Nicość u Heideggera wywodzi się z bezdennej pustki. Egzystencja ludzka jest przejściem z nicości do nicości. Człowiek zdaje sobie sprawę z niej wtedy kiedy staje przed faktem zupełnie absurdalnym, w każdej chwili możliwym czyli śmiercią. Śmierć kończy nieodwołalnie wszystko, oznacza przejście z istnienia w nieistnienie. Wyszliśmy z nicości i do niej wracamy. I tu tkwi źródło ustawicznej trwogi i perspektywa własnej egzystencji, której zagrażają niezliczone egzystencje rzeczy w świecie. Wszystkiemu co człowiek robi, jego myślom, pragnieniom, skłonnościom towarzyszy właśnie troska o własną egzystencję. Jest to troska wynikająca z trwogi przed końcem własnej egzystencji. Człowiek ucieka przed tym, próbując szukać ukojenia w zapomnieniu, goniąc za prymitywną zmysłowością, cielesnością, przestaje się liczyć z tym kim naprawdę jest, byleby tylko nie mysleć o własnej egzystencji. Tak więc wszystko sprowadza się do troski i śmierci, wszystko inne jest zaś nicością ...
_________________ O czym nie potrafi się mówić, o tym trzeba milczeć !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum