Korzenie pojawiły się i zaczęły rozrastać na długo przed nastaniem XIX wieku.
Zadziwiające, ale do rozwoju ateizmu w czasach nowożytnych znacząco przyczyniły się religie chrześcijaństwa. Jak to możliwe?
Otóż panujące w nich zepsucie wywołało ogromne rozczarowanie i liczne protesty.

W średniowieczu Kościół katolicki miał wielką władzę nad wiernymi.
Hierarchia, jak się wydaje, była bardzo słabo przygotowana do dbania o potrzeby duchowe ludzi” – podaje The Encyklopedia Americana.
Wyżsi duchowni, zwłaszcza biskupi, wywodzili się z arystokracji i traktowali swój urząd głównie jako źródło władzy i prestiżu”.
Były dość intensywne wysiłki Jan Kalwina czy Marcina Lutra w kierunku uzdrowienia Kościoła.
Nie zawsze stosowali oni chrześcijańskie metody, toteż okres reformacji cechowała nietolerancja i przelew krwi. Nie byli to dalej prawdziwi naśladowcy Jezusa, wszak ten wymagał, by „włożyć swój miecz z powrotem na jego miejsce, bo wszyscy, którzy chwytają za miecz, od miecza zginą”.Tu jednak dochodziło do tak brutalnych aktów przemocy, że trzysta lat później Thomas Jefferson, trzeci prezydent USA, napisał: „Łatwiej byłoby wybaczyć przekonanie, że w ogóle nie ma Boga, niż uwłaczające Mu, ohydne poczynania Kalwina”.
Tak więc w żadnym razie reformacja nie przywróciła czystego wielbienia.
Osłabiła natomiast potęgę Kościoła katolickiego. Watykan stracił monopol w dziedzinie wiary.
Wielu wstępowało do nowo powstałych sekt protestanckich.
Inni rozczarowali się do religii i obiektem kultu uczynili intelekt. Przyjmując postawę liberalną, ludzie dali przystęp do swych umysłów odmiennym poglądom na temat Boga.

Rozkwit sceptycyzmu
W XVIII wieku za panaceum na bolączki świata powszechnie uważano racjonalne myślenie.
Filozof niemiecki Immanuel Kant twierdził, że przeszkoda w rozwoju człowieka jest jego uzależnianie się od polityki i religii, w których szuka kierownictwa.
„Odważ się być mądrym!” – nawoływał.
„Miej odwagę posługiwać się własnym umysłem!”

Była to postawa charakterystyczna dla oświecenia, nazywanego także epoką rozumu.
Okres ten, trwający przez całe XVIII stulecie, cechowało usilne dążenie do wiedzy.
„Ślepą wiarę zastąpił sceptycyzm” – powiedziano w książce Milenstone of History.
„Zakwestionowano wszystkie tradycyjne przekonania”.

Pod lupę wzięto między innymi religię. W pewnym dziele historycznym oznajmiono: „Ludzie zmienili swój pogląd na religie. Przestała ich zadowalać obietnica nagrody w niebie i zaczęli się domagać lepszego życia na ziemi. Stopniowo stracili wiarę w rzeczy nadprzyrodzone”(The Universal History of the World).
W istocie, większość filozofów wyrażała się o religii z pogardą. Potępiali zwłaszcza żądnych władzy przywódców Kościoła katolickiego za trzymanie ludzi w ciemnocie.

Wielu tych filozofów, niezadowolonych z religii, stało się deistami – wierzyli w Boga, ale jednocześnie uważali, że On nie interesuje się człowiekiem. Niektórzy zaś otwarcie głosili ateizm.
Należał do nich Paul Henri Tiry d’Holbach, który twierdził, ze religia jest „źródłem podziałów, szaleństwa i zbrodni”.
Z biegiem lat coraz więcej osób zniechęcało się do chrześcijaństwa i akceptowało poglądy Holbacha.

Cóż za ironia – chrześcijaństwo przyśpieszyło rozwój ateizmu!„Kościoły były glebą, na której wyrósł ateizm” – napisał profesor teologii Michael J.Buckley.
„Religie oparte na wyznaniach wiary siały wielkie zgorszenie i urażały sumienia ludzi Zachodu. Kościoły i sekty pustoszyły Europę, doprowadzając do rzezi, wzniecały rewolucje i zamieszki na tle religijnym, usiłowały ekskomunikować lub obalać władców”.

Ateizm w pełnym rozkwicie
W wieku XIX zaprzeczano istnieniu Boga otwarcie i powszechnie. Filozofowie oraz naukowcy śmiało, bez żadnych skrupułów głosili swe poglądy.
„Naszym wielkim wrogiem jest Bóg” – oświadczył pewien zdeklarowany ateista.
„Nienawiść do Boga jest początkiem mądrości. Jeżeli ludzkość ma uczynić prawdziwy postęp, za jego podstawę musi obrać ateizm”.

Jednakże w XX stuleciu nastąpiła pewna subtelna zmiana. Nie kwestionowano już tak zaciekle istnienia Boga, zaczął się natomiast rozwijać inny rodzaj ateizmu, oddziałując nawet na tych, którzy podają się za wierzących.

Ludzie pogodzili się z myślą, że Boga nie ma, i radząc sobie lepiej lub gorzej, żyją niezależnie, w ogóle nie biorąc Go pod uwagę

Chociaż niebotyczne drzewo sprawia w pierwszej chwili imponujące wrażenie, z czasem staje się czymś zupełnie normalnym. Jego widok powszednieje, a wysokość przestaje budzić podziw.
Podobnie było z ateizmem.
Co prawda w XIX wieku wywoływał on liczne kontrowersje, ale dzisiaj kwestionowanie istnienia Bóg nikogo już nie oburza i nie drażni. Era tolerancji sprawiła, że ateizm oraz wiara w Boga mogą bez konfliktów istnieć obok siebie.
Nie znaczy to, jakoby większość ludzi otwarcie odrzucała Boga. Przeciwnie, z badań przeprowadzonych w 11 krajach Europy, Azji i obu Ameryk wynika, iż za ateistów uważa się mniej niż 2 procent ludności. Jednakże ateistyczny duch panuje wszędzie – przesiąkło nim nawet sporo osób wierzących w istnienie Boga. Jak to możliwe?

Nieuznawanie władzy Boga
The Encyclopedia Americana podaje – „Niekiedy słowem ateizm określa się odrzucanie Boga wyrażane w czynach lub nieliczenie się z Nim”.
Dlatego też The New Sorter Oxford English Dictionary podaje jeszcze drugą definicję wyrazu „ateista”:
ten, kto odrzuca Boga w sensie moralnym; człowiek bezbożny

Ateizm faktycznie może oznaczać zaprzeczenie istnieniu Boga lub nieuznawanie Jego władzy albo jedno i drugie. Biblia wspomina o takiej ateistycznej postawie w Liście do Tytusa 1:16:
Publicznie oznajmiają, iż znają Boga, lecz swymi uczynkami się go zapierają, ponieważ są odrażający i nieposłuszni, i uznani za niegodnych jakiegokolwiek dobrego dzieła”.
Można porównać z Psalmem 14:1:
Nierozumny rzekł w swoim sercu: "Nie ma Jehowy".
Postąpili zgubnie, postąpili obrzydliwie w swym działaniu.
Nie ma nikogo, kto by czynił dobrze

Takie odrzucanie władzy Boga sięga czasów pierwszej pary ludzkiej. Ewa wierzyła w istnienie Boga, niemniej zapragnęła ‘być jak Bóg, znający dobro i zło’.
A zatem chciała stać się panią swej woli i móc ustalić własny kodeks moralny.
Potniej do tego buntu przeciwko władzy Bożej przyłączył się także Adam.

Czy taka postawa jest dzisiaj rozpowszechniona?
Owszem! Bardziej wyrafinowana forma ateizmu wyraża się w dążeniu do niezależności.
Dzisiejszym ludziom znudziło się życie pod nadzorem Boga
Wolą być niezależni”.
Nie uznają biblijnych zasad moralnych, uważając je za niepraktyczne i nierealistyczne. W swym sposobie myślenia wielu przypomina egipskiego faraona, który wyzywająco oświadczył:
„Któż to jest Jehowa, żebym miał usłuchać jego głosu i odprawić Izraela? Wcale nie znam Jehowy, a do tego nie mam zamiaru odprawić Izraela”.

Chrześcijaństwo wyrzeka się Boga.
Ale najbardziej skandaliczne jest to, iż władzę Bożą odtrąciło duchowieństwo chrześcijaństwa, które zastąpiło czyste prawdy z Pisma Świętego tradycjami stworzonymi przez ludzi, czytamy w Mateusza 15:9: „Lecz na próżno mnie czczą, gdyż jako nauk uczą nakazów ludzkich”.
Co więcej popierało najkrwawsze wojny XX wieku, ignorując biblijny nakaz okazywania szczerej miłości.

Kler odrzuca Boga także przez lekceważenie Jego mierników moralnych – czego dowodem mogą być coraz to nowe procesy przeciwko duchownym oskarżonym o pedofilię. To, co się dzieje w chrześcijaństwie, przypomina sytuację panującą w starożytności w Izraelu i Judzie.
Ezechiel oznajmił:
„Przewinienie domu Izraela i Judy jest bardzo, bardzo wielkie i kraj jest napełniony przelewem krwi, miasto zaś jest pełne przewrotności; powiedzieli bowiem: 'Jehowa opuścił kraj i Jehowa nie widzi'”.
Nic więc dziwnego, iż wiele ludzi całkowicie porzuciło kościoły chrześcijaństwa!
Ale czy muszą jednocześnie odrzucać wiarę w Boga?

Czy ateizm ma jakieś uzasadnienie?
Niejeden ateista – bez względu na to, czy dostrzega obłudę religijną, czy też nie – po prostu nie potrafi pogodzić wiary w Boga z obserwowanymi wokół cierpieniami.
Kimon de Beauvoir powiedziała kiedyś:
„Łatwiej mi sobie wyobrazić świat bez stwórcy niż stwórcę, na którym ciążą wszystkie sprzeczności tego świata”.
Ale czy różne formy niesprawiedliwości występujące w tym świecie – nie wyłączając tych, do których przyczyniają się obłudni religiancki – stanowią dowód, że Boga nie ma?

Rozważ taki przykład:
Jeśli ktoś posłużył się nożem, by grozić niewinnej osobie, zranić ją lub nawet zamordować, czy to dowodzi, iż owego noża nikt nie zaprojektował? Czyż nie świadczy raczej o tym, że zrobiono z niego niewłaściwy użytek? Podobnie większość kłopotów ludzkich bierze się stąd, iż człowiek źle korzysta ze zdolności otrzymanych od Boga, a także z samej ziemi.
Niektórzy uważają, że wiara w Boga jest nierozsądna, gdyż nie mogą Go zobaczyć. Co w takim razie powiedzieć o powietrzu, falach dźwiękowych i zapachach? Nie widzimy ich, a mimo to wiemy, że istnieją. Upewniają nas o tym płuca, uszy i nozdrza. Nie ulega więc wątpliwości, iż jeśli mamy dowody, wierzymy w coś, czego nie potrafimy dostrzec.

Po zastanowieniu się nad dowodami dostarczanymi przez świat materialny – elektrony, protony, atomy, aminokwasy, skomplikowany mózg i tak dalej – Irving William Knobloch specjalista w zakresie nauk przyrodniczych, poczuł się zmuszony oznajmić:
Wierzę w Boga, gdyż Jego Boskie istnienie jest dla mnie jedynym logicznym wyjaśnieniem obserwowanego porządku rzeczy”.

Podobnie wypowiedział się fizjolog Marlin Books Kreider:
Jako zwykły śmiertelnik, a także jako człowiek, który poświęcił swe życie badaniom naukowym, nie mam żadnych wątpliwości co do istnienia Boga”.

Ludzie ci nie należą do wyjątków. Jak twierdzi profesor fizyki Henry Margenau,
wśród wybitnych uczonych jest bardzo mało ateistów”.

Ani rozwój nauki, ani niedopisanie kościołów nie powinny być powodem do odrzucenia wiary w Stwórcę.
Dlaczego? Pomyśl!

Odmienność religii prawdziwej
W roku 1803 Thomas Jefferson, prezydent USA, napisał: „To prawda, że jestem przeciwny zepsucia w chrześcijaństwie, ale nie odrzucam czystych nakazów samego Jezusa”.
Rzeczywiście, istnieje różnica między chrześcijaństwem a chrystianizmem. Liczne dogmaty chrześcijaństwa mają za podstawę ludzkie tradycje. Natomiast prawdziwy chrystianizm opiera swe wierzenia wyłącznie na Biblii. Toteż w I wieku Paweł napisał Kolosanom, że potrzebne im jest „dokładne poznanie”, „mądrość” i „duchowe pojmowanie”.
Właśnie tego powinniśmy oczekiwać od prawdziwych chrześcijan, Jezus polecił swym naśladowcom:
„Czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich (…), ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem”(Mateusza 28:19,20).
Nakaz ten wypełniają dziś Świadkowie Jehowy. Działają oni w 235 krajach świata. Ich publikacje objaśniające Biblię wydawane są w około 400 językach.
Przetłumaczyli Biblię w całości lub w fragmentach na blisko 40 języków, wydrukowali i rozpowszechnili zdecydowanie ponad 91 milionów egzemplarzy. Treść jej każdego dnia studiuje przeciętnie 6 061 546 osób zainteresowanych w czym pomagają im Świadkowie Jehowy.
Ten program daje znakomite rezultaty. Zapewnia prawdziwe oświecenie, gdyż nie jest oparty na ludzkim rozumowaniu, lecz na mądrości Bożej.
„Lecz ścieżka prawych jest jak jasne światło, które świeci coraz jaśniej, aż nastanie pełny dzień”(Przysłów 4:1Cool.
Poza tym pomaga ludziom ze wszystkich narodów przyodziać się „nową osobowością”, dzięki której rozwijają w sobie szczerą wzajemną miłość.
„Oświecenie” będące dziełem człowieka nigdy nie miało tak wspaniałych osiągnięć.
„Nie okłamujcie się nawzajem. Zrzućcie starą osobowość razem z jej praktykami i przyodziejcie się w nową osobowość, odnawianą dzięki dokładnemu poznaniu na obraz Tego, który ją stworzył”(Kolosa 3:9,10).
W XX wieku religia prawdziwa święci tryumfy. Nie odrzuca ona Boga – ani Jego istnienia, ani władzy. Każdego osobiście zachęca, by się o tym przekonał, nie unikając rozmów ze Świadkami Jehowy, ale odwiedzając ich Sale Królestwa.
Sivis Amariama - 2006-03-22, 19:48
Temat postu:
Vithal napisał/a:
Bez zbytniego zagłębiania się, ale tak.

tam papież zdecydowanie potępił wiarę fideistyczną

Cytat:
Summa summarum kwestia istnienia hipotetycznego boga - początku Wszechświata jest otwarta, ale istnienie bogów wielkich religii jest kwestią z racjonalnego punktu widzenia zamkniętą.

cóż, dziś się zgadzam:]

Czy uważasz, że Bóg mógłby sie objawić ludziom, a jak tak, to po co?
/to pytanie nie jest skierowane do Miłującego prawdę - jego odpowiedź już znam/

Miłujący... napisał/a:
Jakie sa korzenie ateizmu?

oczywiście Szatan... i ta demoniczna ewolucja.

pamiętaj, że ateistów nie brakowało chociażby wśród starożytnych Hindusów:]

Cytat:
Natomiast pewność i przekonanie o istnieniu Boga powoduje, że taki człowiek wie, iż życie na ziemi istnieje w określonym celu, który w końcu zostanie urzeczywistniony. Jego życie ma sens.

:]
Vithal - 2006-03-22, 20:31
Temat postu:
Cytat:

Czy uważasz, że Bóg mógłby sie objawić ludziom, a jak tak, to po co?


Problem sam w sobie godzien oddzielnego topicu Smile , a moja odpowiedź musi być odpowiednio wyczerpująca więc się zastanowię nad tym Smile

A co do wykładu Miłującego:
Cytat:
Kwestia istnienia Boga jest zamknięta - On jest istnieje i działa.

Nie ma dowodów, że jest, nie ma najmniejszych przesłanek by uważać, że działa.

Cytat:
To jedynie ludzie zawiedzeni, bo widzą rzeczy i zjawiska, które w ich rozumieniu nie można pogodzic z Bogiem


Na odwrót: mamy bogów, których nie możemy pogodzić z tym co widzimy.

Cytat:
Jeżeli Boga nie ma, przetrwanie ludzkości zależy jedynie od człowieka, a sam bez pomocy dostrzegasz, iż nie jest to wesoła perspektywa gdy się zważy na ludzkie zdolności do niszczenia.


Przyjęcie takiego postulatu prowadzi m.in. to uznania ludobójstwa nazistów i komunistów za rzecz zgodną z naturą człowieka. Prowadzi też do całkowitej bezwolności a także samowoli. Powoduje, że człowiek staje się niczym dziecko w łóżeczku z wysokimi ścianami, z którego nie może wyjść, aby napsocić, bo dobry tatuś go zamknął.

Cytat:
Natomiast pewność i przekonanie o istnieniu Boga powoduje, że taki człowiek wie, iż życie na ziemi istnieje w określonym celu, który w końcu zostanie urzeczywistniony. Jego życie ma sens.


Również na odwrót: fakt istnienia Raju powoduje tyle, że życie na Ziemi traci swoją wartośc jako samo w sobie. Jest jedynie środkiem do osiągnięcia celu, niemal nieistotnym przystankiem na drodze do wiecznej radości. Tym samym wszelki rozwój cywilizacji nie ma sensu, lepiej się rozmnażać na potęgę i całymi dniami poza rozmnażaniem i jedzeniem leżeć krzyżem w kościele czy innym centrum religijnym i wznosić modły do Boga. Czyż uwielbianie Boga nie jest najwyższą wartością na Ziemi? Chwalmy go więc i olejmy te wszystkie wytwory cywilizacji śmierci.

Natomiast dopiero odrzucenie idei Boga ingerującego i zwłaszcza życia po śmierci nadaje życiu prawdziwą wartość. Jednak dla wielu ludzi, zwłaszcza chrześcijan wydaje się czymś kretyńskim dbać o rozwój cywilizacji w przyszłości. Czysty egoizm...



Cytat:
W całych dziejach ludzkości pojawiały się niekiedy osoby zaprzeczające istnieniu Boga, to ateizm zdobył wielką popularność dopiero w ostatnich stuleciach.


Błąd. Ateizm był bardzo popularny od dawien dawna, w Europie już od czasów greckich, ale w tejże Europie musiał w średniowieczu zejść do podziemia i dopiero świeckie idee rewolucji francuskiej pozwoliły temu nurtowi z powrotem wypłynąć.

Cytat:
Czy wszechświat i życie mogły powstać bez żadnej nadprzyrodzonej Praprzyczyny?

Proste pytanie: co było przyczyną Praprzyczyny a jeśli nic, to dlaczego Wszechświat ma Praprzyczynę, a Praprzyczyna już nie musi mieć przyczyny?

Cytat:
Ale czy różne formy niesprawiedliwości występujące w tym świecie – nie wyłączając tych, do których przyczyniają się obłudni religiancki – stanowią dowód, że Boga nie ma?


Nie ma dowodu na nieistnienie Boga i nigdy nie będzie, bo nie da się udowodnić nieistnienia czegoś, co jest niemierzalne.

Cytat:
Nie widzimy ich, a mimo to wiemy, że istnieją. Upewniają nas o tym płuca, uszy i nozdrza. Nie ulega więc wątpliwości, iż jeśli mamy dowody, wierzymy w coś, czego nie potrafimy dostrzec.


Powietrze i zapachy można dostrzec, a co do fal dźwiękowych to również można je wykryć. Boga się nie da.

Cytat:
„wśród wybitnych uczonych jest bardzo mało ateistów”.


Pora sobie trochę pocytować:
Wedle dostępnych statystyk aktualnie na świecie ok. 750 mln ludzi nie wierzy w istnienie Boga (ateiści i agnostycy). Populacja ta, w najbardziej rozwiniętych krajach, cały czas rośnie
Lp Kraj Odsetek półanalfabetów[%] Miejsce w rankingu krajów najbardziej zateizowanych
1 Szwecja 7,5 1
2 Norwegia 8,5 4
3 Dania 9,6 3
4 Finlandia 10,4 7
5 Holandia 10,5 14
6 Niemcy 14,4 11
7 Czechy 15,7 6
8 Kanada 16,6 22
9 Australia 17 28
10 Belgia 18,4 16
11 Nowa Zelandia 18,4 31
12 USA 20,7 48
13 Wielka Brytania 21,8 15
14 Irlandia 22,6 40
15 Węgry 33,8 13
16 Słowenia 42,2 18
17 Polska 42,6 -
18 Portugalia 48 47

Mianem półanalfabetów w rankingu tym określeni zostali ludzie, którzy wprawdzie potrafią czytać i pisać, ale nie przekłada się to na umiejętność praktycznego tego zastosowania: mają duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem mogą mieć problemy ze zrozumieniem zwykłych instrukcji sprzętów AGD. Według danych OECD wypadamy tutaj przerażająco - niemal połowa społeczeństwa polskiego to półanalfabeci, czyli ludzie zupełnie nieprzystosowani do społeczeństwa informacyjnego. Skala alfabetyzacji została w tych statystykach podzielona na 5 poziomów. I poziom - półanalfabeci; II poziom - mają duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem (dalsze 35% społeczeństwa polskiego); III poziom - miewają problemy z czytaniem ze zrozumieniem (dalsze 20% Polaków); IV/V poziom - potrafią biegle czytać ze zrozumieniem nawet skomplikowane teksty (jedynie 3% Polaków! - dla porównania na tym poziomie jest 21% Amerykanów i aż 32% Szwedów).

A przede wszystkim to: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,361
Ania - 2006-03-22, 22:11
Temat postu:
A ja stworzyłam własną koncepcję Smile jakoby wyjaśnijąco nieco, sens istnienia Boga i wiary. A więc tak: Załużmy, że mamy dwóch ludzi. Oboje obracają się w ciasnych kręgach bytowania swego i pewnego dnia zostają obdarowani pewnym pakunkiem. Oboje otrzymują identyczne urządzenia, z taką jedynie różnicą, iż jeden dostaje to urządzenie wraz z instrukcją, a drugi dostaje pakunek bez instrukcji......... Oboje mają szanse korzystać z urządzenia. Mogą cieszyć się jego funkcjonalnością i udogodnieniami jakie z sobą niesie. Co jednak zmienia fakt, iż jeden człowiek otrzymał urządzenie z instrukcją a drugi bez? Otóż ten pierwszy ma zupełnie uproszczone zadanie. Instrukcja jasno i w prosty sposób wyjaśnia obsługę urządzenia. Właściciel po pewnym czasie zaznajamia się z funkcjami i urządzenie służy mu dobrze. Coraz to bardziej poznaje udogodnienia płynące z maszyny i sieszy się, że stała się ona dla niego takim wspaniałym darem.Czasem urządzenie może sprawić problem,jakto każde urządzenie, czasem może człowika tego spatkać jakaś trudność, wtedy jednak szybko powraca do instrukcji i nagla wszystko staje się jasne. Darem dla niego okazał się nie sam podarunek, ale zasady za pomocą, których może dobrze korzystać z podarunku...... Drugi człowiek fakt, też kiedyć pozna funkcje owego urządzenia. Zapewne też czasem przyniesie mu ono korzyści, ale ile to będzie musiał się namęczyć, aby właściwie korzystać z urządzenia, aby ono "posłusznie" działało i nic się nie komplikowało. będzie musiał postępować metodą prób i błędów, a jak dobrze wiemy metoda ta zawsze niesie za sobą wiele krzywdzących skutków.Jest to TRUDNE, ale MOŻLIWE. Nieraz pewnie zdenerwuje się, że coś nie działa tak jak powinno, starci nadzieję na powodzenie i będzie może nawet chciał wyrzucić maszyne, zniszczyć ją. Podarunek okazał się dla niego TRUDNYM darem, tak trudnym jak wolność dla egzystencjonalistów. Dostali oni wolność, ale jest ona dla nich ciężarem, ponieważ nie wiedzą jak z niej korzystać. Nie mają zasad do jakich mogliby się odwołać, aby uwolnić się od ciężaru i udręki. Tak samo maszyna może okazać się ciężarem, dla odoby, która nie wie jak ma z niej korzystać, która nie ma instrukcji..... Tak więc podsumowując: maszyna to nasze życie. Jeżeli mam zasady (instrukcje)do których możemy się odwołać, to będzie nam łatwiej żyć. Życie Nie będzie takim, że:"niebawem zapadnie w nicość(..) będzie jedynie dążeniem do śmierci" tylko WIECZNĄ szczęśliwością (taką to nadzieje daje wiera chrześcijańska). .. Bóg dał nam wiarę, żeby było nam łatwiej żyć. Jeżeli wszystko byśmy wyjaśnili od a do z, to nie nazywało by się to już wiarą. "Czasem urządzenie może sprawić problem,jakto każde urządzenie, czasem może człowika tego spatkać jakaś trudność, wtedy jednak szybko powraca do instrukcji i nagla wszystko staje się jasne" czasem życie przynosi różne trudności, ale wtedy,(jeżeli posiadamy instrukcję, wirzymy) możemy odwołać się do nauki Jezusa. Możemy sobie powiedzieć:"stało się tak, ponieważ Bóg tego chciał, a to czego chce Bóg zawsze jest lepsze niż to co czasem wolałby człowiek. Wola Boża okazuje się lepsza, ponieważ Bóg jest doskonały, a człowika zła bo człowiek nie jest doskonały".... Nie wiem czy właściwe są te moje przemyślenia...jak myślicie??
Czulu - 2006-03-22, 23:05
Temat postu:
Niestety te przemyslenia nie obejmuja problemu jakim jest fakt ze tych "instrukcji" jest niezliczona ilosc, a czlowiek nie ma zadnych racjonalnmych narzedzi umozliwiajacych rozstrzygniecie ktora jest wlasciwa. Co wiecej, najbardziej oczywistymi racjonalnymi wnioskami odnosnie boga sa albo ze nie istnieje, albo ze istnieje, ale los ludzkosci jest mu obojetny. Opcja druga jest o tyle przyjemna, ze chociaz praktycznie eliminuje mozliwosc otrzymania boskiej pomocy w zyciu doczesnym, w zasadzie nie wyklucza mozliwosci kotynuacji egzystencji po smierci w ujeciu "medycznym". Osobiscie "roboczo" (tzn uznaje za prawde ale jestem gotow zmienic zdanie po zapoznaniu sie z przekonujacymi dowodami) jestem zwolennikiem opcji pierwszej, chociaz mam niewielka nadzieje ze prawdziwa jest druga, w swojej najbardziej optymistycznej wersji - tu czynie ten jeden wyjatek w swoim ogolnie pesymistycznym spojzeniu na swiat.
Archangel - 2006-03-24, 20:29
Temat postu:
Czulu napisał/a:
To ze wierzacy sobie wymyslaja jakies konstrukty filozoficzne w celu samooklamywania sie jest bez znacznia. Fakty sa takie ze wierzycie bo daje wam to plonna nadzieje albo macie od dziecka wyprane mozgi "behawioralnie" i taka jest brutalna prawda

Nie zaprzeczam, ze wiara jest 'użyteczna', jak najbardziej zgadzam się ze dla wielu osób jest czymś co daje im siłę do działania, co pozwala pokonać problemy, daje nadzieję... i moim zdaniem jest to jak najbardziej oki, skoro potrzebują wiary, niech wierzą...
Kolejna sprawa, jak już rozmawialiśmy w innym z tematów, czesto dzieci wychowywane w rodzinach wierzących też 'uczone' są wiary... ale nie znaczy to, iż początkowo przyjmowana bezrefleksyjnie wiara takową pozostanie... ludzie zadają pytania, wątpią i podejmują decyzję Smile

[ Dodano: Pią Mar 24, 2006 8:36 pm ]
Vithal napisał/a:
Czulu cały czas stara się pokazać jedno: że dowodów na istnienie Boga NIE ma i NIE MOŻE być, bo to jest sprzeczne z jego definicją, a także z definicją wiary. A na tym forum np. Miłujący Prawdę uważa, że ma dowody na istnienie Boga, ale faszeruje nas jakimś bełkotem, a wiele osób generalnie uważa, że dowody na istnienie Boga istnieją, a to bzdura. TO jest dosyć istotna kwestia moim zdaniem, więc się nie dziwię, że Czulu też to wciąż podkreśla.

A ja przecież mówię o tym samym Smile że dowodów na istnienie Boga nie ma, bo nie można go poznać empirycznie, jedyne o czym można mówić to subiektywne odczucia (ale jak wiadomo one nie podlegają weryfikacji). wiara polega na tym, ze przyjmujesz pewne zalożenia dogmatycznie, a nie czekasz na dowody Smile I jesli chcemy o wierze jako takiej rozmawiać musimy zdawać sobie sprawę z tej 'istoty' wiary.... Bo gdybyśmy nie przyjmowali pewnych rzeczy dogmatycznie, tylko mieli na to dowody, wówczas nie byłoby można mówić o wierze jako takiej. Naprawdę tego nie łapiecie?
Vithal - 2006-03-24, 20:55
Temat postu:
Archangel napisał/a:

A ja przecież mówię o tym samym Smile że dowodów na istnienie Boga nie ma, bo nie można go poznać empirycznie, jedyne o czym można mówić to subiektywne odczucia (ale jak wiadomo one nie podlegają weryfikacji). wiara polega na tym, ze przyjmujesz pewne zalożenia dogmatycznie, a nie czekasz na dowody Smile I jesli chcemy o wierze jako takiej rozmawiać musimy zdawać sobie sprawę z tej 'istoty' wiary.... Bo gdybyśmy nie przyjmowali pewnych rzeczy dogmatycznie, tylko mieli na to dowody, wówczas nie byłoby można mówić o wierze jako takiej. Naprawdę tego nie łapiecie?


Ja o tym wiem, ale zdecydowana większość np. chrześcijan uważa, że ma/są dowody na istnienie Boga, ale albo ich nie zna, albo wpiera je w taki sposób jak Miłujący Prawdę. Zawsze wbijam takim ludziom do głowy, że dowodów na istnienie Boga być nie może. Jak już wierzą, to niech chociaż się nie błaźnią przed innymi Smile . A brak dowodów na istnienie Boga prowadzi do wielu konsekwencji o których już wielokrotnie wspominałem, a one do wniosku, że Boga nie ma i stąd się wziął m.in. ateizm Smile
Archangel - 2006-03-24, 21:36
Temat postu:
Vithal napisał/a:

A brak dowodów na istnienie Boga prowadzi do wielu konsekwencji o których już wielokrotnie wspominałem, a one do wniosku, że Boga nie ma i stąd się wziął m.in. ateizm Smile

Ano własnie, po to żeby wierzyć nie są potrzebne dowody, bo wiara sama w sobie nie polega na ich szukaniu, ale przyjmowaniu pewnych 'rzeczy' Smile
Czulu - 2006-03-24, 21:51
Temat postu:
A ja mysle ze na tym polega glupota .
Anonymous - 2006-03-25, 13:17
Temat postu:
Vithal napisał/a:
Cytat:
Jeżeli Boga nie ma, przetrwanie ludzkości zależy jedynie od człowieka, a sam bez pomocy dostrzegasz, iż nie jest to wesoła perspektywa gdy się zważy na ludzkie zdolności do niszczenia.
Przyjęcie takiego postulatu prowadzi m.in. to uznania ludobójstwa nazistów i komunistów za rzecz zgodną z naturą człowieka. Prowadzi też do całkowitej bezwolności a także samowoli. Powoduje, że człowiek staje się niczym dziecko w łóżeczku z wysokimi ścianami, z którego nie może wyjść, aby napsocić, bo dobry tatuś go zamknął.

No widzisz potwierdzasz to, co piszę.
Bóg - Jego uznawanie jest konieczne dla zapanowania nad ludzkimi pomysłami, które rodza się im bez kontroli, bezkarnie. Decyduje o tym ten kto ma władzę.
Nad Bogiem nie ma władzy żaden człowiek.
Uznając Boga musieliby sie z Nim liczyć, a tak robia co chcą.
Ateizm jest im niezbędny, a świat jest w opłakanym stanie.

Vithal napisał/a:
Również na odwrót: fakt istnienia Raju powoduje tyle, że życie na Ziemi traci swoją wartośc jako samo w sobie


Błąd. To religie fałszywe twierdzą, że jest gdzieś raj. Teraz raju nie ma nigdzie.
Raj będzie na ziemi, gdy wszelkie istoty odrzucajace Boga zginą, zostana zgładzone na zawsze, a ci co zostaną wraz z tymi co zmartwychwstaną dojda do doskonałości prze tysial lat.

Vithal napisał/a:
Cytat:
W całych dziejach ludzkości pojawiały się niekiedy osoby zaprzeczające istnieniu Boga, to ateizm zdobył wielką popularność dopiero w ostatnich stuleciach.

Błąd. Ateizm był bardzo popularny od dawien dawna, w Europie już od czasów greckich, ale w tejże Europie musiał w średniowieczu zejść do podziemia i dopiero świeckie idee rewolucji francuskiej pozwoliły temu nurtowi z powrotem wypłynąć.


Coś nie umiesz odczytać tego co piszę. Nie zaprzeczyłem, iz ludzie odrzucający Boga byli od dawna. Chodziło mi o szczególny okres - dzisiaj kiedy ateizm stał sie modny i bardzo popularny.


Vithal napisał/a:
Proste pytanie: co było przyczyną Praprzyczyny a jeśli nic, to dlaczego Wszechświat ma Praprzyczynę, a Praprzyczyna już nie musi mieć przyczyny?

Biblia tak mówi:
"Wy jesteście moimi świadkami — brzmi wypowiedź Jehowy — moim sługą, którego wybrałem, abyście mnie poznali i wierzyli we mnie, i rozumieli, że ja jestem ten sam. Przede mną nie został utworzony żaden Bóg ani po mnie nie ma żadnego. 11 Ja, właśnie ja jestem Jehowa, a oprócz mnie nie ma wybawcy".
"Ja oznajmiłem i wybawiłem, i sprawiłem, że to usłyszano, gdy nie było wśród was obcego boga. Wy zatem jesteście moimi świadkami — brzmi wypowiedź Jehowy — a ja jestem Bogiem. 13 I przez cały czas jestem ten sam; i nie ma nikogo, kto by wyzwolił z mojej ręki. Przystąpię do działania — i któż może ją zawrócić?"

To prawda, że człowiek nie jest wstanie zrozumiec i znaleźć odpowiedx na wiele kwestii. Jednak tylko ten fakt nie może zdecydować o istnieniu Boga, albo Jego nie istnieniu.
To tak samo, gdybyś zapytał ludzi (jakiś czas temu) na temat istnienia prądu czy promieniowania pola magnetycznego, elektrycznego zanim zostały odkryte, kto przyznałby że istnieją.
Ludzie do pewnych rzeczy muszą dojrzeć.
Tak naprawdę, to o jaki dowód wam chodzi? Konkretnie, co mogłoby być wartościowym dowodem, dla was, na istnienie Boga?
Czulu - 2006-03-25, 19:27
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Konkretnie, co mogłoby być wartościowym dowodem, dla was, na istnienie Boga?


Zaden poserdni dowod empiryczny nie jest w stanie przekonac nas do tezy o istnieniu Boga poniewaz Biblia, jedyne zrodlo z ktorego dowiadujemy sie o nim jest wewnetrznie sprzeczne, a co za tym idzie ta kwestia jest juz wukluczona u podstaw. Natomiast z pewnoscia pare spektakularnych cudow otwieraloby kwestie istnienia boga - blizej nie okreslonego absolutu ingerujacego w nasz swiat.
Anonymous - 2006-03-28, 20:49
Temat postu:
Jaki pośredni?
Masz tak wiele empirycznych dowodów na istnienie Boga, że nie jestes w stanie ich zliczyć.
Widzisz twój, i nie tylko twój, problem polega na tym, że wszystko co jest wokół ciebie uznałaś za rzeczy normalne zawsze istniejace, po prostu one były i są.
Uznałeś, iż Bóg do ich stworzenie nie był potrzebny.
A przeciez każda z nich to wspaniały cud.
Czy wielość gatunków drzew i roślin, które rosną blisko ciebie to nie spektakularny cud?
A każdy inny człowiek, ludzie, to nie spektakularny cud - wiele cudów?
A wszelkie zwierzęta, zjawiska rozpoznawane przez fizykę, chemię, matematykę, astronomię, medycynę, botanikę, biologię itd., itd. to nie cuda spektakularne?

Kim jest Bóg skoro stworzył miliardy galaktyk z miliardami gwiazd?
Kim jest Bóg skoro stworzył atomy, protony eletrony i inne maluteńkie elementy we Wszechświecie?
Jak chcesz Go zobaczyć?
Ty nawet nie jesteś wielkości najmniejszego elementu we Wszechświecie, gdy porównasz swoje wymiary z wielkościa Wszechświata, a chcesz widziec Boga i mówić Mu że to jest dobre a tamto złe?
Gdy jakiś człowiek mówi "Boga nie ma, bo Go nikt nie widział, nie ma dowodów na istnienie Boga" - to żal, bardzo go żal, że posiada umysł lecz sam nie wie jak go używać. Żyje w nieużyteczności swego umusłu i dlatego takie bzdury opowiada. Po prostu żal.
Sivis Amariama - 2006-03-28, 21:22
Temat postu:
Cytat:
Masz tak wiele empirycznych dowodów na istnienie Boga, że nie jestes w stanie ich zliczyć

wymeń może z 10, ok? Byłbym wdzięczny
Czulu - 2006-03-28, 21:51
Temat postu:
Milujacy, gadalismy juz o tych "cudach na kiju" i wszystkie bylem w stanie w taki czy inny sposob wyjasnic racjonalnie, obalajac rzekoma koniecznosc wspoludzialu Boga w ich stworzeniu. Co wiecej, wykazalem kilka nieuchronnych paradoksow logicznych jakie wynikaja z przyjmowanie Biblii jako "prawdy objawionej" ktorych nie byles w stanie wyjasnic zgodnie ze standardami panujacymi na tym forum. Twoja odpowiedzia bylo o ile sie nie myle - "bladzisz". W takim ukladzie dalem sobie wtedy spokoj z dalasz polemika widzac ze tracia ona jakikolwiek sens i daje sobie teraz bo nie mam ochoty walkowac znow tego samego tylko po to zeby dowiedziec sie od ciebie w jak wielkiej tkwie herezji. End transmission.
Archangel - 2006-03-30, 19:59
Temat postu:
Czulu napisał/a:
A ja mysle ze na tym polega glupota .

No to jak zdefiniujesz głupotę? Czy Twoim zdaniem jest głupota? tak ogolnie Smile
Czulu - 2006-03-30, 21:14
Temat postu:
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=17011
Archangel - 2006-04-03, 17:48
Temat postu:
Czulu napisał/a:
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=17011

Pytanie tylko jak to się ma do religii?
Czulu - 2006-04-03, 18:11
Temat postu:
Sadze ze ten watek juz poruszylismy w innym temacie.
Anonymous - 2006-04-06, 19:26
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Milujacy, gadalismy juz o tych "cudach na kiju" i wszystkie bylem w stanie w taki czy inny sposob wyjasnic racjonalnie, obalajac rzekoma koniecznosc wspoludzialu Boga w ich stworzeniu. Co wiecej, wykazalem kilka nieuchronnych paradoksow logicznych jakie wynikaja z przyjmowanie Biblii jako "prawdy objawionej" ktorych nie byles w stanie wyjasnic zgodnie ze standardami panujacymi na tym forum.

Ty chyba obslugujesz kilka forum, bo nic takiego na tym nie spotkalem.

Ot jeden z nich z niezliczonej ilości:
W XIX stuleciu lekarze zaraz po sekcji zwłok w prosektorium szli, nie myjąc rąk, prosto na oddział położniczy, gdzie badali pacjentki. Przenosili w ten sposób infekcję ze zwłok, wskutek czego wiele pacjentek umierało. Nawet gdy juz wykazano znaczenia mycia rąk, wielu członków środowiska lekarskiego broniło sie przed stosowaniem takich zabiegów higienicznych.
Jaki błąd popełniali?
Nieświadomie odrzucili mądrość zawartą w Biblii, ponieważ według prawa, które Jehowa dał Izraelitom, kazdy, kto dotknął zwłok, był nieczysty i musiał się umyć oraz wyprać odzież.
Chcesz to sprawdź w Księdze Liczb 19:11-22.
Czulu - 2006-04-06, 21:12
Temat postu:
Cytat:
Ty chyba obslugujesz kilka forum, bo nic takiego na tym nie spotkalem


No bo ty jestes mistrzem w zamykaniu oczu na fakty. Moge ci z miejsca przytoczyc kilka watkow ktore uciales milczeniem albo fanatycznym frazesem "Bladzisz !" "Nie masz racji" itp.
Tylko po grzyba skoro ty i tak masz fakty w d. bo juz poznales "prawde" i teraz tylko ograniczasz sie do prawienie o niej innym ?

Cytat:
Jaki błąd popełniali?
Nieświadomie odrzucili mądrość zawartą w Biblii, ponieważ według prawa, które Jehowa dał Izraelitom, kazdy, kto dotknął zwłok, był nieczysty i musiał się umyć oraz wyprać odzież.


Trafilo sie slepej kurze ziarno... W Biblii mozna znalezc duzo wiecej bzdetow ktore dowodza jej nieautentycznosci. Zreszta zwracam uwage na to ze za ogolny spadek higieny nie odpowiada nauka (co podstepnie sugerujesz) tylko reakcja i ciemnogrod KK. Bardzo watpie zeby lekarze starozytni byli takimi syfiarzami.
Sivis Amariama - 2006-04-06, 21:29
Temat postu:
Cytat:
W XIX stuleciu lekarze zaraz po sekcji zwłok w prosektorium szli, nie myjąc rąk, prosto na oddział położniczy, gdzie badali pacjentki. Przenosili w ten sposób infekcję ze zwłok, wskutek czego wiele pacjentek umierało. Nawet gdy juz wykazano znaczenia mycia rąk, wielu członków środowiska lekarskiego broniło sie przed stosowaniem takich zabiegów higienicznych.
Jaki błąd popełniali?

:]
może pisz, z jakich książek czerpiesz te informacje? Bo takl brzydko bez podania źródła...

z tego co pamiętam, to chyba będzie to o kreacjonizmie, albo "Będziesz mógł żyć wiecznie"...
W każdym bądź razie na stronie z tym tekstem była kolorowa ilustracja przedstawiająca lekarza otwierającego drzwi, a w tle było przykryte ciało:]
Anonymous - 2006-04-07, 10:10
Temat postu:
Słudzy Boży dokładnie rozumieją sens słów zapisanych w Księdze Przysłów 3:5,6:

Zaufaj Jehowie całym sercem i nie opieraj się na własnym zrozumieniu.
Zważaj na niego na wszystkich swych drogach, a on wyprostuje twe ścieżki
”.
Ufanie Jehowie jako swemu Bogu oznacza odrzucenie wszelkich poglądów, które są sprzeczne z Jego Słowem, a wynikają z przemyśleń własnych lub cudzych.
Tak było od samego początku, gdy Bóg zaczął prowadzić swój wybrany naród.
Niech przykładem posłuży treść wersetu z Powtórzonego Prawa 23:12,13:
I masz mieć ustronne miejsce poza obozem, i tam będziesz wychodził. 13 A wśród swych przyborów masz mieć kołek i gdy przykucniesz na zewnątrz, wykopiesz nim dołek i się odwrócisz, i przykryjesz swoje odchody”.
Czy było tu gdzieś miejsce na kwestionowanie tego polecenia?
Nie nie było.
Nie było wówczas laboratoriów, które autorytatywnie potwierdziłyby zasadność takiego nakazu. Kto się go trzymał ten żył.
Czy w tym stwierdzeniu jest jakaś przesada?
Nie!
Nie tak dawno wiele ofiar pociągnęła za sobą plaga chorób tzw., „brudnych rąk” z czerwonką na czele.
Czerwonka (Encyklopedia Britannica) występuje często w dużych skupiskach ludności przebywających w złych warunkach sanitarnych. Do jej rozwoju dochodzi po spożyciu wody lub pokarmu zakażonych patogennymi drobnoustrojami, które dostały się tam z kałem nosicieli”.
Współczesne badanie naukowe potwierdziły mądrość tych rad i ich przydatność.

Podobnie badania naukowe dostarczają dowodów potwierdzających mądrość rad udzielanych w Biblii, co do krwi czy dotykania ludzi zmarłych. Nie są rzadkimi dzisiaj określenia takie jak: „transfuzja zabija” a zakażenie się przez dotykanie zwłok może skończyć się zgonem. Wnikliwi obserwatorzy sami w oparciu o to, co dostrzegają wyciągają wnioski i unikają niebezpieczeństw.

Człowiek w czasie, gdy Jehowa wydawał te nakazy nie był w stanie zbadać, dlaczego Bóg tak zdecydował. Jednakże, jeśli ktoś nie zastosował się do tych wymogów – umierał.
Warto, więc zawsze pamiętać, że chociaż zdobycze nauki przynoszą społeczeństwom dużo korzyści, to jednak warto mieć to na uwadze, że naukowcy to tylko „ułomni” ludzie.

Kolejny dowód.
Sivis Amariama - 2006-04-07, 10:21
Temat postu:
Cytat:
wykopiesz nim dołek i się odwrócisz, i przykryjesz swoje odchody

dalej piszą mniej więcej tak: zrób to, żeby Jehowa, Bóg Twój, nie wdepnął w Twoje nieczystości, jak się będzie przechadzał po Twoim domu... Cool

Cytat:
Współczesne badanie naukowe potwierdziły mądrość tych rad i ich przydatność

tia, widocznie ci Izraelici jacyś ułomni byli, jeśli sam Jehowa musiał ich uczyć co się robi z odchodami i innymi takimi, bo w tym samym okresie mieszkańcy innych rejonów świetnie sobie radzili bez objawienia cudownych rad...

Cytat:
Jednakże, jeśli ktoś nie zastosował się do tych wymogów – umierał

W starozytnej osadzie zachorował i umarł człowiek, który dotknął trupa. Inni dzięki niemu (a nie Jehowie) wiedzą już, że trupów dotykać nie można, a jak już to trzeba się umyć...

Cytat:
Kolejny dowód.

na co?
Anonymous - 2006-04-07, 10:44
Temat postu:
Dowóg na to, że ty i tak nic z tego nie rozumiesz.
To prawda, że ci co studiowali Biblię ze Swiadkami Jehowy, a nie poznali prawdy, szczególnie aktywnie wystepują przeciwko nim.
Stają się mniej rozumni aniżeli byli na początku.
No cóż takich jest i będzie wielu - prawda zaś jest taka jaka jest.
Czulu - 2006-04-07, 10:59
Temat postu:
Prawda jest taka ze Swiadkowie Jehowy eksponujac pewne "prawdomowne" fragmenty Biblii przemilczaja te ktore jednoznacznie wykazuja jej bzdurnosc jak chociazby o kogucie co zapila gdy Piotr wypieral sie Jezusa czy historyjke o Salomonie.

[ Dodano: 2006-04-07, 12:20 ]
Pozatym to "dowody" Milujacego to zadne dowody tylko interpretacje faktow wg "ideii fix" ktora zgodnie z brzytwa ocknhama nie jest koniecznie sluszna.
Anonymous - 2006-04-07, 17:26
Temat postu:
Ja wiem, ze traktujesz to forum jako "AKADEMICKĄ" - INACZEJ BEZ CELU - DYSKUSJĘ.
Jednak staraj się stwarzac pozory że masz jakąś wiedzę i że umiesz dyskutować.
Kiepski swój obraz nam przedstawiasz.

Weź w końcu się ogól i tą brzytwą nie wymachuj. Innych argumentów nie masz?!

A propo jakichś fragmentów Biblii, to bardzo proszę konkretnie.
Oj bidaku namieszali ci w główce namieszali, a ty nie jestes w stanie tego uporzadkować i dalej mieszasz = ZAKRECONY.

Weź sie w garść i zacznij myśleć po ludzku, jednak nie jako efekt ewolucji, ale jak ktos kto pochodzi od Boga. To jedynie ratunek dla ciebie.
Pozdrawiam.
Czulu - 2006-04-07, 17:56
Temat postu:
Cytat:
Ja wiem, ze traktujesz to forum jako "AKADEMICKĄ" - INACZEJ BEZ CELU - DYSKUSJĘ.
Jednak staraj się stwarzac pozory że masz jakąś wiedzę i że umiesz dyskutować.
Kiepski swój obraz nam przedstawiasz.


Zwracam uwage ze to raczej twobie inne osoby na tym forum zarzucaja nieumiejetnosc dyskutowania, zaslepienie i niewiedze.

Cytat:
Weź w końcu się ogól i tą brzytwą nie wymachuj. Innych argumentów nie masz?!



To jest jak rozumiem jedna z tych ripost prezentujacych twoj niesamowicie wysoki poziom wiedzy i dyskusji ?

Cytat:
A propo jakichś fragmentów Biblii, to bardzo proszę konkretnie


Alez prosze:

1) Biblia (wg Swiadkow Jehowy) umieszcza zaranie ludzkosci w czasach gdy ludzi bylo juz na swiecie pelno, czego dowodza wykopaliska.
2) Biblia wymysla wiele bajkowych postaci ktore nie mogly istniec. Np Salomon - gdzie sa dowody archeologiczne istnienai jego poteznego panstwa ? Nic takiego nie ma bo w czasach rzekomego Salomona Judea byla kraina zamieszkana przez pare plemion pastuchow koz.
3) Biblia umieszcza kury w Judei w czasach gdy ich tam nie chodowano.
4) Biblia jest dzielem Boga, skoro tak to dlaczego potrzebni byli ludzie aby ja napisac ? Skoro Bogu chcialo sie zsylac tony manny, plagi egpiskie i rozstepowac morza to nie mogl "wyczarowac" paru tysiecy niezniszczalnych egzemplarzy swojego "slowa objawionego" ?
5) Jaki sens ma wolna wola, odkupienie grzechow i wieczne potepienie dla grzesznikow (czy tam ostateczna smierc, jak kto woli) skoro Bog od poczatku doskonale zdaje sobie sprawe kto zostanie zbawiony a kto nie ?
6) Skoro Bog jest taki pelen milosci to dlaczego pozwala ludzkosci cierpiec ?
7) Skoro obecnie zyjacy niewierzacy zostana za to ukarani niezmartwychwastaniem po Armageddonie, to gdzie tu sprawieldliwosc skoro ci ktorzy urodza sie juz PO NIM nie beda musieli trudzic sie z wyborem wlasciwej religii, a co za tym idzie beda z racji urodzenia wolni od "kanalu" w jaki wpuscili nas Adam i Ewa ?
Cool W czasach "biblijnych" interwencje boskie byly dosyc powszechne - zniszczenie Sodomy i Gomory, epopeja "narodu wybranego", cuda dokonywane przez Jezusa. Dleczego teraz kiedy mamy mass media i niezawodne srodki rejestrujace Bog nie objawi sie raz jeszcze by ostatecznie dowiesc swego istnienia tak jak to czynil juz wielokrotnie wczesniej ? Dlaczego Salomon mial przerabane gdy sprzeniewierzyl sie woli Boskiej, a ja jesli na pisze "Bog jest hujem" nie oberwe meteorytem ?
9) Jestes w stanie sensownie wytlumaczyc to stwierdzenie : "Nikt kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana" (nie wiem dokladnie gdzie jest ten kawalek, chyba w ksiedze kaplanskiej albo powtorzonego prawa)

Oczekuje wyczerpujacych odpowiedzi, a nie frazesow jakie do tej pory pdaly gdy poruszalem czesc z powyzszych problemow.

Cytat:
A propo jakichś fragmentów Biblii, to bardzo proszę konkretnie.
Oj bidaku namieszali ci w główce namieszali, a ty nie jestes w stanie tego uporzadkować i dalej mieszasz = ZAKRECONY.

Weź sie w garść i zacznij myśleć po ludzku, jednak nie jako efekt ewolucji, ale jak ktos kto pochodzi od Boga. To jedynie ratunek dla ciebie


Natomiast jedyny ratunek dla ciebie to zaczac myslec samodzielnie zamiast bezkrytycznie chlonac to czego dowiadujesz sie od swoich guru. Chociaz mam powazne watpliwosci czy nie jest juz na to za pozno.

[ Dodano: 2006-04-07, 19:43 ]
Acha i apropos transfuzji - brak transfuzji jest duzo bardziej smiertelny niz transfuzja w kontrolowanych warunkach zdokladnym sprowadzeniem zgodnosci dawca/biorca.
Archangel - 2006-04-07, 20:16
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Sadze ze ten watek juz poruszylismy w innym temacie.

tja... tylko, że się niewiele dowiedziałam...
a tak BTW sama użyłam tej samej definicji w swoich postach hehehe nieco wcześniej Smile
Sivis Amariama - 2006-04-07, 21:00
Temat postu:
czulu napisał/a:
przemilczaja te ktore jednoznacznie wykazuja jej bzdurnosc jak chociazby o kogucie co zapila gdy Piotr wypieral sie Jezusa.


czyżbys czytał "FiM"? Te artykuły z serii "Nieświęte Pismo" to nic, na czym warto sie opierać... Zresztą w tej gazetce pełno takich...

miłujący napisał/a:
To prawda, że ci co studiowali Biblię ze Swiadkami Jehowy, a nie poznali prawdy, szczególnie aktywnie wystepują przeciwko nim.

To prawda, że ci co studiowali Biblię ze Swiadkami Jehowy, a nie uwierzyli w ich wersje prawdy, szczególnie aktywnie wystepują przeciwko nim.
Ale to z miłości, a nie z zawiści. Z nadzieją, że sie obudzicie...

czylu napisał/a:
Biblia jest dzielem Boga, skoro tak to dlaczego potrzebni byli ludzie aby ja napisac ?

ta, tym bardziej, że Jehowa potrafi pisać - tajemniczy napis na scianie, dekalog... Jezus też potrafił - czytał (np. wtedy w świątyni z Izajasza) i pisał (chociażby w scenie z Marią Magdaleną i niedoszłym kamienowaniem)

Cytat:
Skoro Bogu chcialo sie zsylac tony manny, plagi egpiskie i rozstepowac morza

żeby wyratowac Izraelitów, to dlaczego nie otworzył przed nimi (albo chociaz świadkami Jehowy) bram obozów koncentracyjnych?

co do reszty, to oprócz teodycei nie powinno sprawic trudności wyjaśnianie ich...
Cool
Anonymous - 2006-04-08, 10:26
Temat postu:
[quote="Czulu"]
Cytat:

Alez prosze:

1) Biblia (wg Swiadkow Jehowy) umieszcza zaranie ludzkosci w czasach gdy ludzi bylo juz na swiecie pelno, czego dowodza wykopaliska.
2) Biblia wymysla wiele bajkowych postaci ktore nie mogly istniec. Np Salomon - gdzie sa dowody archeologiczne istnienai jego poteznego panstwa ? Nic takiego nie ma bo w czasach rzekomego Salomona Judea byla kraina zamieszkana przez pare plemion pastuchow koz.
3) Biblia umieszcza kury w Judei w czasach gdy ich tam nie chodowano.
4) Biblia jest dzielem Boga, skoro tak to dlaczego potrzebni byli ludzie aby ja napisac ? Skoro Bogu chcialo sie zsylac tony manny, plagi egpiskie i rozstepowac morza to nie mogl "wyczarowac" paru tysiecy niezniszczalnych egzemplarzy swojego "slowa objawionego" ?
5) Jaki sens ma wolna wola, odkupienie grzechow i wieczne potepienie dla grzesznikow (czy tam ostateczna smierc, jak kto woli) skoro Bog od poczatku doskonale zdaje sobie sprawe kto zostanie zbawiony a kto nie ?
6) Skoro Bog jest taki pelen milosci to dlaczego pozwala ludzkosci cierpiec ?
7) Skoro obecnie zyjacy niewierzacy zostana za to ukarani niezmartwychwastaniem po Armageddonie, to gdzie tu sprawieldliwosc skoro ci ktorzy urodza sie juz PO NIM nie beda musieli trudzic sie z wyborem wlasciwej religii, a co za tym idzie beda z racji urodzenia wolni od "kanalu" w jaki wpuscili nas Adam i Ewa ?
Cool W czasach "biblijnych" interwencje boskie byly dosyc powszechne - zniszczenie Sodomy i Gomory, epopeja "narodu wybranego", cuda dokonywane przez Jezusa. Dleczego teraz kiedy mamy mass media i niezawodne srodki rejestrujace Bog nie objawi sie raz jeszcze by ostatecznie dowiesc swego istnienia tak jak to czynil juz wielokrotnie wczesniej ? Dlaczego Salomon mial przerabane gdy sprzeniewierzyl sie woli Boskiej, a ja jesli na pisze "Bog jest hujem" nie oberwe meteorytem ?
9) Jestes w stanie sensownie wytlumaczyc to stwierdzenie : "Nikt kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana" (nie wiem dokladnie gdzie jest ten kawalek, chyba w ksiedze kaplanskiej albo powtorzonego prawa)


Bardzo ciebie proszę traktuj poważnie tę nasza rozmowę.
Jeśli tak, to ja chcę konkretne wersety. Istotny jest kontekst.
Chcę wiedziec jaki jest twój poziom wiedzy biblijnej. Czy znasz kontekst?
I czy w ogóle czytałeś Biblię? Czy pytania te zadajesz z ponieważ masz jakieś przemyslenia. A może chcesz wywołać wrażenie, ze cos wiesz i mnożysz pytania bez opamętania. Z takimi i wieloma różnymi miałem do czynienia i wiem, że to daremny trud.

[ Dodano: 2006-04-07, 19:43 ]
Acha i apropos transfuzji - brak transfuzji jest duzo bardziej smiertelny niz transfuzja w kontrolowanych warunkach zdokladnym sprowadzeniem zgodnosci dawca/biorca.[/quote]

Na temat transfuzji pogadaj z co światlejszym lekarzem, bo wiedza na ten temat wśród nich jest zróżnicowana. Medycyna bez krwi to kierunek rozwoju chirurgii i innych dziedzin medycyny.
Tak naprawdę transfuzja zabija a nie leczy.

[ Dodano: 2006-04-08, 11:27 ]
Bardzo ciebie proszę traktuj poważnie tę nasza rozmowę.
Jeśli tak, to ja chcę konkretne wersety. Istotny jest kontekst.
Chcę wiedziec jaki jest twój poziom wiedzy biblijnej. Czy znasz kontekst?
I czy w ogóle czytałeś Biblię? Czy pytania te zadajesz z ponieważ masz jakieś przemyslenia. A może chcesz wywołać wrażenie, ze cos wiesz i mnożysz pytania bez opamętania. Z takimi i wieloma różnymi miałem do czynienia i wiem, że to daremny trud.
Czulu - 2006-04-08, 10:37
Temat postu:
Nie mam zamiaru czytac calej Biblii tylko po to zeby wszczac dyskusje ktora i tak skonczy sie stwierdzeniem ze "bladze". Zasygnalizowaklem kilka problemow ktore w wiekszosci sa albo oczywiste i nie potrzebuja przytaczania czegokolwiek - jak kwestia jej powstania, czy milosci Bozej albo dotycza kwestii bezposrednio opartych nas twoich wypowiedziach, wiec tym bardziej nie potrzebuja podparcia w pismie jak z Adamem i Ewa zyjacymi w raju 4000 lat pne czy apokalipsa. Brak odpowiedzi i zaslanianie sie tym ze nie podalem konkretnych cytatow jawi mi sie jako nieudolny sposob wymigania sie od odpowiedzi na niewygodne pytania.
Anonymous - 2006-04-08, 11:13
Temat postu:
Widzisz Czulu jak dobrze ciebie rozpracowałem.
Cały czas jawisz mi się jako ktoś, kto nie chce dyskutować i dochodzić do konsensusu, ale jako pozorant - Kościół nazywa to - substytutem.
Nie mam co robić to "skoknę" do forum i namieszam - twoja motywacja obecności na forum.

Co do Biblii to typowa postawa, bo trzeba wiedziec wiele, by zacząc mieć pytania - mądre pytania - i oczekiwać odpowiedzi.
Masz złe nastawienie i w tym stanie tłumaczenie czegokolwiek nic nie da.
Przykro mi! Sorry!

[ Dodano: 2006-04-08, 12:14 ]
Widzisz Czulu jak dobrze ciebie rozpracowałem.
Cały czas jawisz mi się jako ktoś, kto nie chce dyskutować i dochodzić do konsensusu, ale jako pozorant - Kościół nazywa to - substytutem.
Nie mam co robić to "skoknę" do forum i namieszam - twoja motywacja obecności na forum.

Co do Biblii to typowa postawa, bo trzeba wiedziec wiele, by zacząc mieć pytania - mądre pytania - i oczekiwać odpowiedzi.
Masz złe nastawienie i w tym stanie tłumaczenie czegokolwiek nic nie da.
Przykro mi! Sorry!
Czulu - 2006-04-08, 11:28
Temat postu:
Milujacy, rozumiem ze ty zostales tutaj wyslany w celu niesienia kaganka oswiecenia w to gniazdo herezji i ateizmu, jakiez to heroiczne Rolling Eyes . Tak na prawde, gdybys chcial, to bys zechcial odpowidziec na moje pytania, po prostu podajac odpowiednie cytaty w Bilbii, ktore podwazylyby ich zasadnosc, tak jak to zawsze robisz. Ty jednak wolisz mnie oskarzyc o "zle nastawienie" ktore jest niczym innym jak tylko krytycznym i racjonalnym rozpatrzeniem wszlekich implikacji jakie wynikaja z Biblii oraz twoich wypowiedzi. Jesli "nastawieniem pozytywnym" byloby tutaj bezkrytyczne przyjecie ze Biblia to prawda objawiona i nastepnie interpretowanie wszelkich nonsensow na korzysc tej "ideii fix" to musze zauwazyc ze taki sposob rozumowania z gory wyklucza mozliwosc dojscie do prawdy. Zatem nie "rozpacowales mnie" tylko po prostu ostatecznie zdemaskowales sie jako fanatyk i doktryner.
Anonymous - 2006-04-09, 14:01
Temat postu:
Nie oskarżam ciebie, bo nie ja jestem od tego, ale powiedzialem głośno to co widać.
Znam z autopsji takie przypadki i do niczego takie dyskusje nie prowadza.
Szczególnie że piszesz nie konkretnie, w tym powiązaniu z Biblią tak sie nie da, dyskusje bez końca i bez efektu.
I tyle. Co do reszty twojej opinii, to pomijam.
Czulu - 2006-04-09, 14:31
Temat postu:
Milujacy, nie zrozumielismy sie - jestem otwarty na sensowne argumenty, gotow zmienic zdanie co do swej niewiary. Przeciez logicznie rzecz biorac, bardziej korzystne byloby gdyby Bog istnial niz gdyby nie istnial. Ja CHCE uwierzyc, ale po prostu moj racjonalizm jest zbyt silnie ugruntowany zebym mogl popasc w chciejstwo i tak jak Archangel wierzyc bo to jest fajne. Twoja argumentacja po prostu nie trafia do mnie zupelnie - widze w niej zbyt wiele niescislosci, myslenia zyczeniowego i doktrynerstwa. Stad tez byla moja ostra krytyka twoich racji. Ale fanatykiem nie jestem, mam bowiem swiadomosc ze nawet sluszna ideea moze byc zle uargumentowana przez co uznana za bledna.
elizka - 2006-04-11, 18:54
Temat postu:
Ja uwazam ze oboje macie racje.Z niektorymi Waszymi pogladami sie nie zgadzam ale wiekszosc przekonuje mnie:]
Archangel - 2006-04-14, 07:37
Temat postu:
Czulu napisał/a:
tak jak Archangel wierzyc bo to jest fajne.

no przepraszam bardzo, ale użyłam innej argumentacji... tak wiec proszę używać mojego nicka jedynie w sytuacji dokładnego cytowania moich wypowiedzi, a nie przy wolnej interpretacji wysyłanych przeze mnie postów, z góry dziękuję...
Anonymous - 2006-04-15, 07:27
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Milujacy, nie zrozumielismy sie - jestem otwarty na sensowne argumenty, gotow zmienic zdanie co do swej niewiary. Przeciez logicznie rzecz biorac, bardziej korzystne byloby gdyby Bog istnial niz gdyby nie istnial. Ja CHCE uwierzyc, ale po prostu moj racjonalizm jest zbyt silnie ugruntowany zebym mogl popasc w chciejstwo i tak jak Archangel wierzyc bo to jest fajne. Twoja argumentacja po prostu nie trafia do mnie zupelnie - widze w niej zbyt wiele niescislosci, myslenia zyczeniowego i doktrynerstwa. Stad tez byla moja ostra krytyka twoich racji. Ale fanatykiem nie jestem, mam bowiem swiadomosc ze nawet sluszna ideea moze byc zle uargumentowana przez co uznana za bledna.

Nawt to co napisałeś spodobało mi się. I tak naprawde niczego innego nie oczekuje od ciebie.
Ja jednak wiem kto stoi na przeszkodzie bys nie poznał jaka jest prawda, a jestem uparty, bo innej drogi wyrwania ludzi z pęt niewiedzy i grożącej im zagłady nie ma, jak tylko rozmowa BY UWIERZYLI. To tez jest niezmiernie trudne.
Sam przeszedłem przez wszystkie te drogi i doszedłem do poznania prawdy.
Uczucia radości w tym momencie nie jestes wstanie porównac z jakimkolwiek uczuciem.
BO ZNASZ PRAWDĘ - ZNALAZLEŚ JĄ.
Dowody na istnienie Boga.
Obserwuję takie dyskusje i dostrzegam pewne schematy myślowe zawsze w przypadku takich tematów dominujące i nadające jej kierunek.
Po pierwsze - przyjęto jako pewnik i uznano za bezdyskusyjną konieczność rozłączania i wykluczania wiary w Boga z racjonalnym myśleniem. Wierzący oceniany jest jako ktoś pozbawiony umiejętności racjonalnego myślenia. Dalej osoby te traktuje sie z góry jako fanatyków, ludzi dalekich od realnej oceny sytuacji, i umiejętności poprawnego wyciągania wniosków.
Zawsze daje się przewagę „naukowcom”, filozofom, duchownym fałszywych religii i innym, którzy istnienie Boga negują.
Napisałem „naukowcom” w cudzym słowie, ponieważ kiepski to naukowiec, który nie bierze pod uwagę istnienie Boga – literalnego projektanta i wykonawcy, pomysłodawcy wszystkich rzeczy istniejących na ziemi, nad którymi on się głowi i kiedy na zbadanie małej cząstki dzieła stwórczego Boga poświęcił całe swe życie.
Werset: „Albowiem dla tych, którzy giną, mowa o palu męki jest głupstwem, ale dla nas, którzy dostępujemy wybawienia, jest mocą Bożą.
Napisano bowiem: "Sprawię, że zginie mądrość mędrców, i odtrącę inteligencję intelektualistów".
Gdzież jest mędrzec? Gdzież uczony w piśmie? Gdzież uczestnik dysput tego systemu rzeczy? Czyż Bóg nie obrócił mądrości świata w głupstwo?
Skoro bowiem w mądrości Bożej świat nie poznał Boga przez swą mądrość, Bóg uznał za dobre, by przez głupstwo tego, co jest głoszone, wybawić wierzących.
Gdyż i Żydzi proszą o znaki, i Grecy szukają mądrości;
ale my głosimy Chrystusa zawieszonego na palu — dla Żydów powód do zgorszenia, a dla narodów głupstwo; jednakże dla powołanych, zarówno Żydów, jak i Greków, głosimy Chrystusa — moc Bożą i mądrość Bożą.
Bo to, co głupie u Boga, jest mądrzejsze niż ludzie, i to, co słabe u Boga, jest silniejsze niż ludzie”(1 Koryntian 1:18-25).
Jeśli jest w tobie faktycznie dobra wola poznania prawdy, to nieco dłużej zatrzymaj się nad tym zacytowanym tekstem.
Czulu - 2006-04-15, 09:43
Temat postu:
Odnosnie poznania prawdy o Bogu mam taka sama dobra wole jak odnosnie wszelkich innych ideii zwanych czlowiekowi. Dlatego przy calym swoim obiektywizmie musze stwierdzic - to sie nie trzyma kupy.
Anonymous - 2006-04-15, 20:38
Temat postu:
Jeśli to się kupy nie trzyma, to czego trzyma się postępowanie ludzi w obchodzeniu ich świąt. Nie maja one żadnego oparcia biblijnego, ale wszyscy są nimi bardzo zainteresowani i je obchodza.
Co wspólnego z Jezusem na kurczak, teraz coraz częściej kaczka, baranek, zajączek, lanie woda itd?
Pogańskie święta.
Pogańskie religie i to one odwracaja ludzi od prawdziwego Boga i to w każdej dziedzinie.
Tu szukaj przyczyny bałwochwalstwa i odejścia od Boga.
Ludzie wybieraja sobie takich nauczycieli, którzy łechtaja ich uszy.
Dlatego jest jak widzisz.
Czulu - 2006-04-15, 20:58
Temat postu:
Eeee ten txt to chyba nie do mnie. Was jest tam kilku obslugujacych jeden profil ? Wink
Anonymous - 2006-04-15, 21:30
Temat postu:
To wszystko wiąże sie z tym tematem.
Gdyby ludzie byli bardzo mocno przekonani o istnieniu Boga nie czynili by rzeczy, które On potępia.
A potepia oddawanie czci bogom i bożkom wymyslonym przez ludzi.
On dokładnie wię, ze poza Nim nikogo takiego nie ma.
Wie też, że Jezus nie jest Bogiem, bo przeciez sam go stworzył jako aniola.
"Bóg nie jest kimś z kogo można driwić".
Tego nie umiesz zrozumieć, wiąże sie to z dochodzeniem do prawdy.
Bóg zna ją sam jeden i pozwala ją poznać komu zechce.
Chce zas swym lojalnym sługom.
To chyba logiczne dla ciebie? Prawda?
xdron - 2006-05-08, 20:14
Temat postu:
I stworzył człowiek Boga na obraz i podobieństwo swoje.
Dla mnie jest w tym bardzo głeboki sens.
I w moim rozumieniu dopiero to otwiera droge do odkrycia
czy jest coś co jest Aboslutem, co jest Nienazwane,
co jest ponad naszymi wyobrażeniami i koncepcjami.
Krytyk - 2006-05-08, 22:30
Temat postu:
Hehe....
Anonymous - 2006-05-09, 09:26
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Hehe....

Ktrytyku z kogo się śmiejesz?
Z siebie sie smiejesz.
Jest to jednak tragiczny śmiech gdyż jest on efektem braku wiedzy i rozeznania.
Lepsze jest strapienie niż śmiech, bo wskutek strapienia oblicze serca staje się lepsze.

Wiesz Krytyku - jestem pewien iż temat Boga przerasta ciebie całkowicie.
I ty dajesz mi ostrzeżenia?!
Administrator powinien ci zabronic prowadzenia takich tematów.
Takie podejście uwłacza pojęciu "człowieka", uwłacza myślicielom i ludziom miłujacym madrość i wiedzę - jednym słowem uwłacza "miłującym prawdę".
Sam siebie z pośród tych ludzi wykluczasz.
Jednak na pewno korzystasz z wolnej woli, z wolnego wyboru.
Zapamiętaj te słowa, bo przyjdzie taki czas, że przypomną ci naszą rozmowę i to bez względu na to czy chcesz, czy tez nie.
Jednak może być zbyt późno.
Pozdrawiam.
Czulu - 2006-05-09, 10:25
Temat postu:
Sadze ze umiejetnosc smiania sie z samego siebie jest przejawem zdolnosci do samokrytki, a to jest fundamentem procesu odkrywania prawdy. U ciebie Milujacy samokrytyki tyle co kot naplakal, za to mnostwo nawiedzonych deklaracji w podnioslo-mistycznym tonie sugerujacych ze posiadles wiedze znajdujaca sie poza zasiegiem wiekszosci smiertelnikow, podczas gdy w merytorycznej dyskusji wygadujesz bzdury, nabierasz wody w usta albo rzucasz cytatami z Biblii. Takich "prawd" jak ta twoja to jest na peczki, tyle ze rozumny czlowiek sie nie da zlapac na ten lep. No ale ze glupole maja przewage liczebna, przeto demagigiczne ideologie zerujace na ciemnocie i instynktach beda mial jeszcze dlugo pole do bytowania.
Anonymous - 2006-05-09, 12:13
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Sadze ze umiejetnosc smiania sie z samego siebie jest przejawem zdolnosci do samokrytki, a to jest fundamentem procesu odkrywania prawdy.

Widzę Czulu, że znowu subtelność tekstu cie przerosła.
Smiech Krytyka dotyczył opini wyrażonej przez xdron, co nie jest stosowne ani grzeczne.
Samokrytyki u niego nie zauważyłem.
Ja też tak kiedyś postępowałem, gdy byłem młody i głupi.
Tamte jednak idee odrzuciłem gdy w swe rozważania włączyłem bardziej samodzielne myślenie, tj.: bez wniosków wątpliwej wartości.
Gdy mam wybrac między opiniami Boga a opiniami ludzi, zawsze wybieram to mówi Bóg.
Ludzkie wnioski odrzucam.
Napisałeś jeszcze:
"Takich "prawd" jak ta twoja to jest na peczki, tyle ze rozumny czlowiek sie nie da zlapac na ten lep. No ale ze glupole maja przewage liczebna, przeto demagigiczne ideologie zerujace na ciemnocie i instynktach beda mial jeszcze dlugo pole do bytowania"

Masz rację, że rozumnych ludzi jast na ziemi znacznie mniej niż głupoli.
Swiadków Jehowy jest jedynie ca 7 000 000, na prawie 7 mld.
Biblia zaś mówi, iż jest jeden madry na tysiąc.

Gdyby mądrość ludzka chociaż trochę zawierała w sobie mądrość Bożą, to ten świat i życie w nim wyglądałby zupełnie inaczej.
Jakiś przykład?
Proszę: wielu ludzi uważa, że człowieka można zmienic siłą, albo, że jedynie siłowo można zaprowadzić pokój na ziemi i żeby nie było juz wojen. Tak Busch zaatakował Irak i szykuje sie do kolejnych atakow, tak tez zwiększa się liczba ludzi w więzieniach itd., itd.
Jehowa zaś wyraźnie wskazuje, iż człowiek musi sam chciec się zmienić a podstawa tej zmiany może byc jedynie miłość do Boga i miłość do bliźnich - czyli do ludzi zamieszkujacych ziemię.
Wielu socjologów i psycholgów potwierdza tę mądrość, człowiek musi chcieć, pragnąć.
Innej drogi nie ma.
Jednak miłość ta musi miec swoje podstawy w poznaniu Jehowy - Boga, w poznaniu prawdy o Bogu, o wszechświecie, o ludziach, o tym co jest powodem i źródłem tak wielu konfliktów na ziemi wśród ludzi.
Ludzie muszą pragnąć poznać prawdę o sobie.
Jak jednak zrobić jakiś postęp w tej dziedzinie skoro ludzie, cieszący sie dużym społecznym zaufaniem, podwazają istnienie Boga?
Racjonalizm może i powinien tu byc pomocny, a wręcz niezbędny.
W kazdej jednak sytuacji potrzebna jest wiedza, tu wiedza o Bogu.
Nie znalazłem dotychczas wśród różnych definicji "Boga" takiej, która bylaby zgodna z tym jak sam Bóg siebie przedstawił.
Dlatego też, i jest to mądre, człowiek może budować wiedze o Bogu w oparciu o informacje otrzymane od Niego samego.
Większoś ludzi, okresliłeś ich tak jak określiles, odrzuca ten fakt i tę prawdę, dletego świat jest taki jaki jest, a ludzie postępują w stosunku do siebie i do Boga w sposób taki jak postepują.
I to jest jedna z najcenniejszych prawd, najbardziej lekceważona i odrzucana.
Czulu - 2006-05-09, 13:44
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Widzę Czulu, że znowu subtelność tekstu cie przerosła.


Jakkolwiek by to arogancko nie zabrzmialo - chyba jednak ciebie:

xdron napisał/a:
I stworzył człowiek Boga na obraz i podobieństwo swoje.
Dla mnie jest w tym bardzo głeboki sens.
I w moim rozumieniu dopiero to otwiera droge do odkrycia
czy jest coś co jest Aboslutem, co jest Nienazwane,
co jest ponad naszymi wyobrażeniami i koncepcjami.


a na to Krytyk napisał/a:
Hehe....


a na to z kolei Milujacy Prawde, z subtelna ironia jak twierdzi, napisał/a:
Ktrytyku z kogo się śmiejesz?
Z siebie sie smiejesz.


wiec ja odparowalem napisał/a:
Sadze ze umiejetnosc smiania sie z samego siebie jest przejawem zdolnosci do samokrytki, a to jest fundamentem procesu odkrywania prawdy.


Wniosek z tego taki ze albo jest was tam dwoch i nie czytacie po sobie albo masz schizofrenie.

Cytat:
Tamte jednak idee odrzuciłem gdy w swe rozważania włączyłem bardziej samodzielne myślenie, tj.: bez wniosków wątpliwej wartości.


Jak sadze wnioski ktore otrzymales na talezu w zborze SJ byly "niewatpliwe". Zastanawiam sie tylko, skoro tak bardzo samodzielnie myslisz, to czemu nie przyjmujesz do wiadomosci niewygodnych faktow na temat twojej religii ktore podalem w temacie "wzglednosc prawdy". Je tez uwazasz za "watpliwe" ?

Cytat:
Gdy mam wybrac między opiniami Boga a opiniami ludzi, zawsze wybieram to mówi Bóg.
Ludzkie wnioski odrzucam.


Nie, wybierasz papke ktora serwuja ci guru ze SJ, papke ktore jest uchwalana droga glosowania przez kierownictwo sekty. Zreszta Bog sam prawie nic nie mowi, bo nawet Biblia jest dzielem rak ludzkich.

Cytat:
Masz rację, że rozumnych ludzi jast na ziemi znacznie mniej niż głupoli.
Swiadków Jehowy jest jedynie ca 7 000 000, na prawie 7 mld.
Biblia zaś mówi, iż jest jeden madry na tysiąc.


Hondurasyjczykow tez.[/quote]
xdron - 2006-05-09, 20:28
Temat postu:
Cytat:
Gdy mam wybrac między opiniami Boga a opiniami ludzi, zawsze wybieram to mówi Bóg.


Jestem na tym forum dopiero od dwóch dni. Widzę że na kazdym forum znajdzie się ktoś kto "jako jedyny zna prawdę", "wypowiada sie w imieniu boga", "jedna ksiega jest dla niego swieta a inne be" itd.
No cóz z takimi poglądami NIE DA SIE DYSKUTOWAĆ bo oparte są na tzw. wierze. Co to jest wiara ? Nie wiem, więc wierzę. Jezeli mój drogi przyjacielu byś widzial boga, dotykał go, doświadczał, obcował z nim bezpośrednio, to czy mówiłbyś wierzę ? Wtedy byś "WIEDZIAŁ". Wiedziec a wierzyć to dwie rózne sprawy. Np taki mistrz Eckhart powiedzaił by ci że aby boga poznać, nie musisz w niego wierzyć. Wiecej ta wiara moze być destruktywna. Bo wierzysz wiec masz wyobrażenia, pewne oczekiwania, nadzieje do tego jaki on jest, jak sie zachowuje, co moze zrobic dla ciebie. Caly czas wiec krecisz sie w kółko i stoisz w miejscu choc moze ci sie wydawać że przebyłeś wielkie obszary i stoisz na wyzynach o jakich my nie mamy pojecia. Obawiam sie ze sie mylisz i oszukujesz.
Caly czas obracsz sie w kregu wlasnego ego, wlasnego "ja". Uwazasz ze jestes tak ważny ze bóg wie o twoim istnieniu i otacza cie opieka. Jaki bóg ? Calę zycie o nim mówisz ale go nigdy nie widziałeś! Wiec po co wciąż to robić ? Moze cie to irytuje, ale to co jest dla ciebie bogiem jest tylko twoim wyobrażeniem.
Wierzysz bo nie wiesz. Nigdy nie zasmakowałeś np owocu mango. I co, ktos ci opowiada jak to on super smakuje, czytasz co o nim napisali inni. A może oni tez tylko znają smak mango ze slyszenia ? I tak sie toczy zycie ludzi wierzących: cale zycie wierzą ale nigdy nie zasmakują smaku prawdziwego owocu!
Co z tego ze sa tzw swiete ksiegi jak biblia. Biblia jest takim samym dzielem religijnym jak Bhagvd Gita, Koran, Dhammapada i inne. Wiara ze tylko biblia zawiera prawde prowadzi do fanatyzmu. Do zamkniecia sie na wszelkie poszukiwania!
Myslisz ze jak bedziesz umieral, w godzine smierci bóg sie pojawi i powie wierzyłeś w biblie wiec cie zbawiam i odpuszczam wszystkie grzechy ? Starsznym trzeba być egocentrykiem aby sie uwazać za tak ważnego. A jak sie nie pojawi ? A jak pojawi sie jakieś światło którego nie oczekiwałeś i uslyszysz całkiem inne pytania niż sie spodziewałeś ? A jak nie zapytaja cie wcale o twoją wiare bo to sie okaze nie ważne ?
Człowieku twój bóg jest tylko w twojej głowie. Masz odwage aby wyruszyć w podróz w nieodkryte dotąd obsazry ? Tylko wtedy mógłbyś zapytac czy istnieje bóg. Zapomnij o wszystkim co czytaleś, zamknij swoją biblie pod kluczem, zapomnij o wszystkim czym czytales bóg jest, stań nagi i całkowicie wolny od pojęć i wyobrażeń, rozjerzyj sie uważnie wokół i zapytaj sam siebie: czy bóg jest ? Oczywiscie, na poczatku nic nie zauważysz ciekawego, tylko nieciekawą trywialną tzw rzeczywistość. Ale patrzec trZeba długo aby cos odkryć.
Wiesz spadnie jabłka z jabłoni to nic nadzwyczajnego a jednak trzeba było geniuszu wielkiego umysłu aby widząc to odkryc wielekie prawo fizyki.
Daj innym wolność myślenia i działania, nie cytuj biblii kiedy nikt tego nie oczekuje, ani nie potrzebuje ani ce o to nie prosi. Czy nie widzisz ze cytowanie fragmentow z biblii w tonie mesjanizmu i posłania w jakie wierzysz masz do spelnienia, tylko odstrasza ludzi i zniecheca do twojej wiary ?
Zyj swoim zyciem i nie mów innym co jest prawda a co nie. Bo nic nie wiesz. Masz wiare a to nic nie znaczy w wielkim bezkresie wszechświata. Czy w odległych galaktykach tez znaja biblie ? Jezeli to jedyna swieta ksiega to powinni. Ale na prosty rizum to niedorzeczność.
Czy ci sie to podoba czy nie, wszystkie ksiegi są spisane reką człowieka !!! Widział ktos kiedys boga, anioła piszacego ksiege ? Nie. A jeżeli ty w to wierzysz, to zauważ: tylko wierzysz i wierz bo to twoja sprawa.
Ale w bezmiarZe wszechzycia to nie ma znaczenia. Wierzysz, czy nie wierzysz to to samo. Albo cos poznałes albo nie. Albo cos doświadczasz albo nie.
Przeciez wszystko jest wzgledne. Dzisiaj grzesznik jutro może zostać świętym. I odwrotnie. Wiec nie wymagj od innych aby przyjmowali twoją wiare tylko datego że ty wierzysz. Kazdy kieruje sie swoimi doświadczeniami, kazdy jest uwarunkowany swoim dziecinstwem, wplywami domu rodzinnego, religii, wychowania i kazdy z nas ma inne doswiadczenia. Ja uważam ze kazdy szuka Prawdy poprzez swoją indywidualność. W tym ze jesteśmy inni, jest nasza chwała. W tym sens zycia, nie naśladować jeden drugiego, iść za innym jak owce na rzez, ale działac i myśleć samodzielnie!
Uważasz ze musimy miec autorytety w dziedzinie religii ? A ja uważam ze przeciwnie, one ukrywają przed nami prawde. Co dzisiaj waerte są autorytety ? Popatrz na jakąakolwiek dzidzine zycia ? Co one są warte ? Już dawno straciliśmy w nich wiare. Dwno temu zawiodły. Może zamiast kultu jednostki, kultu autorytów powiiniśmy zacząć czcić Życie samo w sobie takie jakie jest bo to jedyne co tak naprawde namacalnie mamy ?
Po co autorytety ? A nie slyszałeś jak to kolejne sobory w przeszłości cenzurowały biblie ? A jezlei to tzw V Ewangelia zawiera prawdziwe nauki Jezusa ? Co wtedy ? A jezeli to ewangelie apokryficzne mówia prawde nie wazne czy kilka z nich czy wszystkie ? Co wtedy ? Skad wiesz czy kiedyś nie odkryją czegoś co to potwierdzi ? Oczywiscie zostanie ci wiara, wiara że tylko twoja wiar jest sluszna, ze tylko biblia zawiera prawdę. Ale co zyskujesz przez tą wiarę ? No cóż pewnie bedziesz musiał czekac aż nadejdzie ostatnia godzina aby zobaczyć co jest czego warte. Tyle tylko, ze wtedy juz nic nie dasz rady zmienić i całe kilkadziesiąt lat mozesz zobaczyć jako zmarnowane, jako stracony czas. Ale zawsze pozostaje ci wiara że bedzie inaczej. Cool
Czulu - 2006-05-09, 20:46
Temat postu:
xdron napisał/a:
kazdy jest uwarunkowany swoim dziecinstwem, wplywami domu rodzinnego, religii, wychowania i kazdy z nas ma inne doswiadczenia.


Apropos, slyszalem ze odkryto gen odpowiedzialny za "religijnosc". Oznacza to ni mniej ni wiecej ze "zbawienie" jest dla kazdego czlowieka czynnikiem zdeterminowanym, bo jesli np genetycznie jestem uwarunkowany na niewiare, to bylem zgubiony juz w momencie narodzin.
Anonymous - 2006-06-05, 17:48
Temat postu:
Czulu napisał/a:
xdron napisał/a:
kazdy jest uwarunkowany swoim dziecinstwem, wplywami domu rodzinnego, religii, wychowania i kazdy z nas ma inne doswiadczenia.


Apropos, slyszalem ze odkryto gen odpowiedzialny za "religijnosc". Oznacza to ni mniej ni wiecej ze "zbawienie" jest dla kazdego czlowieka czynnikiem zdeterminowanym, bo jesli np genetycznie jestem uwarunkowany na niewiare, to bylem zgubiony juz w momencie narodzin.


No i masz babo placek.
Znowu wszystko najlepiej zrzucić na czynniki, które obiektywnie są poza możliwościami korekty przez człowieka. To, ze ktoś jest złodziejem, bałwochwalcą czy mordercą, albo człowiekiem niewierzącym zostało ustalone w genach i koniec.
Nikt więc nie ponosi winy za to kim lub czym jest!?
To wygodne, lecz to pułapka prowadząca do śmierci.
Taki przypadek w historii ludzkości jest znany, a konsekwencje jego to fakt, iż ludzie umierają.
Gdzie więc jest wolna wola ludzi?
Gdzie możliwość pokazania, iż mam wpływ na swoje postępowanie i wybór jakości swego życia?
Cały czas jedynie geny i atawizm.
Smutne, ale zarezerwowane dla określonej grupy ludzi.
Jakich?
Tych, co boją się prawdy i wolą ułudę, bo prawda jest inna zachęca do korekt i kontroli swego postępowania i wyboru najmądrzejszej drogi.
Prawo Jehowy jest doskonałe.
Najtrudniej ludziom być posłusznym Bogu, dlatego mówią „Boga nie ma”.
Anonymous - 2006-09-11, 20:46
Temat postu:
Komu wierzyć?
„Oczywiście każdy dom jest przez kogoś zbudowany, ale tym, który zbudował wszystko, jest Bóg”
(Hebrajczyków 3:4).

Czy przemawia do ciebie logika powyższej wypowiedzi biblijnej?
Od spisania tych słów minęły dwa tysiące lat, a w nauce dokonał się wielki postęp.
Czy ktokolwiek jeszcze wierzy, że widoczny w przyrodzie porządek dowodzi istnienia Projektanta, Stwórcy— Boga?
Nawet w krajach wysoko rozwiniętych wiele osób wyznaje taki pogląd. W roku 2005 tygodnik Newsweek przeprowadził w Stanach Zjednoczonych ankietę, w której 80 procent respondentów wyrażało „wiarę w to, że wszechświat został stworzony przez Boga”. Ktoś mógłby twierdzić, że takie przekonania świadczą jedynie o braku wykształcenia.
Ale czy wszyscy uczeni odrzucają wiarę w Boga? W roku 1997 czasopismo naukowe Nature podało, że prawie 40 procent ankietowanych biologów, fizyków i matematyków wierzy nie tylko w istnienie Boga, ale również w to, że może On wysłuchiwać modlitw i na nie odpowiadać.
Jednak inni uczeni stanowczo się temu sprzeciwiają. Profesor Herbert A. Hauptman, laureat Nagrody Nobla, powiedział niedawno na pewnej konferencji, że wiara w siły nadprzyrodzone, a szczególnie wiara w Boga, jest nie do pogodzenia z rzetelną nauką. Według niego „takie poglądy są niebezpieczne dla przyszłości rasy ludzkiej”. Nawet naukowcy, którzy wierzą w Boga, rzadko przyznają, że dowody Jego istnienia można znaleźć w przyrodzie. Dlaczego? Jak mówi Douglas H. Erwin, paleobiolog ze Smithsonian Institution, „jedna z zasad nauki głosi: nie ma żadnych cudów”.
Można oczywiście pozwolić, by inni mówili nam, w co mamy wierzyć. Ale można też samemu sprawdzić, na co wskazują dowody, i dojść do własnych wniosków.
Czytając o najnowszych odkryciach nauki, zadawaj sobie pytanie:
Czy twierdzenie, że istnieje Stwórca, jest logicznie uzasadnione?”

Anonymous - 2006-09-14, 11:41
Temat postu:
WYWIAD z biochemikiem
W ROKU 1996 profesor Michael J. Behe, obecnie wykładający biochemię na Uniwersytecie Lehigh w stanie Pensylwania, wydał książkę Darwin”s Black Box— The Biochemical Challenge to Eyolution (Czarna skrzynka Darwina
— biochemiczne wyzwanie dla ewolucji). W Przebudźcie się! z 8 maja 1997 roku zamieszczono serię artykułów zatytułowaną „Skąd się tu wzięliśmy? Przypadek czy celowe działanie?” Odwoływała się ona do książki Michaela Behe. W ciągu ostatnich dziesięciu lat ewolucjoniści starali się podważyć zawarte w niej argumenty. Ponieważ autor jest katolikiem, oskarżano go o to, że przekonania religijne zaciemniły jego osąd naukowy. Niektórzy twierdzą, że argumentacja profesora wręcz kłóci się z nauką. Przedstawiciel Przebudźcie się! zadał Michaelowi Behe kilka pytań, by dowiedzieć się, dlaczego głoszone przez niego poglądy wzbudzają tyle kontrowersji.

PRZEBUDŹCIE SIĘ!: DLACZEGO UWAŻA PAN, ŻE PRZYRODA DOSTARCZA DOWODÓW INTELIGENTNEGO ZAPROJEKTOWANIA?
PROFESOR BEHE: Kiedy widzimy skomplikowany mechanizm, zakładamy, że ktoś musiał go zaprojektować. Jako przykład można podać maszyny, których używamy na co dzień—kosiarki do trawników, samochody czy nawet jakieś prostsze urządzenia. Lubię podawać przykład pułapki na myszy. Uważamy, że ktoś ją zaprojektował, ponieważ widzimy różne części połączone w pewną całość w celu łapania myszy.
Obecnie nauka rozwinęła się na tyle, że poznajemy podstawy życia. I ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu badacze odkrywają skomplikowane mechanizmy również na poziomie molekularnym. Na przykład w komórkach organizmów żywych można znaleźć mikroskopijne „ciężarówki”, które przewożą „towary”. Maleńkie „drogowskazy” nakazują im skręcać w prawo lub w lewo. Niektóre komórki mają „śruby napędowe”, pozwalające im poruszać się w płynach. Normalnie gdy widzimy gdzieś tak złożone systemy, skłonni jesteśmy uznać, że ktoś musiał je zaprojektować. Innego wyjaśnienia po prostu nie mamy, i to pomimo prób zwolenników darwinizmu. Całe nasze doświadczenie uczy, że takie uporządkowanie dowodzi zaprojektowania. Możemy więc uznać, że i te systemy molekularne miały inteligentnego projektanta.
PRZEBUDŹCIE SIĘ!: JAK PAN MYŚLI, DLACZEGO WIĘKSZOŚĆ PANA KOLEGÓW NIE ZGADZA SIĘ
Z KONCEPCJĄ INTELIGENTNEGO PROJEKTU?
PROFESOR BEHE: Sporo naukowców nie zgadza się z moimi poglądami, ponieważ dostrzega, że idea inteligentnego projektu ma konsekwencje wykraczające poza naukę—wydaje się wskazywać na coś nadnaturalnego. Taki wniosek niepokoi wiele osób. Ale zawsze mi wpajano, że nauka ma się opierać na dowodach niezależnie od tego, na co one wskazują. Ignorowanie wyraźnych dowodów tylko dlatego, że mogą one mieć nieprzyjemne konsekwencje filozoficzne, świadczy moim zdaniem o braku odwagi.
PRZEBUDŹCIE SIĘ!: JAK ODPOWIADA PAN KRYTYKOM TWIERDZĄCYM, ŻE PRZYJMOWANIE KONCEPCJI INTELIGENTNEGO PROJEKTU JEST PROPAGOWANIEM IGNORANCJI?
PROFESOR BEHE: Wniosek, że przyroda została zaprojektowana, nie wynika z ignorancji. Nie jest on oparty na tym, czego nie wiemy, ale na tym, co wiemy. Kiedy 150 łat temu Darwin opublikował dzieło O powstawaniu gatunków, życie wydawało się proste. Naukowcy uważali, że komórki są tak proste, iż mogły spontanicznie powstać z morskiego mułu. Ale od tamtego czasu stwierdzono, że są one niewiarygodnie skomplikowane—o wiele bardziej niż maszyny XXI wieku. Ta złożoność wskazuje na zaprojektowanie.
PRZEBUDŹCIE SIĘ!: MÓWI PAN O SKOMPLIKOWANYCH SYSTEMACH MOLEKULARNYCH. CZY NAUKA DOSTARCZYŁA JAKICHKOLWIEK DOWODÓW NA TO, ŻE MOGŁY ONE POWSTAĆ W PROCESIE EWOLUCJI, W WYNIKU DOBORU NATURALNEGO?
PROFESOR BEHE: Przegląd literatury naukowej dowodzi, że nikt nie próbował we właściwy sposób pokazać, jak w wyniku procesów darwinowskich miałaby powstać maszyneria molekularna. Nie podjęto prób eksperymentalnych ani nie stworzono szczegółowego modelu naukowego. A przecież w ciągu dziesięciu lat od opublikowania mojej książki wiele organizacji naukowych (między innymi Amerykańska Akademia Nauk i Amerykańskie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Nauki) apelowało do swych członków o dołożenie wszelkich starań, by obalić pogląd, że przyroda dostarcza dowodów inteligentnego zaprojektowania.
PRZEBUDŹCIE SIĘ!: JAKICH ARGUMENTÓW PAN UŻYWA, GDY KTOŚ MÓWI O RZEKOMO „NIEDOPRACOWANYCH” ELEMENTACH BUDOWY ORGANIZMÓW?
PROFESOR BEHE: Nawet jeśli nie znamy funkcji jakiegoś organu, nie znaczy to jeszcze, że nie odgrywa on ważnej roli. Tak zwane organy szczątkowe na przykład wyrostek robaczkowy oraz migdałki — podawano kiedyś jako dowód na to, że ciała ludzi i innych organizmów są kiepsko zaprojektowane. Narządy te rutynowo usuwano. Potem jednak odkryto, że są one ważne dla pracy układu odpornościowego i dlatego nie uważa się ich już za zbędne organy szczątkowe.
Trzeba też pamiętać, że w naturze pewne sprawy chyba rzeczywiście są dziełem przypadku. Ale przecież jeśli samochód ma wgniecenie albo przebitą oponę, nie znaczy to jeszcze, że nie został zaprojektowany. I podobnie okoliczność, że coś w przyrodzie dzieje się przypadkowo, nie znaczy, iż tak samo powstały skomplikowane systemy molekularne. Nie byłbyto logiczny argument.

„lgnorowanie wyraźnych dowodów tylko dlatego, że mogą one mieć nieprzyjemne konsekwencje filozoficzne, świadczy moim zdaniem o braku odwagi”
Anonymous - 2006-09-28, 16:37
Temat postu:
Cytat jednej z wielu wypowiedzi:

„Coś nie może się wziąć z niczego”

• KENNETH LLOYD TANAKA Jestem geologiem i pracuję w Amerykańskiej Służbie Geologicznej (USGS) we Flagstaff w stanie Arizona. Prawie od 30 lat biorę udział w badaniach specjalistycznych dotyczących rozmaitych dziedzin geologii, na przykład geologii planetarnej. Wiele moich artykułów oraz map geologicznych Marsa opublikowano w znanych czasopismach naukowych. Ponadto jestem Świadkiem Jehowy i co miesiąc poświęcam jakieś 70 godzin na zachęcanie ludzi do czytania Biblii.
Uczono mnie teorii ewolucji, ale nie mogłem się pogodzić z tym. że przeogromna energia niezbędna do powstania wszechświata pojawiła się bez udziału potężnego Stwórcy. Coś nie może się wziąć z niczego. Również w samej Biblii znajduję dobitne argumenty potwierdzające istnienie Stwórcy. Księga ta zawiera na przykład sporo faktów naukowych z dobrze znanej mi dziedziny—mówi chociażby, że Ziemia ma kształt kulisty i jest zawieszona „na niczym” (Hioba 26:7; Izajasza 40:22). Te zgodne z prawdą informacje zostały zapisane w Biblii na długo przed odkryciem i zweryfikowaniem ich przez ludzi.
Warto też pomyśleć o tym, jak jesteśmy uczynieni. Mamy zmysły, świadomość własnego istnienia, zdolność myślenia i porozumiewania się. Mamy także uczucia. Co szczególnie istotne —możemy odczuwać, cenić i wyrażać miłość. Teoria ewolucji nie potrafi wyjaśnić, jak rozwinęły się te zdumiewające cechy człowieka.
Zastanówmy się też nad wiarygodnością i rzetelnością informacji wykorzystywanych do popierania ewolucji. Dane geologiczne są niepełne, zawiłe i mylące. Ewolucjoniści nie zdołali metodami naukowymi w laboratoriach potwierdzić domniemanych procesów ewolucyjnych. I choć uczeni na ogół stosują dobre techniki badawcze, to przy interpretowaniu swoich odkryć często ulegają samolubnym pobudkom. Gdy dane są niejednoznaczne albo ze sobą sprzeczne, naukowcy niekiedy forsują własne poglądy. Niebagatelną rolę odgrywa wtedy ich troska o karierę oraz duma osobista.
Aby wyciągać właściwe wnioski, jako naukowiec i jednocześnie badacz Biblii staram się dociekać całej prawdy, zgodnej ze wszystkimi znanymi faktami i obserwacjami.
Moim zdaniem uznawanie istnienia Stwórcy jest najrozsądniejsze.
qmar - 2007-01-29, 13:25
Temat postu:
Miłujący Prawdę - nieodparcie nasuwa mi się spostrzeżenie, że twoja wiara jest spowodowana jedynie tym, że życie z nią jest łatwiejsze i przyjemniejsze. Zapewne miałeś jakieś trudne przeżycia w dzieciństwie, może koledzy się z Ciebie wyśmiewali, potrzebujesz czułości, ciepła i bliskości innych ludzi. To właśnie daje Ci twoja wiara, spotkania z ludźmi, którzy tą samą wiarę wyznają. Zamykasz oczy na wszystkie osiągnięcia nauki, wszystkie inne religie i filozofie. Wiara ogranicza Cię w stopniu najwyższym. Jak to łatwo jest żyć wierząc, że istnieje miłosierny Bóg, a po śmierci trafisz między błękitne niebiosa, o ile będziesz żył zgodnie z Biblią. Wszystko staje się oczywiste i jakże proste.

Niestety. Świat jest troszke bardziej skomplikowany, niż Ci się wydaje. Nie każdy pójdzie twoją drogą. Nie każdy posłucha twych szlachetnych nakazów zrozumienia Biblii. I co zrobisz z tymi ludźmi? Zwalisz winę na wolną wolę, którą jakoby każdy z nas posiada? I zamkniesz ich na jakimś odosobnionym kontynencie, żeby wybili się nawzajem? Czy może od razu ich uśmiercisz? Nie, zapewne podejmiesz życiowy trud wpajania im swojej "jedynej prawdy". Jednakże w przeważającej większości twoje zachowanie budzi tylko szyderczy śmiech lub litość. Święcie -> wierzysz <-, że zostałeś przez Boga wybrany, że rozumiesz słowo Boże. Jest to według mnie największe bluźnierstwo przeciw Bogu. Nie starasz się poznać natury świata, co nim kieruje, jak działa, przyjmujesz wszystko na wiarę. Myślisz, że rozumiesz dzieło Boskie. Przekręcasz oczywiste osiągnięcia nauki na swoją modłę i na dodatek śmiesz nazywać to "prawdą". Te 7 milionów świadków Jehowy, wybrańcy, tylko oni dostąpią zaszczytu wstąpienia do domu Bożego. Reszta będzie cierpieć eony, jedynie dlatego, że nie zrozumiała "prawdy", którą głosicie, gdyż (to już jest najwyższej próby niedorzeczność) NIE CHCĄ TEGO. A świat, w którym nie ma Biblii może być dla Ciebie tylko siedliskiem zła i rozpusty. Jest to zaprawdę wielkie szyderstwo z dzieła Bożego [ton bibilijny zamierzony].

Bóg stworzył Biblię - nie mam na to dowodów - wierzę.
Biblia głosi całą prawdę i tylko prawdę - nie mam na to dowodów - wierzę.

Szatan stworzył Biblię - nie mam na to dowodów - czemu w to nie wierzę?
Biblia to spis bzdur dla pospólstwa i plebsu aby trzymać ich w ryzach - nie mam na to dowodów - czemu w to nie wierzę?

Odpowiedź: Bo tak jest łatwiej i przyjemniej. Taki obraz świata mi pasuje i dzięki niemu czuje się szczęśliwy. A skoro czuje się szczęśliwy musi więc to być także i prawdą.

Wniosek: Mylisz pojęcia. Dla Ciebie szczęście oznacza tyle samo co prawda. Lecz jaki na to podajesz dowód? Oczywiście... wiara. I choć może zabrzmi to zbyt ostro, jedyną pobódką jaka skłania Cię do wiary w Boga jest twój olbrzymi egoizm.
Badacz Pism - 2007-04-03, 20:40
Temat postu:
qmar napisał/a:
Miłujący Prawdę - nieodparcie nasuwa mi się spostrzeżenie, że twoja wiara jest spowodowana jedynie tym, że życie z nią jest łatwiejsze i przyjemniejsze.

To prawda! Gdy znasz prawdę żyje sie lepiej.
To podobnie gdy siedzisz na środku pokoju o całkowietej ciemności - olbrzymia niepewność; gdy jednak zapalisz światło albo gdy odłonisz okna to az zyc sie chce.


qmar napisał/a:
Zamykasz oczy na wszystkie osiągnięcia nauki, wszystkie inne religie i filozofie. Wiara ogranicza Cię w stopniu najwyższym. Jak to łatwo jest żyć wierząc, że istnieje miłosierny Bóg, a po śmierci trafisz między błękitne niebiosa, o ile będziesz żył zgodnie z Biblią. Wszystko staje się oczywiste i jakże proste.

To nie prawda.
A raczej na wszystko co sie dzieja na swiecie patrze inaczej i z innego punktu.
Na pewno nie odrzucan jak leci.
Inaczej jest z religiami.
Fałszywe niczego dobrego nikogo nie nauczą.

qmar napisał/a:
Reszta będzie cierpieć eony, jedynie dlatego, że nie zrozumiała "prawdy",

Istotna jest rzecz dlaczego nie poznali prawdy.
Przeciez Bóg chciał by ludzie znali Go i szanowali i miłowali dlatego stworzył ich takimi, by to nie stanowło dla nich czegos niemozliwego.
Pytanie dlaczego Go nie poznali?
WIESZ?
qmar napisał/a:
Dla Ciebie szczęście oznacza tyle samo co prawda

Dla ciebie nie!?
Cytat:
I choć może zabrzmi to zbyt ostro, jedyną pobódką jaka skłania Cię do wiary w Boga jest twój olbrzymi egoizm.

Czy kazdy kto wybiera najlepsza z mozliwych znanych mu dróg - jest egoista?
W tym sensie jestem!!!
Upi - 2007-05-15, 20:40
Temat postu:
To jest tak, że czasem brak słów, lecz kiedy indziej to słowa znajdują człowieka a nie on za nimi podąża. W każdym razie kiedyś to nie my podążać będziemy za prawdą tylko prawda nas odnajdzie. Może nie będzie odwrotu, a może stracimy powody do dalszych poszukiwań w ciemnej otchłani? Ciężko mi na to odpowiedzieć Sad czy po śmierci czeka nas raj? To było tak jeszcze w 3 w p.n.e. słowo szatan oznaczało „przeciwnika” dopiero później przybrało formę osobową. Byśmy mogli przeanalizować czy istnieje Bóg trzeba by było sięgnąć do apokryfów (lecz to pseudo źródło herezji, bo tak twierdzi kościół) Wracając do Boga, to czy istnieje nie jest pewne nie jest wiadome. Jak dla mnie nie istnieje. Bo On żyje lecz tylko w sercach tych co uwierzyli, czy istniał wcześniej? Nawet, jeśli to czy był Bogiem? Nie nie sprawiedliwym, srogo karał a jakże niegodziwie postąpił nagradzając ryby a każąc zwierzęta i ludzi w czasie wielkiego potopu A jeśli chodzi o potop to odsyłam do tekstów Ut-Napisztima można się z nich dość dużo ciekawych rzeczy dowiedzieć.
Badacz Pism - 2007-05-17, 16:42
Temat postu:
Biblia od początku mówiła i mówi, iż Bóg jest Osobą, i tez mówiła i mówi tak o Szatanie Diable - jest osobą – przeciwnikiem i oszczercą Jehowy Boga.
Na dzisiejsze czasy i wiedze naukową wypowiadanie się w sposób negatywny o istnieniu Boga – nie uchodzi!
Jeśli zaś ktoś tak mówi, to jest bardziej filozofem - fantastą aniżeli ścisłym matematykiem.
Wystarczy wziąć do ręki najprostszy rachunek, dział matematyki. Jaki?
Rachunek prawdopodobieństwa.

Jehowa zaś w Biblii zawiera takie informacje:
A Jehowa odezwał się z wichru do Hioba i powiedział:

2 "Któż to zaciemnia radę słowami pozbawionymi wiedzy?
3 Proszę, przepasz swe lędźwie jak krzepki mężczyzna
i pozwól, że będę cię pytał, a ty mnie poucz.
4 Gdzieżeś był, gdy zakładałem ziemię?
Powiedz mi, jeśli znasz zrozumienie.
5 Kto ustanowił jej wymiary, jeśli to wiesz,
albo kto nad nią rozciągnął sznur mierniczy?
6 W co wpuszczono jej podstawy
albo kto położył jej kamień narożny,
7 gdy wespół radośnie wołały gwiazdy poranne
i zaczęli z uznaniem wykrzykiwać wszyscy synowie Boży?
8 I kto wrotami zamknął morze,
które zaczęło wychodzić, jak gdyby wyrywało się z łona;
9 gdy obłok dałem jako jego szatę
i gęsty mrok jako jego pieluchę
10 i przystąpiłem do ustanowienia na nim mego przepisu
oraz do umieszczenia zasuwy i wrót,
11 i rzekłem: 'Dotąd możesz dojść, lecz nie dalej,
i tutaj jest granica twych nadętych fal'?
12 Czy począwszy od swoich dni rozkazywałeś porankowi?
Czy brzaskowi dałeś poznać jego miejsce,
13 by ujął krańce ziemi,
żeby niegodziwcy zostali z niej wytrząśnięci?
14 Zmienia się jak glina pod pieczęcią
i rzeczy stają jak w szacie.
15 I odmówiono niegodziwcom ich światła,
a wysokie ramię zostaje złamane.
16 Czy dotarłeś do źródeł morza
albo czy chodziłeś w poszukiwaniu wodnej głębiny?
17 Czy odsłonięte przed tobą bramy śmierci
albo czy możesz zobaczyć bramy głębokiego cienia?
18 Czy rozumnie przyjrzałeś się szerokim przestrzeniom ziemi?
Powiedz, jeśli to wszystko poznałeś.
19 Gdzież więc jest droga, która prowadzi tam, gdzie przebywa światło?
A co się tyczy ciemności, gdzież jest jej miejsce,
20 byś ją zabrał do jej granicy i zrozumiał szlaki do jej domu?
21 Czy poznałeś to, bo wtedy się narodziłeś
i wielka jest liczba twych dni?
22 Czyś wszedł do składnic śniegu
albo czy widzisz składnice gradu,
23 które zachowuję na czas udręki,
na dzień walki i wojny?
24 Gdzież jest droga, którą się rozdziela światło,
a wschodni wiatr rozchodzi się po ziemi?
25 Kto podzielił kanał dla powodzi
i drogę dla grzmiącej chmury burzowej,
26 żeby spuściła deszcz na krainę, w której nie ma nikogo,
na pustkowie, na którym nie ma ziemskiego człowieka,
27 by nasycić miejsca nawiedzone przez burzę i opustoszałe
i by sprawić, że pojawi się porost trawy?
28 Czy deszcz ma ojca
albo kto urodził krople rosy?
29 Z czyjego łona wychodzi lód i kto rodzi szron nieba?
30 Wody są zakryte jakby kamieniem
i krzepnie powierzchnia głębiny.
31 Czy potrafisz związać więzy gwiazdozbioru Kima
lub rozluźnić sznury gwiazdozbioru Kesil?
32 Czy możesz wyprowadzić gwiazdozbiór Mazzarot w jego wyznaczonym czasie?
I czy potrafisz poprowadzić gwiazdozbiór Asz z jego synami?
33 Czy poznałeś ustawy niebios
albo czy zdołałbyś wprowadzić ich władzę na ziemi?
34 Czy potrafisz podnieść swój głos aż do chmury,
by cię zakryła piętrząca się masa wody?
35 Czy możesz wysłać błyskawice, żeby poszły
i powiedziały ci: 'Oto jesteśmy!'?
36 Kto włożył mądrość w warstwy obłoków
albo kto udzielił zrozumienia zjawisku niebieskiemu?
37 Kto w mądrości potrafi dokładnie policzyć obłoki
i kto może przechylić wodne dzbany nieba,
38 gdy proch się wylewa jakby w stopioną masę
i zlepiają się grudy ziemi?
39 Czy potrafisz upolować zdobycz dla lwa
i czy zdołasz zaspokoić żarłoczność młodych lwów,
40 gdy się czają w kryjówkach albo leżą ukryte w zasadzce?
41 Kto przygotowuje pokarm dla kruka,
gdy jego młode wołają do Boga o pomoc,
gdy się błąkają z braku pożywienia?”
”(Hioba 38:1-41)

Takich pytań jest wiele. Czy bez pomocy Boga jakikolwiek człowiek na nie odpowie?
Nie ma takiej możliwości.
Gdzieś był gdy Bóg zakładał Ziemię?

Jeden człowiek pokornie przyznał, a za nim wielu:
Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
2 "Doprawdy, wiem, że tak jest.
Lecz jak może śmiertelnik mieć rację, gdy się prawuje z Bogiem?
3 Gdyby Mu się spodobało toczyć z nim spór,
ten nie zdołałby Mu odpowiedzieć nawet raz na tysiąc.
4 On mądry jest sercem i silny mocą.
Któż może być wobec niego uparty, a nie ponieść szkody?
5 On przesuwa góry, tak iż ludzie nawet o nich nie wiedzą,
on, który je wywrócił w swoim gniewie.
6 On sprawia, że ziemia się trzęsie i przenosi ze swego miejsca,
tak iż dygoczą jej filary.
7 On mówi słońcu, by nie świeciło,
a wokół gwiazd kładzie pieczęć,
8 sam rozpościera niebiosa i stąpa po wysokich falach morza;
9 tworzy gwiazdozbiór Asz, gwiazdozbiór Kesil
oraz gwiazdozbiór Kima i wewnętrzne komnaty Południa;
10 czyni rzeczy wielkie, niezbadane,
i rzeczy zdumiewające — bez liku.
11 Oto mija mnie, a ja go nie widzę,
i przechodzi dalej, a ja go nie rozpoznaję.
12 Oto porywa. Któż może się mu przeciwstawić?
Któż mu powie: 'Co czynisz?'
13 Bóg nie odwróci swego gniewu;
pod nim muszą się ugiąć pomocnicy atakującego
”(Hioba 9:1-13).

Czy dalej powiesz: Nie ma Boga!?
Pozdrawiam
Upi - 2007-05-17, 17:11
Temat postu:
Gdzie byłem, gdy Bóg Ziemie tworzył? W przestrzeni w każdej cząstce wszechświata poza globem zupełnie jak Tao w każdej istocie czy kamieniu. A co do Szatana („przeciwnika”) odsyłam do księgi apokryficznej Jana. Czy Bóg istnieje? Tak mój drogi w sercach tych, co wierzą tam On jest. I zawsze tam będzie, to właśnie tam powinien istnieć a nie w kościołach i innych budynkach, klasztorach czy czymkolwiek. Także jest w każdej istocie, drzewie, roślinie, jeśli w niego wierzymy.
Badacz Pism - 2007-05-17, 18:45
Temat postu:
Odrzucam apokryfy, bo nie interesują mnie pisma nie bedące natchnionymi przez Boga.
W temacie religii prawdziwej nie mają żadnej wartości.

Upi napisał/a:
Czy Bóg istnieje? Tak mój drogi w sercach tych, co wierzą tam On jest. I zawsze tam będzie, to właśnie tam powinien istnieć a nie w kościołach i innych budynkach, klasztorach czy czymkolwiek. Także jest w każdej istocie, drzewie, roślinie, jeśli w niego wierzymy.

Wnioskuę, że jestes sintoistą. Prawda?
Upi - 2007-05-17, 20:42
Temat postu:
No tak po tym co napisałem można stwierdzić że jestem wyznawcą sintoizmu ;] Z założenia jestem katolikiem bo biorąc chrzest nie miałem wyboru, przystępując do bierzmowania uległem społecznej presji. Ja poszukuje swojej religii ona jak dla mnie jest czymś, co odkryje może dopiero pod koniec swojego bytu. Nie uważam się za katolika mam jedynie świadomość bycia człowiekiem, który żyje dla dobra innych i swego.
Badacz Pism - 2007-05-19, 21:23
Temat postu:
Pięknie!
Dziedzina w jakiej trzeba dzisiaj ludziom pomagac, to w brew pozorom nie jest pomoc materialna, fizyczna - Jezus powiedział, iz "biedni zawsze będą między wami'.
Do póki trwa ten system rzeczy ludzie biedni są i będą.

Cóż więc w jakiej dziedzinie dzisiaj ludziom trzeba szczególnie nieść pomoc?
W dziedzinie duchowej.
W 'Kazaniu na Górze' Jezus zwrócił uwagę na pewne elementy niezbędna, by człowiek był szczęśliwy.
Jakie to są:
"1 Kiedy ujrzał tłumy, wstąpił na górę, a gdy usiadł, podeszli do niego jego uczniowie; 2 i otworzywszy usta, zaczął ich nauczać, mówiąc:

3 "Szczęśliwi, którzy są świadomi swej potrzeby duchowej, gdyż do nich należy królestwo niebios.

4 "Szczęśliwi pogrążeni w żałości, gdyż oni będą pocieszeni.

5 "Szczęśliwi łagodnie usposobieni, gdyż oni odziedziczą ziemię.

6 "Szczęśliwi łaknący i pragnący prawości, gdyż oni będą nasyceni.

7 "Szczęśliwi miłosierni, gdyż im będzie okazane miłosierdzie.

8 "Szczęśliwi, którzy są czystego serca, gdyż oni będą widzieć Boga.

9 "Szczęśliwi pokojowo usposobieni, gdyż oni będą nazwani 'synami Bożymi'.

10 "Szczęśliwi, którzy są prześladowani ze względu na prawość, gdyż do nich należy królestwo niebios.

11 "Szczęśliwi jesteście, gdy was lżą i prześladują, i ze względu na mnie kłamliwie mówią przeciwko wam wszelką niegodziwość. 12 Radujcie się i skaczcie z radości, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków przed wami.

13 "Wy jesteście solą ziemi; ale jeśli sól straci swą siłę, jakże zostanie przywrócona jej słoność? Na nic się już nie przyda, tylko na wyrzucenie na zewnątrz, aby ludzie po niej deptali.

14 "Wy jesteście światłem świata. Nie można ukryć miasta położonego na górze. 15 Lampę zapala się i stawia nie pod koszem miarowym, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. 16 Podobnie niech wasze światło świeci przed ludźmi, żeby widzieli wasze szlachetne uczynki i wychwalali waszego Ojca, który jest w niebiosach"(Mateusza 5:1-16).

Swiadek Jehowy jest posłany przez Jehowę, by pomagac ludziom Go poznać i w ten sposób pomagac im stawac sie ludxmi szczęśliwymi.
Głosi 'dobrą nowinę', a kto dzisiaj dobrej nowiny nie potrzbuje?!
Wszyscy jej szukaja, jednak nie wszyscy, a raczej znikomy procent ją znajduje.
"Jest jeden madry na tysiąc" - mówi Biblia.
To bardzo dobrze, że szukasz i masz tyle pytań.
To poczatek.
Pozdrawiam

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group