FILOZOFIA.SEPSIS.COM.PL

Zagadnienia ontologiczne - Problem duszy. Dualizm czy monizm?

Administrator - 2005-01-22, 17:27
Temat postu: Problem duszy. Dualizm czy monizm?
Dusza wg mnie jest pojęciem, które nie pasuje do współczesnego, inteligentnego wizerunku świata i należy go wyeliminować, z tegoż powodu, że nie ma sprzęgu z rzeczywistością. Ja osobiście przez duszę rozumiem umysł, który charakteryzuje się takimi cechami jak samoświadomość, czyli zdolność do myślenia, czucia, kochania, pożądania, zazdrości, nienawiści itp. Człowiek nie może posiadać duszy, bo dusza jest rozumiana przez idealistów jako coś co może istnieć w oderwaniu od ciała i podlegać zgodnie z teorią religijną zbawieniu. Zadaję pytanie, jak świadomość (dusza) może istnieć bez ciała? Ciało na przykład w śmierci klinicznej może być podtrzymywane do życia przez respirator, ale jeśli umiera ciało to wraz z nim wygasa świadomość, świadomość nie może istnieć samoistnie, a to dlatego że organizm człowieka jest konstrukcją monistyczną czyli ciało jest ściśle związane z układem nerwowym, który w wyniku rozwoju czyli poprzez relacje międzyludzkie, stopniowo powiększał objętość puszki mózgowej co da się zauważyć na przykład w formach pośrednich pomiędzy małpą a człowiekiem, gdzie wielkie skupienie neuronów (komórek nerwowych) tworzące zewnętrzną warstwę półkul mózgowych wytworzyło świadomość. Zatem dla idealistów dusza jest niematerialnym i nieśmiertelnym pierwiastkiem ożywiającym ciało i opuszczającym je w chwili śmierci, co jest jednym wielkim nieporozumieniem !!!
she_wolf_ - 2005-03-18, 10:36
Temat postu:
Madrze mowisz Smile
tylko z tego co wiem, problem swiadomosci czlowieka jest bardziej skomplikowany bo ...rozwodzilismy sie nad nim na 2 czy 3 cwiczeniach z kognitywistyki Laughing
Tylko jak to jest ze ludzia wierzacym nie przetlumaczysz tego dla nich dusza jest i nie ma bata, nie moze byc inaczej, zadna nauka i rozumne argumenty nie przekonaja Shocked
(w ogole zauwazylam ze tematy wiary sa na tym forum ochoczo podejmowane i dlatego tez cos na ten temat dodalam Wink )

Pozdrowionka
Administrator - 2005-03-18, 11:02
Temat postu:
hey!
Dla mnie akurat problem świadomości jest oczywisty, a to że nie można przetłumaczyć tego ludziom racjonalnie, wynika z tego, że irracjonalność jest silnie zakorzeniona w ich potocznym poglądzie na świat ! Dla ludzi, którzy starają się rozumieć mechanizmy rządzące rzeczywistością nie ma nic w tym nadzwyczajnego. Wiara racjonalna jest czymś ważnym dla każdego człowieka w przeciwieństwie do wiary irracjonalnej polegającej na ślepym zaufaniu w to co mówią tradycje i stereotypy, które przeważnie wynikają z ludzkiej słabości i bojaźliwości.
A temat wiary jest tematem w którym można zauważyć odwieczny konflikt pomiędzy idealistami i materialistami ! Smile
Pozdrawiam.
Anonymous - 2006-01-30, 21:13
Temat postu:
W tej kwestii - istnienia duszy nieśmiertelnej w człowieku - nie można rozwiązać jednoznacznie bez sięgnięcia do Biblii. Tam zaś jednoznacznie jest powiedziane:

"I Jehowa Bóg przystąpił do kształtowania człowieka z prochu ziemi, i tchnął w jego nozdrza dech życia, i człowiek stał się duszą żyjącą".

"Oto wszystkie dusze należą do mnie. Jak dusza ojca, tak i dusza syna należy do mnie. Dusza, która grzeszy, ta umrze".

"Bo żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego ani już nie mają zapłaty, gdyż pamięć o nich poszła w zapomnienie. Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem".

Duszą jest człowiek, dusza krwawi, dusza jest głodna, duszę można zabić.
Jak więc widać Biblia mówi, co innego a tradycje różnych religii, co innego.
Mało tego, w ten sposób, wynosząc tradycje nad Biblię, podważa sie zaufanie do Pisma Świętego - Słowa Boga.
Problemem jest więc nie człowiek wierzący, lecz tradycja jego religii.
Tradycja staje się nadrzędną mądrością ludzką, szczególnie w kwestiach wiary.
Krytyk - 2006-01-31, 16:04
Temat postu:
Witam Miłującego prawdę,


Cytat:
W tej kwestii - istnienia duszy nieśmiertelnej w człowieku - nie można rozwiązać jednoznacznie bez sięgnięcia do Biblii.


Wynika z tego, że w biblii wszystko jest jednoznaczne Very Happy A to ciekawe...
Jak może być coś jednoznaczne, skoro opierasz swoją wiedzę na biblii, którą każdy interpretuje na swój sposób. Subiektywność pojęcia "duszy" pobudza interpretacje ludzkich umysłów skłonnych do fantagizmów. Ja bym to przyrównał do interpretacji piorunów spadających z nieba jako rzekomo będących wynikiem gniewu Zeusa. Dziś wiemy, że są już to rozładowania atmosferyczne. Poczekajmy, może kiedyś pojęcie "duszy" się wyjaśni... hehehe Twisted Evil ... i tak wiemy, że się nie wyjaśni, ale nadzieję można mieć na wszystko. Pioruny Zeusa były przynajmniej realne w tym sensie, że zjawiska te można było zauważyć, a duszę? Czy duszę można zobaczyć, co to jest dusza? Interpretacja biblijna daje nam pewną teorię, która nic nie wyjaśnia, powiększa jedynie coraz większy śmietnik miliona dziwnych teorii, które są tylko pustymi dźwiękami wydobywającymi się z ust... ale żenada...... Confused

Cytat:
Problemem jest więc nie człowiek wierzący, lecz tradycja jego religii.
Tradycja staje się nadrzędną mądrością ludzką, szczególnie w kwestiach wiary.


Tradycja to zniewolenie umysłów, robienie czegoś w imię tradycji, tradycji która jest interpretacją jakiegoś twórcy, guru, który zniewolił swoją teorią masy ludzkie pustymi słowami...
Anonymous - 2006-02-01, 09:19
Temat postu:
Po pierwsze Pismo Święte interpretuje się samo.
Oznacza to, że myśl wyrażona w jednym miejscu nie może być sprzeczna z myślą wyrażoną w innym.
Gdy jest mowa o tym, że człowiek stał się duszą żyjącą, to człowiek jest duszą.
Właściciel wielu wsi chwalił się tym, ile w wioskach należących do niego mieszka dusz – ludzi z rodzinami.
Biblia podaje, że z potopu wyszło 8 dusz.
Jeżeli więc duszą jest człowiek i zwierzę, to duszę można zabić, dusza krwawi, dusza jest głodna.
Jezus często używał słowa dusza w określeniu „życia” wiecznego.
Mówił na przykład o tym, by nie bać się ludzi, którzy jedynie mogą zabić ciało, lecz nie mogą zabić duszy [zabrać nadziei na życie wieczne], jego uczniowie mieli bać się Tego, który może i dusze, i ciało zgładzić w Gehennie[całkowite unicestwienie]. To zaś uczynić może jedynie Bóg.

Duszę można zobaczyć, bo jest nią człowiek i zwierzę.
Nie ma żadnych informacji w Biblii wskazujących na istnienie jakiegoś pierwiastka nieśmiertelnego w człowieku.

[ Dodano: 2006-02-01, 10:14 ]
Przepraszam, myślałem, że to będzie dużo mniejsze.
Jednak niesie ze sobą dużą wymowę duchową.
Człowiek w otoczeniu Boga powinien się czuć tak bezpiecznie jak to niemowlę.
Zyć według Jego wymagań i nie martwić się, bo On działa.
Krytyk - 2006-02-03, 23:43
Temat postu:
Cytat:
Duszę można zobaczyć, bo jest nią człowiek i zwierzę.
Nie ma żadnych informacji w Biblii wskazujących na istnienie jakiegoś pierwiastka nieśmiertelnego w człowieku.


Jak można zobaczyć duszę w człowieku? Co to jest dusza? Jeśli w biblii nie ma żadnych informacji wskazujących na istnienie jakiegoś pierwiastka nieśmiertelnego to znaczy że dusza nie jest nieśmiertelna?
Anonymous - 2006-02-04, 12:15
Temat postu:
Krytyku - Nie ma nic takiego jak "pierwiastek nieśmiertelny" - to nauki filozoficzne wprowadziły ten wątek. Religie, które w początkach naszej ery powstawały [KK 4 wiek n.e.] ulegały wpływom ówczesnych modnych myśli filozoficznych. Najpierw powstała myśl, a potem szukanie sposobu oparcia tej myśli na Piśmie Świętym.

„W Starym Testamencie nie ma dychotomii (dwudzielności) ciała i duszy. Izraelita widział rzeczy konkretnie w całości, uważał więc, że ludzie to osoby, a nie coś złożonego. Wyraz nepeś [nefesz], mimo że jako jego odpowiednika używa się w tłumaczeniu naszego słowa dusza, nigdy nie oznacza duszy odrębnej od ciała czy od danej osoby.(…) Wyraz [psyche] jest w Nowym testamencie odpowiednikiem słowa nepeś.
Może oznaczać pierwiastek życia, samo Zycie albo żywą istotę”(New Catholic Encyklopedia).

„Hebrajskiego wyrazu oznaczającego ‘duszę’ (nefesz – to, co oddycha) używał Mojżesz (…) określając nim ‘żywą istotę’ i w równej mierze istoty nie będące ludźmi. (…) W Nowym Testamencie słowo ‘psyche’ (‘dusza’) miało podobne znaczenie jak ‘nefesz’”(The New Encyklopedia Britannica).

I jeszcze:
„Przekonanie, że po rozkładzie ciała dusza kontynuuje swój byt, jest w większym stopniu kwestią spekulacji filozoficznych lub teologicznych niż zwykłej wiary, toteż nie jest wyraźnie sformułowane w żadnym miejscu Pisma Świętego” (The Jewish Encyklopedia).

Jeśli w temacie „duszy” nie bierzesz pod uwagę Pisma Świętego i Jego opinii na ten temat, to musisz mieć pewnie jakieś bardziej wiarygodne źródła?
Jakie?
Krytyk - 2006-02-05, 15:31
Temat postu:
Drogi "Miłujący prawdę",

Masz w nazwie swojego nicku pojęcie "prawdy". Czym dla Ciebie ona jest? Co to jest prawda? Proszę Cię o odpowiedź i zarazem proszę, żebyś odpowiedział własnymi słowami, a nie cytatami z jakiejś ksiązki, bo co to jest dusza mi nie napisałeś. Zachęcam jednoczesnie do większego wysiłku intelektualnego na tym forum filozoficznym, bo szkoda tutaj miejsca na teologię, która jest irracjonalna w tym, że na wszystko zna odpowiedź z książek irracjonalnych autorów!

Czekam na odpowiedź z niecierpliwością, mam nadzieję, że mnie tym razem pozytywnie zaskoczysz...
Anonymous - 2006-02-06, 21:06
Temat postu:
Krytyku - pewnie chciałbym ciebie zadowolić jednak skoro nie zrozumiałeś moich wyjasnień odnośnie "duszy" mam wątpliwosci co do reszty.
Nie wiem od kogo trzeba tu wymagac wiekszego wysiłku intelektualnego.
Przeciez to ty nie rozumiesz prostej kwestii.
"Dusza " to człowiek jako istota, sam w sobie, nie zaś jakiś pierwiastek nieśmiertelny.
I koniec.
Duszą jest tez zwierzę. I koniec.
Masz dowody i możesz intelektualnie wyjaśnic inne znaczenie tych słów?

Nie chcesz przyjąc prawdy na temat "duszy"?
Co to jest prawda?
Dobrze spróbuje własnymi słowami odpowiedzieć na to pytanie:
Prawda to obiektywna wiedza o rzeczach nas otaczających, ale tez i obiektywne zrozumienie tego, co się dzieje wokół nas, co się kiedyś działo i jaka jest przyszłość.
Prawdą jest jedynie zbiór informacji wolny od jakichkolwiek naleciałości i zależności, od wiedzy przodków, religii, różnych teorii, tradycji i filozofii, nauki czy idei.
Jest ona dostępna dla każdego, kto jej szuka – niezależnie od narodowości, rasy czy kręgu kulturowego. Poznać ją może jedynie człowiek na nią otwarty, bez względu na to jaka ona jest, gotowy ją przyjąć i zaakceptować.
Ale jest ona jedna, jedyna, wszystko wyjaśnia i odpowiada na wszystkie pytania, daje zrozumienie wszystkiego.
Człowiek nie jest wstanie prawdy poznać samodzielnie i do końca, bo jako stworzenie nie może znać prawdy o Stwórcy i Jego zamierzeniach, o sposobie ich realizacji bez wiedzy pochodzącej od Niego.
Stoją mu na drodze braki w możliwościach poznawczych jego mózgu, usprzętowienia jak i z różnicy natury rzeczy i zjawisk.
Dlatego poznanie pełnej prawdy jest niemożliwe bez Bożego objawienia.
Nikt nie jest w stanie zakryć prawdę, ona zawsze wyjdzie na jaw.
Nie wszyscy ludzie chcą poznać prawdę, akceptują zastany status, nie zadają pytań i nie próbują znaleźć odpowiedzi, wielu woli tkwić w nieznajomości prawdy.
Prawda jest cechą ludzi prawych.
Poznanie prawdy wymaga samozaparcia i determinacji, i wytrwałości – o tym czy ją ktoś poznał, świadczy jego życie. Ponieważ całą ją wprowadza do swojego życia i jej go podporządkowuje.
Czy ciebie to zadowala? Chyba nie!
Krytyk - 2006-02-06, 23:36
Temat postu:
Cytat:
Krytyku - pewnie chciałbym ciebie zadowolić jednak skoro nie zrozumiałeś moich wyjasnień odnośnie "duszy" mam wątpliwosci co do reszty.
Nie wiem od kogo trzeba tu wymagac wiekszego wysiłku intelektualnego.
Przeciez to ty nie rozumiesz prostej kwestii.
"Dusza " to człowiek jako istota, sam w sobie, nie zaś jakiś pierwiastek nieśmiertelny.


Wytłumacz mi jak dusza może być człowiekiem jako istota ?

Cytat:
Co to jest prawda?
Dobrze spróbuje własnymi słowami odpowiedzieć na to pytanie:
Prawda to obiektywna wiedza o rzeczach nas otaczających, ale tez i obiektywne zrozumienie tego, co się dzieje wokół nas, co się kiedyś działo i jaka jest przyszłość.


Skoro prawda to obiektywna wiedza o rzeczach nas otaczających, to jak istnienie boga może być prawdą?
Anonymous - 2006-02-07, 10:11
Temat postu:
Krytyk – bardzo prosto.
Widziałeś umierającego człowieka – widziałeś umierającą duszę.
Widziałeś jak zdycha pies – widziałeś jak umiera dusza. Istota żywa jest duszą.
Nie jest to jakiś składnik nieśmiertelny w ciele człowieka.
Ty jesteś duszą, gdy umrzesz ty, to umrzesz jako dusza.
Te rzeczy można jedynie wytłumaczyć w oparciu o Pismo Święte, którego ty nie uznajesz.
Gdy umiera dusza, powraca wtedy do prochu, do ziemi, uchodzi z niego "duch" - siła życiowa, to ona wraca do do prawdziwego Boga, który go dał.
Oznacza to, że widoki na ponowne życie - ewentualne zmartwychwstanie - zależą wyłącznie od Boga.
To filozofowie włączyli się do określenia tych terminów, uważając iż najlepiej oni tę kwestie zrozumieją filozofując. Duchowni odstępczych religii, z początku naszej ery, chętnie przyjęli propozycje tych mędrców - przyjmując wymyślony termin "duszy nieśmiertelnej" - pierwiastka istniejacego w ciele człowieka.
Jest to koncepcja fałszywa.

Zdawanie sobie racjonalnej sprawy z istnienia Boga jest mądre!
Najczęściej jedynym właściwym i mądrym wyjaśnieniem różnych kwestii.
Odpowiedz mi na pytania, na razie dotyczące Ziemi :
Czy tylko ślepy traf sprawił, że Ziemia jest w odpowiedniej odległości od Słońca, źródła energii świetlnej i cieplnej?
Czy tylko przez zwykły przypadek krąży wokół Słońca akurat z właściwą prędkością, dokonując pełnego obrotu wokół swej osi w ciągu 24 godzin i jest nachylona pod odpowiednim kątem?
Czy to traf zrządził, że Ziemia ma podtrzymującą życie ochronną atmosferę, której składniki gazowe są zmieszane w odpowiednich proporcjach?
Czy dzięki zbiegowi okoliczności na Ziemi jest woda i gleba, żeby mogły rosnąć rośliny?
Czy tylko szczęśliwym trafem mamy tyle przepysznych i kolorowych owoców, warzyw i innego pożywienia?
Czy piękno nieba, gór, strumieni i jezior, kwiatów, krzewów i drzew oraz wdzięk tylu żywych tworów zawdzięczamy przypadkowi?
Czy, na koniec, właściwa odpowiedź na te pytania, na prawdę jest zbyt trudna dla rozumnych ludzi?
Przecież wszędzie dostrzega się wyraźnie znamiona przemyślanego, inteligentnego i nieprzypadkowego zaprojektowania.
Wielu dostrzegając to, uznało, iż ludzie korzystający z tego wszystkiego, powinni
Boga się bać i dawać Mu chwałę”,
ponieważ to On „uczynił niebo i ziemię, i morze, i źródła wód
Krytyk - 2006-02-07, 11:09
Temat postu:
Cytat:
Widziałeś umierającego człowieka – widziałeś umierającą duszę.


Nie widziałem umierającej duszy, tylko umierającego człowieka.

Cytat:
Widziałeś jak zdycha pies – widziałeś jak umiera dusza. Istota żywa jest duszą.


Nie widziałem jak umiera dusza, bo widziałem umierającego psa, i pies ten nie zdychał, zdychać to mogą puste pojęcia, pies jest istotą żywą i należy mu się szacunek, ale Ty i Twoja wiara nie widzą w tym różnicy, bo wasz bóg zepchnął zwierzęta na niższy poziom i nakazał zjadać zwierzęta niczym człowiek człowieka, tyle jest rozlewu krwii w waszej wierze niestety.

Cytat:
Ty jesteś duszą, gdy umrzesz ty, to umrzesz jako dusza.


Nie jestem żadną duszą, jestem człowiekiem, organizmem monistystycznym składającym się z ciała i umysłu jako jedność, umysłu, który jest wynikiem rozwoju układu nerwowego!


Cytat:
Te rzeczy można jedynie wytłumaczyć w oparciu o Pismo Święte, którego ty nie uznajesz.
Gdy umiera dusza, powraca wtedy do prochu, do ziemi, uchodzi z niego "duch" - siła życiowa, to ona wraca do do prawdziwego Boga, który go dał.
Oznacza to, że widoki na ponowne życie - ewentualne zmartwychwstanie - zależą wyłącznie od Boga.
To filozofowie włączyli się do określenia tych terminów, uważając iż najlepiej oni tę kwestie zrozumieją filozofując. Duchowni odstępczych religii, z początku naszej ery, chętnie przyjęli propozycje tych mędrców - przyjmując wymyślony termin "duszy nieśmiertelnej" - pierwiastka istniejacego w ciele człowieka.
Jest to koncepcja fałszywa.


Oczywiscie, że nie uznaję tego pisma , jak mogę uznać coś co nie ma sprzęgu z rzeczywistością? Wytłumaczyć irracjonalność irracjonalnością można jak najbardziej, bo robienie śmietnika z rzeczywistości jest cechą ludzką, jednak trzeba z tym walczyć i uświadamiać ludzi, aby poprawnie budowali swoje teorie zgodne z obiektywnym stanem rzeczy!


Cytat:
Czy tylko ślepy traf sprawił, że Ziemia jest w odpowiedniej odległości od Słońca, źródła energii świetlnej i cieplnej?


Tak, życie to jak wygrana na loterii, jeśli nie zaszłyby takie czy inne czynniki w świecie, nigdy by nie doszło do powstania pierwszych form życia, z których przez setki milionów lat wyewoulowały inne formy życia aż do człowieka włącznie, i tak ziemia jest tylko malutkim ziarenkiem piasku w wielkiej piaskownicy i te ok 65mln lat istnienia człowieka nic nie znaczy dla wszechświata. W każdej chwili ziemia i jej mieszkańcy mogą zniknąć z wszechświata.

Cytat:
Czy tylko przez zwykły przypadek krąży wokół Słońca akurat z właściwą prędkością, dokonując pełnego obrotu wokół swej osi w ciągu 24 godzin i jest nachylona pod odpowiednim kątem?


Tak, przez przypadek, i nie tylko ziemia, 24h to czas umowny, tak jak i istnienie roku 2006 teraz. Tak jak stworzysliśmy sobie czas, tak też tworzymy różne teorie, tylko nie które są realne, a nie które nie.

Cytat:
Czy to traf zrządził, że Ziemia ma podtrzymującą życie ochronną atmosferę, której składniki gazowe są zmieszane w odpowiednich proporcjach?


Tak, gdyby nie ten traf, nie byłoby nas tutaj, i niebyło także zbędnych teorii zaśmiecających rzeczywistość.

Cytat:
Czy dzięki zbiegowi okoliczności na Ziemi jest woda i gleba, żeby mogły rosnąć rośliny?


Tak, patrz odpowiedź poprzednia!

Cytat:
Czy tylko szczęśliwym trafem mamy tyle przepysznych i kolorowych owoców, warzyw i innego pożywienia?


Tak, mamy nie tylko przepyszne i kolorowe owoce, ale także odrażające i wręcz trujące inne owoce świata.

Cytat:
Czy piękno nieba, gór, strumieni i jezior, kwiatów, krzewów i drzew oraz wdzięk tylu żywych tworów zawdzięczamy przypadkowi?


Tak, bo to co piękne jest subiektywne i każdemu może podobać się to co uważa za piękne. Mnie podoba się na przykład siła destrukcyjna, która uformowała te piękności krajobrazu naszej planety, bo napewno to nie mogła być siła twórcza, gdyż destrukcja nie może być cechą twórcy.

Cytat:
Czy, na koniec, właściwa odpowiedź na te pytania, na prawdę jest zbyt trudna dla rozumnych ludzi?
Przecież wszędzie dostrzega się wyraźnie znamiona przemyślanego, inteligentnego i nieprzypadkowego zaprojektowania.


Nie jest trudna odpowiedź na te pytania, gdyż są one oczywiste. Jedynie wymyślanie teorii przez ludzi, którzy chcą za wszelką cenę udowodnić istnienie jakiegoś twórcy jest trudne i niezrozumiałe dla ludzi inteligentnych, których racjonalne zdrowe myślenie jest zaśmiecane przez pojęcia nie mające sprzęgu z rzeczywistością!
Anonymous - 2006-02-07, 11:34
Temat postu:
Ot skrajność - wszystko można ci wmówić. Wystarczy jedynie podeprzec przypadkowe argumenty – racjonalizmem i ty to łykasz. Jest to jednak racjonalizm skrajny – przyjęty przez ciebie dla własnej wygody.
On nic nie ma wspólnego z rzeczywistym racjonalizmem.
To tak jakbys chciał odpowiedzieć jakiego koloru jest świat bez zdjęcia kolorowych okularów.
Ty jednak będziesz się upierał, że masz racje, bo tak widzisz.
Musisz chyba zacząć często i wiele razy czytać twój podpis:
„Pustym pojęciom mówimy:STOP!!!”

Zacznij myśleć bez uprzedzeń.
Krytyk - 2006-02-08, 06:11
Temat postu:
Słuchaj no czlowieku, nie wiem z jakiej sekty czy tez ugrupowania religijnego się wywodzisz, podejrzewam że jesteś świadkiem jehowy, ale to co odróznia mnie i moje poglądy od Ciebie i Twoich poglądów, to to, że ja jestem świadomy swojego istnienia i mówię o czymś co rozumię, w przeciwieństwie do tego co ty piszesz, gdyż używasz pojęć, które nie należą do obiektywnego świata. Przydałaby Ci się lekcja z logiki i metodologii języka, wtedy zrozumiałbyś, że mówienie o niczym do niczego nie prowadzi i nic z tego nie wynika, oczywiście wierzyć możesz we wszystko. Jednak nie dyskutuje już z Tobą więcej na tym forum, gdyż ta ślepa wiara jest tak dogmatyczna u Ciebie, że nie potrafisz już obiektywnie pisać. Pamiętaj, że filozofia to nie teologia, tu nie ma miejsca na irracjonalne pojęcia, to rozmowa o rzeczywistości, o faktach empirycznych, to umiejetność poprawnego wnioskowania i myślenia. Tak więc, jeśli chcesz pisać obiektywnie na tym filozoficznym forum, to musisz swoje życzenia i nadzieje odstawić na bok i skupić się na stosunkach wynikających z poznającego umysłu do zastanej obiektywnie rzeczywistości!

P.S. Jednocześnie, jako Moderator tego forum, informuję Cię, że nadmierne cytowanie biblii i wklejanie obrazków, służące promowaniu wiary Twojego ugrupowania religijnego będzie nadużyciem z Twojej strony i będę zmuszony usuwać Twoje posty! Biblia i inne tego typu pisma nie są autorytetem w dziedzinie nauki, a zwłaszcza w filozofii i nie sprzyjają intelektualnemu rozwoju racjonalnej myśli filozoficznej na tym forum.

Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmu w swoich wypowiedziach!
Anonymous - 2006-02-11, 14:36
Temat postu:
Krytyk napisał/a:
Słuchaj no czlowieku, nie wiem z jakiej sekty czy tez ugrupowania religijnego się wywodzisz, podejrzewam że jesteś świadkiem jehowy, ale to co odróznia mnie i moje poglądy od Ciebie i Twoich poglądów, to to, że ja jestem świadomy swojego istnienia i mówię o czymś co rozumię, w przeciwieństwie do tego co ty piszesz, gdyż używasz pojęć, które nie należą do obiektywnego świata.


Czy filozof może w ogóle mówić o obiektywnym spojrzeniu na świat?
Przecież on patrzy oczami swych wcześniejszych nauczycieli, i dawno obiektywizmu został pozbawiony. Filozofia – umiłowanie mądrości – jednak jest to raczej umiłowanie dyskusji, takich często akademickich dysput, które w niczym żadnego postępu nie niosą.
Gdy naukowiec jakiejś dziedziny po wielu badaniach, matematycznych analizach wyników, dochodzi do jakiś wniosków, to ewidentnie robi krok do przodu w swej dziedzinie poznawczej.
Jak zachowuje się filozof?
Myśli. Myśli i myśli.
Rzadki to przypadek by od samego myślenia coś nowego wymyślić, jeśli nie korzysta się z jakiś nowych źródeł informacji.
Oczywiście jak każdy człowiek jest świadomy swego istnienia lecz samym rozumem, bez empirycznych dowodów, nie zrozumie nawet w części swego istnienia.
Najtrudniej jest jednak mu o tym powiedzieć, bo to że wpadnie w złość to pewne.


Krytyk napisał/a:
Przydałaby Ci się lekcja z logiki i metodologii języka, wtedy zrozumiałbyś, że mówienie o niczym do niczego nie prowadzi i nic z tego nie wynika, oczywiście wierzyć możesz we wszystko. Jednak nie dyskutuje już z Tobą więcej na tym forum, gdyż ta ślepa wiara jest tak dogmatyczna u Ciebie, że nie potrafisz już obiektywnie pisać. Pamiętaj, że filozofia to nie teologia, tu nie ma miejsca na irracjonalne pojęcia, to rozmowa o rzeczywistości, o faktach empirycznych, to umiejetność poprawnego wnioskowania i myślenia. Tak więc, jeśli chcesz pisać obiektywnie na tym filozoficznym forum, to musisz swoje życzenia i nadzieje odstawić na bok i skupić się na stosunkach wynikających z poznającego umysłu do zastanej obiektywnie rzeczywistości!


Ty jesteś filozofem dlatego ci składnie idzie mówienie, i bijesz mnie na głowę. Ja zaś prócz tego że wierze w Boga, to jeszcze jestem Genetykiem praktykiem – szczególnie z zakresu Genetyki Populacji. Przykro mi z tego powodu, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, iż owe twoje wywody na temat, co jest racjonalne i empirycznie poznane a co nie, czy na temat obiektywnego spojrzenia na świat, dalekie są od prawdy i w tym zostawiam ciebie w tyle.
Kto koryguje filozofa w jego myśleniu i wnioskowaniu, przecież nie życie i zjawiska materialne, doświadczenia fizyków, chemików i wielu innych, czy genetyków?
Koryguje go inny filozof. Tylko ich głos do siebie dopuści.
Patrząc na zachowanie Krytyka widać, że całkowicie zbłądził i nie umie w swym umyśle dokładnie poznać zastaną rzeczywistość.


Krytyk napisał/a:
P.S. Jednocześnie, jako Moderator tego forum, informuję Cię, że nadmierne cytowanie biblii i wklejanie obrazków, służące promowaniu wiary Twojego ugrupowania religijnego będzie nadużyciem z Twojej strony i będę zmuszony usuwać Twoje posty! Biblia i inne tego typu pisma nie są autorytetem w dziedzinie nauki, a zwłaszcza w filozofii i nie sprzyjają intelektualnemu rozwoju racjonalnej myśli filozoficznej na tym forum.


OK! Wezmę to pod uwagę!
Jednak posłuchaj:
Nigdy nie było tak, by powoływanie się na Biblię przyniosło ujmę jakiemuś naukowcowi a już na pewno nie filozofom. To raczej Ona była stymulatorem nowych idei i myśli, przechwytywanych przez filozofów i rozwijanych. Jeśli któryś badał jakiś temat to nieomieszkał sięgnąć do tej Księgi dla jego wzbogacenia. Co powiesz o Filonie z Aleksandrii, o Sokratesie, Platonie, Arystotelesie.
Filon czcił Platona i usiłował wyjaśnić judaizm językiem greckiej filozofii. Dokonał jedynej w swoim rodzaju syntezy filozofii platońskiej i tradycji biblijnej.
Według niego „śmierć przywraca duszę do stanu pierwotnego, poprzedzającego narodziny. Skoro dusza należy do świata duchowego, życie w ciele staje się wyłącznie krótkim, często godnym pożałowania epizodem”. W nieśmiertelność duszy wierzyli też tacy żydowscy myśliciele, jak Izaak Israeli- znany lekarz z przełomu IX i X wieku, oraz filozof Mojżesz Mendelssohn, żyjący w XVIII wieku w Niemczech.
To Orygenesowi z Aleksandrii i Augustynowi przypisuje się „uznanie, że dusza jest substancją duchową”, i to oni „stworzyli koncepcje filozoficzną” duszy nieśmiertelnej.
Orygenes oparł się całkowicie na Platonie wprowadzając całe to nieogarnione zagadnienie duszy do chrześcijaństwa.
Augustyn – uważany w chrześcijaństwie za największego myśliciela starożytności – ogromnie interesował się neoplatonizmem.
Arystoteles miał ogromny wpływ na Tomasza z Akwinu, który zmodyfikował pogląd Arystotelesa na duszę nieśmiertelną twierdząc, że „nieśmiertelność duszy można udowodnić rozumowo”.
Nawet reformacja w XVI wieku nie wyprostowała nauki o duszy.
Chyba wystarczy?!


Krytyk napisał/a:
Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmu w swoich wypowiedziach!

Wzajemnie!
Wejrzyj, czasem, na to mnóstwo zagadnień dziejących się na Ziemi, dotykających ciebie, z poza tych filozoficznych rozważań, a przekonasz się, że wygląda On zupełnie inaczej.
Moja przewaga nad tobą jest wielka, bo znam prawdę o Bogu, kiedy ty z kolei masz mnóstwo filozoficznych definicji Boga według ludzkiej mądrości.
Ja do Niego lgnę, a ty uciekasz!
Pozdrawiam

P.S. Ja nie chce ciebie obrażać, to i ty nie rób tego.
Nazywanie religii sektą, religii uznanej przez Polskie Prawo za religię nie zaś za sektę, uznaną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za religię nie za sektę, na takim forum, może grozic konsekwencjami prawnymi.
Chociaż ciebie polubiłem, to jednak z dobrego serca ostrzegam.
Czulu - 2006-02-13, 15:06
Temat postu:
Milujacy, odnosnie twoich "dowodow" o doskonalosci swiata bedacych rzekomym swiadectwem reki stworcy. Pomysl, mamy 5 kostek szesciosciennnych, prawdopodobienstwo ze wyrzucimy 5X6 oczek jest nikle, ale jesli rzucimy dostateczna ilosc razy, to z pewnoscia nam taka kombinacja padnie. Tak samo z Ziemia, tylko w naszej galaktyce sa setki miliardow planet, a w calym wszechswiecie setki miliardow galaktyk. Nie dziwi zatem fakt ze na jednej z tych planet zaistnialy warunki do powstania zycia, ale tlumaczenie tego dzialaniem jakiegos absolutu jest rownie niedorzeczne jak twiersdzenie ze wyzucenie 5 szostek to "reka boska".
Anonymous - 2006-02-16, 19:50
Temat postu:
Czulu – dotknąłeś istotnej kwestii – rachunku prawdopodobieństwa. Uważam, że ci, co twierdzą, że „Boga nie ma” zapominają o tym, bardzo istotnym elemencie analizy matematycznej, możliwości - prawdopodobieństwa zajścia badanych zdarzeń bez udziału „Najwyższej Inteligencji”. Na przykład: Proteiny niezbędne do powstania życia są złożone z bardzo skomplikowanych cząsteczek. Jakie jest prawdopodobieństwo przypadkowego powstania nawet całkiem prostej cząsteczki białka w bulionie pierwotnym?
Ewolucjoniści, wykluczający istnienie Boga, przyznają, ze prawdopodobieństwo to wynosi 1 / 10 do 113 potęgi (jedynka ze 113 zerami). Tymczasem matematycy uważają, że już zdarzenie, którego prawdopodobieństwo wyraża się liczbą 1 / 10 do 50 potęgi, nigdy nie nastąpi.
Pewne pojęcie o możliwości czy prawdopodobieństwie takiego zdarzenia pozwala wyrobić sobie fakt, że liczba 10 do 113 potęgi jest większe od szacunkowej wszystkich atomów we wszechświecie.

Teraz dodaj do tego wszelkie inne wskaźniki owego rachunku prawdopodobieństwa, bo przecież ten świat jest złożony z wielu takich drobnych cząstek, ich wzajemne relacje itd., itd.
Nie da się w żaden sposób pogodzić ten Wszechświat, jego jakość, zróżnicowanie, celowość, istnienie praw odkrywanych przez naukowców – ile pozostaje poza ich zasięgiem z brakiem Boga, który to wszystko zaprojektował, stworzył materiał i wykonał.

Geneza kodu genetycznego stanowi nierozwiązalny dotychczas poważny problem w rodzaju, co było najpierw „kura czy jajo”.
To chyba daje troche do myślenia? Prawda?
Czulu - 2006-02-16, 20:13
Temat postu:
Milujacy, oczywiscie ze powstanie zycia jest zjawiskiem o bardzo malym prawdopodobienstwie zaistnienia, ale twierdzenie ze to prawdopodobienstwo jest zbyt male zeby wogole dane zjawisko moglo zajsc jest logicznym nonsensem. Zjawisko ktore zajsc nie moze (jest zabronione przez prawa fizyki) ma prawdopodobienstwo zaistnienia rowne 0. A jest taka zasada ktora czesto powtarzaja fizycy, ze kazde zjawisko ktore nie jest zabronione, musi predzej czy pozniej sie wydarzyc. Twoja logika jest troche podobna do rozumowania ze skoro w prawach rzadzacych wszechswiatem jest tyle zmiennych ktore gdyby byly choc odrobinke inne, uniemozliwilyby powstanie zycie to znaczy ze musial tu zadzialac stworca. A ja na to odpowiadam , a jaka mamy gwarancje ze wszechswiat jest tworem pojedynczym i niepowtarzalnym ? Skad wiemy ze nie jest tym "rzutem" w ktorym wypadlo 5 szostek ?
Anonymous - 2006-02-17, 09:06
Temat postu:
Czulu napisał/a:
A ja na to odpowiadam , a jaka mamy gwarancje ze wszechswiat jest tworem pojedynczym i niepowtarzalnym ? Skad wiemy ze nie jest tym "rzutem" w ktorym wypadlo 5 szostek ?

Chce zwrócic tobie uwage na fakt, iz rachunek prawdopodobieństwa stasuje sie dla okreslenia przydatności np.: środka ochrony roślin do zwalczania tej czy innej choroby.
Jeśli zatem wyniesie on poniżej np.: 50% jest odrzucany. Albo moze być zalecane dwukrotne jego stosowanie. Ale jest 1/2.
Czyli musisz wykonać dwie próby i wówczas możesz osiągnąc sukces.
Tu zaś musisz wykonać 10 do 113 potęgi prób by jedna się sprawdziła.
Ale przecież to nie wszystko, gdyz dotyczy to jednaj proteiny.
Zobacz szerzej, ile takich elementów wchodzi w skład jednej komórki, człowiek ich 100 bilionów, ale równolegle wszystko wokół musi niejako równolegle organizować się - bez udziału inteligencji.

Pomyśl może inaczej. Podaj najprostszą rzecz np.: wykałaczka.
Czy ona powstanie sama? Musi być efektem takiej obróbki drewna by z niego powstało cos przydatnego do dłubania w zębach - i to skutecznie.
Wymyśl jakąś najprostsza maszynę - urządzenie z jak najmniejszej liczby części, wrzuć je tak by ich wzajemne części były w różnych pozycjach względem siebie. Czy jest możliwe by skręciły sie tak by maszyna była gotowa co pracy?
Podrzuć do góry wszystkie składniki najprostszej potrawy, ciastek placków czy gotowe produkty spadną tobie na rękę.
A o ileż bardziej wszystkie elementy żywe są skomplkowane.
Gdy jesz jajecznicę, to nie zastanawiasz się, iz w tym co jesz jest zanotowany cały żywy kurczak, pełna o nim informacja - nawet kolor piórek na ogonie.
Nie ma żadnej nauki, jedynie bajka i fantazja, mity i legendy, które przeciez muszą ustąpić racjonalnemu myśleniu.
Co do rzytów kostką. Czy wiesz ile rzutów trzeba by wykonać by powstał na zasadzie przypadku świat w którym żyjesz? Pamiętaj musisz dojść każdorazowo do pozytywnego wyniku. A przecież cały końcowy wynik, to co widzisz, jest składową tych wszystkich prób?
Każda najmniejsza rzecz świadczy o istnieniu inteligentnego Stwórcy.
To jedyne i mądre stanowisko.
Dowodów zaś na jego potwierdzenie nie sposób zmierzyc i policzyć.
Czulu - 2006-02-17, 12:35
Temat postu:
Cytat:
Chce zwrócic tobie uwage na fakt, iz rachunek prawdopodobieństwa stasuje sie dla okreslenia przydatności np.: środka ochrony roślin do zwalczania tej czy innej choroby.
Jeśli zatem wyniesie on poniżej np.: 50% jest odrzucany. Albo moze być zalecane dwukrotne jego stosowanie. Ale jest 1/2.
Czyli musisz wykonać dwie próby i wówczas możesz osiągnąc sukces.
Tu zaś musisz wykonać 10 do 113 potęgi prób by jedna się sprawdziła.
Ale przecież to nie wszystko, gdyz dotyczy to jednaj proteiny.
Zobacz szerzej, ile takich elementów wchodzi w skład jednej komórki, człowiek ich 100 bilionów, ale równolegle wszystko wokół musi niejako równolegle organizować się - bez udziału inteligencji.


No tak ale w tej pierwotnej "zupie" bylo duzo czastek i zjawiska mogace doporwadzic do powstania tych protein zachodzily bardzo wiele razy. Odwolujac sie zatem do twojego przykladu z pestycydami - gdybym mogl spryskac 100000 razy te sama uprawe to nie potrzebowalbym czegos z 50% szanas na sukces.

Cytat:
Czy ona powstanie sama? Musi być efektem takiej obróbki drewna by z niego powstało cos przydatnego do dłubania w zębach - i to skutecznie.


Teoretycznie moze powstac drzazga czy patyczek zblizony do wyklaczki chociaz watpliwe zeby byl tak gladki i prosty.

Cytat:
Wymyśl jakąś najprostsza maszynę - urządzenie z jak najmniejszej liczby części, wrzuć je tak by ich wzajemne części były w różnych pozycjach względem siebie. Czy jest możliwe by skręciły sie tak by maszyna była gotowa co pracy?


To jest akurat sprzeczne z prawami fizyki. Zreszta prownywanie maszyn mechanicznych z biologicznymi jest bez sensu, bo tylko te drugie charaktteryzuja sie zdolnoscia do wzrostu i mutacji.

Cytat:
A o ileż bardziej wszystkie elementy żywe są skomplkowane


Toc jak sie wydaje we wszechcsiwiecie nie ma zbyt duzego tloku, prawda ?

Cytat:
Nie ma żadnej nauki, jedynie bajka i fantazja, mity i legendy, które przeciez muszą ustąpić racjonalnemu myśleniu.


I ty sie oburzasz jak oskarzam cie o obsukrantyzm Rolling Eyes BTW nie wiem gdzie ty widzisz racjonalne myslenie w uznawaniu istnia czegos co nie zostalo dowiedzione. Nawet gdybysmy sie uparli i uznali twoja argumentacje za dostateczna zeby uznac istnienie boga za prawdopodbne, to i tak bezsensowne jest upieranie sie ze jest to Bog chrzesciajsnki.

Cytat:
Co do rzytów kostką. Czy wiesz ile rzutów trzeba by wykonać by powstał na zasadzie przypadku świat w którym żyjesz?


Cytat:
Każda najmniejsza rzecz świadczy o istnieniu inteligentnego Stwórcy.
To jedyne i mądre stanowisko.
Dowodów zaś na jego potwierdzenie nie sposób zmierzyc i policzyć.


No i zaczyna sie fanatyczna gadka... Rolling Eyes Widzisz, caly myk polega na tym ze "sila sprawcza" ktora jest odpowiedzialna za powstanie wszechswiata, istnieje poza nim, a zatem nie podlega jakiemukolwiek poznaniu. Istotnie moze byc to jakis absolut, ale rownie dobrze nasz wszechswiat moze byc jednym z nieskonczonej liczby wszechswiatow w jakiejs odwiecznej "pianie" czy po prostu ciagiem wszechswiatow nastepujacych jeden za drugim (tu akurat musialoby sie okazac ze teoria wielkiego kolapsu jest prawdziwa). Stad jakkolwiek masz sluszne prawo sugerowac ingerencje boska w sprawy ktore dotycza wylacznie wewnetrznych zjawisk "wtornych", wynikajacych czy opartych na istniejacych prawach fizycznych (czyli np powstania zycia), to twierdzenie ze doskonalosc samych praw rowniez jest dowodem nie ma sensu. Idac dalej tym tokiem rozumowania, opierajac sie na brzytwie Ocknhama, skoro nie mamy dowodow bezposrednich istnienia absolutu, to wypada uznac ze takowy nie maczal palcow w powstaniu naszego wszechswiata.
Anonymous - 2006-02-17, 17:57
Temat postu:
Czulu napisał/a:
No tak ale w tej pierwotnej "zupie" bylo duzo czastek i zjawiska mogace doporwadzic do powstania tych protein zachodzily bardzo wiele razy. Odwolujac sie zatem do twojego przykladu z pestycydami - gdybym mogl spryskac 100000 razy te sama uprawe to nie potrzebowalbym czegos z 50% szanas na sukces.

Czulu - przytaczając to mówisz o racjonalizmie?
Masz dowody na istnienie tego bulionu?
Czy człowiek sztucznie stworzył coś żywego z materii nieożywionej?
Ja o tym nic nie wiem!

Czulu napisał/a:
Zreszta prownywanie maszyn mechanicznych z biologicznymi jest bez sensu, bo tylko te drugie charaktteryzuja sie zdolnoscia do wzrostu i mutacji.


Co wiesz na temat mutacji? Czy jedynie rzucasz tym słowem, bo gdzieś słyszałeś?
Bo gdybyś wiedział więcej niż potocznie, to wiedziałbyś, iż z ewolucją mutacje nie moga mieć nic wspólnego.

Czulu napisał/a:
bezsensowne jest upieranie sie ze jest to Bog chrzesciajsnki


Tu dotknąłeś innej kwestii. Masz rację gdy myślisz o nominalnym chrześcijaństwie, którego głównym przedstawicielem jest Krk.
Natomiast nie masz racji gdy mówisz o prawdziwym chrzescijaństwie - chrystianizmie.

Czulu napisał/a:
Widzisz, caly myk polega na tym ze "sila sprawcza" ktora jest odpowiedzialna za powstanie wszechswiata, istnieje poza nim, a zatem nie podlega jakiemukolwiek poznaniu

Z całym szacunkiem - skąd to dorwałeś ten swój "myk"?
Tego nie słyszałem. Czy to znaczy, że dopuszczasz istnienie Absolutu - Boga, ale gdzieś poza Wszechswiatem?
Przytaczasz twórce nominalizmu zupełnie przecież nietrafionego poglądu filozoficznego szczególnie gdy mówimy o Bogu - Ojcu, który jest w niebie.

Jeśli natomiast mówisz o fizyce, to bardzo wiele na temat powstania Wszechświata powiedział Einstein pisząc swój wzór.

Początek nie był chaotyczny. Musiała nastąpić przemiana energii i materii.

To wzajemne powiązani przedstawione został przez Einsteina E=mc2. (energia równa się iloczynowi masy i kwadratu prędkości światła).
Co wynika z tego wzoru?
Materia może być wytworzona z energii. Potwierdzone to zostało konstrukcja bomby atomowej.
Inny astrofizyk powiedział, że „Większość cząstek elementarnych, jeśli nie wszystkie, można utworzyć przez materializację energii”.

Myślę, że możemy uznać to za naukowy dowód, że jakieś źródło niewyczerpanej energii dostarczyło surowca do stworzenia materialnego wszechświata.
Czyż nie?!
Czy takie określenia znajdziesz w Biblii?
Zobacz: „Ale do kogoż mnie przyrównacie, żeby mnie z nim zrównać?"— mówi Święty. "Podnieście oczy ku górze i popatrzcie. Kto stworzył te rzeczy? Ten, który ich zastęp wyprowadza według liczby, wszystkie je woła po imieniu.
Dzięki obfitości dynamicznej energii — jako że jest również pełen werwy w swej mocy — ani jednej z nich nie brak”;
i jeszcze
Oto, co rzekł prawdziwy Bóg, Jehowa, Stwórca niebios, Wspaniały, który je rozpina; Ten, który rozpościera ziemię jej plon, Ten, który daje dech ludziom na niej i ducha tym, którzy po niej chodzą”(Izajasza 40:25,26; 42:5).
Bardzo bym chciał by wszyscy mieli silną wiarę w Boga.
Ale tak naprawdę nie maja innego wyjścia, jednak Bóg chce by ludzie byli Mu posłuszni z milości.
Czulu - 2006-02-17, 18:47
Temat postu:
Cytat:
Masz dowody na istnienie tego bulionu?


No nie interesowalem sie sopecjalnie teoria ewolucji, ale z tego co wiem, istnienie tej zupy ma powazna podbudowe naukowa, zdaje sie za nawet jakies eksperymenty byly.

Cytat:
Czy człowiek sztucznie stworzył coś żywego z materii nieożywionej?


Natura miala na to miliony (a liczac od poczatku wszechswiata, nie ukladu slonecznego miliardy lat). Cywilizacja ma raptem 6000-7000 lat. Moj komentarz - spokojnie, wszystko w swoim czasie.

Cytat:
Bo gdybyś wiedział więcej niż potocznie, to wiedziałbyś, iż z ewolucją mutacje nie moga mieć nic wspólnego


A czy ja gdzies sugeruje ze mutacja i ewolucja to jedno i to samo ? Napisalem:

Cytat:
Zreszta prownywanie maszyn mechanicznych z biologicznymi jest bez sensu, bo tylko te drugie charaktteryzuja sie zdolnoscia do wzrostu i mutacji


Czy widzisz tu gdzies falsz ? Lepiej czytaj uwazniej i nie denerwuj sie, bo to oznaka braku argumentow.

Cytat:
Tu dotknąłeś innej kwestii. Masz rację gdy myślisz o nominalnym chrześcijaństwie, którego głównym przedstawicielem jest Krk.
Natomiast nie masz racji gdy mówisz o prawdziwym chrzescijaństwie - chrystianizmie


Mam na mysli tak samo Chrystianizm, Islam, Katolicyzm, Buddyzm, Szintoizm, Zaratusztryzm, Judaizm i Kult Wielkiegio Slonia. No bo tak logicznie - w ktorym punkcie twoja religia ma silniejsze racjonalne podstawy niz tamte ?

Cytat:
Z całym szacunkiem - skąd to dorwałeś ten swój "myk"?
Tego nie słyszałem. Czy to znaczy, że dopuszczasz istnienie Absolutu - Boga, ale gdzieś poza Wszechswiatem?
Przytaczasz twórce nominalizmu zupełnie przecież nietrafionego poglądu filozoficznego .


Sam opracowalem Mr. Green . Jak juz kiedys pisalem - nie wiem czy gdzies tam nie ma jakiegos absolutu. Ale ROBOCZO, z braku dowodow, przyjmuje ze nie istnieje nic na ksztalt bogow wymyslonych przez ludzi, czyli Zeusa, Jahwe, Swiatowida itd.

Cytat:
szczególnie gdy mówimy o Bogu - Ojcu, który jest w niebie


Geez czlowieku nie rozsmieszaj mnie, czy ja rozmawiam z przedszkolakiem ? Czym jest to "niebo", bo chyba nie tym niebieskim czyms z chmurami co mam nad glowa.

Cytat:
Myślę, że możemy uznać to za naukowy dowód, że jakieś źródło niewyczerpanej energii dostarczyło surowca do stworzenia materialnego wszechświata.
Czyż nie?!


Istnieje teoria ze wszechswiat jest wielka fluktuacja pustej przestrzeni (tu poruszmy kwestie czastek wirtualnych itp), ktora "pozyczyla" energie na swoje powstanie z nicosci i kiedys bedzie musiala te energie zwrocic. Ale dalej nie widze tu zadnej ingerencji boskiej, bo te miniaturowe fluktuacje z wnetrza naszego wszechswiata powstaja samorzutnie. Zreszta zasada zachowania energi nie musi obowiazywac poza wszechsiwatem, a jak juz pisalem
wlasnie tam nalezy szukac wszelkich czynnikow pdpowiedzialnych za jego powstanie.
Najwyrazniej zaczynam tu napotykac typowe myslenie wierzacych - Bog jest poza wszechswiatem wiec nawet jesli jako ideea jest komplenie nielogiczny, to ok bo nie podlega naszym prawom. Ale jak dowodze ze kazdy teoretyczny czynnik odpowiedzialny za powstanie wszechswiata nie podlega rozumowemu poznaniu, co automatycznie sprowadza teorie o "wielkim architekcie" do roli rownozednego rywala tez przeciwstawnych (tym samym podwazajac bzdety o "doskonalosci wszechswiata" jako dowodzie na cokolwiek) to zabieraja zabawki i kaza wynosic sie z piaskownicy...

Cytat:
Czy takie określenia znajdziesz w Biblii?
Zobacz: „Ale do kogoż mnie przyrównacie, żeby mnie z nim zrównać?"— mówi Święty. "Podnieście oczy ku górze i popatrzcie. Kto stworzył te rzeczy? Ten, który ich zastęp wyprowadza według liczby, wszystkie je woła po imieniu.
Dzięki obfitości dynamicznej energii — jako że jest również pełen werwy w swej mocy — ani jednej z nich nie brak”;
i jeszcze
„Oto, co rzekł prawdziwy Bóg, Jehowa, Stwórca niebios, Wspaniały, który je rozpina; Ten, który rozpościera ziemię jej plon, Ten, który daje dech ludziom na niej i ducha tym, którzy po niej chodzą


No i ? chodzi o to stwierdzenie o dynamicznej energii ? Watpie zeby to bylo jakies odniesienie do sposobu w jaki powstal wszechswiat. No chyba ze Bog jest jajcarzem i umieszcza takie kwiatki w swietych pismach ku konfuzji przyszlych pokolen.
Anonymous - 2006-02-18, 10:32
Temat postu:
Witaj Czulu!
Co do bulionu: „Wszystko to – od bulionu pierwotnego do człowieka – sprawił przypadek i tylko przypadek” – to oświadczył laureat Nagrody Nobla Christian de Duve, kiedy wypowiadał się na temat pochodzenia życia.
Bulion jego skład przypadkowy, kierunek pożądanych reakcji określa sam przypadek, a tu patrzysz i podziwiasz, że efekt jest taki zupełnie nie przypadkowy. Należy pewnie pisać „PRZYPADEK”, bo inaczej nie wypada, nie chcemy „STWÓRCY PRZYPADKU” obrażać, jaki przypadek może nas spotkać?
Jeśli przypadkowe zdarzenie, które może nas spotkać, nie jest po myśli „PRZYPADKU” to tragedia.
Tak dochodzimy do paradoksu.
Ludzie postępują i myślą, i działają w nieużyteczności swego umysłu.

Bulion każdemu łatwo sobie wyobrazić, to taka wielka kałuża wymieszanych z cieczą pływających śmieci. Taką kałużę po deszczu widać wszędzie.
Obraz bulionu tzw.: „prebiotycznego bulionu” do nas ludzi przemawia. Teoria Aleksandra Oparina rosyjskiego biochemika miała być sprawdzona w laboratoriach przez Stanley L. Millera naukowca w laboratorium Harolda Urena. Po jego pracach wydawało się, że już są blisko zademonstrowania szczegółów przebiegu Powstania życia.
Miller wraz z innym jeszcze naukowcem przyjęli pewne założenia, co do składu atmosfery, zostały one odrzucone.
John Horgan zwrócił jednak uwagę, że „promieniowanie ultrafioletowe ze Słońca, obecnie zablokowane przez ozon w atmosferze, zniszczyłoby cząsteczki związków bogatych w wodór (…) Atmosfera tego typu [złożona z dwutlenku węgla i azotu] nie sprzyjałaby więc syntezie aminokwasów i innych prekursorów życia”.
Tak można by długo.
Pomyśl jednak, że jeśli mieszanina gazów wyobrażała atmosferę, iskra elektryczna zastępowała pioruny, a gotująca się woda była odpowiednikiem morza, to kogo lub co zastępował naukowiec, który ten eksperyment przygotował i przeprowadził.

Mutacje – sądziłem, że skoro je wymieniłeś to związku z ewolucją? Czy nie?

Co do religii, to zgadzam się z tobą, że nie istnieje „nic na kształt bogów wymyślonych przez ludzi”.
Dlatego Jehowa wyraźnie powiedział, by nie czyniono żadnych wizerunków, bo do czego go przyrównają. Nie mogą pomieścić Go niebiosa niebios, cóż dopiero ludzka niedoskonała wyobraźnia.
Nikt Boga nie widział!

To niebo, które masz nad głową, to nieograniczona przestrzeń, a jej kolor uzależniony jest od jej składu i promieni słonecznych. Tam dalej w większości jest ciemność.

Bóg z nikim nie konkuruje.
Dał człowiekowi wszystko, by ten umiał Go znaleźć.
To człowiek wybiera dla siebie określoną pozycję i stanowisko – często a priori.
Dalej obwarowuje się i broni go zaciekle.
Tu zaś, poznawszy Boga i prawdę okazuje się, że człowiek nie jest wstanie wymyślić nic lepszego o tego, co proponuje człowiekowi Bóg.
W pewnej książce zauważono, że człowiek przejawiający „uczciwość intelektualną” jest „gotów zbadać to, co uznaje za prawdę”, i „z dostateczną uwagą przyjrzeć się innym dostępnym argumentom”.
Czulu takiego podejścia ci życzę.
Czulu - 2006-02-18, 16:26
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Pomyśl jednak, że jeśli mieszanina gazów wyobrażała atmosferę, iskra elektryczna zastępowała pioruny, a gotująca się woda była odpowiednikiem morza, to kogo lub co zastępował naukowiec, który ten eksperyment przygotował i przeprowadził.


Naukowiec tylko sztucznie odtwarzal w labolatorium warunki ktore dzieki naruralnym procesom panowaly miliardy lat temu na Ziemi. Ale to nie dowodzi ze ktos musial te warunki wtedy umyslnie stworzyc, one zaistnialy przypadkowo i zgodnie z prawami prawdopodobienstwa takie "zgranie" jest dosyc rzadkim zjawiskiem we wszechswiecie. Taki Mars tez wykazywal swojego czasu sporo analogii z Ziemia. Ale tam po prostu pewnych czynnikow zabraklo i dlatego jest martwa skala. Coz wiec, czyzby bogu nie wyszlo ? Laughing

Cytat:
Mutacje – sądziłem, że skoro je wymieniłeś to związku z ewolucją? Czy nie?


Nie, wynieilem je w zwiazku z Twoim absurdalnym porownaniem maszyny mechanicznej do tworu zywego.

Cytat:
To niebo, które masz nad głową, to nieograniczona przestrzeń, a jej kolor uzależniony jest od jej składu i promieni słonecznych. Tam dalej w większości jest ciemność.


No co ty nie powiesz, przypominam ze pytalem sie:

Cytat:
Czym jest to "niebo", bo chyba nie tym niebieskim czyms z chmurami co mam nad glowa.


Zatem albo nie rozumiesz co do ciebie mowie, albo sugerujesz ze bog i raj znajduja sie w przestrzeni kosmicznej Rolling Eyes .

Cytat:
Bóg z nikim nie konkuruje.


Chyba znow mnie nie zrozumiales, napialem:

"co automatycznie sprowadza teorie o "wielkim architekcie" do roli rownozednego rywala tez przeciwstawnych"

Bo teoria o Bogu, czy ci sie to podba czy nie, wg kanonow wspolczesnej nauki (i jak sadze tego forum filozoficznego) jest tylko teoria.

Cytat:
To człowiek wybiera dla siebie określoną pozycję i stanowisko – często a priori.
Dalej obwarowuje się i broni go zaciekle


Zabawne, ale niezwykle trafnie opisales swoja postawe...

Cytat:
Tu zaś, poznawszy Boga i prawdę okazuje się, że człowiek nie jest wstanie wymyślić nic lepszego o tego, co proponuje człowiekowi Bóg


w przypadku "rzeczy ostatecznych" nie istnieje cos takiego jak prawda. jest tylko "najbardziej prawdopodbna wersja".

Cytat:
W pewnej książce zauważono, że człowiek przejawiający „uczciwość intelektualną” jest „gotów zbadać to, co uznaje za prawdę”, i „z dostateczną uwagą przyjrzeć się innym dostępnym argumentom”.
Czulu takiego podejścia ci życzę.


No a ja tobie. Bo widzisz, akurat ja z postawy wierzacego, dzieki obiektywnemu rozpatrzeniu wszystkich dowodow przeszedlem na ateizm. A jaka byla twoja droga ?
Vithal - 2006-02-18, 17:20
Temat postu:
Cytat:

Bo teoria o Bogu, czy ci sie to podba czy nie, wg kanonow wspolczesnej nauki (i jak sadze tego forum filozoficznego) jest tylko teoria.


To nawet nie jest teoria, bo teoria zwykła być weryfikowalna, a "teoria" istnienia Boga jest nieweryfikowalna.

Cytat:
Bo gdybyś wiedział więcej niż potocznie, to wiedziałbyś, iż z ewolucją mutacje nie moga mieć nic wspólnego.


A tu znowu zarzucasz Miłujący prawdę niewiedzę innym, a sam widzę nie wiesz zbyt wiele o teorii ewolucji.

Cytat:

Myślę, że możemy uznać to za naukowy dowód, że jakieś źródło niewyczerpanej energii dostarczyło surowca do stworzenia materialnego wszechświata.


Nie, nie możemy. Bo materia i energia cały czas przechodzą jedna w drugą, a próżnia zawiera teoretycznie nieskończoną ilość energii. Więc co? Próżnia jest Bogiem?
Czulu - 2006-02-18, 17:46
Temat postu:
Vithal napisał/a:
Próżnia jest Bogiem?


Zabawne, to mi przypominalo Charonow z Gwiezdnych Wojen z ich kultem "Pustki" Laughing
Anonymous - 2006-02-21, 16:11
Temat postu:
Czulu napisał/a:
w przypadku "rzeczy ostatecznych" nie istnieje cos takiego jak prawda. jest tylko "najbardziej prawdopodbna wersja".

To ciekawe zdanie, jednak powstać ono może w ustach człowieka, który faktycznie nic o Bogu nie wie lub po prostu nie chce wiedzieć.
Bo nie od ludzi możesz sie dowiedzieć i tych "rzeczach ostatecznych" jak piszesz.
W pewnej książce napisano:
"Nigdy nie istniało społeczeństwo, które zupełnie pomijałoby Boga, zazwyczaj uważanego za Stwórcę i Władcę. Jest tak nawet w typowo świeckich społeczeństwach"(John Bowker 'God - A Brief History'.
Ludzie mieli wiele pytań na które nie umieli sami znaleźć odpowiedzi.
Nie wiedzieli na przykład: Skąd pochodzi woda?
Dlaczego? Bo odpowiedź wiąże sie ze skomplikowanym cyklem zwanym obiegiem wody, który zachodzi dzięki energii słonecznej i sile ciążenia.
Po wyparowaniu woda wznosi się wysoko w atmosferze ziemskiej.
Następnie ulega ochłodzeniu, skrapla się i tworzy chmury. Z czasem powstała w ten sposób para wodna wraca na ziemię w postaci deszczu lub śniegu.
Pokaźna część wody jest gromadzone w oceanach, jeziorach, rzekach, lodowcach, w polarnej pokrywie lodowej i pod ziemią.
Biblia tak to zjawisko opisuje:
"Wszystkie potoki zimowe płyną do morza, a jednak morze nie jest pełne.
Skąd płyną potoki zimowe, w to miejsce wracają, aby stamtąd wypływać
"(Kaznodziei 1:7).
Kto mógł zapoczątkować taki proces, dokładnie przewidując całą drogę i wszelkie zjawiska po drodze? Jedynie Bóg.

Dla ludzi wierzących tak pomysłowy projekt mówi bardzo duzo o Bogu.
Odznacza sie On wielką mądrością i z miłością troskliwie się ludźmi opiekuje.
Tymi ,co Go nienawidzą pogardza.
Ulegną zagładzie ci, co nie poznali Boga, oraz ci, co nie są posłuszni dobrej nowiny o Chrystusie.
Czulu - 2006-02-21, 17:18
Temat postu:
Cytat:
Bo nie od ludzi możesz sie dowiedzieć i tych "rzeczach ostatecznych" jak piszesz


Cytat:
W pewnej książce napisano:[...]


Jakijekolwiek bys mi ksiazki nie przytoczyl jest ona dzielem czlowieka, wiec przeczysz sam sobie...

Cytat:
Kto mógł zapoczątkować taki proces, dokładnie przewidując całą drogę i wszelkie zjawiska po drodze? Jedynie Bóg.


A kto mogl zapoczatkowac Boga ? Nikt nie musial wg Ciebie... W takim razie logicznie rzecz biorac rowniez wszechswiata i procesow ktore w nim zachodza nikt nie musial zapoczatkowac, a skoro bezposrednich dowodow na istnienie Boga brak (czyli procesow nie dajacych sie racjonalnie wyjasnic), to znaczy ze nie istnieje, proste. Juz rozmawialismy na ten temat, ale jak widze moja argumentacja przeszla jak "grochem o sciane". W takim razie nie widze sensu daleszgo prowadzenia tej dyskusji.

Cytat:
Dla ludzi wierzących tak pomysłowy projekt mówi bardzo duzo o Bogu.
Odznacza sie On wielką mądrością i z miłością troskliwie się ludźmi opiekuje.
Tymi ,co Go nienawidzą pogardza.
Ulegną zagładzie ci, co nie poznali Boga, oraz ci, co nie są posłuszni dobrej nowiny o Chrystusie.


Chlopie, z takimi tekstami to do wiesniakow feudalnych, a nie do nas. Tutaj na nikim nie zrobisz zadnego wrazenia takimi wypowiedziami, bo raz ze nie maja charakteru merytorycznej argumentacji, dwa opieraja sie na zalozeniach ktore juz wczesniej obalilem, KUMASZ BAZE ?
Anonymous - 2006-02-21, 17:38
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Chlopie, z takimi tekstami to do wiesniakow feudalnych, a nie do nas. Tutaj na nikim nie zrobisz zadnego wrazenia takimi wypowiedziami, bo raz ze nie maja charakteru merytorycznej argumentacji, dwa opieraja sie na zalozeniach ktore juz wczesniej obalilem, KUMASZ BAZE ?

Co obaliłeś? Jedynie upierasz sie przy swoim.
Gdy mówisz, że nie ma dowodów na istnienie Boga, to takich słów spragnieni są tacy sami jak ty - filozofowie.
Tak na dobra sprawę filozofia jest nauka martwą, niczego nie odkrywa, a jedynie umacnia EGO filozofów.
Którz im to uzmysłowi, że błądzą?
"Trzeba stać się głupim, by być mądrym".
Mnie jednak ręce opadają.
Czulu - 2006-02-21, 19:34
Temat postu:
Milujacy Prawde napisał/a:
Co obaliłeś? Jedynie upierasz sie przy swoim.


Rotfl, czy ty na prawde nie widzisz ze to raczej ja jestem tutaj strona ktora w merytoryczny sposob odpowiada na argumentacje adwersarza ? Czy mam ci wskazac fragmenty moich wywodow ktore zignorowales ? Przeciez jakby wyciac z twoich wypowiedzi puste frazesy (majace sprawic wrazenie jakobys zglebil madrosci zyciowe o ktorych innym sie nie snilo), takie jak nizej cytowany, to okaze sie ze prowadzenie dyskusji na twoja modle sprowadza sie wlasciwie do zonglowania jednym naiwnym argumentem "wszechswiat jest zbyt wypasiony zeby mogl powstac sam z siebie", ktorego ciagle uzywasz w najroznieszych odslonach oraz konsekwentnemu ignorowaniu tych kontrargumentow na ktore nie jestes w stanie odpowiedziec. Generalnie rzecz biorac, chociaz byc moze jestes w stanie w ten sposob zmanipulowac kompletnych idiotow albo 70 letnie staruszki, to jednak u mnie wzbudzasz tylko smiech.

Cytat:
Gdy mówisz, że nie ma dowodów na istnienie Boga, to takich słów spragnieni są tacy sami jak ty - filozofowie.
Tak na dobra sprawę filozofia jest nauka martwą, niczego nie odkrywa, a jedynie umacnia EGO filozofów.
Którz im to uzmysłowi, że błądzą?
"Trzeba stać się głupim, by być mądrym".
Mnie jednak ręce opadają.


Gdy mówisz, że sa dowody na istnienie Boga, to takich słów spragnieni są tacy sami jak ty - fanatycy religijni. Tak na dobra sprawę religia jest ideologia martwą, niczego nie odkrywa, a jedynie porawia samopoczucie wyznawcow. Którz im to uzmysłowi, że błądzą?
"Trzeba stać się myslacym, by być mądrym". Mnie jednak ręce opadają.

Przyklad w jaki sposob wygladalaby ta dyskusja gdybym tak jak ty, bezmyslnie upieral sie przy swoim. Rolling Eyes
Anonymous - 2006-02-21, 20:36
Temat postu:
Powiedz, czy widzisz takie same, jak wielu, tragiczne dla człowieka konsekwencje przyjęcia teorii ewolucjonizmu?

Ewolucja stawia człowieka na równi ze zwierzętami i wpływa na to, co ludzie myślą o sobie
Przykład:
Wyniki pewnych badań wskazują, że liczba samic, z którymi parzy się samiec, jest uzależniona od różnicy w rozmiarach ciała między osobnikami przeciwnych płci. Wysnuto stąd wniosek, iż ludzkie zachowania seksualne powinny przypominać zachowanie szympansów, szympansów których podobnie jak u ludzi męskie osobniki są tylko trochę większe od żeńskich. Niektórzy uważają więc, że na wzór owych zwierząt ludziom powinno być dozwolone utrzymywanie stosunków płciowych więcej niż z jednym partnerem.
I wiele osób rzeczywiście tak postępuje.
jednak:
To co jest dobre dla szympansów, w wypadku ludzi na ogół okazuje się katastrofalne w skutkach. Fakty dowodzą, że częste zmiany partnerów stanowią prosta drogę do nieszczęścia, o czym świadczą rozbite rodziny, aborcje, choroby, wstrząsy psychiczne i emocjonalne, zazdrość, przemoc w rodzinach oraz porzucone dzieci, które wyrastają na nieprzystosowanych do życia ludzi, przedłużających tylko ten tragiczny cykl.
Jeżeli jesteśmy tacy sami jak zwierzęta, to dlaczego tak cierpimy?

Ewolucjonizm stawia również pod znakiem zapytania świętość życia ludzkiego. Z jakiej racji miałoby być ono święte, skoro twierdzimy, że nie ma Boga i uważamy się jedynie za wyższe zwierzęta?
Czy z powodu naszego intelektu?
Gdyby o to chodziło, należałoby zadać sobie pytanie:
Czy to sprawiedliwe, by uznawać ludzi za bardziej wartościowych od psów i kotów tylko dlatego, że przypadły nam w udziale wszystkie szczęśliwe trafy ewolucji?

Zyskując na popularności, owo nowocześniejsze myślenie ewolucjonistyczne „będzie nieuchronnie wywierać głęboki wpływ na postawy moralne” – czytamy w pewnej książce.
Tak kształtująca się moralność jest okrutna, bo oparta na założeniu, iż powstaliśmy drogą „doboru naturalnego”, który sprawia, że „silni i przebiegli zyskują przewagę nad słabymi i prostodusznymi”.
Nauka ta usprawiedliwia brutalna przewagę siły.
Ale ciekawe jest to, że wiele teorii ewolucyjnych, od lat podkopujących moralność, upada pod naporem kolejnej generacji myślicieli.
Tragedia jednak polega na tym, że pozostawiają one po sobie trwałe szkody.
Czulu - 2006-02-21, 21:40
Temat postu:
Milujacy, tak szczerze, ty sie z kims konsultujesz w celu zdobycia nowych argumentow ? Bo ten nagly zwrot w kierunku ewolucjonizmu wydaje mi sie conajmniej dziwny...

Cytat:
Jeżeli jesteśmy tacy sami jak zwierzęta, to dlaczego tak cierpimy?


"Tacy sami, a sciana miedzy nami". Pod pewnymiw wzgledami jestesmy podobni zwierzetom, ale z drugiej istnieja pewne elementy ktore nas odrozniaja do tego stopnia ze nie ma sensu porownywac zycia spolecznego szympansow z ludzkim.

Cytat:
‘Czy to sprawiedliwe, by uznawać ludzi za bardziej wartościowych od psów i kotów tylko dlatego, że przypadły nam w udziale wszystkie szczęśliwe trafy ewolucji?’


Tak.

Parafrazujac:

Czy to sprawiedliwe, by uznawać ludzi za bardziej wartościowych od psów i kotów tylko dlatego, że przypadły nam w udziale szczęśliwy traf bycia stworzonymi na podobienstwo Boga ?

To jest po prostu kwesita czynnika jaki przyjmiemy za warunkujacy nasza wyzszosc, nic pozatym.

Cytat:
Tak kształtująca się moralność jest okrutna, bo oparta na założeniu, iż powstaliśmy drogą „doboru naturalnego”, który sprawia, że „silni i przebiegli zyskują przewagę nad słabymi i prostodusznymi”.
Nauka ta usprawiedliwia brutalna przewagę siły.


Bzdura. Nauka odkrywa tylko obiektywna prawde, suche fakty, bez zadnego komentarza. To co z tym zrobi czlowiek to juz jego sprawa. Ja osobiscie np wychodze z zalozenia ze skoro czlowiek stoi wyzej niz zwierzeta dzieki rozumowi, to powinien kierowac sie innymi wartosciami niz czysty darwinizm.

Cytat:
Ale ciekawe jest to, że wiele teorii ewolucyjnych, od lat podkopujących moralność, upada pod naporem kolejnej generacji myślicieli.


Jakies konkrety ? Nie slyszalem o zadnych "myslicielach"...

Cytat:
Tragedia jednak polega na tym, że pozostawiają one po sobie trwałe szkody


Trwale szkody to pozostawia po sobie brak logicznego rozumowania, a trzymanie sie utartych schematow albo bezmyslne podporzadkowywanie "autorytetom".
Vithal - 2006-02-21, 23:08
Temat postu:
Cytat:
Wyniki pewnych badań wskazują, że liczba samic, z którymi parzy się samiec, jest uzależniona od różnicy w rozmiarach ciała między osobnikami przeciwnych płci. Wysnuto stąd wniosek, iż ludzkie zachowania seksualne powinny przypominać zachowanie szympansów, szympansów których podobnie jak u ludzi męskie osobniki są tylko trochę większe od żeńskich. Niektórzy uważają więc, że na wzór owych zwierząt ludziom powinno być dozwolone utrzymywanie stosunków płciowych więcej niż z jednym partnerem.
I wiele osób rzeczywiście tak postępuje.


Polecam lekturę książki "Psychologia ewolucyjna", poczytaj, a może pojmiesz, że człowiek stanowi gatunek o wysokim wkładzie ojcowskim, co powoduje, że do wychowania potomstwa NIEZBĘDNY jest ojciec, ale zarazem w żaden sposób nasz gatunek nie jest predestynowany do monogamii i wcale jedno nie wyklucza drugiego.

Cytat:
Czy to sprawiedliwe, by uznawać ludzi za bardziej wartościowych od psów i kotów tylko dlatego, że przypadły nam w udziale wszystkie szczęśliwe trafy ewolucji?’


Jak najbardziej. Gatunek na najwyższym szczeblu rozwoju w naturalny sposób dominuje nad niższymi i staje w ten sposób ponad nimi.
Anonymous - 2006-02-24, 09:57
Temat postu:
Czulu napisał/a:
Bo ten nagly zwrot w kierunku ewolucjonizmu wydaje mi sie conajmniej dziwny...

Gdzie wypatrzyłeś taki mój zwrot? Tematy te mam raczej dobrze przemyślane.
Ewolucjonizm, to największy kawał wszech czasów.
Tragiczny kawał!
By wrócic do głównego tematu:
Pewien naukowiec PAN powiedział: "Nie gniewam się, gdy ktoś na mnie mówi małpa, Bo jestem małpą, ale z duszą".
Nie umiał jednak wyjaśnić w którym momencie ta dusza jego do tej małpy weszła.

Taki jest świat ludzi nauki w znacznej części.
Nigdzie odpowiedzi nie uzyskasz.
Czulu - 2006-02-24, 12:54
Temat postu:
Cytat:
Bo ten nagly zwrot w kierunku ewolucjonizmu wydaje mi sie conajmniej dziwny...

Gdzie wypatrzyłeś taki mój zwrot? Tematy te mam raczej dobrze przemyślane


Zwrot w sensie zmiany tematu. Rozmawialismy o Bogu w kontekscie stworzenia wszechswiata. Nie odpowiedziales na moje ostatnie argumenty w tamtej kwestii za to skwapliwie zarzucajac ze "upieram sie przy swoim" Rolling Eyes

Cytat:
Taki jest świat ludzi nauki w znacznej części.


Taki jest swiat nauki w czesci idotow ktorzy zwa sie naukowcami a w rzeczywistosci sa tchozami ktorzy boja sie pomyslec racjonalnie i odzucic zabobvony dajace plonna nadzieje na zycie po smierci. Zreszta Papieska Akademia Nauk to dla mnie tacy naukowcy jak Hitlera artysta.
Anonymous - 2006-02-24, 13:03
Temat postu:
No właśnie: życia po śmierci nie ma!
Jest jednak zmartwychwstanie.
Vithal - 2006-02-24, 13:20
Temat postu:
Miłujący prawdę napisał/a:
No właśnie: życia po śmierci nie ma!
Jest jednak zmartwychwstanie.


Nie ma. I jak to zwykle bywa z kwestiami religijnymi nie ma żadnych dowodów na zmartwywstanie kogokolwiek.
Czulu - 2006-02-24, 16:10
Temat postu:
Cytat:
No właśnie: życia po śmierci nie ma!
Jest jednak zmartwychwstanie.


Na jedno wychodzi. Zwrot "Zycie po smierci" oznacza dalsza egzystencje swiadomosci po zgonie pojmowanym w okreslony sposob przez wspolczesna medycyne. To czy to "zycie" dotyczy bezposredniego przejscia do jakiegos innego swiata samej swiadomosci (duszy), czy powrot do zycia (zmartwychwstanie) w swej poprzedniej formie cielesnej na tym swiecie jest kwestia czysto techniczna.
Anonymous - 2006-02-25, 12:12
Temat postu:
Jaka jest prawda o umarłych?
Może z innej strony:
Czy możliwe jest kontaktowanie się z „duchem” bliskiej osoby?
Albo inaczej:
Czy możliwe jest kontaktowanie się z „duszą nieśmiertelną”, którą według wielu człowiek ma i po jego śmierci gdzieś jest i wędruje?

W Biblii opisane jest pewne zdarzenie, kiedy to po śmierci Samuela, proroka i kapłana Jehowy, Saul, król Izraela szukał z nim kontaktu. Uznał, że musi przejąć inicjatywę w swoją rękę, jak to zresztą wcześniej zrobił wzbudzając tym niezadowolenie Jehowy.
„A Samuel umarł i cały Izrael go opłakiwał, i pogrzebał go w jego mieście. Ramie. Saul zaś już wcześniej pousuwał z kraju media spirytystyczne oraz tych, którzy się trudnią przepowiadaniem wydarzeń”.
Potem on jednak - Saul - wystraszony i zniecierpliwiony brakiem reakcji ze strony Boga, odnalazł medium spirytystyczne i poszedł do niej.
„Ale król rzekł do niej: "Nie bój się; lecz co ujrzałaś?" I kobieta powiedziała Saulowi: "Ujrzałam jakiegoś boga wychodzącego z ziemi". Od razu rzekł do niej: "Jak wygląda?", a ona odrzekła: "Wychodzi starzec, okryty płaszczem bez rękawów". Wówczas Saul rozpoznał, że to "Samuel", i pokłonił się nisko twarzą ku ziemi, i padł na twarz”.
Na podstawie opisu podanego przez kobietę będącą medium spirytystycznym uznał, że go zobaczyła. Był on bardzo zdesperowany i chciał wierzyć, że to jest Samuel, i dał się wprowadzić w błąd.Czytaliśmy przecież, że Samuel umarł i został pogrzebany.
Czy więc istniała choćby nawet jakaś najmniejsza cząstka Samuela, która by żyła w innej dziedzinie i mogła rozmawiać z Saulem?

Głos naśladujący Samuela pochodził od jakiegoś oszusta.
Czyj to głos?
Prawda o stanie umarłych jest jasno przedstawiona w Biblii.

A kto próbował oszukać pierwsza parę ludzką kłamliwymi wypowiedziami o śmierci?
Szatan zaprzeczył Boskiemu ostrzeżeniu, że nieposłuszeństwo spowoduje śmierć.
Czytamy tam:
„A wąż (…) Odezwał się więc do niewiasty: "Czy Bóg rzeczywiście powiedział, iż nie z każdego drzewa ogrodu wolno wam jeść?"
Na to niewiasta rzekła do węża: "Z owocu drzew ogrodu jeść możemy." Ale jeśli chodzi o jedzenie z owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: 'Nie wolno wam z niego jeść ani nie wolno wam się go dotknąć, żebyście nie umarli'".
Wtedy wąż rzekł do niewiasty: "Z całą pewnością nie umrzecie”(Rodzaju 3:1-4).
„Zrzucony więc został wielki smok, pradawny wąż, zwany Diabłem i Szatanem, który wprowadza w błąd całą zamieszkaną ziemię; zrzucony został na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie” (Objawienie 12:9).

Oczywiście po jakimś czasie okazało się, że zgodnie z zapowiedzią Bożą ludzie ci umarli.
Kto wobec tego, logicznie rzecz biorąc, ponosi odpowiedzialność za pojawienie się poglądu, jakoby człowiek w gruncie rzeczy nie umierał, lecz miał jakiś duchowy pierwiastek, który dalej żyje po śmierci ciała?
Takie oszustwo pasuje do Szatana Diabła, którego Jezus nazwał „ojcem kłamstwa”.
Jakie są jednak konsekwencje przyjęcia przez ludzi przekonania, że zmarli żyją w innej dziedzinie oraz, że można się z nimi kontaktować? W żadnym razie nie wyszło im to na dobre.
Wprost przeciwnie, w Objawieniu 18:23 czytamy:
„już nigdy nie będzie w tobie świecić światło lampy, i już nigdy nie będzie w tobie słyszany głos oblubieńca i oblubienicy; bo twoi wędrowni kupcy byli najznamienitszymi mężami na ziemi, bo przez twoje praktyki spirytystyczne zostały wprowadzone w błąd wszystkie narody”.
Chodzi tu o praktyki spirytystyczne Babilonu Wielkiego [imperium religii fałszywej – Szatana], rozmawiania ze zmarłymi, a jego ofiary nawiązują kontakty z demonami [anioły, zbuntowane przeciw Bogu], często słyszą niepożądane głosy i bywają napastowane przez te złe duchy.
Dziś praktycznie na całym świecie nie znajdziesz religii, której wierni nie praktykują takiego zachowania, a wszystko to przez wprowadzenie ludzi w błąd.

Prawda biblijna odrzuca istnienie „duszy nieśmiertelnej”.
Czyż nie jasna są poniższe słowa:
Kaznodziei 9:5,6,10: „Bo żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego (…) Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem”.
„Wszystko, co twoja ręka ma sposobność zrobić, rób całą swą mocą, bo nie ma pracy ani snucia planów, ani poznania, ani mądrości w Szeolu [grobie]— w miejscu, do którego idziesz”.
Jeśli człowiek ma coś do zrobienia gdy żyje, to musi się wysilać i dokładać należytej staranności, bo gdy umrze niczego już nie poprawi ani nie uzupełni.

Ezechiela 18:4,20: „Oto wszystkie dusze należą do mnie. Jak dusza ojca, tak i dusza syna należy do mnie. Dusza, która grzeszy, ta umrze”; „Dusza, która grzeszy, ta umrze”.
A zatem nie ma duszy, która by dalej żyła po śmierci ciała i z którą żyjący mogliby się później kontaktować.
I jeszcze:
Psalm 146:3,4: „Nie pokładajcie ufności w dostojnikach ani w synu ziemskiego człowieka, do którego nie należy wybawienie. Duch jego uchodzi, a on wraca do swej ziemi; w tymże dniu giną jego myśli”.
Synowie ziemskiego człowieka – ludzie, umierają. Napisano, że ‘duch uchodzi’ dotyczy to, po prostu zaniku siły życiowej.
Kiedy więc ktoś umiera, jego duch nie istnieje jako niematerialny byt, który niezależnie od ciała mógłby myśleć i realizować swoje plany.
Nie ma nic takiego, z czym po śmierci człowieka żywi mogliby nawiązać kontakt.
Kłamstwo dominuje, jak widać.
"Kto ma ucho niech słucha, co duch mówi (...)"
Czulu - 2006-02-25, 12:21
Temat postu:
Zieeeew, chlopie nie zamierzam sie z toba dyskutowac tym co sie dzieje z dusza, bo wg mnie ona nie istnieje, w swoim poscie powyzej rostrzaslem te kwestie z czysto semantycznego pkt widzenia.
Anonymous - 2006-02-25, 12:58
Temat postu:
No to fajnie!
Anonymous - 2006-09-28, 17:45
Temat postu:
„Niezgłębiona złożoność Życia”

• WOLF-EKKEHARD LÓNNIG Od 28 lat prowadzę badania nad mutacjami genetycznymi roślin, z czego 21 lat pracuję w niemieckim Instytucie Hodowli Roślin Maxa Plancka w Kolonii. Już niemal 30 lat usługuję też jako starszy w chrześcijańskim zborze Świadków Jehowy.

Moje empiryczne badania w dziedzinie genetyki oraz studia biologiczne w zakresie fizjologii i morfologii pozwalają mi osobiście przyglądać się ogromnej, często niezgłębionej złożoności życia. Dzięki tym pracom badawczym utwierdziłem się w przekonaniu, że Życie, nawet w najprostszej postaci, musi być wytworem inteligencji.
Środowisko naukowe zdaje sobie sprawę ze złożoności życia. Niestety, te fascynujące fakty na ogół przedstawia się w silnym kontekście ewolucyjnym. Uważam jednak, że jeśli argumenty wytaczane przeciwko relacji biblijnej o stwarzaniu analizuje się z naukowym podejściem, to okazują się one gołosłowne. Rozpatruję takie kwestie już od dziesięcioleci. Wnikliwe badania nad żywymi organizmami oraz prawa rządzące wszechświatem — które zostały doskonale zestrojone, by na Ziemi istniało życie— wszystko to wręcz zmusza mnie do wierzenia w Stwórcę.
ata - 2008-05-17, 23:16
Temat postu:
w biblii są informacje wskazujące na istnienie pierwiastka nieśmiertelnego: są to wszystkie normy i zasady moralne, które od wieków istnieją w historii i kulturze chrześcijańskiej, mimo przemijalności wielu pokoleń. Nieśmiertelność duszy ludzkiej jest wszędzie tam, gdzie ją czuć, choć jej nie widać.Smile

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group