Jesli nie stanowi to sedna antropologii, to wynika z tego, że antropologia zajmuje się czymś nieokreślonym, jest tylko zbiorem nieokreślonych twierdzeń, czyli Ty i wybitni twórcy postrzegacie coś nieokreślonego. Jak można mówić o czymś, postrzegać coś, co jest nieokreślone tj. nie zgodne z obiektywnym stanem rzeczy? Antropologia to zbiór nieokreślonych pojęć zaśmiecających rzeczywistość, a to już pierwszy krok do nastepnych irracjonalnych teorii...
Ok, ale ja się pytam ciebie, co rozumiesz przez pojęcie "zaświatów" , "duszy" ?
Dołączyła: 28 Gru 2004 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 3/35
8%
Wysłany: 2006-01-14, 22:59
Krytyk napisał/a:
Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie. Prawdziwi naukowcy nie wypowiadają się o czymś co jest nieokreślone, tylko zbierają przesłanki, które jeśli zostaną sprawdzone i potwierdzone w określonym czasie, uzyskają wtedy miano określonych, należy oczywiście uwzględnić to, że rzeczywistość jest w ciągłym ruchu, i niektóre określoności tracą swą ważność po jakims czasie, choć nie musi tak być. Ale to jest oczywiste, bo dotyczy realnych rzeczy, a czy bóg może raz istnieć a raz nie ? Oto jest pytanie do Ciebie....
Jakby śmierć była czymś normalnym dla wierzących, to jest czymś naturalnym i oczywistym, to by nie tworzyli sobie teorii, które przedłużałyby ich życie...
Co rozumiem przez bycie człowiekiem wolnym? Patrz -> początek postu.
Do wszystkich:
Każdy wierzy w to co chce. Jednak wiara każdego z nas niech nie będzie źródłem zniewolenia i rozlewu krwi na całym świecie. Już dość zgineło i ginie ludzi nadal za swe wyznania i poglądy religijne. Najlepiej gdyby w ogóle ich nie było, wtedy nie byłoby cierpienia i tej rozlanej krwi. Nie traćmy czasu na irracjonalizmy, skupmy się na tu i teraz, na tym co jest w zasięgu ręki, poznawajmy rzeczywistość i innych ludzi, którzy moga nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne pojęcie...
1) W jaki sposób udowodnisz, że wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Proszę napisz w jaki sposób byś to zbadał, proszę o racjonalne narzędzie badawcze
2) Pojęcia inteligencja i wiedza stosujesz wymiennie, a jak dla mnie to dwie różne rzeczy, które moga się łączyć, ale tez nie muszą.
3) jak najbardziej jestem zwolenniczką racjonalnego tłumaczenia swiata, mam tutaj na mysli glownie wiedzę naukowa. jerstem przeciwna religijnemu wyjaśnianiu pewnych zjawisk, problemów... i generalnie nie patrzę na tego typu rzeczy przez pryzmat religii... Dlatego nie jestem w stanie pojąć Twojego sposobu patrzenia na osoby wierzące jako osoby, które patrzą na otaczająca je rzeczywistość jedynie przez pryzmat wiary i nie są zdolne do innego niż religijny sposobu wyjaśniania świata.
4) Nie mów, że coś innego może dać więcej radości niż wara, bo generalnie skąd możesz o tym wiedzieć, skoro jak piszesz nie jesteś osobą wierzącą. No i co dla jednego jest szcześciem dla drugiego wcale nim być nie musi, tak więc jak dla mnie takie stwierdzenie jest frazesem.
5) Z jednej strony piszesz, ze każdy moze wierzyć w to co chce, ale jednak z dalszej cześci wypowiedzi wynika, że odbierasz ludziom ta wolność... bo jest lepszy i gorszy rodzaj 'wiary'
6) Religia jako takie nie niosa negatywnych treści, jedynie ludzie interpretują bądź interpretowali je w niewłaściwy sposób, tak, by pod osołoną religii/wiary osiągnąć własne nie zawsze zgodne z nią cele.
7) Dla mnie śmierć jest czymś normalnym, naturalnym i czymś co napewno mnie kiedyś czeka, mimo iż jestem osobą wierzącą... tyle... więc jedno drugiemu nie zaprzecza
Krytyk napisał/a:
Człowiek wolny , to człowiek, którego nic nie ogranicza, za wyjątkiem praw przyrody, które są powszechne i konieczne, jednak nie może ograniczać go żadne przywiązanie do boga, drugiej osoby, bo każde tego typu przywiązanie prowadzi do nie godzenia się z tym co prawdziwe tj. w przypadkach w których druga osoba umiera lub gdy piękno boskiego świata zawodzi, wtedy zaczynamy szukać przyczyn kończąc na irracjonalnych rozwiązaniach. (...)zapraszam do większego wysiłku intelektualnego, bo wierzyć jest łatwo we wszystko, ale trzeba umieć sobie odpowiedzieć dlaczego chce się wierzyć w coś, co wcale nie wymaga wiary, tylko jest zwykłym narzuconym schematem ślepego postępowania.
1) Bycie z drugim człowiekiem już Cię ogranicza w pewnien sposób, chociażby przez to, że musisz liczyć się ze zdaniem partnera(ki).... nie można być z kimś i być w 100% wolnym... bedąc z kimś, przywiązujemy się do tej osoby i utrata jej jest zawsze tragedią... zwłaszcza jeśli wchodzą w grę uczucia itp. i mimo, że możemy mieć świadomość, ze smierć jest czymś naturalnym nie sprawi to, że ból będzie mniejszy i że latwo będzie się nam z tym pogodzić.... no chyba że wyznajesz zasade, że nigdy z nikim się nie bedziesz, wtedy można Ci jedynie współczuć...
2) ja wiem dlaczego wierzę, zdaję sobie sprawę ze wszelkich psychologicznych mechanizmów... a jednak wierzę
Krytyk napisał/a:
Profesorowie, wielcy uczeni, którzy wierzą w boga, nie są profesorami i wielkimi uczonymi, lecz jedynie wytworami ślepego systemu edukacji, "ucząc" innych, powielają tradycje i stereotypy w których sami ugrzęźli. Prawdziwa nauka musi byc wolna od irracjonalizmów, które niestety występują też w środowisku pseudouczonych.
Jasne, nie sa profesorami, nawet wówczas, gdy swoje przekonania, wyniki badań itp wyjasniaja nie mieszając w to religii....
I wielkim naukowcem tez nie może być teolog
1) W jaki sposób udowodnisz, że wiara w Boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka? Proszę napisz w jaki sposób byś to zbadał, proszę o racjonalne narzędzie badawcze
Odpowiadam ponownie: Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie.
Cytat:
2) Pojęcia inteligencja i wiedza stosujesz wymiennie, a jak dla mnie to dwie różne rzeczy, które moga się łączyć, ale tez nie muszą.
Pojęcia "inteligencja" i "wiedza" to przede wszystkim dwa różne pojęcia, a nie dwie różne rzeczy, jak "inteligencja" może być rzeczą? Prosze o poprawne posługiwanie się terminami, w filozofii to bardzo ważne!
Inteligencja to pewna predyspozycja, która pozwala człowiekowi zdobywać wiedzę. Brak tej predyspozycji powoduje zdobywanie "pseudowiedzy". Prawdziwa wiedza jest to gotowy zbiór twierdzeń zgodnych z obiektywnym stanem rzeczy. Na przykład treść biblii nie może być wiedzą, bo jest tam dużo treści niezgodnych z obiektywnym stanem rzeczy.
Cytat:
3) jak najbardziej jestem zwolenniczką racjonalnego tłumaczenia swiata, mam tutaj na mysli glownie wiedzę naukowa. jerstem przeciwna religijnemu wyjaśnianiu pewnych zjawisk, problemów... i generalnie nie patrzę na tego typu rzeczy przez pryzmat religii... Dlatego nie jestem w stanie pojąć Twojego sposobu patrzenia na osoby wierzące jako osoby, które patrzą na otaczająca je rzeczywistość jedynie przez pryzmat wiary i nie są zdolne do innego niż religijny sposobu wyjaśniania świata.
To najwyższy moment aby tak zacząć patrzeć na osoby wierzące, bo na skalę globalną, Ci niewinni wierzący ludzie zniekształcają naszą rzeczywistość, co jest źródłem rozlewu krwi na całym świecie. Niedopuszczalnym jest, by dzieciom na lekcji fizyki, biologii itp., tłumaczyć raz rzeczywistość od strony empirycznej i racjonalnej, a innym razem na lekcji religii opowiadać mitologiczne opowieści na temat powstania świata. To może miec nieodwracalne skutki w rozwijaniu młodego pokolenia. Jesli tak dalej pójdzie, będziemy mieli społeczeństwo "moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin i innych idealistów.
Cytat:
4) Nie mów, że coś innego może dać więcej radości niż wiara, bo generalnie skąd możesz o tym wiedzieć, skoro jak piszesz nie jesteś osobą wierzącą. No i co dla jednego jest szcześciem dla drugiego wcale nim być nie musi, tak więc jak dla mnie takie stwierdzenie jest frazesem.
Wiem czym jest wiara w boga, bo jesli bym nie wiedział, to bym nigdy z niej nie zrezygnował. Niestety moi rodzice wychowali mnie w atmosferze religijnej, gdzie było i jest do tej pory dużo kłamstw, niezrozumiałych tradycji i stereotypów, a że jestem człowiekiem silnym, wierzącym w to, że można racjonalnie żyć w świecie bez kłamst i zbednych nadziei, przełamałem się, a jak człowiek raz to zrobi, nie chcę już więcej słyszeć o kłamstwach! A propo szczęścia, to oczywiscie, że dla każdego z nas jest inne czyli subiektywne, jednak zadaję ci pytanie: Czy lepiej być szczęsliwym, nieświadomym głupcem? Czy też może lepiej świadomym, wyalienowanym przez społeczeństwo mędrcem? Czy dążyć razem ze stadem nieświadomych swojej niewiedzy szczęsliwych ludzi, czy być w oczach wierzących nieszczęsliwym, ale miłującym obiektywną prawdę człowiekiem ?
Cytat:
Z jednej strony piszesz, ze każdy moze wierzyć w to co chce, ale jednak z dalszej cześci wypowiedzi wynika, że odbierasz ludziom ta wolność... bo jest lepszy i gorszy rodzaj 'wiary'
Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary, który prowadzi do kłamstw i złudnych nadziei i są źródłem konfliktów przywódców religijnych. Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę, bo każdy może wierzyć w to co chce, jednak wierzę w to, że kiedyś ludzie skupią się na rzeczywistości i innych ludziach, o których pisałem wcześniej: którzy mogą nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne puste pojęcia...
Cytat:
6) Religia jako takie nie niosa negatywnych treści, jedynie ludzie interpretują bądź interpretowali je w niewłaściwy sposób, tak, by pod osołoną religii/wiary osiągnąć własne nie zawsze zgodne z nią cele.
Religie nie niosą negatywnych treści, zgadzam się, ale zniekształcają naszą rzeczywistość, są nieokreślone i wieloznaczne, a to prowadzi do konfliktów i sporów, dlaczego ludzie muszą ginąć za to, że mają inne poglądy? Niech wszystkie poglądy nasze, które są niezgodne z obiektywnym stanem rzeczy, pozostana w naszych głowach, każdy je może mieć, ale nie twórzmy ich ideologiami państwowymi i powszechnymi, bo to prowadzi do konfliktów między róznymi wyznaniami roszczącymi sobie prawo do twierdzenia, że to ich wyznanie jest lepsze i powinno obowiązywać w społeczeństwie, ale tak naprawdę, te ideologie religijne kontrolują ludzi, ludzi którzy tym samym utwierdzają swoich przywódców religijnych w przekonaniu, że spełniają moralny obowiązek.
Cytat:
7) Dla mnie śmierć jest czymś normalnym, naturalnym i czymś co napewno mnie kiedyś czeka, mimo iż jestem osobą wierzącą... tyle... więc jedno drugiemu nie zaprzecza
Jak nie zaprzecza jedno drugiemu? Jeśli wraz ze śmiercią organizmu ludzkiego kończy się jego egzystencja, jak i każde inne życie organizmów żyjących na tej planecie, razem z tym umierają jego wartości, wierzenia itp., i to jest właśnie normalne, naturalne, śmierć kończy definitywnie wszystko. A wierzący stwarzają sobie teorie, które przedłużają ich życie. Więc jak to jest, jestes osobą wierzącą i nie wierzysz w tzw. sąd ostateczny, w którym ludzie źli zostaną zesłani do piekła, a ludzie dobrzy będą zyć wiecznie u boku pana boga w królestwie niebieskim? Założe się, że jako osoba nie wierząca znam lepiej biblię niż Ty, ale właśnie na tym to wszystko polega, żeby móc krytkować, trzeba najpierw biblię przeczytać. Mało tego, większość ludzi, którzy wierzy w boga, w ogóle nie przeczytało biblii, bo oni wierzą w boga dlatego, żeby nie czuć się wyobcowanym w społeczeńswie, brak im wiary we własne mozliwosci, by stać się człowiekiem, który nie boi się mówić prawdy o rzeczywistości, dlatego wierzyć w boga jest łatwo i każdy może powiedzieć że w niego wierzy, ale przeciwstawić się tym irracjonalizmom nie każdy potrafi, dlatego zachęcam ludzi, aby nie bali się, aby uczyli się poznawać rzeczywistość, a nie ślepo dążyć za stadem, który powtarza odwieczne frazesy prowadzące donikąd, bo też taka jest ich droga, droga który nigdy się nie kończy, ale trwa ciągle, pochłaniając następne pokolenia w niewiedzy.
Cytat:
1) Bycie z drugim człowiekiem już Cię ogranicza w pewnien sposób, chociażby przez to, że musisz liczyć się ze zdaniem partnera(ki).... nie można być z kimś i być w 100% wolnym... bedąc z kimś, przywiązujemy się do tej osoby i utrata jej jest zawsze tragedią... zwłaszcza jeśli wchodzą w grę uczucia itp. i mimo, że możemy mieć świadomość, ze smierć jest czymś naturalnym nie sprawi to, że ból będzie mniejszy i że latwo będzie się nam z tym pogodzić.... no chyba że wyznajesz zasade, że nigdy z nikim się nie bedziesz, wtedy można Ci jedynie współczuć...
Bycie z drugim człowiekiem wcale nie ogranicza Cię, zapewne przywykłaś do stereotypowych związków, w których rządzą irracjonalne reguły. Prawdziwa miłośc polega na tym, że jesli kogoś kochasz nie możesz go ograniczać, bo wtedy go zniewalasz. Partnerzy muszą być lojalni wobec siebie i sobie ufać. Wierność nie może być hamulcem wolności, bo właśnie zdrada jest wynikiem wolności i każdy ma mozliwość zdrady. Jednak gdy zdrada zachodzi nie ma miłości, dlatego nie ma miłości bez wolności. I pamiętaj, że zazdrość prowadzi do zniewolenia, a zniewolenie do przywiązania, a przywiązanie to potem jest strachem przed utratą bliskiej Ci osoby.
Śmierć bliskiej osoby jest czymś smutnym, jednak śmierć jest czymś naturalnym, raduj się tym, że mogliście żyć razem i być szczęśliwymi, wszystko ma swój koniec i to jest właśnie piekne.
Dlaczego współczujesz tym, którzy nie chcą być z nikim? Skąd w Tobie taka pogarda dla tych ludzi? Myślisz, że będąc z kimś, masz przeczucie o swojej wyższości i dobrze spełnionym obowiązku moralnym? Jesteś z kimś, bo tak trzeba? A ja myśłałem, że jest się z kimś dlatego, że chce się z kimś być.
Cytat:
2) ja wiem dlaczego wierzę, zdaję sobie sprawę ze wszelkich psychologicznych mechanizmów... a jednak wierzę
Wierz sobie w co chcesz, jednak życzę Ci, żeby ta wiara była Twoją wiarą, a nie wiarą milionów nieświadomych pokoleń, które wierzą dlatego, bo tak trzeba robić.
Krytyku,
nie pierwszy raz podkreślasz w swoich wypowiedziach, że posiadanie określonych wyobrażeń religijnych jest związane z nietolerancją i np. rozlewem krwi. tymczasem to ty wydajesz się najbardziej nietolerancyjny. nikt z tych, dla których wiara jest czymś ważnym nie próbuje cię nawrócić na siłę tymczasem ty piszesz:
Krytyk napisał/a:
Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary
a dalej:
Krytyk napisał/a:
Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę
myśle też, że zaliczanie wszystkich, którzy są wierzący do
Krytyk napisał/a:
"moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin
może być dla wielu obraźliwe (dla mnie jest) i na peno jest niesłuszne-mylisz pojęcia.
mam wrażenie, że wszystkich wierzących traktujesz jak niebezpiecznych fanatyków wpatrzonuch w swoich mistrzów (podobnych pewnie do rydzyka), na których lekcje religii odcisnęły swoje piętno. demonizujesz. i nie potrafisz być tolerancyjny.
co do antropologii kultury-jeśli kulturę (bo tym ta nauka się zajmuje) nazywasz czymś co zaśmieca rzeczywistość to już twoja osobista sprawa-ale żal mi cię
prosisz o definicje duszy i zaświatów. nie chcę tworzyć pseudo-definicji perswazyjnych bo w przeciwieństwie do ciebie nie uważam, że moje stanowisko jest niepodważalne. to raczej definicja projektująca. dla mnie dusza jest niematerialną częścią każdego człowieka (łącznie z jego wszystkimi myślami, wspomnieniami, uczuciami, charakterem etc.)-bo dla mnie człowiek nie składa się tylko z ciała. a zaświaty (jeśli istnieją-bo co do tego nie ma oczywiście żadnej pewności) to możliwość egzystowania duszy po śmierci ciała i poza nim.
Dołączyła: 28 Gru 2004 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 3/35
8%
Wysłany: 2006-01-16, 23:38
Krytyk napisał/a:
Odpowiadam ponownie: Oczywiście, że wiara w boga jest wyznacznikiem inteligencji człowieka, bo wiara w coś czego nie można określić świadczy o braku wiedzy na temat tego co w rzeczywistości jest określone a co nie.
Słonko, czy Ty w ogole czytasz co piszę? Proszę o RACJONALNE NARZĘDZIE BADAWCZE, które pozwoli bezsprzecznie udowodnić Twoje hipotezy. A Ty poraz kolejny wypisujesz te same frazesy, a racjonalnych argumentów nie podajesz.... czyżby ich nie było?
Cytat:
Pojęcia "inteligencja" i "wiedza" to przede wszystkim dwa różne pojęcia, a nie dwie różne rzeczy, jak "inteligencja" może być rzeczą? Prosze o poprawne posługiwanie się terminami, w filozofii to bardzo ważne!
Inteligencja to pewna predyspozycja, która pozwala człowiekowi zdobywać wiedzę. Brak tej predyspozycji powoduje zdobywanie "pseudowiedzy". Prawdziwa wiedza jest to gotowy zbiór twierdzeń zgodnych z obiektywnym stanem rzeczy. Na przykład treść biblii nie może być wiedzą, bo jest tam dużo treści niezgodnych z obiektywnym stanem rzeczy.
Pisząc o wiedzy i inteligencji nie rozpatrywałam tego przez pryzmat mysli filozoficznej , ale odnosząc się do znajomości tak przyziemnej dziedziny nauki jak psychologia
Cytat:
To najwyższy moment aby tak zacząć patrzeć na osoby wierzące, bo na skalę globalną, Ci niewinni wierzący ludzie zniekształcają naszą rzeczywistość, co jest źródłem rozlewu krwi na całym świecie. Niedopuszczalnym jest, by dzieciom na lekcji fizyki, biologii itp., tłumaczyć raz rzeczywistość od strony empirycznej i racjonalnej, a innym razem na lekcji religii opowiadać mitologiczne opowieści na temat powstania świata. To może miec nieodwracalne skutki w rozwijaniu młodego pokolenia. Jesli tak dalej pójdzie, będziemy mieli społeczeństwo "moherowych beretów", tradycjonalistów i konserwatystów a`la Liga Polskich Rodzin i innych idealistów.
A to ciekawe rzeczy opowiadasz wnioskuję iż masz bogate doświadczenia pedagogiczne i jesteś ekspertem od wpływu tresci przedstawianych na lekcjach religii na ogolny stan wiedzy z innych przedmiotów Konkrety proszę Jaki to ma wpływ? Jak to zbadano? Jakie były wyniki? I jaki ma, lub bedzie miało wpływ? tylko jeszcze raz proszę o konkrety
w jaki sposób może zniekształcać rzeczywistość, naukowiec, który tłumaczy swoje odkrycia, badania, nie stosując wyjasnień religijnych, nie patrząc na odkrycia przez pryzmat wiary? Po prostu religii nie włącza do nauki, traktuje to jako dwie oddzielne 'rzeczy' ( a myślę, że takowych naukowców jest zdecydowana większość). Bo jesli ktoś faktycznie religijnie argumentuje swoje przekonania, to jak najbardziej jestem skłonna przyznać Ci rację, iż wówczas można zarzucić mu pewien rodzaj 'zakłamania', a raczej braku związku z racjonalizmem.
Cytat:
Wiem czym jest wiara w boga, bo jesli bym nie wiedział, to bym nigdy z niej nie zrezygnował. Niestety moi rodzice wychowali mnie w atmosferze religijnej, gdzie było i jest do tej pory dużo kłamstw, niezrozumiałych tradycji i stereotypów, a że jestem człowiekiem silnym, wierzącym w to, że można racjonalnie żyć w świecie bez kłamst i zbednych nadziei, przełamałem się, a jak człowiek raz to zrobi, nie chcę już więcej słyszeć o kłamstwach! A propo szczęścia, to oczywiscie, że dla każdego z nas jest inne czyli subiektywne, jednak zadaję ci pytanie: Czy lepiej być szczęsliwym, nieświadomym głupcem? Czy też może lepiej świadomym, wyalienowanym przez społeczeństwo mędrcem? Czy dążyć razem ze stadem nieświadomych swojej niewiedzy szczęsliwych ludzi, czy być w oczach wierzących nieszczęsliwym, ale miłującym obiektywną prawdę człowiekiem ?
Równie dobrze, można powiedzieć, że nie wiesz czym jest wiara w Boga, bo gdybyś wiedział czym jest to byś z niej nie zrezygnował... i kto ma racje? Problem nie jest do rozstrzygnięcia... jedynym rozwiązaniem jest przyjęcie iż to czy ktoś wierzy czy nie jest jego prywatną decyzją. Nie Tobie i nie mnie to oceniać czyj wybór jest lepszy... bo każdemu wedle potrzeb ale z tego co piszesz wynika, że rościsz sobie prawo do oceny tego czego mimo swego wielkiego przekonania o własnym racjonalnym podejściu do zycia racjonalnie uargumentowac nie potrafisz... czyzbyś więc przyjmował pewne stereotypy (bo dla mnie stereotypowe jest przedstawianie przekonań, których nie jest się w stanie uargumentować, jak Ty np. hioptezy, że wiara w Boga ma wpływ na poziom inteligencji człowiak) mimo iż głosisz, ze jesteś tak wielkim przeciwnikiem stereotypowego myślenia. Głosisz też stereotyp człowieka-katolika, który funkcjonuje w srodowiskach niewierzących, które niestety wiedzy na tematy, o których wygłaszają sady nie posiadają.
Szcześliwy nieświadomy głupiec ma święty spokój, nie zdaje sobie sprawy z wielu problemów jakie zaprzątają głowy ludzi mających trochę więcej 'pod sufitem" . I to jest fajne, czasem chyba wolałabym być tym mniej świadomym głupcem żyjącym w swoim szcześliwym światku, niż tracić zdrowie, nerwy będąc świadomom...
Piszesz o byciu wyalienowanym mędrcem... to ciekawe... Jestem zdania, że człowiek jest istota społeczną i do tego byzyć, działać, zdobywać wiedzę o samym sobie potrzebuje innych ludzi czyli społeczeństwa (psychologia społeczna się kłania). więc jak można uważać się za mędrca nie weryfikując swoich przekonań z opinią społeczeństwa? Czy można być prawdzimym medrcem jedynie w swoich własnych oczach? czy to przypadkiem nie pycha? Jasne napewno zaraz podasz mi przykład Sokratesa... Tylko, ze Sokrates nie uważał się za mędrca mówił "wiem, ze nic nie wiem".
Wiara nie wyklucza posiadania racjonalnej wiedzy ty stosujesz podział na czarne i białe czyli... albo wierzysz i nie posiadasz wiedzy, albo nie wierzysz i posiadasz wiedzę... tak jakby to nie ćwiczenie intelektu i nauka stanowiły o stanie umysłu, ale sam fakt wiary lub niewiary... A dla mnie osoba niewierząca jak i wierząca, jeśli nie zajmie się rozwojem swojego umysły będzie w takim samym stopniu 'głupia".
Cytat:
Tak, jest gorszy i lepszy rodzaj wiary, i gdybym mógł, odebrał bym ludziom ten zły rodzaj wiary, który prowadzi do kłamstw i złudnych nadziei i są źródłem konfliktów przywódców religijnych. Nikomu nie odbieram wolności, niestety nie mogę, bo każdy może wierzyć w to co chce, jednak wierzę w to, że kiedyś ludzie skupią się na rzeczywistości i innych ludziach, o których pisałem wcześniej: którzy mogą nam dać o wiele więcej radości i szczęścia niż jakiś tam wyimaginowany bóg czy inne puste pojęcia...
a na jakiej podstawie rościsz sobie do tego prawo? na jakiej podstawie twierdzisz, ze to Ty jeden posiadasz takie kompetencje intelektualne by twierdzić co jest dobre a co złe? A moze to Ty się mylisz?
Cytat:
dlaczego ludzie muszą ginąć za to, że mają inne poglądy?
ano własnie dlatego, ze są tacy ludzie jak Ty Tacy, którzy przekoani są o swojej wielkiej nieomylności, którzy roszczą sobie prawa do wydawania sądów. Którzy uważają, ze są jedynymi posiadaczami prawdy, którzy uważają innych, posiadających odmienne poglądy za głupców których trzeba 'nawrócić'. Którzy nie sa w stanie tolerowac inności...
Cytat:
Jak nie zaprzecza jedno drugiemu? Jeśli wraz ze śmiercią organizmu ludzkiego kończy się jego egzystencja, jak i każde inne życie organizmów żyjących na tej planecie, razem z tym umierają jego wartości, wierzenia itp., i to jest właśnie normalne, naturalne, śmierć kończy definitywnie wszystko. A wierzący stwarzają sobie teorie, które przedłużają ich życie. Więc jak to jest, jestes osobą wierzącą i nie wierzysz w tzw. sąd ostateczny, w którym ludzie źli zostaną zesłani do piekła, a ludzie dobrzy będą zyć wiecznie u boku pana boga w królestwie niebieskim? Założe się, że jako osoba nie wierząca znam lepiej biblię niż Ty, ale właśnie na tym to wszystko polega, żeby móc krytkować, trzeba najpierw biblię przeczytać. Mało tego, większość ludzi, którzy wierzy w boga, w ogóle nie przeczytało biblii, bo oni wierzą w boga dlatego, żeby nie czuć się wyobcowanym w społeczeńswie, brak im wiary we własne mozliwosci, by stać się człowiekiem, który nie boi się mówić prawdy o rzeczywistości, dlatego wierzyć w boga jest łatwo i każdy może powiedzieć że w niego wierzy, ale przeciwstawić się tym irracjonalizmom nie każdy potrafi, dlatego zachęcam ludzi, aby nie bali się, aby uczyli się poznawać rzeczywistość, a nie ślepo dążyć za stadem, który powtarza odwieczne frazesy prowadzące donikąd, bo też taka jest ich droga, droga który nigdy się nie kończy, ale trwa ciągle, pochłaniając następne pokolenia w niewiedzy.
Tak się składa, ze znam Biblię wiem co mówi religia na temat 'końca życia doczesnego" Jako katoliczka wyznaję prawdy wiary Jednakże, jako osoba wykształcona posiadam wiedzę jak Ty to nazywasz 'obiektywną" Znam prawa natury Nie jestem osobom, która zyje w ciemnogrodzie i jedynymi docierającymi do mnie informacjami jest nauka Kościoła... Ale jedno nie wyklucza drugiego Jako Katoliczka wyznaje to co głosi Pismo święte, jako wykształcony człek wyznaję to co głosi nauka Nie mieszam jednego z drugim, sa to dla mnie dwie różne rzeczy I w jedynych prawie naukowych pracach jakie popełnić mi się udało nie stosowałam wyjasnień religijnych tylko naukowe
Cytat:
Bycie z drugim człowiekiem wcale nie ogranicza Cię, zapewne przywykłaś do stereotypowych związków, w których rządzą irracjonalne reguły. Prawdziwa miłośc polega na tym, że jesli kogoś kochasz nie możesz go ograniczać, bo wtedy go zniewalasz. Partnerzy muszą być lojalni wobec siebie i sobie ufać. Wierność nie może być hamulcem wolności, bo właśnie zdrada jest wynikiem wolności i każdy ma mozliwość zdrady. Jednak gdy zdrada zachodzi nie ma miłości, dlatego nie ma miłości bez wolności. I pamiętaj, że zazdrość prowadzi do zniewolenia, a zniewolenie do przywiązania, a przywiązanie to potem jest strachem przed utratą bliskiej Ci osoby.
Śmierć bliskiej osoby jest czymś smutnym, jednak śmierć jest czymś naturalnym, raduj się tym, że mogliście żyć razem i być szczęśliwymi, wszystko ma swój koniec i to jest właśnie piekne.
Dlaczego współczujesz tym, którzy nie chcą być z nikim? Skąd w Tobie taka pogarda dla tych ludzi? Myślisz, że będąc z kimś, masz przeczucie o swojej wyższości i dobrze spełnionym obowiązku moralnym? Jesteś z kimś, bo tak trzeba? A ja myśłałem, że jest się z kimś dlatego, że chce się z kimś być.
Przywykłam do stereotypowych związków? A to ciekawe rzeczy, czego to się można o sobie dowiedzieć hehehehe żenada
a to zalezy jakie ograniczenia masz na mysli? Wiesz sa ludzie, którzy np. nie chcąc ograniczać partnera pozwalają mu na sypianie z kim chce i kiedy chce... brak takiego przyzwolenia może być więc ograniczeniem...
Jestem też zdania, że mimo chęci partnera do nieograniczania, tez można czuć się ograniczanym, niestety. chociażby z tego powodu, że trzeba się liczyć z jego zdaniem z jego uczuciami... oczywiście każdy chce to robić... ale jednak jest ta świadomość, że trzeba i nie dotyczy to jedynie związków, które łączy uczucie miłości, ale wszelkich związków miedzyludzkich...
Czy wyrażenie współczucia świadczy o pogardzie? Raczej o smutku z tego powodu, ze nie chcą zaznać czego co daje wiele radości, energii do zycia, działania, nadaje sens zyciu Jestem z kimś bo chcę daleka jestem od wyznawania zasady, ze nalezy z kimś być...
Cytat:
Wierz sobie w co chcesz, jednak życzę Ci, żeby ta wiara była Twoją wiarą, a nie wiarą milionów nieświadomych pokoleń, które wierzą dlatego, bo tak trzeba robić.
Pozdrawiam (...)
A skąd taka pewność, ze ludziska wierzą dlatego, że tak trzeba robić, a nie dlatego, ze taką mają ochotę?
Słonko, czy Ty w ogole czytasz co piszę? Proszę o RACJONALNE NARZĘDZIE BADAWCZE, które pozwoli bezsprzecznie udowodnić Twoje hipotezy. A Ty poraz kolejny wypisujesz te same frazesy, a racjonalnych argumentów nie podajesz.... czyżby ich nie było?
Przykro mi, ale po takim stwierdzeniu, nie jestem w stanie z Tobą dyskutować Archangel.
Twoja wiara w pojęcie "boga" jest tak dogmatyczna, że nie potrafisz odróżnić "rzeczywistości" w teoriach składających się z pustych pojęć od obiektywnej rzeczywistości. Jeśli ty nie potrafisz zrozumieć, że w filozofii racjonalnym narzędziem badawczym jest język mający swe odbicie w obiektywnym stanie rzeczy, bo o rzeczywistości możemy tylko mówić przez język, jednak język, a raczej pojęcia w nim zawarte muszą być ZGODNE Z OBIEKTYWNYM STANEM RZECZY, muszą być potwierdzone w syntezie empiryczno-racjonalnej to dyskusja ta nie ma sensu dalej, ja piszę swoje a Ty swoje. Oczywiście tak jak każdy może wierzyć w co chce, tak też każdy może pisać co chce. Jednak każde słowo, które nie ma odbicia w świecie przyrody, np. słowo "bóg" będzie zawsze tylko i wyłącznie dźwiękiem wydobywającym się z ust, śpiewać o rzeczywistości każdy może, ale pisać obiektywnie o niej nie każdy ....
Pozdrawiam,
P.S.
Może w innych postach przyjdzie nam podyskutować obiektywnie a nie pośpiewać
Dołączyła: 28 Gru 2004 Posty: 260 Skąd: Warszawa
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 3/35
8%
Wysłany: 2006-01-17, 16:51
Krytyk napisał/a:
Przykro mi, ale po takim stwierdzeniu, nie jestem w stanie z Tobą dyskutować Archangel.
Twoja wiara w pojęcie "boga" jest tak dogmatyczna, że nie potrafisz odróżnić "rzeczywistości" w teoriach składających się z pustych pojęć od obiektywnej rzeczywistości. Jeśli ty nie potrafisz zrozumieć, że w filozofii racjonalnym narzędziem badawczym jest język mający swe odbicie w obiektywnym stanie rzeczy, bo o rzeczywistości możemy tylko mówić przez język, jednak język, a raczej pojęcia w nim zawarte muszą być ZGODNE Z OBIEKTYWNYM STANEM RZECZY, muszą być potwierdzone w syntezie empiryczno-racjonalnej to dyskusja ta nie ma sensu dalej, ja piszę swoje a Ty swoje. Oczywiście tak jak każdy może wierzyć w co chce, tak też każdy może pisać co chce. Jednak każde słowo, które nie ma odbicia w świecie przyrody, np. słowo "bóg" będzie zawsze tylko i wyłącznie dźwiękiem wydobywającym się z ust, śpiewać o rzeczywistości każdy może, ale pisać obiektywnie o niej nie każdy ....
Pozdrawiam,
P.S.
Może w innych postach przyjdzie nam podyskutować obiektywnie a nie pośpiewać
Kilkakrotnie powtarzasz, że inteligencja zależy od tego czy człowiek wierzy w Boga czy nie... Qrce jako tak wielki racjonalista powinieneś potrafić racjonalnie uargumentować swoje przekonania... A nawet nie jesteś w stanie podać narzędzia badawczego, które pozwoliłoby Ci potwierdzić własne poglądy Dla mnie racjonalne jest to, co można w sposób naukowy udowodnić Niestety jestem tylko zwykłą humanistką i cała moja wiedza (z wyjątkiem paru dziedzin) to naukowo udowodnione fakty, to teorie, które maja potwierdzenie w jak to określasz 'obiektywnej rzeczywistości'. I właśnie tego typu jak najbardziej racjonalnych-empirycznych argumentów oczekuję od Ciebie... i się qrce doczekać nie mogę... a szkoda, bo jestem ich bardzo ciekawa Kto wie, możemógłbyś mnie przekonać? Zwłaszcza zaciewkawiły mnie Twoje poglądy dotyczące szkod jakie może wyrządzić nauka religii w szkole... a tu nic... A co do religii jest ona dla mnie tylko 'dodatkiem' dla ducha, może morlaności, nie do nauki, nie do wiedzy bo na nią nie ma wpływu
Wiara w Boga jest dogmatyczna, bo albo się wierzy i przyjmuje pewne dogmaty, albo się nie wierzy... tyle Jednakze oddzielić nalezy wiarę, przyjmowanie treści zawatrych w Pismie Świętym od obiektywnej wiedzy naukowej bo to dwie różne sprawy, które nie muszą się łączyć
Może w innych tematach będziesz odpowiadał na zadane przezemnie pytania, które nie wynikają ze złośliwości, ale checi poznania poglądów, bo niestety na zdecydowaną większość moich pytań, nie odpowiadasz...
pozdrawiam
Miłujący prawdę -Usunięty- Gość
Poziom: 378
HP: 51526276/51526276
100%
MP: 0/24568549
0%
EXP: 26045/247964
10%
Wysłany: 2006-01-30, 20:39
Dzisiaj słyszałem wypowiedzi ewolucjonisty, i przyznam się straciłem reszte zaufania do naukowców bilogów, fizyków czy innych, sięgajacych do swych dziedzin po argumenty wskazujące, że "Boga nie ma!"
Sypia te argumenty jak z rękawa, idzie im to składnie i szybko.
Dalekie jest to jednak od prawdy.
W rozmowie na temat Boga i Jego istnienia rozmawiałem z doktorantem z Matematyki. W pewnym momencie użył argumentu - pisanie przez niego pracy doktorskiej.
Opracowywał jakis matematyczny wzór.
Chciał mnie przekonać, że to on to prawo tworzy, które zapisane jest tym wzorem.
Moje argumenty, że on jedynie to prawo odkrył i pracuje nad tym by je zapisać, nie znajdowały posłuchu.
Bóg jest i na każdym kroku Go widać.
Dla rozumnego człowieka, stwierdzenie takie nie powinno nastręczać jakichkolwiek kłopotów.
[ Dodano: 2006-02-08, 13:49 ]
Powstanie teorii Ewolucji przeczy mechanizmom Genetyki w tym szczególnie Genetyki Populacji.
Cóż więc?
Dołączył: 12 Lut 2006 Posty: 276 Skąd: sie bierze glupota ?
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 19/35
54%
Wysłany: 2006-02-13, 15:40
Milujacy Prawde napisał/a:
Moje argumenty, że on jedynie to prawo odkrył i pracuje nad tym by je zapisać, nie znajdowały posłuchu.
Bóg jest i na każdym kroku Go widać.
Nie widze zwiazku. O tym ze we wszechswiecie wszystko co istnieja oraz wszystko co AKTUALNIE nie istnieje jest ideea ktorej nie mozna stworzyc aniz zniszczyc, ale mozna odkryc lub zapomniec mowil juz (o ile sie nie myle) Arystoteles. Tylko czemu mialbym dostrzegac tu reke Boga ? Bo te idee nie moglyby wg ciebie powstac same ? A ten co je stworzyl to powstac sam mogl ? Bez sensu.
_________________ "Filozof optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, filozof pesymista obawia się, że to prawda." - Władysław Krajewski
Czulu – powiedz, kto to jest ten Arystoteles, żebyś jego zdanie stawiał ponad wszystko, nawet ponad zdrowy rozsądek?
To jedynie człowiek - „myśliciel”, który trafił w potrzeby ludzi jemu współczesnych, ludzi w których czasach żył i nie tylko.
Filozofia nie wyjaśni wszystkich spraw, wielu nie ruszy, bo filozofami są niedoskonali ludzie, mający ograniczone możliwości poznania Wszechświata i wszystkiego, co w nim.
Człowiek musi się pogodzić z faktem, że wiele informacji i odpowiedzi na pytania, które sobie stawia, są poza nim, poza jego zasięgiem i to nie tylko w kwestii stwierdzenia ich istnienia, ale co szczególne poza możliwością ich zrozumienia.
Dlatego stale zadaje niektóre z pytań na okrągło.
Idee mogły powstać same i powstawały, i powstają, tworza je ci sami ludzie, jednak nie prawa rządzące zjawiskami we Wszechświecie, w tym i na Ziemi.
To jest poza ludźmi i przypadkiem.
Już zupełnie nie mogę zrozumieć, jak człowiek chce poznać istotę Boga, jeśli On sam mu w tym nie pomoże? Bóg istniał zawsze.
Bardzo dobre jest porównanie gliny – człowieka i Garncarza – Boga.
Czy glina może krytykować Garncarza?
Jeśli tak jest, to raczej na pewno, przynosi to ujmę glinie.
Przykład z tym doktorantem mówi wymownie o tym.
Dołączył: 12 Lut 2006 Posty: 276 Skąd: sie bierze glupota ?
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 19/35
54%
Wysłany: 2006-02-16, 19:59
Nie twierdze ze Arystoteles jest moim idolem, twierdze tylko ze on na podobny pomysl co ty wpadl juz dosyc dawno temu i nie uznal tego za dowd istnienia absolutu. A krytykowanie go sobie daruj, bo jednak jego uwazam za wiekszy autorytet niz jakiegos "Milujaceg Prawde" . Gdyby czlowiek sie pogodzil z faktem ze "wiele informacji i odpowiedzi na pytania, które sobie stawia, są poza nim, poza jego zasięgiem i to nie tylko w kwestii stwierdzenia ich istnienia, ale co szczególne poza możliwością ich zrozumienia" to dalej siedzilibysmy w jaskiniach, ale petryfikacja i obskurantyzm jest cecha kazdej ideologi religijnej wiec nie zaskakuje mnie twoja retoryka. Istoty Boga nikt nie pozna, to sie rozumie samo przez sie, ale mozna starac sie wyszukac jakies slady jego dzialalnosci w celu stwierdzenia jego istnienia. Jak na razie takich sladow brak, wiec nalezy przyjac roboczy wniosek ze Boga nie ma i... szukac dalej. Istosta racjonalnego ateizmu (tak jak ja ja przynajmniej rozumiem) jest bowiem nieuznawanie istnienia Boga na skutek braku dowodow. Oznacza to jednak ze ten poglad moze ulec zmianie, kiedy tylko takie dowody sie znajdzie. To wlasnie wierzacy prezentuja postawe "zamknieta", trwajac przy swoim pogladzie niezaleznie od dostepnego materialu dowodowego.
_________________ "Filozof optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, filozof pesymista obawia się, że to prawda." - Władysław Krajewski
Ocena ludzi wierzących i gorliwych szybko każe oceniającym ich mówić o fanatyzmie i cechach przez ciebie wymienionych. Myślę, że nic ciebie nie upoważnia do takiej oceny, tylko sam sobie stawiasz negatywną ocenę.
Nie chcę byś aż tak szybko rezygnował ze swych autorytetów, a już na pewno nie chcę być jakąś wyrocznią dla ciebie. Wybacz. Źle mnie zrozumiałeś.
Mówiłem o tym, że ludzie nie zdają sobie sprawy z ograniczoności swego umysłu i możliwości poznawczych.
Ewolucji nie da się udowodnić – stale to teoria. Ludzie nie umieją zmierzyć precyzyjnie upływu czasu, brak metody i grupy kontrolnej.
Istota Boga zastała zawarta w słowach:
„Bóg jest Duchem, a ci, którzy go czczą, muszą oddawać cześć duchem i prawdą”.
Jezus nie powiedziałby tego, gdyby wiedział, iż prawda o Bogu jest dla ludzi niedostępna.
Jak jest więc z tym poznaniem Boga?
Tu właśnie wskazuję na ludzkie ograniczenia, bo ludzie zadają pytania dotyczące cech fizycznych Boga, skąd się wziął, czy miał początek, jaki jest sens i cel Jego działań?
Przyjęcie „roboczego wniosku że Boga nie ma” – jak piszesz, to pułapka.
Jednak dla tych, co nie biorą pod uwagę swych ograniczeń poznawczych.
Znaczna część prawdy o ludziach i świecie musi być objawiona przez Boga i tak się stało.
Jest więc do poznania.
W swym Słowie – Piśmie Świętym Bóg pokazał jakie ma przymioty, jakie zamierzenia, co do ludzi i ziemi, jak je będzie realizował i jak realizuje. Wszystkie proroctwa zapisane spełniły się, oczywiście te na, które przyszedł czas. Zostało jeszcze kilka.
Bóg stworzył człowieka dając mu mózg, jednak nie ze względu na swe widzi mi się, ale po to by Go znalazł.
Ty sam jesteś dowodem na istnienie Boga, przyjrzyj się sobie jak wspaniale jesteś stworzony.
Jakich dowodów potrzebujesz? Wskaż!
Dołączył: 12 Lut 2006 Posty: 276 Skąd: sie bierze glupota ?
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 19/35
54%
Wysłany: 2006-02-17, 12:01
Cytat:
Czulu - powiedz czemu próbujesz mnie obrazić?
Ja nigdy niczego nie prbuje.There's no try
Cytat:
Ocena ludzi wierzących i gorliwych szybko każe oceniającym ich mówić o fanatyzmie i cechach przez ciebie wymienionych
Akurat fanatyzmu tam nie umiescilem.
Cytat:
Ewolucji nie da się udowodnić – stale to teoria.
Jeszcze. Jeszcze nie wybnaleziono hipernapedu i teleporterow, czy to oznacza ze nie mozemy miec nadziei ze kiedys to nastapi ?
Cytat:
Ludzie nie umieją zmierzyć precyzyjnie upływu czasu, brak metody i grupy kontrolnej.
Dzieki zegarom atmowym mozemy mierzyc czas z odchyleniami tzw "zanidbywalnymi", tj 1s na parenascie tysiecy lat. A jeszcze 1000 lat temu uzywano klepsydry. Czy sadzisz ze za 1000 lat od teraz dalej bedziemy na tym samym etapie ?
Cytat:
W swym Słowie – Piśmie Świętym Bóg pokazał jakie ma przymioty, jakie zamierzenia, co do ludzi i ziemi, jak je będzie realizował i jak realizuje.
w Pismie Sw sa takie kwiatki ze jako zarodlo jakiejkolwiek wiedzy jest ono zupelnie niewiarygodne.
Cytat:
Wszystkie proroctwa zapisane spełniły się, oczywiście te na, które przyszedł czas. Zostało jeszcze kilka.
Tja, przy odpowiedniej interpretacji... Troche mi to przypomina jaranie sie rojeniami Nostradamusa.
Cytat:
Ty sam jesteś dowodem na istnienie Boga, przyjrzyj się sobie jak wspaniale jesteś stworzony
Cholerny partacz z tego boga, czemu nie jestem geniuszem z cialem greckiego atlety ?
Cytat:
Jakich dowodów potrzebujesz? Wskaż!
Rozstapienie morza, rozmnozenie pozywienia i wskrzeszenie paru zmarlych (w tzw "kontrolowanych warunkach") z pewnoscia dalyby do myslena. Niestety im bardziej rozwija sie nauka tym mniej cudow
_________________ "Filozof optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, filozof pesymista obawia się, że to prawda." - Władysław Krajewski
Cóż?!
Nie zauważyłeś, że żyjemy dzisiaj?
O ewolucji mówimy dziś, to z jej powodu wielu odrzuca Boga.
Ewolucjoniści ze swobodą i bez ograniczeń rzucają milionami lat to w jedną to w druga stronę.
Nie będzie żadnej metody precyzyjnie mierzącej czas do tyłu.
Musi być grupa kontrolna, punkt odniesienia.
Czulu napisał/a:
Tja, przy odpowiedniej interpretacji... Troche mi to przypomina jaranie sie rojeniami Nostradamusa.
Otóż wielu sie wypowiadało na te tematy, wiele jest interpretacji, wiele teorii.
Przypomina to jedzenie szpinaku.
Nikt wkoło go nie lubi. Dlatego rośnie automatycznie w ustach tego, który jeszcze go nie spróbował.
Trzeba miec swoja miarę.
Dołączył: 12 Lut 2006 Posty: 276 Skąd: sie bierze glupota ?
Poziom: 15
HP: 0/488
0%
MP: 233/233
100%
EXP: 19/35
54%
Wysłany: 2006-02-17, 18:54
Cytat:
O ewolucji mówimy dziś, to z jej powodu wielu odrzuca Boga.
Ewolucjoniści ze swobodą i bez ograniczeń rzucają milionami lat to w jedną to w druga stronę.
Nie będzie żadnej metody precyzyjnie mierzącej czas do tyłu.
Musi być grupa kontrolna, punkt odniesienia.
Ech... przezucaja milionami bo nie moga sie cofnac w czaie i obejrzec powstania swiata jak filmu przyrodniczego. Co nie zmienia faktu ze ich teorie staja sie z czasem coraz bardziej spojne i szczegolowe, przynajmniej w porownaiu do sreniowiecza gdy wiek swiata oceniano na podstawie Biblii i sadzono ze jest plaskim dyskiem .
Cytat:
Otóż wielu sie wypowiadało na te tematy, wiele jest interpretacji, wiele teorii
Ale twoja w ciebie jest debest, prawda ?
_________________ "Filozof optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, filozof pesymista obawia się, że to prawda." - Władysław Krajewski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum